Workutałag. Jeden z najgorszych radzieckich łagrów
Ta część powojennej historii wciąż nie została dokładnie opisana, choć przez system radzieckich łagrów przeszły miliony ludzi. Niektóre z obozów cieszą się szczególnie złą sławą. O jednym z najgorszych – Workutałagu – opowiada profesor Norman Davies.
Gdyby w książkach do historii miarą ilości miejsca poświęconego danemu zagadnieniu było ludzkie cierpienie, Workuta stanowiłaby temat jednego z najobszerniejszych rozdziałów. Od roku 1932 do roku 1957 to górnicze miasto w arktycznym rejonie Rosji zajmowało centralną pozycję w największym w Europie kompleksie obozów koncentracyjnych.
W stalinowskim „archipelagu GUŁagów” Workutałag ustępował tylko leżącej w północno-wschodniej Syberii Kołymie, której bramę wieńczyło hasło PRACA TO SPRAWA HONORU, ODWAGI I BOHATERSTWA. W czasie buntu zeków w 1953 roku w Workucie było około 300 tysięcy dusz. W ciągu lat straciło tam życie więcej ludzi niż w Oświęcimiu, a umierali powoli i w rozpaczy. Ale wspomina o nich niewiele książek mówiących o historii.
Zapomniane zbrodnie
Istnieją wprawdzie liczne relacje naocznych świadków, z których kilka opublikowano w języku angielskim, ale czytało je tylko niewielu ludzi. Istnieje nawet szczegółowy przewodnik po „wyposażeniu” ponad 200 sowieckich łagrów, napisany w latach siedemdziesiątych przez pewnego Żyda, któremu udało się przeżyć. Relacja ta przeszła niemal bez echa. Poza opisami znanych kategorii – obozy, więzienia i psichbolnice (czyli więzienia-szpitale dla psychicznie chorych) – zawiera ona rozdział poświęcony „obozom śmierci”.
Były to instytucje w rodzaju tych, które powstały w Paldiskach (Estonia), Otmutninsku (Rosja) czy w Chołowce (Ukraina), gdzie więźniowie musieli pracować bez żadnego zabezpieczenia przy ręcznym czyszczeniu łodzi podwodnych o napędzie atomowym czy wydobywaniu rud uranu. Śmierć na skutek napromieniowania stawała się tylko kwestią czasu.
W szczytowym okresie epoki głasnosti mieszkańcy okolic Mińska na Białorusi zaczęli kopać w lesie w pobliskich Kuropatach. Wiedzieli, że ziemia kryje tam szczątki mężczyzn, kobiet i dzieci, wymordowanych podczas fali terroru sprzed pięćdziesięciu lat. Odkryli kilka okrągłych dołów; we wszystkich znajdowały się masowe groby, w których pochowano około 3000 osób. Wiedzieli, że pod sosnami jest jeszcze kilkadziesiąt – jeśli nie kilkaset – podobnych dołów. Ale w roku 1991 kazano im przestać kopać. Ustawili przy drodze krzyż i zostawili lasowi jego tajemnicę.
W roku 1989 rosyjska organizacja „Memoriał”, która zajmuje się ujawnianiem prawdy o czasach stalinowskich, odkopała w pobliżu Czelabińska na Uralu wielką zbiorową mogiłę z lat trzydziestych. Ogromny dół zawierał 80 tysięcy szkieletów. Przedziurawione kulami
czaszki były jednoznacznym świadectwem tego, co się stało.
To nie byli więźniowie, których zamęczono na śmierć pracą w łagrach. Miejscowy fotograf opowiadał, że „ludzi zabierano z mieszkań i rozstrzeliwano w tamtym miejscu, razem z dziećmi”. Chciałoby się zapytać, ile podobnych miejsc kryją jeszcze w sobie ogromne połacie Rosji?
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy profesora Normana Daviesa: Europa. Rozprawa historyka z historią (w przekładzie Elżbiety Tabakowskiej, Znak 2010).
