Początki Legionów Polskich Dąbrowskiego

fot.Józef Peszka /domena publiczna Jak wyglądały początki Legionów Polskich Dąbrowskiego?
9 stycznia 1797 roku dzięki staraniom Polaków na emigracji gen. Jan Henryk Dąbrowski podpisał umowę z rządem Republiki Lombardzkiej w sprawie utworzenia Legionów Polskich. Jednak początki tej formacji nie były łatwe…
***
Postulaty o tworzeniu polskiego wojska u boku rewolucyjnej Francji pojawiły się jeszcze w ostatnich miesiącach istnienia Rzeczpospolitej. Autorem pierwszego takiego projektu, datowanego na 25 czerwca 1793 roku był kapitan Wojciech Turski, znany też jako Albert Sarmata. Jeździł również w tej sprawie do Paryża Tadeusz Kościuszko.
Zwycięstwa armii rewolucyjnej nad austriackimi i pruskimi koalicjantami – obok Rosji zaborcami ziem polskich – spowodowały, że we francuskich obozach jenieckich znalazło się sporo Polaków wcielonych do zaborczych armii. Polscy emigranci, którzy licznie przybyli do Francji po klęsce insurekcji kościuszkowskiej, postulowali, by z tych jeńców sformować polskie oddziały, które mogłyby walczyć u boku francuskich armii, lecz rządy w Paryżu na te propozycje nie przystawały.
Zasadniczo z dwóch powodów: francuska konstytucja zabraniała przyjmowania cudzoziemskich oddziałów na służbę Republiki (odgrywał tu między innymi rolę kazus Gwardii Szwajcarskiej, która broniła króla Ludwika XVI) i powód istotniejszy – obawa przed Rosją, która pod pretekstem obecności polskich ochotników mogłaby wesprzeć Austrię i Prusy.
Z ziemi włoskiej…
Dopiero zwycięstwa generała Napoleona Bonapartego we Włoszech w 1796 roku, kiedy do niewoli dostawało się naprawdę wielu Polaków z pobitych wojsk austriackich, otworzyły furtkę dla tych projektów. Postanowiono, że sformowany z polskich jeńców legion służyć będzie przy wojskach jednej z republik włoskich; na jego dowódcę wyznaczono generała Jana Henryka Dąbrowskiego, wsławionego zwycięskimi bojami w Wielkopolsce podczas powstania kościuszkowskiego i sprawnego organizatora.

fot.Juliusz Kossak/domena publiczna Gen. Jan Henryk Dąbrowski na czele Legionów.
Polski generał spotkał się z Napoleonem Bonapartem 3 grudnia 1796 roku w Mediolanie. Początkowo wódz Armii Włoch przyjął Dąbrowskiego chłodno, biorąc go za kondotiera i awanturnika, ale szybko zmienił zdanie i po dwóch dniach od spotkania, 5 grudnia, wydał rozkaz sformowania w Mediolanie polskiego batalionu. Tenże oddział okazał się najlepszym w nowo formowanej armii Republiki Lombardzkiej, tak więc jej władze z ochotą podpisały 9 stycznia 1797 roku w Mediolanie konwencję utworzenia „Legionów Polskich posiłkujących Lombardię”. Umundurowanie, organizacja i tradycja formacji miały nawiązywać do wzorów armii Pierwszej Rzeczpospolitej.
Bonaparte zatwierdził konwencję 25 stycznia, a Dąbrowski z wrodzoną sobie energią zabrał się do formowania swego wojska i wiosną 1797 roku miał już w szeregach sześć tysięcy żołnierzy, z których stworzono batalion grenadierów, batalion strzelców i cztery bataliony fizylierów.
Gdzie walczyły Legiony Polskie?
Z rozkazu generała Bonapartego siły te w marcu 1797 roku podzielono na dwie legie – pierwszą generała Józefa Wielhorskiego i drugą generała Franciszka Rymkiewicza – po trzy bataliony każda. Ponadto sformowano niewielki oddział artylerii pod dowództwem Wincentego Aksamitowskiego, który wcielono bezpośrednio do armii lombardzkiej.
Takie były początki Legionów Polskich we Włoszech, którym wbrew powszechnym sądom częściej przyszło tłumić powstania chłopskie i walczyć z państewkami włoskimi próbującymi zahamować francuską ekspansję niż walczyć z austriackimi zaborcami naszej ojczyzny. Polscy legioniści brali więc udział w aneksji Wenecji, a następnie Państwa Kościelnego. To Polacy zdobyli papieską fortecę San Leo, a gdy w lutym 1798 roku Francuzi opanowali Rzym, zlecili generałowi Jerzemu Grabowskiemu i pułkownikowi Władysławowi Jabłonowskiemu organizowanie wojsk nowo powołanej Republiki Rzymskiej.

