Najważniejsza polska bitwa w dziejach świata. Jak udało się odeprzeć bolszewików spod Warszawy w sierpniu 1920 roku?
Ta batalia zadecydowała o losach II Rzeczypospolitej. To dzięki niej zyskaliśmy dwie dekady niepodległego bytu. Jak Polakom udała się rzadka w historii światowej wojskowości sztuka odparcia walnego natarcia rosyjskiej armii?
Co ciekawe, wojna, w ramach której stoczono przełomową bitwę, nie została wypowiedziana przez żadną ze stron. Doprowadził do niej konflikt interesów dwóch nowo powstałych państw. Na wschodzie formowało się imperium bolszewickie, które wciąż zmagało się z armiami byłych dowódców carskich. Na zachodzie odrodziła się Rzeczpospolita, której tereny niegdyś sięgały daleko na wschód.
Przez pewien czas spokój na spornych terenach zapewniały oddziały niemieckie, stacjonujące na dawnej linii frontu wschodniego. Oddzielały Polaków od bolszewików, ale gdy zaczęły wracać do domu – bufor zniknął. Już w lutym 1919 roku Józef Piłsudski wysłał oddziały Wojska Polskiego za Bug, aby bronić miejscowych i osłonić Polskę centralną. 15 dnia tego miesiąca pierwsze polskie jednostki starły się z bolszewikami. Tak rozpoczęła się wojna.
Pierwsze polskie sukcesy
Początkowo strona polska odnosiła zwycięstwa, zwycięstwa, niektóre wręcz błyskotliwe. W kwietniu oddziały polskie zajęły Wilno, potem Mińsk, a jesienią front stanął już na Dźwinie i Berezynie. Dalsze akcje ofensywne zostały jednak zatrzymane. Wszystko przez to, że Piłsudski nie chciał przez nadmierne osłabienie komunistów wspierać oddziałów białych. Ci bowiem wprawdzie byli podczas wojny sojusznikami Ententy, ale jednocześnie zdecydowanie sprzeciwiali się niepodległej Polsce.
Dzięki spokojowi na froncie polskim bolszewicy pokonali konkurentów. Jednocześnie dwukrotnie, w grudniu 1919 i styczniu 1920 roku, zaproponowali Polsce zawieszenie broni i przeprowadzenie negocjacji. W gruncie rzeczy jednak opóźniali ich rozpoczęcie i wciąż gromadzili wojska. W marcu 1920 roku dowództwo bolszewickie ustaliło, że latem zaatakuje Warszawę. Zamierzało przy tym związać część sił polskich, atakując równocześnie Galicję Wschodnią.
Wiedząc o koncentracji sił przeciwnika, Piłsudski zdecydował się wyprzedzić atak i rozbić zgromadzone siły daleko od Polski. Przy okazji miał nadzieję, że uda mu się odgrodzić od Rosji niepodległą Ukrainą. W tym celu podpisano umowę polityczną i wojskową z Ukraińską Republiką Ludową Symona Petlury, a następnie rozpoczęto ofensywę na Kijów. Miasto zajęto, ale nie rozbito bolszewików całkowicie. Ich główne siły wycofały się za Dniepr. Atak rosyjski udało się odeprzeć również na Białorusi.
Zwycięstwo na Ukrainie miało wszakże jeden wyjątkowo niekorzystny skutek uboczny. Otóż nagle do Armii Czerwonej zaczęli się zgłaszać liczni nowi ochotnicy – w tym nawet dawni carscy oficerowie! – którzy po prostu nie wyobrażali sobie utraty zachodniej części imperium.
Wzmocnieni w ten sposób bolszewicy już 26 maja ruszyli z kontrofensywą. W jej skład weszła między innymi 1. Armia Konna Siemiona Budionnego, która przerwała front. 9 czerwca wojska polskie musiały opuścić Kijów.
Główny rosyjski atak przypuszczono na północy. Rozpoczął się 4 lipca pod hasłem: „Na Wilno – Mińsk – Warszawę”. Po pierwszych dwóch dniach i tam Polacy zaczęli się cofać. 14 lipca stracili Wilno. Ich straty rosły, a w szeregi stopniowo zaczęły wkradać się chaos, zmęczenie i zniechęcenie.
