Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Ostatni pojedynek, czyli gwałt, zemsta i śmierć w średniowiecznej Francji

Jean de Carrouges i Jacques Le Gris to dwaj średniowieczni rycerze, którzy pod koniec XIV wieku stoczyli ostatni w historii Francji pojedynek sądowy.

fot.Hans Talhoffer/domena publiczna Jean de Carrouges i Jacques Le Gris to dwaj średniowieczni rycerze, którzy pod koniec XIV wieku stoczyli ostatni w historii Francji pojedynek sądowy.

Jean de Carrouges i Jacques Le Gris to dwaj średniowieczni rycerze, którzy pod koniec XIV wieku stoczyli ostatni w historii Francji pojedynek sądowy. Le Gris miał zgwałcić młodą żonę Carrouges’a, lecz jako protegowany swojego feudalnego pana mógł uniknąć kary. Jedynym sposobem, by domniemany gwałciciel poniósł konsekwencje zbrodni, był sąd przez walkę.

Rycerze stanęli w szranki dokładnie 29 grudnia 1386 roku. Mieszkańcy Paryża obserwowali ich pojedynek na specjalnej arenie wybudowanej na polach klasztoru Saint Martin des Champs.

635 lat później walkę można zobaczyć ponownie. Ceniony brytyjski reżyser, Ridley Scott, przedstawił własną wizję tych wydarzeń, w nowym filmie „The Last Duel”. Wszyscy ci, którzy nie chcą obejrzeć filmu, a pragną poznać historię konfliktu francuskich rycerzy, niech czytają dalej.

Vive la France!

Francja pod koniec XIV wieku nie była przyjemnym miejscem do życia. Kraj od 1339 roku szargany był wieloma konfliktami, z których najpoważniejszym był ten toczony z Anglią. Wojna stuletnia sprawiła, że w 1380 roku Francja z najpotężniejszego średniowiecznego państwa przeistoczyła się w zlepek prowincji, nad którymi władzę dzierżył 11-letni monarcha.

w 1342 roku, kwiat francuskiego rycerstwa w poniżający wręcz sposób został pokonany w bitwie pod Crécy.

fot.Viktor Barvitius/domena publiczna w 1342 roku, kwiat francuskiego rycerstwa w poniżający wręcz sposób został pokonany w bitwie pod Crécy.

Wcześniej, w 1342 roku, kwiat francuskiego rycerstwa w poniżający wręcz sposób został pokonany w bitwie pod Crécy. W 1356 roku pod Poitiers sytuacja się powtórzyła, a dwa lata później w kraju wybuchło powstanie chłopskie, znane dziś jako żakieria. Chłopi nie wytrzymali ciągłego nakładania na nich nowych podatków i w akcie protestu zaczęli mordować swoich panów.

Jakby tego było mało, po kraju zaczęły krążyć zbrojne bandy (tzw. routiers), które łupiły i terroryzowały francuską prowincję. Coraz większe żniwo zbierała również szalejąca w całej Europie czarna śmierć. Nowo koronowany w 1380 roku władca Francji, Karol VI, rządził krajem o ok. 30% mniejszym niż ten, którym władał jego dziad Filip VI.

Jednym z wielu poddanych Karola był pochodzący z Normandii francuski szlachcic, Jean de Carrouges.

Czytaj też: Od Crecy do Azincourt. Gdy nauka idzie w las

Przyjaciele

Jean de Carrouges pochodził ze starego normandzkiego rodu, który od stuleci wiernie służył francuskim królom. Był on człowiekiem bardzo wybuchowym, upartym i pamiętliwym. Był przy tym również wspaniałym wojownikiem.

W trakcie kolejnych kampanii zbrojnych przeciwko Anglikom Carrouges zaprzyjaźnił się z innym francuskim możnym, Jacques’em Le Gris. Le Gris pochodził ze znacznie mniej nobliwej rodziny niż Carrouges. Był za to potężnym i silnym mężczyzną, który umiejętnościami walki wcale nie ustępował swojemu przyjacielowi.

