Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Niezwykła Polka, która wymyśliła piękno. Kim była Helena Rubinstein?

fot.domena publiczna, CC BY 2.0 Salvador Dalí – Princess Artchild Gourielli-Helena Rubinstein (1943)

78 pudrów, 62 kremy, 115 szminek, a poza tym dziesiątki perfum, mydełek i innych specyfików – taki „spadek” pozostawiła po sobie Helena Rubinstein. W chwili śmierci jej majątek szacowano na 100 milionów dolarów. Jak stworzyła swoje kosmetyczne imperium?

Nie ma brzydkich kobiet, są tylko leniwe – mawiała podobno. Jej samej nie można było tego zarzucić. Zanim została „Madame” i „cesarzową piękna”, spędziła długie godziny na przyrządzaniu upiększających mikstur, pakowaniu ich w słoiczki i sprzedawaniu goniącym za urodą paniom. Ciężka praca się opłaciła. W ciągu zaledwie dekady z ubogiej, anonimowej Polki stała się rozpoznawalną na całym świecie milionerką. Kim była Helena Rubinstein?

„Ładna historia jest więcej warta, niż prawda”

Upiększać lubiła nie tylko kobiety, ale i własny życiorys. Choć tak naprawdę przyszła na świat 24 lub 25 grudnia 1872 roku, w dokumentach odmładzała się nawet o osiem lat. Jak sama twierdziła, do własnego wieku należy podchodzić ambiwalentnie. Podobnie zresztą jak do swego pochodzenia, wykształcenia oraz imienia.

Hebrajską Chaję zmieniła na światowo brzmiącą Helenę jeszcze zanim opuściła Europę w 1896 roku. Korekcie poddała również dzieciństwo – i tak ubogie, zatłoczone mieszkanie na Kazimierzu stało się zamożnym, starym domostwem, handlujący naftą i jajkami ojciec, harujący na utrzymanie ośmiu córek, raptownie się wzbogacił, a Kraków zaczął się jawić jako kraina miodem, mlekiem i kulturą płynąca. Jak zaznacza Michèle Fitoussi, w jej opowieściach o sielskiej młodości często pojawiał się też

Uniwersytet Jagielloński, najstarszy w Europie, na którym Helena – czym się szczyci – przez kilka miesięcy studiowała medycynę, zanim zrezygnowała, bo nie mogła znieść widoku krwi. W rzeczywistości nawet nie doszła do matury.

Miała wyjść za mąż, ogolić głowę i zająć się rodzeniem oraz wychowywaniem dzieci. Nie zamierzała jednak poddawać się konwenansom. W życiu kierowała się zasadą: najpierw wszystkich zadziwić, potem – ewentualnie – się tłumaczyć. Przed zaaranżowanym przez rodziców małżeństwem uciekła przez Wiedeń dosłownie na drugi koniec świata. W wieku 24 lat wylądowała w… Australii. To tam zaczęła budować swoje imperium.

fot.Paul César Helleu, domena publiczna Helena Rubinstein stworzyła prawdziwe imperium

Filigranowa (miała zaledwie 147 cm wzrostu), ekscentryczna Polka, kiepsko znająca angielski szybko podbiła serca Australijek. Wszystko za sprawą sprowadzanego z „egzotycznej” ojczyzny kremu o poetyckiej nazwie Valaze – „dar nieba”. Sukces tajemniczego specyfiku, opracowanego przez węgierskiego chemika dr Jacoba Lykuskyego i wytwarzanego (podobno) z ziół rosnących tylko w Karpatach, był oszałamiający. W 1902 roku Helena otworzyła swój pierwszy instytut przy Collins Street 242 w Melbourne. A to był zaledwie początek.

„To praca jest najważniejsza”

Choć panicznie bała się biedy, wiedziała, że na niektórych rzeczach nie warto oszczędzać. Dlatego swoje produkty wyceniała odpowiednio wysoko, wychodząc z założenia, że kobiety nie kupią czegoś, co będzie zbyt tanie. A za kosmetyki Rubinstein były gotowe zapłacić majątek.

