Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Barwne życie i tajemnicza śmierć Caravaggia

fot.Caravaggio, domena publiczna Judyta odcinająca głowę Holofernesowi

Michelangelo Merisi da Caravaggio był bardzo kontrowersyjną postacią, niczym wahadło oscylującą między geniuszem i całkowitym upodleniem. Czyżby zdołał zyskać na tyle zażartych wrogów, by któryś postanowił w końcu się go pozbyć?

Caravaggio skonał zmożony wysoką gorączką i wycieńczeniem w portowej miejscowości Porto Ercole. Tu spodziewał się dopaść złodzieja obrazów, które transportował do Rzymu, niestety, zamiast tego poddał się nagłej chorobie. Jak do tego doszło? I czy genialnego artystę – awanturnika faktycznie zabiła choroba, czy może sprytnie podsunięta trucizna?

Ze skrajności w skrajność

Wypada zacząć od nakreślenia choć ogólnego obrazu osoby, jaką był Michelangelo Merisi da Caravaggio. Prawdopodobnie nie otrzymał żadnego wykształcenia artystycznego, niektórzy twierdzą, że mógł praktykować u pewnego malarza w Mediolanie. Nie miał jednak w zwyczaju stosować zabiegów typowych dla malarzy: szkicować postaci, planować rozmieszczenia elementów na obrazie. Zamiast tego, tworzył w locie, jego dzieła były efektem gwałtownych napadów twórczej weny.
Ta gwałtowność przejawiała się tym bardziej w codziennym życiu Caravaggia. W wieku dwudziestu lat zamordował w Mediolanie mężczyznę, przez co musiał uciekać do Rzymu. Tu mógł później rozwinąć skrzydła, malując kontrowersyjne dzieła dla Kościoła. Jednocześnie, pozostawił po sobie grubą kartotekę w postaci akt sądowych, opisujących dokonywane przez niego napaści – w tym na policjantów – obrażanie innych, wybijanie kamieniami okien i nie opłacanie czynszów w wynajmowanych lokalach. Był alfonsem, wręcz pławił się w nierządnym życiu, jako mistrz szermierki gwarantując swoim prostytutkom ochronę. Dzięki tej profesji miał też nieograniczony dostęp do modelek, jako, że „porządna” kobieta nigdy nie zapozowałaby w tamtych czasach malarzowi. Zarzucano mu skłonności homoseksualne, w rzeczywistości najprawdopodobniej był panseksualny. To wszystko nie przeszkadzało mu jednak w tworzeniu obrazów na potrzeby kleru.

fot.Ottavio Leoni, domena publiczna Caravaggio

Jego protektorem był kardynał Francesca Mario Bourbon, który wyciągał go z aresztu po każdym incydencie. Dał mu również kwaterę, ubrania i wyżywienie. W zamian – Caravaggio malował. Jego obrazy ukazywały zwykle niesamowitą mieszankę świętości z przyziemnością, apostołów i zwyczajnych ludzi połączonych w jednej scenie. Doskonale operował światłem, nadając obrazom niespotykanego dramatyzmu. Motywem przewodnim był też wszechobecny rozkład i niedoskonałość: zwracał szczególną uwagę na zmarszczki, brudne stopy, poobijane owoce i tym podobne elementy.
Oczywiście, jak każda pionierska sztuka, praktyka Caravaggia wzbudzała zarówno fascynację, jak oburzenie. Ludzie z całych Włoch przybywali oglądać obrazy znanego malarza. Kiedy stworzył Madonnę Loretańską, również ci ubożsi zaczęli tłumnie przybywać, by doświadczyć sztuki przeznaczonej również dla nich. W tym momencie wielu z jego konkurentów musiało dosłownie pękać z zazdrości – a awanturniczy Caravaggio musiał mieć ich sporo!

