Krwawy wyścig o władzę w Polsce między Przemysłem II a Wacławem II
23 czerwca 1290 roku Probus zmarł, nie pozostawiając następcy. Koncepcja odbudowy Polski opartej na Śląsku nie doszła do skutku. Okazało się jednak, że Henryk przekazał Małopolskę… swemu konkurentowi Przemysłowi! Zapewne nie przypuszczał, że jego testament sprowokuje krwawą polsko-czeską grę o tron.
Niespodziewany testament Probusa musiał wydać się Przemysłowi istnym darem z niebios. Wielkopolski książę wyruszył zaraz na południe objąć spadek w posiadanie. Dzierżąc Poznań i Kraków oraz mając w perspektywie przejęcie Gdańska, był teraz bezapelacyjnie najsilniejszym władcą na polskich ziemiach.
Niespodziewany konkurent do tronu
(…) Przybywszy do stolicy Małopolski, zaczął obsadzać tamtejsze stanowiska wiernymi mu ludźmi, przekupywał też duchownych nadaniami dla Kościoła. Mylił się jednak, jeśli myślał, że w Krakowie pójdzie mu łatwo. Oto bowiem zgłosił się nowy, potężny pretendent do władzy nad Polską – król czeski Wacław II.
Gryfina, żyjąca jeszcze wdowa po Leszku Czarnym, zapisała Czechowi Małopolskę w swoim testamencie. Pod względem prawnym sytuacja była więc mocno skomplikowana. Kto miał bowiem uprawnienia do dysponowania prowincją? Probus, który wcześniej zajął ją siłą, czy Gryfina, która jako kobieta nie mogła rozporządzać księstwem?
Wacław II w każdym razie nie zamierzał się bawić w organizowanie narad uczonych prawników, uznając, że racja stoi po jego stronie. Zaczął się szykować do zajęcia Krakowa. Przemysł znalazł się w trudnej sytuacji. Większość wielmożów oraz wpływowych niemieckojęzycznych mieszczan krakowskich opowiadała się za królem Czech.
Opozycja skupiła się wokół Gryfiny i knuła przeciw Wielkopolaninowi. Książę czuł, że grunt zaczyna mu się palić pod nogami. W konfrontacji z tak silnym przeciwnikiem jak Wacław, dysponującym poza tym wsparciem małopolskich elit, miał niewielkie szanse.
Nadeszła pora na zdroworozsądkową decyzję. W końcu 1290 roku Przemysł wycofał się ze swymi rycerzami do Poznania, pozostawiając Kraków czeskiemu królowi. Przed wyjazdem zabrał ze skarbca katedralnego świętą koronę, wzbudzając tym oburzenie wielu Krakowian.
Samowolna koronacja
Było jasne, że chwilowo ustępuje, ale nie zamierza rezygnować z dalszej walki. Po powrocie do Wielkopolski zaczął używać pieczęci, na której występował jako „Przemysł II, z łaski Bożej książę Polski i Kra”. Ten zagadkowy skrót oznaczał oczywiście Kraków (…).
Obaj konkurenci, Przemysł i Wacław, rozpoczęli wyścig o polską koronę. Na rzecz Wacława działał w Rzymie jego emisariusz, mistrz Aleksy, na rzecz Przemysła zaś – prawdopodobnie biskup Piotr Polak. Wszystko się niemiłosiernie przeciągało, bowiem na tronie Piotrowym akurat był wakat (…).
Nie jest jasne, czy władca z Poznania uzyskał ostatecznie papieską zgodę na koronę, czy też zniecierpliwiony postanowił się bez niej obejść. Niezależnie od tego, jak było, podjął decyzję o przygotowaniach do uroczystości koronacyjnych.
26 czerwca 1295 roku [arcybiskup – przyp. red.] Świnka uniósł koronę ukradzioną wcześniej z krakowskiego skarbca i powolnym, dostojnym ruchem nałożył ją na skronie Przemysła. Wręczywszy mu następnie berło, sięgnął po drugą koronę, by uwieńczyć nią skronie księżnej Małgorzaty.
(…) Przemysł występował od tej pory w dokumentach jako „król Polski” albo „król Polaków”. Większość ziem polskich nie uznawała jego władzy, 38-letni monarcha mógł jednak liczyć, że jeszcze wiele będzie w stanie dokonać (…).
Krwawa rozprawa z królem
3 lutego 1296 roku „król Polaków” wyruszył wraz ze swym orszakiem z Pyzdr do miejscowości Rogoźno nad Wełną, gdzie miał spędzić zapusty. (…) W ostatni wieczór zapustów odbywało się tradycyjnie największe pijaństwo i zamachowcy postanowili to wykorzystać (…).
8 lutego skoro świt padł sygnał do ataku. Z lasów i zarośli wokół Rogoźna wypełzły gromady zbrojnych, skradając się ku niskim, drewnianym zabudowaniom mieściny. (…) Król obudził się na tyle szybko, że zdążył chwycić broń i przygotować się do obrony. U boku swych ludzi stawił rozpaczliwy opór atakującym.