Australia jej jednak nie wystarczyła. Z walizką pieniędzy i świeżo upieczonym mężem, Edwardem Titusem, w 1907 roku wyruszyła w długą drogę powrotną do Europy. Ich pierwszym przystankiem był Londyn, następnym – Paryż. Helena od razu rzuciła się w wir pracy, mimo że gdy otwierała kolejne instytuty piękności, na świat przyszedł jej pierwszy syn, Roy. Jak pisze Andrzej Fedorowicz nigdy nie miała ambicji, by stać się najlepszą matką na świecie. Roy miał kilka tygodni, kiedy Madame powierzyła go opiece niań. Interes musiał się kręcić.

Nie zwolniła tempa nawet, gdy w 1912 roku urodziła drugie dziecko. Choć Horace z miejsca stał się jej ukochanym synkiem, nawet on musiał usunąć się w cień. Oto bowiem nadciągnęła pierwsza wojna światowa, a z nią – szansa na podbój kolejnego kontynentu.

fot.domena publiczna Helena Rubinstein została jedną z najbogatszych kobiet ówczesnego świata

W Nowym Jorku Helena Rubinstein jeszcze raz powtórzyła swój niezwykły sukces. Szczęście jej sprzyjało – udało jej się obronną ręką wyjść z Wielkiego Kryzysu, po tym, jak – próbując ratować małżeństwo – sprzedała znaczną część udziałów w swojej firmie spółce Lehman Brothers (rok później je odkupiła, zyskując na transakcji sześć milionów dolarów!).

Przypłaciła to jednak życiem osobistym. Zaniedbywany mąż znalazł pocieszenie w ramionach głównej konkurentki Madame, Elizabeth Arden. Ale i Helena niedługo rozpaczała. Wkrótce po rozwodzie, w 1938 roku po raz kolejny wyszła za mąż. Tym razem jej wybrankiem został gruziński książę Artchil Gourelli-Tchkonia – młodszy od niej o niemal ćwierć wieku. Cóż, była jedną z najbogatszych kobiet świata, więc mogła pozwolić sobie na odrobinę „szaleństwa”.

„Nie można żyć wiecznie, prawda?”

Zresztą pozwalała sobie na nieco więcej niż odrobinę. Lubiła otaczać się luksusowymi przedmiotami. Jej amerykański apartament liczący 26 sypialni wręcz pękał w szwach od zbytkownych bibelotów. Jak opisuje Ruth Brandon:

Salon w nowojorskim domu Rubinstein, jak wszystko, co się z nią wiązało, był szczytem bezguścia (…). Zdobiły go: jaskrawozielony dywan zaprojektowany przez Miró, 20 wiktoriańskich krzeseł wyściełanych fioletowo-karmazynowym aksamitem, inkrustowane masą perłową chińskie stoliki kawowe, złote tureckie lampy stojące, rzeźby z Wyspy Wielkanocnej w naturalnych rozmiarach (…) i obrazy zajmujące każdy centymetr ścian.

Co ciekawe, Madame była przy tym raczej skąpa. Wytworne kreacje wpisywała w koszty firmy jako „ubrania robocze”, kupowała najtańsze pończochy i przynosiła do pracy drugie śniadanie w papierowej torebce.

fot.domena publiczna Helena Rubinstein na otwarciu Galerii nazwanej jej imieniem w Muzeum w Tel Avivie

Do samego końca pracowała. 30 marca 1965 roku spędziła całe popołudnie w fabryce na Long Island. Następnego dnia nie czuła się dobrze – po burzliwym spotkaniu z zespołem (skrytykowała makietę kampanii reklamowej) trafiła do szpitala. Zmarła 1 kwietnia. Miała 93 lata.

Sama twierdziła, że tego, co przeżyła, wystarczyłoby do wypełnienia życiorysów co najmniej sześciu osób. Jej sekretarz Patrick O’Higgins mówił o niej: Myśleliśmy, że jest nieśmiertelna. I w pewnym sensie faktycznie była. Jej śmierć nie oznaczała bowiem końca imperium, które stworzyła, a kosmetyki z inicjałami HR można kupić do dziś.

Bibliografia:

  1. R. Brandon, Wstydliwa historia piękna, Agora 2012.
  2. A. Fedorowicz, Buntowniczki. Niezwykłe Polki, które robiły, co chciały, Prószyński i S-ka 2019.
  3. M. Fitoussi, Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno, Muza 2013.
  4. P. O’Higgins, Madame: An Intimate Biography of Helena Rubinstein, The Viking Press 1971.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.