Ile zarabiali polscy profesorowie pracujący za granicą w XV wieku? Najnowsze badania profesora Sroki z Uniwersytetu Jagiellońskiego
Pobyty badawcze za granicą to nie wynalazek naszych czasów. Polscy uczeni już w średniowieczu udawali się na Zachód, gdzie nie tylko zdobywali wiedzę, ale także prowadzili wykłady. Dzięki badaniom krakowskiego historyka wiemy, ile zarabiali… i za co nakładano na nich kary finansowe.
Zarobki średniowiecznych uczonych znad Wisły, którzy wykładali na uniwersytecie w Bolonii, zbadał profesor Stanisław Sroka. Historyk przeanalizował wykazy wynagrodzeń wykładowców, zachowane w bolońskim Archiwum Państwowym. W tym samym zbiorze można znaleźć też wykaz nakładanych na nich kar. Materiały te nie były nigdy wcześniej opracowywane przez polskich badaczy.
Cztery nierówne transze
„W Bolonii profesorowie otrzymywali wynagrodzenie od komuny miejskiej za pośrednictwem jej wyspecjalizowanej agendy zwanej Gabella Grossa” – wyjaśnia profesor Sroka. Był to jeden z wielu znanych w średniowieczu sposobów wynagradzania kadry naukowej, obok systemu beneficjalnego, prywatnych fundacji katedr uniwersyteckich i wynagrodzenia ze skarbca monarszego. Charakteryzował się tym, że naukowcy otrzymywali pieniądze cztery razy do roku. Transze – w zależności od zasobności miejskiej kasy – bywały bardzo nierówne:
Wydać wyraźnie, że pierwsze trzy raty były zazwyczaj skromniejsze, a dopiero czwarta uzupełniała roczne wynagrodzenie i czasami sięgała nawet jego połowy. Było to spowodowane kondycją finansową komuny bolońskiej, która wysokość wynagrodzenia dla poszczególnych grup wykładowców ustalała w swoich statutach.
Na uniwersytecie w Bolonii w badanym okresie – od 1470 do końca XV wieku – pracowało czterech Polaków: Jakub z Zalesia, Jan de Bossis, Jerzy Koternak ze Lwowa i Mikołaj Wodka z Kwidzyna. W przypadku drugiego i trzeciego z nich zachowały się kompletne dane.
„Posiadamy zarówno kwartalne zestawienia ich poborów, jak i – niestety – wykazy opuszczonych przez nich zajęć, co zwłaszcza w przypadku lwowskiego astronoma zdarzało się dość często” – referuje historyk.
Kary za nieobecność
I tak dzięki archiwaliom dowiadujemy się, że Jan de Bossis, wykładowca astronomii, zarabiał rocznie 50 libr bolońskich. Nie była to wielka kwota jak na owe czasy. Przeciwnie: ta sama stawka utrzymywała się już od 1389 roku. Nie było mowy o podwyżkach, choć na przykład wykładowcy prawa w tym samym czasie zarabiali po 100 libr rocznie i więcej.
Co gorsza, Jan nie zawsze dostawał pełną wypłatę. O ile w 1472 roku zarobił 54 libry, to już rok później – tylko 36.1, a w 1474 – 28.05! Kiepsko przedstawiały się jego dochody także w następnym sezonie. Jak wyjaśnia profesor Sroka:
Jan de Bossis nie otrzymał żadnego wynagrodzenia za drugą połowę 1475 r., co wynikało zapewne z faktu bardzo licznych absencji na wykładach. Zachowane wykazy tych nieobecności wskazują, że od kwietnia do czerwca 1475 r. Jan został ukazany 21 punktami, tzn. że przez 21 dokładnie wyliczonych dni nie prowadził zajęć, za co odjęto mu z pensji stosunkowo sporą kwotę 15 libr i 15 solidów.
Jerzy Koternak, również astronom, otrzymywał podobne stawki (i podobne kary). A ponieważ w 1481 roku został nawet rektorem medyków i artystów bolońskiej wszechnicy, wiemy, że i w średniowieczu funkcja ta przekładała się nie tylko na prestiż, ale i na pieniądze. Otrzymał za nią dodatkowe 100 libr.
Źródło:
Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:
- Stanisław A. Sroka, Wynagrodzenia profesorów z Polski na Uniwersytecie Bolońskim w drugiej połowie XV wieku, „Roczniki historyczne”, t. LXXXIII (2017).
Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj siÄ z nami.
No dobra, ale co za to można było kupić? Sama sumo 50 libr, czy 100 niewiele mi mówi. Może ktoś wie?