Za swoje „męczeństwo” został ikoną nazistów. Ale dlaczego tak naprawdę zginął Horst Wessel?
W 1929 roku Horst Wessel, dowódca berlińskiej bojówki SA, napisał pieśń, która stała się drugim hymnem III Rzeszy. A to dlatego, że zginął z rąk komunistów. Naziści natychmiast uznali go za męczennika. Nikomu nie przeszkadzało, że w rzeczywistości został zabity z powodu… prostytutki.
Wessel napisał utwór zatytułowany Die Fahne hoch! (Chorągiew wznieś!), z żywą, marszową melodią skleconą ze starych piosenek ludowych. Tekst zawiera typowy zestaw faszystowskich motywów, takich jak flaga i rzesze ludzi maszerujących w zwartych szeregach. Głosił nawet nieco złowrogo, że duchy członków SA zamordowanych przez komunistów i reakcjonistów towarzyszą żywym w ich pochodzie (…).
Pieśń została wykonana publicznie po raz pierwszy w Berlinie 26 maja 1929 roku, a we wrześniu jej słowa ukazały się anonimowo w prowadzonej przez Goebbelsa gazecie „Der Angriff ”. Nieco wcześniej Horst Wessel poprowadził swoją bojówkę w czasie parady na zjeździe NSDAP w Norymberdze.
Prezent dla Hitlera
Zimą młody nazista postanowił przyspieszyć swoją karierę, pisząc do samego Hitlera. Jako prezent noworoczny wysłał mu swoją fotografię w mundurze SA, list przewodni skierowany do „Mojego Wodza” (Mein Führer) i ręczny zapis nut do Die Fahne hoch! wraz ze słowami pierwszej zwrotki i własnym podpisem.
Był to jeden z rozlicznych podarunków wysyłanych do przywódcy nazistów i nie wiadomo, czy ten udzielił jakiejś odpowiedzi. Autor pieśni musiał mieć jednak nadzieję, że jego gest pomoże mu wyróżnić się na tle pozostałych członków berlińskiego SA.
Wkrótce nazwisko Wessela rzeczywiście stało się powszechnie znane w całych Niemczech, ale nie miało to związku z jego prezentem dla Hitlera. Wieczorem 14 stycznia 1930 roku młody bojówkarz został postrzelony prosto w twarz przez komunistycznego zamachowca. Jeszcze ponad pięć tygodni leżał na łożu śmierci, a w tym czasie zaczęto uważać go za nazistowskiego męczennika.
Okoliczności zabójstwa Wessela przez długi czas były przedmiotem sporu. Jesienią 1929 roku Wessel związał się z 18-letnią prostytutką Erną Jänichen i wprowadził się do jej mieszkania w dzielnicy Friedrichshain na obrzeżach Berlina.
W styczniu para pokłóciła się o niezapłacony czynsz z właścicielką lokalu Elisabeth Salm, która zwróciła się po pomoc w rozwiązaniu problemu do członków miejscowego komunistycznego półświatka. Ci, słysząc nazwisko Wessela, oczywiście skwapliwie pospieszyli z interwencją, ale zamiast poprzestać na siłowej eksmisji, posunęli się do zabójstwa.
Męczennik czy ofiara kłótni o prostytutkę?
Wessel stracił w wyniku postrzału większość podniebienia i górnej szczęki. Zmarł 23 lutego w szpitalu w wyniku zakażenia. Tymczasem Goebbels wprawnie wykreował młodego bojówkarza na męczennika za sprawę narodowego socjalizmu.
Komuniści starali się wpłynąć na powszechny odbiór całego zdarzenia, przedstawiając je jako rezultat kłótni o Ernę Jänichen. Dowodzili, że nie doszło do ataku na tle politycznym, lecz do zatargu między dwoma sutenerami. Ale główny propagandysta nazistów się nie zrażał. Świadomy siły politycznego oddziaływania, jakie niosło ze sobą męczeństwo, zaczął gloryfikować Wessela jako poległego bohatera, wschodzącą gwiazdę strąconą z firmamentu przez nikczemnych komunistów, młodzieńca, którego śmierć może inspirować.