Le Gris znany był jako uwodziciel i człowiek szalenie ambitny. Cechy te przez wiele lat nie wadziły jednak przyjaźni obu panów. Le Gris został nawet ojcem chrzestnym pierworodnego syna Carrouges’a, lecz sielanka nie mogła trwać wiecznie.

W 1377 roku Jean de Carrouges został dotknięty ogromną tragedią. Jego pierwszą żonę i jedynego syna zabrała czarna śmierć. Niedługo później umarł również jego ojciec oraz dotychczasowy pan feudalny rodu Carrouges, hrabia Robert z Perch. Jego miejsce zajął kuzyn samego króla, Piere de Alencon.

W przeciwieństwie do swojego poprzednika nie cenił on już tak mocno starych normandzkich rodów, a w jego oczach zaczęli zyskiwać inni – najbardziej Jacques Le Gris. Piere de Alencon nadawał mu w posiadanie kolejne ziemie, czym sprawił, że dotknięty niedawno osobistą tragedią Carrouges zaczął kipieć z żalu i zazdrości.

Czytaj też: Zaginiony Oriflamme. Kilka faktów o bitwie pod Azincourt

Zła krew

W 1380 roku do Jeana de Carrouges’a w końcu uśmiechnęło się szczęście. Poznał wówczas Marguerite de Thibouville, swoją przyszłą żonę. Marguerite była dobrze ułożoną, młodą i piękną kobietą. Niestety posiadała również jedną istotną wadę – jej ojciec, Robert de Thibouville, dwukrotnie zdradził francuskiego króla. Jakimś cudem udało mu się zachować życie i majątek, lecz już na zawsze całemu jego rodowi przypięta została łatka zdrajców.

Carrouges był tego świadomy, lecz plusów małżeństwa z panną de Thibouville było zdecydowanie więcej niż minusów. Ich ślub odbył się wiosną 1380 roku. Tymczasem przez kolejne lata relacje z hrabią Alecon i Jacques’em Le Gris pogarszały się. Carrouges jawnie atakował swojego niedawnego przyjaciela i toczył z nim kolejne sądowe batalie o sporne ziemie. Postępując w ten sposób, popadł w niełaskę u swojego seniora, a Le Gris z przyjaciela stał się jego wrogiem.

Gwałt na kobiecie był w średniowiecznej Francji przestępstwem bardzo poważnym i karany był śmiercią.

fot.domena publiczna Gwałt na kobiecie był w średniowiecznej Francji przestępstwem bardzo poważnym i karany był śmiercią.

W 1384 roku stała się rzecz niebywała. Carrouges i Le Gris przypadkiem spotkali się na jednej z uczt urządzonej przez ich wspólnego przyjaciela Jeana Crespina. Kiedy stanęli z sobą twarzą w twarz, nie zaczęli jednak obrzucać się wyzwiskami, lecz… uściskali się. Wyglądało na to, że panowie w końcu się pogodzili. Carrouges przedstawił nawet swojemu staremu przyjacielowi swoją żonę i rozkazał, by na znak odnowienia ich przyjaźni go pocałowała. Zdarzenie to było zapowiedzią tragedii, która wkrótce stała się udziałem Marguerite.

Et ne nos inducas in tentationem

W maju 1385 roku zbliżający się do pięćdzisiątki Carrouges niespodziewanie po raz kolejny wyruszył na wojnę. Niektórzy francuscy możni mogli zakładać, że nie wróci on już z kampanii, a jego ziemie wkrótce zostaną podzielone między nich (mimo małżeństwa z Marguerite Carrouges dalej nie doczekał się dziedzica).

Ku ich niezadowoleniu doświadczony wojownik nie tylko cało wrócił z wyprawy, lecz przywiózł z niej coś niezwykle cennego. Zarówno Carrouges, jak i Le Gris do tej pory posiadali tytuł tzw. escuiera. Dzięki udziałowi w ostatniej kampanii Carrouges przeskoczył półkę wyżej w feudalnej drabinie i stał się chevalierem, czyli rycerzem.