fot.January Suchodolski /domena publiczna Wjazd Jana Henryka Dąbrowskiego do Rzymu.
Generał Dąbrowski na czele 1 Legii wkroczył uroczyście w bramy Wiecznego Miasta 3 maja 1798 roku. Jednak już pod koniec listopada tego roku Rzym odbiły wojska Królestwa Neapolu (dzielnie broniła się załoga Zamku Świętego Anioła). Lecz władcy Neapolu nie cieszyli się długo tym triumfem – 4 grudnia ich armia została pobita pod Civita Castellana, a w bitwie tej odznaczyła się 1 Legia.
Następnie Polacy po forsownym marszu przez góry zdobyli twierdzę Gaeta, co między innymi przesądziło o losach neapolitańskiej pary królewskiej. Po jej ucieczce na Sycylię w południowych Włoszech powstało kolejne państewko pod protektoratem francuskim – Republika Partenopejska. Legioniści polscy znowuż zmienili się tu w żandarmów tłumiących antyfrancuskie powstania chłopskie. Tutaj też swój początek miał pułk ułanów nadwiślańskich (wtedy jeszcze tak nienazywany), który za kilka lat zyska miano los infernos picadores – piekielnych lansjerów.
Czytaj też: Z ziemi włoskiej do Polski? Czym właściwie były Legiony Dąbrowskiego występujące w naszym hymnie?
Najtragiczniejszy rok
Następny rok – 1799 – okazał się w krótkiej historii Legionów Polskich we Włoszech najtragiczniejszy. Wiosną w północnych Włoszech i w Niemczech nad Renem rozgorzał na nowo konflikt zwany drugą wojną koalicyjną, w której austriacką ofensywę we Włoszech wsparł rosyjski korpus generała Aleksandra Suworowa – dobrze znanego Polakom rzeźnika Pragi podczas insurekcji kościuszkowskiej.
26 marca pod Weroną doszło do krwawej i nierozstrzygniętej bitwy, w której wielkie straty poniosła 2 Legia, by niedługo potem – 5 kwietnia pod Magnano dać się zdziesiątkować. Dowodzący nią generał Rymkiewicz odniósł tam śmiertelną ranę. Niedobitki 2 Legii pod dowództwem generała Wielhorskiego wraz z artylerią zasiliły załogę Mantui, która broniła się mimo odwrotu wojsk francuskich z Lombardii. Jednak na wieść o klęsce pod Trebbią i przekreśleniu tym nadziei na odsiecz dowódca twierdzy, generał François-Philippe de Foissac-Latour, postanowił ją poddać Austriakom 29 lipca 1799 roku.
W umowie kapitulacyjnej zgodził się na haniebne wydanie polskich legionistów, których Austriacy potraktowali jak dezerterów: oficerów uwięzili, a szeregowców po chłoście wcielili z powrotem w swoje szeregi – co przejmująco opisał Żeromski w Popiołach, a następnie pokazał Wajda w adaptacji filmowej tej powieści.
Nie lepiej wiodło się w tym czasie 1 Legii dowodzonej bezpośrednio przez generała Dąbrowskiego, która cofała się wraz z armią generała Étienne’a Macdonalda z Neapolu na północ kraju. Żołnierze przedzierali się przez tereny objęte chłopską rebelią, a następnie wzięli udział we wspomnianej bitwie pod Trebbią, która toczyła się od 17 do 19 czerwca. Z tego pogromu do Genui dotarły jedynie dwa polskie bataliony fizylierów. Generałowi Dąbrowskiemu zostało tylko tysiąc pięciuset żołnierzy, których poprowadził do bitwy pod Novi 15 sierpnia, a następnie zmuszony był tłumić bunty chłopskie w górach Ligurii.
Czytaj też: Jana Henryka Dąbrowskiego nazywano „zdrajcą” i „saskim przybłędą”. Jak odzyskał dobre imię?
Powstanie Legii Naddunajskiej
Z dwóch legii liczących około ośmiu tysięcy żołnierzy na początku 1800 roku zebrano w Marsylii około dwóch tysięcy ludzi. Lecz duch w Polakach nie ginął, bo na froncie niemieckim jesienią tego feralnego roku zaczęto formować nową jednostkę – blisko sześciotysięczną Legię Naddunajską pod dowództwem generała Karola Kniaziewicza. Złożona była ona tradycyjnie z jeńców i dezerterów z armii austriackiej oraz – tu novum – rosyjskiej. Zasilił ją wspomniany pułk jazdy ściągnięty z Włoch, dowodzony przez Wojciecha Turskiego. Wybitną rolę w organizowaniu Legii miał dowódca piechoty Stanisław Fiszer oraz szef batalionu Józef Drzewiecki.