„Nasze szeregi po cichu spłynęły bohaterską krwią, a jednak nasze oczy nigdy nie biły tak ciepłym i radosnym blaskiem” – napisał Goebbels. Kult zabitego nazisty potęgowały jakby prorocze wersy jego utworu: „a rozstrzelani przez komunę i reakcję są pośród nas, i dumny jest nasz wzrok”. Autor tych słów jeszcze żył, gdy ok. 15 tys. ludzi odśpiewało jego hymn w czasie wiecu zorganizowanego 7 lutego w hali Berliner Sportpalast. Tak narodziła się Pieśń Horsta Wessela.
Z czasem naziści zapewnili Wesselowi wieczną sławę. Po 1933 roku jego imię otrzymała dzielnica, w której mieszkał, oraz szpital, w którym zmarł, a później także dywizja Waffen-SS, pułk lotnictwa, szkolny okręt marynarki wojennej oraz niezliczone ulice i place. Jego historia była inspiracją dla hagiograficznego filmu Hans Westmar, a także licznych powieści i biografii.
A co najważniejsze, jego pieśń wyniesiono do rangi drugiego hymnu narodowego, odgrywanego po Deutschlandlied, wszyscy zaś Niemcy byli zobowiązani do wykonywania gestu hitlerowskiego pozdrowienia w czasie jej śpiewania.
Naziści zemścili się również na zabójcach Wessela. Albrecht Höhler, który pociągnął za spust, odbywał wyrok sześciu lat więzienia, ale został zamordowany we wrześniu 1933 roku przez oddział SA, do którego należał były książę August Wilhelm Hohenzollern. Dwaj pomocnicy Höhlera zostali później skazani na śmierć i straceni. Po 1945 roku Wessel został potępiony. Jego grób na cmentarzu św. Mikołaja zniszczono, a pieśń jego autorstwa do dziś jest w Niemczech zakazana.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w książce Rogera Moorhouse’a Trzecia Rzesza w 100 przedmiotach, która została wydana nakładem Znaku Horyzont.
Tytuł, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, wyjaśnienia w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Więcej o materialnej historii nazistowskich Niemiec:
Roger Moorhouse
Trzecia Rzesza w 100 przedmiotach
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 59.90 zł | 32.95 zł idź do sklepu » |
Mylny tytuł, jako alfons raczej nie mieszkał y z prostytutka. Poza tym co to za sutener z 1 pracownica? Być może chciał jej pomóc wyjść z bagna, o tym nikt nie pomyślał. Tytuł jako prawdziwa wersję sugeruje tą gloszona przez zabójców….
Chodzi oczywiście o tytuł z fb ” ten nazistowskich męczennik w rzeczywistości był alfonsem”
Komuniści to jednak najgorsza swołocz :(
Komuniści, faszyści – jedna lewacka banda
Nie dziwię się wcale, że młody ten człowiek dał się porwać idei obiecującej odrodzenie Niemiec w szczęściu i dobrobycie. Nie on jeden. Inspirowani przez bolszewię sowiecką komuniści, którzy dążyli do destabilizacji państwa po okresie chaosu wywołanego I Wojną światową i wielkim kryzysem dorobili mu paskudną „gębę”, gdyż jako niemiecki patriota był Wessel ich wrogiem. Podobnie usiłowała bolszewia destabilizować sytuację w odrodzonej Polsce. Tu, za mordę wziął ich Piłsudski! A że dokonał „zamachu?”. Cóż…. operacja chirurgiczna jest zabiegiem drastycznym. Czasem polega na usunięciu chorego, bądź zdegenerowanego organu. Ale ratuje życie.
Nie, nie porównuję Piłsudskiego z Hitlerem. Dostrzegam jednak pewną analogię sytuacyjną: i w Niemczech i w Polsce władzę usiłowali przejąć sowieccy agenci.A przed komuną i bolszewią należy się bronić. Zawsze i wszelkimi metodami.
Kto był temu winny, jak nie on sam? Nie widział, co się za tym wszystkim kryje? Czemu usiłujesz go usprawiedliwić?