Norman Davies
Orzeł biały, czerwona gwiazda
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 59.90 zł | 40.73 zł idź do sklepu » |
W Warszawie zdawano sobie sprawę z niebezpieczeństwa. 1 lipca 1920 roku Sejm powołał Radę Obrony Państwa, zaczęto też powiększać armię, wzywając w jej szeregi ochotników. Zaciąg poparli centralni i lokalni politycy, hierarchowie kościelni i liczne autorytety. Ich apel okazał się bardzo skuteczny. Do wojska wstąpiło ponad 90 tysięcy osób, w tym także wielkie grupy chłopów i robotników, na których poparcie liczyli bolszewicy.
Jakie były szanse na polskie zwycięstwo?
Armii brakowało jednak przede wszystkim sprzętu i uzbrojenia. Te, które posiadano, były wyjątkowo zróżnicowane. Broń polskich żołnierzy pochodziła częściowo ze zdobyczy na zaborcach, a częściowo z dostaw od państw sojuszniczych. Przez to każdy niemal pułk miał odmienne potrzeby logistyczne – choćby w kwestii nabojów do karabinów najróżniejszego kalibru.
Mimo tych utrudnień na pewnych polach Polacy mieli przewagę nad bolszewikami. Była ona widoczna choćby w lotnictwie. Błękitna Armia generała Józefa Hallera przywiozła ze sobą z Zachodu ponad setkę samolotów bojowych. W Galicji walczyła też słynna 7. Eskadra Kościuszkowska z amerykańskimi ochotnikami. Rzeczpospolita górowała też, jeśli chodzi o broń pancerną. Jej wojsko dysponowało 120 czołgami francuskimi Renault FT-17 oraz Fordami T, które opancerzono i uzbrojono.
Polski sztab, początkowo liczący na starcie w pobliżu Brześcia Litewskiego, wobec szybkich postępów wroga opracował plan stoczenia bitwy w pobliżu Warszawy. Nie wszyscy go popierali. Przeciwni byli zwłaszcza doradcy francuscy, którzy pokładali nadzieję raczej w lokalnych przeciwnatarciach i rokowaniach. Do tych ostatnich faktycznie zresztą przystąpiono, ale żądania sowieckie były tak wielkie, że nie doprowadziły do porozumienia.
Plan walnej rozprawy wymyślił Naczelny Wódz, Józef Piłsudski. Opracował go wspólnie z szefem Sztabu Generalnego gen. Tadeuszem Rozwadowskim, uwzględniając później pewne uwagi doradcy z Misji Międzysojuszniczej w Polsce francuskiego generała Maxime’a Weyganda. Opierano się przy tym na informacjach pochodzących… wprost od bolszewików! Dzięki złamaniu kodów wroga i nasłuchowi znano bowiem dokładnie plany jego działań i rozmieszczenie wojsk.
Plan bitwy
Pomysł Polaków był prosty. Zamierzano doprowadzić do tego, by polska obrona tak zwanego przedmościa warszawskiego zatrzymała i maksymalnie wykrwawiła atakującego przeciwnika. Zadanie to powierzono generałowi Franciszkowi Latinikowi. Część wojsk ustawiono tak, by broniły linii Wisły. W tym czasie w lewe skrzydło bolszewickie planowano uderzyć od południa, z rejonu rzeki Wieprz. Skoncentrowano tam najlepsze jednostki, w których dowództwo objął generał Edward Rydz-Śmigły.
Z kolei na północy, na prawym skrzydle nieprzyjaciela, stały oddziały generała Władysława Sikorskiego. Ich celem było niedopuszczenie do oskrzydlenia wojsk Rzeczpospolitej od tej strony. Później same miały przejść do ataku.
