Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Tego Gomułka nie przewidział. Rozbierane zdjęcia francuskiej aktorki stały się jednym z ważnych „osiągnięć” odwilży

Epoka odwilży zaowocowała również... zalewem zdjęć roznegliżowanych kobiet. Zdjęcie poglądowe.

fot.Tyne & Wear Archives & Museums/domena publiczna Epoka odwilży zaowocowała również… zalewem zdjęć roznegliżowanych kobiet. Zdjęcie poglądowe.

Odwilż, która nastąpiła po dojściu Władysława Gomułki do władzy w 1956 roku, jest kojarzona przede wszystkim ze zmianami politycznymi. Powiew wolności był jednak odczuwalny także w innych sferach życia. Zwłaszcza kiedy okazało się, że można nareszcie zerwać ze stalinowskim purytanizmem.

„Młode dziewczyny i kobiety – opowiadała jesienią 1956 r. przedstawicielowi RWE młoda wrocławianka – czekają z biciem serca na każdy francuski film, ażeby uchwycić coś charakterystycznego z mody francuskiej. Takie nowości rozprzestrzeniają się jak błyskawica: już na drugi dzień po ukazaniu się francuskiego filmu można zauważyć nowe szczegóły w ubiorze kobiet. Nosi się wyłącznie to, co na Zachodzie jest modne; wszelkie wpływy Wschodu są w złym tonie”.

Jednak zachodnie filmy czy literatura dostarczały wiedzy nie tylko o fasonach sukienek, dodatkach czy nowych fryzurach, ale w coraz większym stopniu także o wzorcach zachowań. Tym bardziej że mało kto słyszał o wydanej w 1949 r. feministycznej Drugiej płci Simone de Beauvoir, jeszcze mniej Polaków ją czytało (po polsku ukazała się w 1972 r.), dopiero zabierano się też za tłumaczenie i wydawanie książek Jeana-Paula Sartre’a czy Alberta Camusa.

Trzęsienie ziemi w kulturze

Tak więc egzystencjalizm, ze swoją charakterystyczną modą na indywidualizm i hedonistyczne podejście do życia oraz odrzucenie religii, wdarł się niejako bocznymi drzwiami. Z jednej strony przez wspomniany już wyżej film, z trudną do przecenienia rolą Brigitte Bardot, z drugiej zaś dzięki prekursorskiej powieści Françoise Sagan Witaj, smutku. Książeczka, wydana w dużym nakładzie przez Iskry w końcu 1956 r., sprowadziła na polską młodzież, przede wszystkim jej piękniejszą część, niemałe trzęsienie ziemi, odgrywając wręcz rolę formacyjną.

W latach 50. do Polski dopiero docierał popularny na Zachodzie egzystencjalizm.

fot.Government Press Office/CC BY-SA 3.0 W latach 50. do Polski dopiero docierał popularny na Zachodzie egzystencjalizm.

Bohaterce, siedemnastoletniej Cecylii zazdroszczono może nie tyle tragicznie zakończonej, uknutej przez nią intrygi, ile mieszkania w Paryżu i wakacji na Riwierze, łatwego życia w luksusie, swobody, otwartego i bezpruderyjnego podejścia do seksu, romantycznej miłości… „Jeszcze dziś nie wstydzę się tych łatwych przyjemności – deklarowała bohaterka – mogę je zresztą nazwać »łatwymi« tylko dlatego, że mówiono mi, iż są łatwe. Szkoda mi raczej i żałuję, że martwiłam się i wpadałam w przygnębiające nastroje. Pragnienie szczęścia, szukanie przyjemności najbardziej odpowiadają mojemu usposobieniu”.