Po powrocie do Francji zmuszony był jechać do Paryża po zaległy żołd. Wówczas doszło do najbardziej tajemniczego epizodu całej historii. Po drodze Carrouges zatrzymał się w Argentan, siedzibie swojego feudalnego pana. Prawdopodobnie na miejscu był również Jacques Le Gris. Brak jest źródeł opisujących, co się tam stało, lecz zapewne panowie znów skoczyli sobie do oczu.

Mimo niedawnego pojednania Le Gris mógł zakładać, że wkrótce przejmie ziemie Carrouges’a, a być może zaopiekuje się również jego młodą żoną. Tymczasem jego niedawny przyjaciel nie tylko miał się dobrze, ale jeszcze awansował do wyższego stanu. Tym razem to Le Gris mógł kipieć z zazdrości.

Czytaj też: Anglia i Francja – dziwna para Europy

Nec concupisces uxorem proximi tui

Na czas podróży swojego męża do Paryża Marguerite zamieszkała ze swoją teściową, Nicole de Carrouges. Według oficjalnych zeznań Marguerite kiedy jej teściowa wraz z całą swoją służbą wyjechała do pobliskiego miasteczka, do drzwi dworu zastukał niejaki Adam Louvel. Mimo że Marguerite była w majątku całkowicie sama, to zdecydowała wpuścić go do środka. Był on zaufanym człowiekiem Jacques’a Le Gris i nie sądziła, że może stanowić jakiekolwiek zagrożenie.

Ten poinformował, że jego pan przesyła jej pozdrowienia i pragnie w niedalekiej przyszłości się z nią spotkać. Gdy Marguerite odmówiła, nagle do środka wszedł nie kto inny, jak Jacques Le Gris. Początkowo spokojnie prawił jej komplementy.

Kiedy stał się natarczywy, kobieta zażądała, by obaj goście natychmiast wyszli. Wówczas Le Gris chwycił Marguerite za ręce i zaczął ciągnąć ją w kierunku sypialni. Razem z Louvelem rzucili kobietę na łoże, związali jej ręce i nogi i zakneblowali. Następnie Le Gris ją zgwałcił. Po akcie zakomunikował, że jeżeli powie komuś o tym, co się stało, to i tak nikt jej nie uwierzy. Była kobietą i córką zdrajcy. Jej zeznania nie znaczyłyby nic wobec słów szanowanego francuskiego szlachcica. Marguerite przysięgła mu jednak, że zapłaci on za swoją zbrodnię.

Czytaj też: „Co innego jest na wsi do roboty?”. Polska kultura gwałtu ma głębsze korzenie, niż chcielibyśmy wierzyć

Prawo męża

Gdy Carrouges wrócił do swojej żony, nie spodziewał się, że usłyszy od niej tak szokujące informacje. Marguerite dokładnie opisała mu okropny czyn, którego dopuścił się Le Gris. Nie wiedziała, czy znany ze swojej porywczości Carrouges uwierzy jej słowom, lecz rycerz stanął po jej stronie. Po jakimś czasie Marguerite wyjawiła mężowi jeszcze jeden sekret. Była w ciąży. Zrodziło się kolejne pytanie. Czy jej dziecko było owocem gwałtu?

Carrouges miał jeszcze prawo odwołania się do wyższej instancji. W tym wypadku był to król Francji Karol VI.

fot.François-Auguste Biard /domena publiczna Carrouges miał jeszcze prawo odwołania się do wyższej instancji. W tym wypadku był to król Francji Karol VI.

Wbrew obiegowej opinii gwałt na kobiecie był w średniowiecznej Francji przestępstwem bardzo poważnym i karany był śmiercią. Szczególnie traktowano sytuację, kiedy obiektem zbrodni była przedstawicielka wyższego stanu. Kiedy więc sprawa gwałtu na Marguerite trafiła do hrabiego Alencon, ten nie miał wyjścia i musiał podjąć jakieś działania.