Zaskoczeni we śnie, pozbawieni zbroi Wielkopolanie nie mieli jednak szans. Ginęli jeden po drugim. Wreszcie sam król Przemysł „pod przeważającą liczbą nieprzyjaciół, nawałem strzał i mieczy, które go zewsząd dosięgały, walcząc chwalebnie, jak na ród jego przystało, omdlał i padł na ziemię mnogimi okryty ranami” – pisał kronikarz (…).
Napastnicy podnieśli go i wsadzili na konia. (…) Ostatni akt dramatu rozegrał się około 6 kilometrów od Rogoźna, nieopodal wioski Sierniki. Porywacze nagle się zatrzymali, podejmując decyzję o zamordowaniu ofiary. Zemdlonego władcę zabił von Güntersberg, prawdopodobnie przebijając go mieczem albo podrzynając gardło nożem. (…)
„Wszyscy […] boleli, że wskutek tak okrutnego i niespodziewanego zabójstwa zginął tak wspaniały król, odnowiciel i twórca Królestwa Polskiego, i że na nowo osierocił dzielnice polskie” – biadał w swej kronice Jan Długosz. Ciało Przemysła, który panował jako król zaledwie 7 miesięcy i 11 dni, złożono do grobu w poznańskiej katedrze Świętego Piotra (…).
Plany oparcia zjednoczenia kraju zarówno na Wrocławiu, jak i na Poznaniu legły w gruzach. (…) Polska jednak już wkrótce została scalona w bardziej trwały sposób. A dokonał tego nie żaden Piast, tylko król czeski Wacław II.
Źródło:
Powyższy tekst stanowi fragment książki Marcina Szymaniaka, Polskie zamachy, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Więcej o zamachach, które zmieniły historię Polski:
Marcin Szymaniak
Polskie zamachy
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.90 zł | 19.95 zł idź do sklepu » |
Według artykułu Przemysł został zamordowany w lutym 1295 roku, a koronowany w czerwcu.
to są propagandowe bzdury. Ani Henryk Brodaty ani Henryk Pobożny, ani tym bardziej Henryk Probus, nie jednoczyli Polski. Oni ją kolonizowali a nie jednoczyli. Budowali swoje potężne państwo śląskie. Stolica była w Legnicy a potem we Wrocławiu a nie w Krakowie. którym też władali. To jest najlepszy dowód na to że nie było to państwo polskie i w zasadzie innego nie trzeba. Gdyby chcieli odtworzyć państwo polskie to by władali z Karkowa a nie z Wrocławia. ale prócz tego Henrycy śląscy germanizowali na potęgę. Sami mówili językiem Hochmitteldeutsch, wysokim średnioniemieckim. Nie mieli i nie chcieli mieć nic a nic wspólnego z kultura i z językiem polskim. Więc jak można mówić że odtwarzali państwo polskie? Mało tego, germanizowali na potęgę również tereny polskie które kolonizowali. właśnie za pomocą osadnictwa niemieckiego. W ten sposób cywilizowali tereny. Sprowadzając tam niemieckich osadników. Wszystkie duże polskie miasta powstałe w tym okresie były miastami niemieckimi. Zbudowanymi i zasiedlonymi przez Niemców. I mówiono w nich po niemiecku. Jeśli chodzi o Polskę to Władysław łokietek rozpoczął odwrót od tego procesu. Wyrznął po prostu mieszczan niemieckich w Krakowie. natomiast Śląsk od tego czasu aż do roku 1945 pozostał niemiecki. Właśnie z woli jego władców, śląskich Henryków. To była ich dobrowolna i przemyślana decyzja. zwrot w stronę kultury germańskiej. Jak więc w obliczu tych faktów można twierdzić że oni budowali państwo polskie? Niemieckie państwo polskie?
Panie Wsolny przypomnij mi pan jaki to tytuł początkiem XIV wieku przyjął Henryk III Głogowczyk, wnuk Henryka II Pobożnego i prawnuk Henryka I Brodatego? Jaki związek z tym tytułem miał Henryk IV Probus, książę wrocławski? Świadomy zwrot w stronę kultury germańskiej? Owszem. Skończyło się na germanizacji Śląska. Żaden książe śląski nie miał tyle siły w rękach, by zrobić to, co z krakowskim patrycjatem z\robił Władysław łokietek. Skończył osie na polonizacji większości Niemców żyjących w Polsce. I to dobrowolnej polonizacji.
Przepraszam. Panie Wesolny.
I jeszcze jedno. Panie Wesolny przypomnij mi pan, jak to Henryk I Brodaty został księciem krakowskim. kto mu pozwolił na ten tytuł. Wy Ślązacy zwyczajnie nie rozumiecie historii Polski. Wydaje wam się, ze wszystko musi być na modłę niemiecką/pruską/bizantyńską. Nie, nie musi.