Odpowiadały również marzeniom młodych Polaków, zresztą obojga płci. O ile też partyjni kuratorzy kultury byli wyraźnie zdegustowani, że „Sagankę stawia się na równi z Camus”, to młodzież szybciej identyfikowała się z Cecylią Françoise Sagan niż Elizy Orzeszkowej. 19 grudnia 1957 r. Jerzy Zawieyski zanotował w dzienniku wrażenia ze spotkania autorskiego z nauczycielami i młodzieżą w Płocku:

Wywiązała się dyskusja o młodych pisarzach: o Françoise Sagan, Hłasce i innych. Jeden z uczniów licealnych zabrał głos i mówił, że ci młodzi pisarze piszą prawdę, że młodzież jest właśnie taka, jak oni przedstawiają. I że o tym, co młodzież myśli i co robi, nie wiedzą ani wychowawcy, ani rodzice. Przy sposobności powiedział także, że »my nie jesteśmy takimi, co by się nadawali na bohaterów socrealizmu« (…).

„Za mało goła!”

[Dziś obraz seksualności z lat 1956-1957]  wydaje się nam infantylny, jednak w stosunku do poprzedniej epoki kobiecy negliż w prasie, sztukach pięknych, na estradzie czy w filmie (łącznie z dokumentalnym, jak Sopot 1957 Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego; warto również przypomnieć etiudę Romana Polańskiego z 1957 r. Uśmiech zębiczny) był rewolucją, widocznym i symbolicznym zerwaniem ze stalinowską pruderią. Można oczywiście dyskutować, w jakim stopniu inicjatywa należała do kobiet, w jakim zaś odpowiadała męskim potrzebom odreagowania stalinowskiego purytanizmu.

Artykuł stanowi fragment najnowszej książki profesora Jerzego Kochanowskiego, zatytułowanej "Rewolucja międzypaździernikowa. Polska 1956-1957" (Znak Horyzont 2017).

Artykuł stanowi fragment najnowszej książki profesora Jerzego Kochanowskiego, zatytułowanej „Rewolucja międzypaździernikowa. Polska 1956-1957” (Znak Horyzont 2017).

W każdym razie już na początku 1957 r. zalew nagości był wyraźnie zauważalny, ale i budził ironiczne komentarze. Wydawany przez związki zawodowe „Głos Pracy” na pierwszej kolumnie zamieścił karykaturę pokazującą seksowną młodą kobietę, przypominającą amerykańską gwiazdę filmową, w delikatnym negliżu, prowadzącą przez telefon następującą rozmowę: „Hallo? Co, że gazeta nie może wyjść beze mnie? Zaraz będę rozebrana. Przygotujcie miejsce na pierwszej kolumnie!”. Natomiast w niekryjącej afirmacji dla władz łódzkiej „Karuzeli” autor/-ka posługujący/-a się pseudonimem „Zofia Zota” zamieścił/-a następujący wierszyk:

[…] Miss ma dwie piersi
Więc obie piersi
pcha do gazety
na pięć szpalt.
Teraz pchać może,
no bo mój Boże! –
ludzie pościli tyle lat.

Miss ma… szczegóły
więc te szczegóły
pcha do gazety
w łamy trzy.
Redaktor woła:
za mało goła,
więcej golizny
dajcie mi!

Zachodnie filmy były dla peerelowskiej młodzieży źródłem inspiracji.

fot.domena publiczna Zachodnie filmy były dla peerelowskiej młodzieży źródłem inspiracji.

„Bezgranicznie, choć za każdym razem inaczej, rozebrana”

Ikoną seksu (i nagości) nie stała się jednak żadna z polskich miss (o których dalej), ale Brigitte Bardot, obecna bynajmniej nie tylko na ekranach kin i wywołująca zaskakujące nieraz reakcje. Jedną z nich był nadany 16 lutego 1957 r. felieton radiowy, paradoksalnie poświęcony coraz liczniejszym w polskiej prasie reklamom:

Przełom październikowy miał charakter ściśle polityczny i zdawałoby się, że nie ma żadnego logicznego związku między koncepcją Gomułki a rodzajem reklam w dziennikach. Okazuje się, że jest jakiś naturalny, nawet żywiołowy  związek. Uregulowanie fałszywej i często sztucznej sytuacji w najwyższych rejonach polityki wyzwoliło jakieś odruchy, jakieś żywiołowe tendencje na wszystkich innych piętrach życia społecznego, pozornie bardzo oddalonych od spraw suwerenności czy reformy polityki rolnej.