Z drugiej strony Jacques Le Gris był jego protegowanym, a Carrouges najbardziej niepokornym z jego wasali. Mimo tego zgodził się on na wysłuchanie zeznań kobiety. Problem w tym, że ostatecznie Marguerite i Jean de Carrouges nie pojawili się przed jego obliczem. Być może zakładali, że szansa na uzyskanie sprawiedliwego wyroku była niewielka. Wobec tego faktu Piere de Alencon uznał, że Le Gris nie jest winny zarzucanych mu czynów. Sęk w tym, że Carrouges miał jeszcze prawo odwołania się do wyższej instancji. W tym wypadku był to król Francji Karol VI.

Czytaj też: Silne kobiety średniowiecznej Anglii. Jak radziły sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn?

Sąd boży

Jedyną szansą, by Le Gris poniósł karę za swój czyn, było odwołanie się do coraz rzadziej praktykowanego we Francji pojedynku sądowego. Zwyczaj ten był stopniowo wygaszany, gdyż feudalni panowie chcieli, aby przywilej rozstrzygania sporów sądowych był wyłącznie ich prerogatywą. W wyjątkowych przypadkach i po spełnieniu wielu specyficznych warunków szlachetnie urodzona osoba miała jednak prawo się go domagać.

Kiedy Jean de Carrouges przybył do Paryża i stanął przed obliczem 17-letniego króla, zwrócił się do niego z oficjalną prośbą, by gwałciciel jego żony mógł stanąć przeciwko niemu do próby walki. Hrabia Alencon robił wszystko, żeby jego protegowany uniknął procesu, lecz wobec królewskich rozkazów był bezsilny.

9 lipca 1386 roku Carrouges i Le Gris stanęli przed Karolem. Le Gris oczywiście zaprzeczył wszystkim stawianym mu zarzutom, lecz zgodził się na sąd przez walkę. Następnie mężowie spisali swoje zeznania, w których przedstawili własną wersję wydarzeń. To na podstawie tych świadectw i oświadczeń powołanych świadków parlament miał wydać ostateczną decyzję i orzec o sposobie rozstrzygnięcia sporu.

Zasady walki

15 sierpnia 1386 roku parlament wydał wyrok. O tym, kto ma rację w sporze rycerzy, zadecydować miał sąd boży. Zważywszy na to, jak rzadko pozwalano wówczas na pojedynek sądowy, decyzja ta była iście sensacyjna. Konflikt nabrał tak dużego rozgłosu w całej Francji, że stał się wręcz sprawą polityczną. Obie strony miały zwolenników i przeciwników pośród najważniejszych francuskich rodów.

Chcąc uniknąć zbędnych kontrowersji, król i parlament uznali więc, by to Bóg zadecydował, kto ma rację. Pojedynek miał zostać stoczony 27 listopada 1386 roku. Jego stawką było jednak nie tylko życie Jacques’a Le Gris i Jeana de Carrouges’a, lecz również Marguerite. Jeżeli Carrouges zginąłby na arenie, to znaczyłoby to, że fałszywie oskarżył swojego oponenta, a tym samym wina za krzywoprzysięstwo spadłaby również na Marguerite. Karą za ten występek była śmierć na stosie.

Kiedy termin pojedynku się zbliżał, do Paryża przyszła wiadomość od samego króla. Będący wówczas na wyprawie wojennej Karol VI nakazał wstrzymać walkę do chwili, kiedy nie wróci do stolicy. Młody władca był ogromnym wielbicielem turniejów rycerskich i za nic nie odpuściłby sobie takiego widowiska. Starcie przesunięte zostało na 29 grudnia 1386 roku. Wcześniej jednak, bo między wrześniem a październikiem, na świat przyszedł syn Marguerite, Robert de Carrouges.

Pojedynek miał zostać stoczony 27 listopada 1386 roku.

fot.Hans Talhoffer /domena publiczna Pojedynek miał zostać stoczony 27 listopada 1386 roku.

