Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Dlaczego Polacy (przynajmniej na początku) kochali Władysława Gomułkę?

Gdy Gomułka został pierwszym sekretarzem partii, w Polsce zapanowała „gomułkomania”.

fot.Z. Siemiaszko/Narodowe Archiwum Cyfrowe Gdy Gomułka został pierwszym sekretarzem partii, w Polsce zapanowała „gomułkomania”.

Gdy w 1956 roku ogłoszono, że Bieruta na stanowisku pierwszego sekretarza PZPR zastąpi Władysław Gomułka, Polskę opanowała prawdziwa „gomułkomania”. Na wiecach poparcia tłumy skandowały jego imię. Skąd brała się wśród Polaków tak ogromna popularność tego – było nie było – twardogłowego komunisty?

Pierwszy sekretarz PZPR Władysław Gomułka, znany za okupacji pod pseudonimem Wiesław, był nałogowym palaczem. Palił pozbawione filtra, zawierające ogromne ilości substancji smolistych sporty, najtańsze papierosy w PRL-u. Papierosa łamał na pół, po czym jedną połowę wsadzał z powrotem do tandetnej paczki, a drugą wkładał do zasmolonej fifki i przypalał.

Gomułka chciał, żeby cały kraj funkcjonował na podobnych zasadach: oszczędnie, ascetycznie, po spartańsku. Szare bloki z małymi mieszkaniami i wspólnymi łazienkami. Chleb z kiełbasą zwyczajną. Dojazd do pracy zatłoczonym autobusem marki Jelcz.

Na przekór Rosji

Ów promotor komunistycznego ascetyzmu doszedł do władzy w efekcie przełomu 1956 roku. Więziony przez ekipę Bieruta za sprzeciw wobec skrajnego podporządkowania Polski Związkowi Radzieckiemu, na fali odwilży i wzmagającego się społecznego wrzenia stał się naturalnym kandydatem na nowego przywódcę.

Jego społeczna popularność ogromnie wzrosła wskutek dramatycznych okoliczności, w jakich znalazł się na szczycie władzy. Pierwszym sekretarzem partii komunistycznej został bowiem – rzecz w bloku wschodnim niebywała – wbrew stanowisku kierownictwa radzieckiego.

Podczas przemowy 24 października 1956 roku Gomułka – u szczytu popularności – przekonywał, że ludzie powinni wrócić do pracy.

fot.domena publiczna Podczas przemowy 24 października 1956 roku Gomułka – u szczytu popularności – przekonywał, że ludzie powinni wrócić do pracy.

W czasie burzliwych obrad władz partyjnych 19 października 1956 roku wylądowała w Warszawie delegacja z Moskwy, z samym Nikitą Chruszczowem na czele. Przywódca ZSRR był grabarzem kultu Stalina, ale o wybiciu się polskich komunistów na niezależność ani myślał słuchać. Natychmiast gdy wysiadł z samolotu, zaczął rugać polskich towarzyszy z witającej go delegacji, wymachując pięścią.

Rozmowy radziecko-polskie toczyły się później w pałacu belwederskim w skrajnie napiętej atmosferze. Polacy nie chcieli ustąpić, upierając się przy planowanych zmianach. „Ten numer wam nie przejdzie! Jesteśmy gotowi aktywnie się wmieszać” – groził Chruszczow. Słów na wiatr nie rzucał. W kierunku Warszawy ruszyły kolumny wojsk radzieckich z ich polskich baz. W stan gotowości postawiono flotę na Bałtyku i jednostki z części okręgów wojskowych przy granicy z PRL.

(…) Dyskusja była coraz bardziej gwałtowna. Zamieniła się wreszcie we wzajemne przekrzykiwanie, przy czym w pewnym momencie „Wiesław” przeszedł na polski i zbaraniały Chruszczow niczego już nie rozumiał.

Uratowany przez… Chińczyków

Polskę uratowała prawdopodobnie połączona siła oporu Gomułki oraz Chińczyków. Pekin, bardzo czuły na punkcie swej niezależności w światowym bloku komunistycznym, wypowiedział się przeciwko interwencji w PRL (…). Lider ZSRR ostatecznie skapitulował i 20 października opuścił Warszawę. Komitet Centralny PZPR jednogłośnie wybrał „Wiesława” na szefa.

Kraj zalała fala istnej „gomułkomanii”. Niedawny więzień polityczny stalinistów stał się wielkim idolem mas. Urósł do rangi prawdziwego lidera narodu i skutecznego obrońcy jego niepodległości. Na tysiącach wieców, odbywających się w fabrykach, na uczelniach, w jednostkach wojskowych tłumy skandowały jego imię. Okrzyki „Niech żyje Gomułka!” mieszały się z „Precz z ruskimi!”, „Wilno i Lwów do Polski!” i innymi tego typu kłopotliwymi dla partii i samego pierwszego sekretarza.