Co ciekawe, bolszewicy nie wierzyli w możliwość polskiego kontrataku. Oficerowie rosyjscy, nawet gdy znaleźli przy poległym polskim oficerze rozkazy dotyczące przegrupowania, uznali, że to mistyfikacja. Ufali za to meldunkom swojego wywiadu, który informował, że żołnierze przeciwnika podnoszą bunt, a na zapleczu co i rusz wybuchają strajki robotnicze.
Komunistyczni dowódcy zakładali, że największe siły obrońców zgromadziły się w okolicach Płocka. Jednocześnie, licząc na wsparcie Armii Konnej Budionnego z południa, na swoim lewym skrzydle pozostawili słabą Grupę Mozyrską. Dzięki temu tuż przed walką na północ od Warszawy przewagę mieli Rosjanie, na wschód od stolicy była równowaga, a na południu, skąd miało wyjść decydujące uderzenie, silniejsi byli Polacy. Którzy wiedzieli też o tym, że nie ma szans na przybycie Konarmii…
Pierwsze potyczki
Bitwa o wszystko rozpoczęła się w piątek, 13 sierpnia 1920 roku. Początkowo to Armia Czerwona zdobyła przewagę. Pierwszego dnia jej żołnierze przerwali linię obrony i zajęli Radzymin. Niestety, część polskich jednostek stanowili żołnierze, którzy po raz pierwszy byli w boju i wpadli w panikę. Sowieccy dowódcy uznali to za zapowiedź rychłego upadku Warszawy, choć bardziej doświadczeni oficerowie zwracali uwagę na fakt, że w wielu miejscach polska obrona była bardzo zdeterminowana.
W sobotę 14 sierpnia Polacy ruszyli do kontrataku na Radzymin. Oficerowie prowadzili swoje oddziały z karabinami w rękach, a szturmujący śpiewali „Mazurka Dąbrowskiego”. To tego dnia w zaciętych walkach o Ossów poległ ksiądz Ignacy Skorupka. Miasto zostało odbite, ale na krótko – Rosjanie szybko zorganizowali nowe natarcie i ponownie przejęli nad nim władzę. Walki na tym terenie kontynuowano także następnego dnia, choć bez sukcesów z polskiej strony.
Chwałą w niedzielę 15 sierpnia okryło się za to polskie lotnictwo, które dosłownie sterroryzowało Armię Czerwoną. Samoloty z „przeklętymi kwadratami” – jak bolszewicy nazywali biało-czerwone szachownice – „wisiały” nad frontem i tyłami. Korzystały z każdej okazji, by obrzucić bombami lub ostrzelać z broni maszynowej widoczne cele.
Nie wyprzedzajmy jednak faktów. 14 sierpnia bitwa przeszła do kolejnej fazy. Do ataku ruszyły znad Wkry wojska generała Sikorskiego. W dramatycznym dwudniowym boju niedaleko Borkowa pod Nasielskiem polscy żołnierze, w tym liczni młodzi ochotnicy, za cenę 500 zabitych i rannych odepchnęli Rosjan. Pozwoliło to później przeprowadzić atak głównych sił polskich w tym rejonie. Zajęły one Nasielsk i Pułtusk.
Dodatkowo polska kawaleria wyłączyła z działania w Ciechanowie sowiecką radiostację, co pozbawiło Armię Czerwoną na tym odcinku bieżących rozkazów. Mimo to oddziały radzieckie aż do 18 sierpnia próbowały zdobyć Włocławek i Płock oraz sforsować Wisłę.
Kontrofensywa znad Wieprza
Tymczasem los bitwy rozstrzygał się na południowy wschód od Warszawy, gdzie w poniedziałek 16 sierpnia znad Wieprza ruszyła polska kontrofensywa. Józef Piłsudski postawił przed generałem Śmigłym-Rydzem żądanie maksymalnego wysiłku i tempa. Ten spełnił w pełni oczekiwania Naczelnego Wodza. Dowodzący wojskami bolszewickimi Michaił Tuchaczewski zorientował się o zagrożeniu dopiero, gdy Polacy wyszli na jego tyły. Nie bez znaczenia był fakt, że polskie stacje radiowe skutecznie zagłuszyły w międzyczasie radiostacje bolszewickie. Nadawały na ich paśmie… obszerne fragmenty Pisma Świętego! Był to jedyny dostępny tekst o dostatecznej długości.