Ścigany

Wkrótce szczęście się od niego odwróciło. Parę obrazów, w tym Święty Mateusz i anioł zostało odrzuconych przez zleceniodawców. Zdesperowany Caravaggio musiał przechodzić ciężki okres, co ostatecznie doprowadziło do tragedii – znów zabił i musiał uciekać, tym razem do Neapolu, pod skrzydła markizy Constanzy Colonny. Później przeniósł się na Maltę, gdzie wstąpił do Zakonu Maltańskiego. Wkupił się tworząc piękny obraz ołtarzowy i portrety przywódców. Spokój nie trwał jednak długo – wkrótce gwałtownik ranił w pojedynku innego rycerza i został wtrącony do guvy, czyli głębokiej czarnej dziury służącej jako więzienie. Uciekł z niej po miesiącu, nieznanym sposobem, a następnie dostał się do morza, schodząc po 60 metrowym urwisku. Udał się na Sycylię.
W tym momencie na Caravaggia polowało już bardzo wielu ludzi. Szukali go łowcy nagród z Rzymu, rodzina człowieka zabitego w Rzymie, a także zakonnicy. Pewnego wieczora, po wyjściu z tawerny został napadnięty i okaleczony przez niezidentyfikowaną grupę mężczyzn. Nie mogąc już znieść życia na wygnaniu i ciągłych niepokojów, pół roku później zabrał trzy obrazy i wsiadł do łodzi płynącej w kierunku Rzymu, by prosić o ułaskawienie.

fot.Caravaggio, domena publiczna Głowa Meduzy

Najskuteczniejszy truciciel

Awanturnicza natura Caravaggia nie opuszczała go jednak nigdy. Kiedy statek zawinął do hiszpańskiej twierdzy Palo, malarz prawdopodobnie obraził w jakiś sposób strażnika i został wtrącony do aresztu. Kiedy go opuścił jego obrazów, podobnie jak statku i współpasażerów, już nie było. Zrozpaczony ruszył w pościg konno, wzdłuż linii brzegu, pokonując aż 80 kilometrów do Porto Ercole. Na miejscu zwalił się z konia, trawiony wysoką gorączką. Po paru dniach męczarni zmarł.
Jaka była faktyczna przyczyna jego śmierci? Czy jego organizm mógł po prostu nie wytrzymać odniesionych ran, a następnie szaleńczej jazdy w pełnym słońcu? A może powaliła go rozwijająca się kiła? Wysoka gorączka wskazuje, że mógł to być jeden z powyższych powodów… Ale czy na pewno?
Kości Caravaggia znalazły się w ossarium parafii Świętego Sebastiana na Porto Ercole, po likwidacji cmentarza. W 2010 roku badacz Silvano Vincenti dowiedział się o tym fakcie, a następnie odnalazł resztki słynnego malarza, określając ich wiek i dopasowując do sylwetki Caravaggia. Badania wykazały, że w szczątkach znajduje się bardzo dużo ołowiu. Artysta mógł wchłaniać ten niebezpieczny pierwiastek podczas pracy, ponieważ stosowano go do produkcji białej farby. Zatrucia tego rodzaju, jak również arsenem i rtęcią, były popularne wśród wielu malarzy, w tym Francesca Goyi, Michała Anioła czy Vincenta van Gogha. Wiadomo również, że wywoływały zaburzenia nastroju, choć nie były bezpośrednią przyczyną śmierci.
Caravaggio jednak wchłaniał ołów w bardzo dużych ilościach, w tym również razem z winem. Tanie trunki były wówczas słodzone octanem ołowiu, a także podawane w ołowianych naczyniach. Z powodu tego przesytu ciężkiego metalu w diecie zmarł na przykład papież Klemens II. Ołów mógł zatem wpłynąć znacząco na zachowanie malarza, co w konsekwencji doprowadziło go do życia w ciągłym niepokoju i, ostatecznie, aresztu w Palo. Można zatem powiedzieć, że zginął od trucizny, którą na dodatek aplikował sobie sam przez długie lata.

Bibliografia

  1. Dołowska, E., Wielcy malarze – ich życie, inspiracje i dzieło, nr 65, Caravaggio. Siechnice, 1999.
  2. Herman, E., Trucizna, czyli jak pozbyć się wrogów po królewsku. Wydawnictwo Znak, Kraków, 2019.
  3. Steward, D., Caravaggio. Awanturnik i geniusz. Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław, 2003.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.