Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jan Kazimierz uciekł z kraju, ale Polacy nie tracili hartu ducha. Jak Kraków powitał Karola Gustawa podczas potopu szwedzkiego?

Karol Gustaw z pewnością nie był zadowolony, gdy usłyszał, co ma mu do powiedzenia kanonik krakowski Szymon Starowolski. (fot. domena publiczna)

fot.domena publiczna Karol Gustaw z pewnością nie był zadowolony, gdy usłyszał, co ma mu do powiedzenia kanonik krakowski Szymon Starowolski. (fot. domena publiczna)

Karol Gustaw już się czuł nowym polskim królem. Dobrotliwie dopytywał o miejscową historię, chciał oglądać święte miejsca i pamiątki. Nie takiego powitania się jednak spodziewał.

„Bóg wszechmocny, a fortuna zmienna”. To sławna riposta, jakiej udzielił 19 października 1655 roku kanonik krakowski Szymon Starowolski monarsze szwedzkiemu Karolowi X Gustawowi, gdy ten dał wyraz pewności swego zwycięstwa nad królem Janem Kazimierzem.

Tego dnia, niespełna trzy miesiące po przekroczeniu przez Szwedów granicy Rzeczypospolitej, polski garnizon Krakowa, dowodzony przez Stefana Czarnieckiego, na mocy układu kapitulacyjnego opuścił miasto z bronią i rozwiniętymi sztandarami, udając się w kierunku granicy Śląska, gdzie od kilku dni przebywał na wygnaniu Jan Kazimierz.

Kaprys historii

W godzinach popołudniowych do dawnej stolicy wkroczyli Szwedzi, a król Karol swe pierwsze kroki skierował na Wawel. Szymon Starowolski (1588–1656), sędziwy weteran wojny chocimskiej 1621 roku, autor licznych pism politycznych i historycznych, przez kapitułę krakowską wyznaczony w tych dniach na opiekuna katedry wawelskiej, przez kaprys historii zmuszony był pełnić rolę przewodnika Karola Gustawa po wzgórzu zamkowym.

Po zwiedzeniu komnat królewskich szwedzki monarcha zapragnął zobaczyć najważniejszą świątynię Królestwa, słynną już w owych czasach z wielu pomników historycznych. Wypytywał o liczne szczegóły z historii Polski, czy to z prawdziwej ciekawości, czy to chcąc pokazać swoje zatroskanie sprawami kraju, którego koronę zamierzał po zakończeniu wojny włożyć na skronie.

Wawel miał znaczenie symboliczne. Dlatego Karol Gustaw swą obecność w Krakowie rozpoczął od udania się na słynne wzgórze (fot. Zygmunt Put Zetpe0202, lic. GFDL)

fot.Zygmunt Put Zetpe0202, lic. GFDL Wawel miał znaczenie symboliczne. Dlatego Karol Gustaw swą obecność w Krakowie rozpoczął od udania się na słynne wzgórze (fot. Zygmunt Put Zetpe0202, lic. GFDL)

Poinformowany przy grobowcu Władysława Łokietka, że monarcha ów trzykrotnie z kraju wygnany, tylekroć doń powracał, Karol Gustaw, pojmując aluzję do aktualnych wydarzeń, odpowiedział szorstko: „Wasz Jan Kazimierz, raz wygnany, nie powróci już nigdy”. Kanonik miał wówczas bez zastanowienia wyrzec po łacinie, w której toczono rozmowę, słowa kąśliwej riposty.

Potężny i wszechmocny

Starowolski w swych pismach milczy na temat owej wymiany zdań. Znamy ją z relacji współczesnego tym wydarzeniom, związanego z Krakowem dziejopisa polskiego, Wespazjana Kochowskiego (1633-1700), który przytacza ją w czwartym tomie swych Klimakterów.

Podał on cytat w formie Deus potens, et Fortuna variabilis („Bóg potężny, a szczęście zmienne”), dodając, że król szwedzki, stropiony tą odpowiedzią, zdjął z głowy kapelusz (czego wchodząc do katedry, jako luteranin, nie uczynił) i o nic więcej kanonika już nie pytał.

Szczęście rzeczywiście okazało się zmienne - Jan Kazimierz niedługo odzyskał władzę (fot. domena publiczna).

fot.domena publiczna Szczęście rzeczywiście okazało się zmienne – Jan Kazimierz niedługo odzyskał władzę (fot. domena publiczna).

W nieco innej wersji podał wypowiedź Starowolskiego Kasper Niesiecki w swym herbarzu z pierwszej połowy XVIII wieku, przydając Bogu określenie mirabilis, czyli „cudowny, wszechmocny”. W tej formie powiedzenie to przeszło do historii.

Prorocze słowa

Dalszy bieg wypadków pokazał proroczy charakter tych słów. Jan Kazimierz dwa miesiące później powrócił do kraju, a strona polska, począwszy od nagłośnionej propagandowo obrony Jasnej Góry, poczęła odnosić sukcesy militarne. Kończący „potop” pokój oliwski z 1660 roku przywracał status quo sprzed wybuchu konfliktu.

Przenikliwość Szymona Starowolskiego nie uratowała jednak powierzonej jego pieczy katedry wawelskiej, którą Szwedzi złupili, zabierając liczne kosztowności na potrzeby prowadzenia wojny.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.

Komentarze (2)

  1. dadada Odpowiedz

    Garnizon opuscił miasto, ael wcześniej zaciekle wraz z mieszkancami tego miasta bronił. Miasta stolecznego, bo nie była to „była stolica” jak piszecie. Nawet Jan Sobieski, rezydent Wilanowa podpisywał układ „O obronie miast stolecznych Krakowa i Wiednia”, z Cesarzem Austrii. A było to dużo poźniej.

    • Anonim Odpowiedz

      Trafna uwaga. Nie wielu zdaje sobie sprawę, iż Kraków był stolicą aż do rozbiorow Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.