Polskie natarcie szło naprzód jak letnia burza – szybko i niepowstrzymanie. Dzięki tempu przemarszu Polacy wyprzedzali wroga, zajmowali węzły komunikacyjne, mosty i przeprawy. Rosjanie przeszli do odwrotu. Musieli bez przerwy zmieniać jego kierunek. Planowe wycofywanie się wkrótce przerodziło się w coraz bardziej bezładną ucieczkę.
Na wschód wycofało się sprawnie jedynie około 10 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. Ponad 40 tysięcy przedarło się na terytorium niemieckie do Prus Wschodnich, gdzie zostali internowani. Dalsze 60 tysięcy trafiło do polskiej niewoli, a około 25 tysięcy pozostało w ziemi Rzeczpospolitej na zawsze.
Bitwa zakończyła się 25 sierpnia. Polacy zdobyli 231 dział, ponad tysiąc ciężkich karabinów maszynowych i liczne tabory. Ich straty były zdecydowanie mniejsze od tych, które poniósł nieprzyjaciel. Poległo 4,5 tysięcy żołnierzy. 22 tysiące odniosło rany, a 10 tysięcy uznano za zaginionych.
Zwycięstwo wojsk Piłsudskiego nad Sowietami było bezsprzeczne. Widząc klęskę Armii Czerwonej, z Białegostoku uciekł do Rosji gotowy już rząd dla przyszłej Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Na jego czele stał Julian Marchlewski; w składzie znalazł się zaś między innymi Feliks Dzierżyński. Radość mącił jedynie fakt, że korzystając z koncentracji wszystkich sił do obrony przed Rosjanami, Czesi wymusili polską zgodę na oddanie im Zaolzia.
Ostatecznie wojna zakończyła się podpisaniem układu pokojowego w Rydze 21 marca 1921 roku. Jakie było znaczenie polskiego zwycięstwa? Czy przegrana pod Warszawą doprowadziłaby do zalania Europy wojskami bolszewickimi? Raczej nie. Rewolucje w Niemczech i na Węgrzech zostały stłumione już wcześniej, a demokracje zachodnie miały wystarczająco dużo sił, by odeprzeć ewentualny atak na swoje terytorium. Tym bardziej, że Armia Czerwona, przeważająca nad tworzącą się armią polską, w stosunku do sił zachodnich wypadała słabo.
Niewykluczone jednak, że przegrana pod Warszawą przy braku reakcji Zachodu doprowadziłaby do pozostawienia Polski pod bolszewicką okupacją. Zwycięstwo w bitwie warszawskiej dało zatem Rzeczypospolitej dwie dekady wolności i niepodległości. Zapobiegło też czystkom, które przeprowadzali Sowieci w swoim kraju i głodowi, który wywołali na Ukrainie.
Bibliografia:
- Norman Davies, Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, Znak 1997.
- Tomasz Gąsowski, Jerzy Ronikier, Piotr Wróbel, Zdzisław Zblewski, Bitwy polskie. Leksykon, Znak 2000.
- Grzegorz Nowik, Wojna światów 1920: bitwa warszawska, G&P Oficyna Wydawnicza 2011.
- Leszek Podhorodecki, Sławne bitwy Polaków, Wydawnictwo MADA 1997.
- Aleksander Smoliński, Działania zbrojne podczas wojny polsko-sowieckiej (styczeń 1919 r. – październik 1920 r.) w: Wojna o wszystko. Opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920, Demart 2010.
- Mieczysław Wrzosek, Wojny o granice Polski Odrodzonej 1918-1921 , Wiedza Powszechna 1992.