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej, w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów. Dla zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy znajdujące się w wersji książkowej.
Polecamy najlepsze książki Normana Daviesa:
Norman Davies
Europa. Rozprawa historyka z historią
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 119.90 zł | 81.53 zł idź do sklepu » |
Norman Davies
Na krańce świata. Podróż historyka przez historię
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 79.90 zł | 43.95 zł idź do sklepu » |
Mam prośbę: używając tego porównania, piszcie „niż w Auschwitz”, nie: „niż w Oświęcimiu”. I w tytule, i w tekście.
Zwłaszcza że – sprawdziłem! – pochodzi ono od redakcji. Norman Davies w swojej książce w ogóle nie robi porównania Workuty z Auschwitz.
Drogi Anonimie, dziękujemy za komentarz. Rzeczywiście lepiej użyć określenia Auschwitz. Tytuł zmieniamy. Treść artykułu pochodzi jednak z książki i tego zmienić nie możemy.
Mój wujek został aresztowany w lipcu 1944 roku pod Wilnem, za przynależność do AK i był zesłany do łagru w Uchcie koło Workuty. Zmarł tam w 1949 roku. Pisał do mamy o strasznym głodzie „jadłbym myszy i szczury, nie mówiąc o tym, co jadła nasza Aza (pies)…”. W artykule jest drobna nieścisłość, Żydzi bardzo rzadko byli więźniami, byli za to bardzo często NKWDzistami
Podpis pod zdjęciem ” Liczba ofiar obozu w Workucie wciąż jest nieznana” – tytuł artykułu ” Straciło tam życie więcej ludzi niż w Oświęcimiu” – skoro nie wiadomo ile ludzi zginęło w Workucie , to skąd wiadomo , że więcej niż w Oświęcimiu ???
wiadomo, że więcej niż w Oświęcimiu, ale nie wiadomo, ile dokładnie. Podobnie, jak można by napisać: Nie wiem, ile piegowatych osób mieszka w Amsterdamie, ale więcej niż w Sopocie. Ok?
„W ciągu lat straciło tam życie więcej ludzi niż w Oświęcimiu, a umierali powoli i w rozpaczy”. Jakoś nie zmieniliście. Portal historyczny, a takie określenia! Zapamiętajcie frazę: Kowalskiego przywieźli do Oświęcimia i osadzili w (KL) Auschwitz. Oświęcim to miasto. Auschwitz to obóz. Zapamiętacie?
Rosja to jednak stan umysłu i to bardzo przerażający. Patrząc na wybryki i psychoze obecnej Rosji to kraj nie utrzyma się we współczesnym świecie. No chyba że uda im się doprowadzić do wojny. Wtedy zepchna nas w nicość a cywilzację o setki lat.
Krótko wszystko rozumiem a co norman davies ma do tego wszystko zostało opisane w książce archipelag gułag solzynicyna czy to książka jest nie wiarygodną bo autor jest Rosjaninem jest wielu autorów którzy próbują się określać jako znawcy tematu i robić streszczenia na podstawie wspomnień ludzi którzy przeżyli to piekło niech autor tego artykułu przeczyta archipelag gułag i zrobi streszczenie ma artykuł jak znalazł pozdrawiam
Z miłą chęcią bym poprowadził polemikę z tym panem profesorem bo artykuł o niczym Pozdrawiam
Archipelag Gułag czytałem przez kilka miesięcy. Nie byłem w stanie przetrawić tego jak kryminał. Straszne….
Wiezniem Kolymy byl p. Zbigniew Dabrowski , ktory po wojnie zamieszkal w Toronto – vide wywiad na stronie:
https://wkrakowie2015.wordpress.com/2015/02/16/wywiad-z-p-zbigniewem-janem-dabrowskim-wiezniem-kolymy-w-75-rocznice-pierwszych-deportacji-w-glab-rosji-cz-2/