[…] Jeżeli kiedyś ogłoszenia zajmowały jedną szpaltę, to teraz rozepchały się na całą kolumnę. […] Co się stało, gdzie te wszystkie potrzeby i tendencje kryły się przed tym? Gdybym szukał tytułu do tego efektownego zjawiska, nazwałbym to ruchem wyobraźni, która wyszła z miejsc odosobnienia. […]

Z odruchami żywiołowymi niełatwa sprawa. Łatwiej je wyzwolić, niż potem opanować, bo jeżeli można by zrozumieć związek między reformami październikowymi a na przykład zwiększającą się liczbą rozmaitych ogłoszeń handlowych, które wskazują na pewne odrodzenie się potępianej dotąd w czambuł tak zwanej inicjatywy prywatnej, to już zupełnie nie widać związku między październikiem a stałym serwisem zdjęć bezgranicznie, choć za każdym razem inaczej, rozebranej aktorki francuskiej Bardot. Najpierw tego rodzaju stały serwis wprowadził popularny krakowski Przekrój, teraz spieszy katowicka Panorama. Konkurencja na tym polu doprowadza do znakomitych wyników, byle tylko B. Bardot zdążyła się rozbierać.

Zdjęcia Brigitte Bardot były w okresie odwilży rozchwytywane. Zwłaszcza te nagie.

fot.Michel Bernanau/ CC BY-SA 3.0 Zdjęcia Brigitte Bardot były w okresie odwilży rozchwytywane. Zwłaszcza te nagie.

Prawdę mówiąc, autor zadawał pytanie retoryczne, sam na nie odpowiadając, związki między „rozebranymi” fotkami w prasie a Październikiem były bowiem oczywiste. Odreagowanie szczęśliwie minionych purytańskich czasów było tylko jednym z nich, doskonale współgrającym z marketingowo-reklamową rolą (roznegliżowanych) kobiet. Te zaś były w nowej sytuacji politycznej oraz społecznej i ekonomicznej przekazem świetnie się sprzedającym w prasie czy na estradzie, przyciągającym klienta/widza.

Zwłaszcza w warunkach słabszej kontroli ze strony władz przy jednoczesnym wymogu opłacalności i samowystarczalności, skłaniającym do myślenia w kategoriach nie tylko komercjalizacji, ale wręcz komercji. Rezultatem była – jak zauważał Leon Kruczkowski – „polityka kulturalna robiona przez księgowych”. Po mniej lub bardziej odważne odniesienia seksualne sięgały więc wszelkie pisma niemające szans utrzymania się z dotacji, mogące zaś liczyć na męskich czytelników – od „Nowej Wsi” po „Przekrój” czy satyryczne „Szpilki”.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się także w ramach książki „Rewolucja międzypaździernikowa. Polska 1956-1957” (Znak Horyzont 2017). Szczegółowe przypisy i bibliografia zbiorcza znajdują się w wersji drukowanej, dostępnej w naszej oficjalnej księgarni.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej, w celu wstawienia częstszego podziału akapitów, usunięcia odwołań do tekstu książkowego i nieobjaśnionych skrótów.

Dzięki tej książce dowiesz się więcej o latach 1956-1957 w Polsce:

Komentarze (2)

  1. Edi Odpowiedz

    Oświata w czasie mojej młodości była na wysokim poziomie. Nie było też świętych krów. Nauczyciel miał autorytet i wśród dzieci i wśród rodziców. A teraz rośnie nam pokolenie sieciowych matołów i intelektualnych zer.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.