Tę klasyczną książkę o wojnie polsko-bolszewickiej musisz mieć na swojej półce:
Norman Davies
Orzeł biały, czerwona gwiazda
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 59.90 zł | 40.73 zł idź do sklepu » |
Ok, rozumiem, że zwyciestwo i takie tam ale nie zapominajmy o tym jak to sie stało że polskie wojska pół roku wcześniej defilowały w Kijowie a więc daleko poza historycznie polskimi ziemiami. Wyjmowanie rezultatu jednej bitwy bez analizy całego kontekstu historycznego trąci manipulacją i propagandą. Pamietajmy, że ta wojna nie zaczęła się w sierpniu 1920 roku.
Nie rozumiem zarzutu o manipulację i propagandę. Bitwa pod Warszawą była bezsprzecznym polskim zwycięstwem. Owszem, pół roku wcześniej polskie wojska zajęły Kijów i musiały się z niego wycofać, ale i po zwycięstwie warszawskim odnieśliśmy zwycięstwo w bitwie nad Niemnem, a także pokonaliśmy Konarmię pod Komarowem. Czy ktokolwiek ma wątpliwości, że wojna 1920 r. zakończyła się zwycięstwem? Może i jego rozmiary mogły być większe, ale to temat na ocenę wyników pracy polskiej delegacji na konferencji pokojowej w Rydze.
PIŁSUDSKI w chwili bitwy nie był Naczelnikiem na kilka dni przed bitwą złożył swoją dymisję, nie wierząc że możemy wygrać z bolszewikami. to gen. Rozwadowski ,nasi kryptolodzy i Węgrzy którzy oddali nam prawie cały swój zapas amunicji wygrali nam tą bitwę, Ale kto słyszał o gen. Rozwadowskim?? Wiem że każdy kraj potrzebuje mitu i wzoru aby móc się do czegoś odnieś- dlatego nie obalam Piłsudskiego, poniważ jest tak zakorzeniony w naszej historii, że nie ma to sensu, natomiast myślę że warto przekazywać prawdę o wielu wydarzeniach w naszych dziejach ponieważ im więcej wiem tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu że prawdziwe to są tylko daty. a i te nie zawsze
Ustosunkuję się po kolei: 1) Józef Piłsudski złożył dymisję z funkcji naczelnika i naczelnego wodza, ale premier jej nie przyjął, czyli w chwili bitwy J. Piłsudski był naczelnikiem i naczelnym wodzem. 2) O gen. Tadeuszu Rozwadowskim i jego roli wspominam. W tej chwili trudno jest jednoznacznie stwierdzić, ile procentowo w idei bitwy i jej rozpisaniu jest zasługi J. Piłsudskiego, a ile T. Rozwadowskiego. Z reguły w przypadku tandemów dowódca – szef sztabu przyjmuje się, że zasługi są obu. I tak jest napisane w artykule. 3) Zasługi i pomoc węgierska są bezsprzeczne, ale ich hojny dar w postaci amunicji i materiałów wojennych dotarł do Polski już po bitwie warszawskiej.
Proszę nie zakłamywać historii! Bolszewia i komunizm to byli ŻYDZI! To nie była armia rosyjska (!) tylko żydowska – bolszewicy wymordowali kilkadziesiąt milionów Rosjan. Pierwszy rząd sowiecki w 85% składał się z żydów! Udało się Polakom wtedy odeprzeć żydowską zarazę bolszewicką ale zaledwie pokolenie później wróciła tu „po swoje”…
Już w 1945 roku ponad 50% aparatu w Polsce zostało obsaponem komunistycznym żydostwem…
Nie zgadzam się z zarzutem zakłamywania historii. Nigdzie nie piszę o armii atakującej w 1919-20 Polskę jako rosyjskiej, tylko o Armii Czerwonej lub wojskach bolszewickich. Nie wchodzę w szczegóły narodowościowe ani wyznaniowe ich żołnierzy lub oficerów, to nie było tematem tego artykułu. Podobnie jak historia powstania partii bolszewickiej. Jak już jesteśmy przy Żydach, to pragnę zauważyć, że żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego walczyli także o polską wolność i niepodległość w tej wojnie, a także w innych. Wielu z nich odznaczyło się poświęceniem i odwagą. Obcych nacji walczących w polskich szeregach w 1920 r. doszukalibyśmy się zresztą więcej.