Mortal Combat

Kiedy nadszedł dzień sądu, rywale stanęli na placu boju. Arena walki umiejscowiona została tuż przy zakonie Saint Martin des Champs. Prawo wymagało, aby pojedynek sądowy odbywał się w zamkniętej przestrzeni, dlatego całe pole walki otoczono solidnym drewnianym ogrodzeniem. Tuż obok rycerzy stanęli dźwigający ich oręż stronnicy. Ubrana w czarną długą suknię Marguerite de Carrouges wjechała na arenę w karocy, po czym zajęła wyznaczone jej miejsce.

Tuż przed rozpoczęciem starcia Le Gris został pasowany na rycerza, gdyż w pojedynku mogły mierzyć się tylko osoby o równym statusie. Kiedy rycerze złożyli specjalne przysięgi, król dał znać do rozpoczęcia walki. Kroniki podają, że starcie było niezwykle zacięte. Pojedynek zaczął się od walki na kopie. Dopiero po którejś z rzędu próbie Le Gris zrzucił Carrouges’a z siodła, lecz nie wyrządził mu tym dużej krzywdy. Wkrótce sam znalazł się na ziemi i między rycerzami rozgorzała walka na miecze.

Le Gris był młodszy, znacznie silniejszy, miał lepszą zbroję i to on zyskał przewagę. W końcu jego cios dosięgł Carrouges’a i stary rycerz, brocząc krwią, upadł na kolano. Kiedy wydawało się, że Le Gris zaraz dobije swojego oponenta do głosu doszło doświadczenie bitewne Carrouges’a. Niespodziewanie rzucił się on na przeciwnika i sprowadził go do parteru.

Przygnieciony ciężarem swojej własnej zbroi Le Gris nie mógł wstać, a na jego głowę zaczęły spadać kolejne ciosy. W którymś momencie widownia, która do tej pory obserwowała pojedynek w absolutnej ciszy, usłyszała wymianę zdań jaka wywiązała się między rycerzami:

– Przyznaj się!

W imię Boga, na zgubę i potępienie mej duszy, jestem niewinny tej zbrodni!

– Więc bądź przeklęty!

Po tych słowach Carrouges zatopił sztylet w szyi swojego rywala.

Happy end?

Po walce Jean i Marguerite wrócili do swojej posiadłości w Normandii, gdzie mogli cieszyć się niedawno narodzonym synem. Poprzez wygrany pojedynek Carrouges nie tylko ocalił ich życie i czyścił honor rodu, lecz również stał się członkiem królewskiej świty. Czy można więc powiedzieć, że sprawiedliwość zatriumfowała, a historia zakończyła się happy endem? Tego nikt nie wie.

Jean Le Coq, prawnik, który bronił Jacques’a Le Gris przed królewskim sądem, w swoich pamiętnikach zapisał, że nikt tak naprawdę nie wie co przytrafiło się Marguerite. Czy rzeczywiście została ona zgwałcona, czy też cała historia została zmyślona przez Carrouges’a, by ten mógł zemścić się na dawnym przyjacielu. Czy młody Robert de Carrouges był synem swojego ojca czy też owocem brutalnego gwałtu? Przy tak wielu niejasnościach i niewiadomych może to lepiej, że o winie i karze zadecydował boży sąd?

Bibliografia:

  1. Kibler, Zinn, Earp, Medieval France – Encyclopedia, 1995.
  2. Jager, The Last Duel: A True Story of Trial by Combat in Medieval France, 2004.
  3. Jager, The Woman in Black. The last judicial duel in France hinged on whether a woman could be believed, Lapham’s Quarterly (dostęp 30.07.2021).
  4. Froissart, Chronicles of England, France, Spain and the Adjoining Countries, Volume III, 1901.

Komentarze (2)

  1. https://bez-owijania.blogspot.com Odpowiedz

    Bardzo ciekawe. (Kilka literówek i przykładów dziwnego doboru słów nie przesądza o wartości, ale jednak nie pomaga. Poza tym strona dziwacznie skacze podczas wklepywania komęta.)

Odpowiedz na „J. V. J.Anuluj pisanie odpowiedzi

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.