fot.Henri Frédéric Schopin /domena publiczna Wielką sławę bojową Legia Naddunajska zyskała 3 grudnia tego roku w bitwie pod Hohenlinden.
Do walki Legia Naddunajska przystąpiła w maju 1800 roku, a wielką sławę bojową zyskała 3 grudnia tego roku w bitwie pod Hohenlinden. Niestety niedługo po tym zwycięstwie podpisano pokój w Lunéville, a Legia Naddunajska została przerzucona do Włoch. Napoleon Bonaparte zamierzał oddać ją na służbę hiszpańskim Burbonom, którzy z jego przyzwolenia stali się władcami nowo utworzonego Królestwa Etrurii, co wywołało protesty i dymisje wielu oficerów legii.
We Włoszech wciąż też istniała legia generała Dąbrowskiego, który zdołał ją odtworzyć do stanu około dziewięciu tysięcy ludzi. Początkowo weszła ona w skład armii francuskiej (Francuzi już nie bronili przystępu obcokrajowcom do swej armii), lecz szybko została oddana do wojsk nowego tworu – Republiki Cisalpińskiej.
Koniec 1801 roku przyniósł kolejne zmiany, gdyż obydwie legie przeformowane zostały w trzy półbrygady piechoty. Dwie pierwsze zostały na żołdzie Republiki Włoskiej, natomiast trzecia, składająca się z żołnierzy Legii Naddunajskiej, została wcielona do armii francuskiej i otrzyma później numer 113. Jako część wojska francuskiego zostanie wysłana w maju 1802 roku do piekła San Domingo, by tłumić tam antyfrancuskie powstanie. Śladem 113 Półbrygady w styczniu i lutym 1803 roku poszła druga, której przydano numer 114. Z sześciu tysięcy żołnierzy obu jednostek dwie trzecie zginęło w walce lub po pojmaniu przez powstańców, z ran i chorób tropikalnych lub dostało się do niewoli – niektórzy z nich zostali następnie wcieleni do armii brytyjskiej. Kilkuset osiedliło się na Karaibach lub wyjechało do Ameryki. Do Francji wróciło trzystu trzydziestu.
Źródło:

Dodaj komentarz