Artykuł pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka "Polskie zamachy", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Artykuł pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka „Polskie zamachy”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Manifestacjom towarzyszyły często ekscesy antyradzieckie. Wybijano szyby w mieszkaniach oficerów z ZSRR i usiłowano niszczyć pomniki Armii Czerwonej. Stanisław Cat-Mackiewicz, konserwatywny publicysta, który powrócił w tym okresie z emigracji, pisał:

Gomułka ma dziś tak duży kredyt w polskim społeczeństwie, że trudno nawet w naszej historii doszukać się polityka, który by mu dorównywał pod tym względem. Na razie z kredytu, którego naród polski mu tak powszechnie udzielił, korzysta jak najlepiej: oto zapowiedział polski model socjalizmu i uniknął konfliktu z Rosją, na który nas nie stać, i przez to już dobrze zasłużył się krajowi.

24 października odbył się na warszawskim placu Defilad gigantyczny wiec z udziałem ponoć aż 300 tys. ludzi. Gomułka wygłosił przemówienie, apelując do zgromadzonych o zakończenie ciągłego manifestowania i powrót do pracy. Do tej pory społeczne wrzenie było mu na rękę, torując drogę do władzy. Teraz jednak, gdy stanął już na czele państwa, nadeszła pora na pacyfikację nastrojów.

(…) Polska Ludowa pod przywództwem Gomułki utrzymywała margines niezależności od Związku Radzieckiego, wciąż nieufnie odnoszącego się do nowego lidera w Warszawie. (…) Jednak choć „Wiesław” twardo zabiegał o interesy PRL w stosunkach z Moskwą, był jednak nadal prawdziwym komunistą, lojalnym wobec bloku radzieckiego. Ani myślał o zerwaniu z ZSRR czy jakichkolwiek dalszych reformach, które mogłyby podważyć system komunistyczny.

W prywatnych rozmowach mówił bez ogródek, że wprowadzenie demokracji na wzór zachodni zakończyłoby się klęską PZPR, która ma niskie poparcie społeczeństwa. Dlatego, jeśli komuniści chcą nadal budować socjalizm, nie mogą sobie pozwolić na takie fanaberie, jak wolne wybory czy wolna prasa. Swobodna dyskusja o kwestiach politycznych powinna być, i owszem, dopuszczona, ale tylko w formie debat wewnątrz partii komunistycznej.

Źródło:

Powyższy tekst stanowi fragment książki Marcina Szymaniaka, Polskie zamachywydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.

Więcej o zamachach, które zmieniły historię Polski:

Komentarze (8)

  1. Czytacz Odpowiedz

    Jako jedyny polityk po 1945 podpisał dwie fundamentalne dla nas umowy umowę indemnizacyjną z USA i o uznaniu granic Polski przez RFN. jakoś o tym nikt nie pamięta. Kazał też podsłuchiwać zięcia Breżniewa. Był komunistą, ale też polskim patriotą.

  2. gabon77 Odpowiedz

    no cóż naród był wtedy głupi, pewnie z 40% to analfabetów, każda demagogia przechodziła jak przez palce, zero samodzielnego myślenia i populistyczne hasła robiły swoje – coś jak dzisiejsi zwolennicy PiS (dowód? każda statystyka powyborcza pokazuje ,że na PiS głosują głównie ludzie z gorszym wykształceniem i mniejszych miejscowości)

    • Czytacz Odpowiedz

      A teraz, każdy naród jest mądry? W roku 1960 było 2,7% analfabetów, skąd u ciebie 40%? Demagogia przechodziła i przechodzi, to właśnie Grecy np. Tukidydes zauważał, że demagog prowadzi lud, schlebiając jego próżności. Czym się oburzać? Samodzielne myślenie w grupie społecznej w tym społeczeństwie nie występuje, rozgrywa się to na poziomie uczuć i pragnień. Co do elektoratu wymienionej przez ciebie partii sformułowanie gorszym wykształceniem jest nieprawdziwie a priori. Poziom kształcenia pikuje w dół jak stukas podczas bombardowania, ponadto wykształcenie nie jest synonimem mądrości i inteligencji (nie w tych czasach). Mniejszych miejscowości? Naprawdę to ma być argument? Nie bronię tutaj nikogo, tylko pokazuję miałkość i mizerne podstawy twojej wypowiedzi.

    • Anonim Odpowiedz

      Tak robiła PO z Tuskiem i też stracili władzę.Ludzi można oszukać raz, dwa razy, ale trzeci raz się już nie nabiorą.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.