Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Godzina zero. Jak wyglądały pierwsze miesiące po zakończeniu II wojny światowej w Europie?

Bezwarunkowa kapitulacja III Rzeszy oznaczała koniec wojny w Europie. Po niej można było przystąpić do przywracania równowagi na wyniszczonym kontynencie...

fot.domena publiczna Po pokonaniu Hitlera alianci stanęli przed trudem odbudowy wyniszczonego kilkuletnim konfliktem kontynentu.

Bezwarunkowa kapitulacja III Rzeszy oznaczała koniec wojny w Europie. Choć w Azji walki jeszcze trwały, można było przystąpić do przywracania równowagi na wyniszczonym kontynencie. Okazało się to niełatwe, zwłaszcza, że w powietrzu dało się już wyczuć pierwsze oznaki zimnej wojny…

Kiedy na początku maja 1945 roku umilkły działa, oficjalnie nastał czas pokoju. Nadszedł moment, który Niemcy nazwali Stunde Null – „godziną zero”. Nastąpiła krótka przerwa między końcem porządku czasu wojny a początkiem prawdziwie bolesnych doświadczeń powojennych problemów. A były to problemy wręcz obezwładniające.

 Świat leżący w gruzach

W Europie było około 30 milionów uchodźców, którzy mieli teraz zacząć szukać drogi do domu. Połączenia kolejowe i drogi były zniszczone. Wiele miast – od Leningradu i Kijowa po Warszawę i Budapeszt – podobnie jak większość dużych ośrodków miejskich w Niemczech, leżało w gruzach. Brakowało żywności. Miliony przesiedleńców i jeńców wojennych mieszkało w zaimprowizowanych obozach.

W wielu częściach okupowanej przez Sowietów Europy wciąż toczyły się walki między komunistycznymi służbami bezpieczeństwa i członkami lokalnych sił oporu. W Grecji miała po raz drugi wybuchnąć wojna domowa, po próbach mediacji podjętych przez Churchilla w grudniu 1944 roku. W Trieście wywiązał się paskudny impas między Brytyjczykami i Jugosłowianami. W wielu miejscach dokonywano spontanicznych akcji odwetowych na kolaborantach. We wszystkich jednostkach wojskowych żołnierze z utęsknieniem czekali na moment, kiedy będą się mogli spakować i wyjechać.

Mimo końca wojny w niektórych rejonach Europy wciąż trwały walki. Konflikt w Grecji zakończył się dopiero w 1949 roku.

fot.domena publiczna Mimo końca wojny w niektórych rejonach Europy wciąż trwały walki. Konflikt w Grecji zakończył się dopiero w 1949 roku.

Pomijając wyczerpanie, było kilka powodów, dla których zwycięscy alianci nie od razu wdali się w spory. Na przykład wszyscy oni wiedzieli, że muszą z sobą współpracować w zarządzaniu Niemcami, których rząd upadł, a gospodarka się załamała. (Jeśli idzie o Związek Sowiecki, interwał stał się okazją do działania tak zwanych oddziałów reparacyjnych, które rozmontowały i wywiozły to, co pozostało z wyposażenia niemieckich zakładów przemysłowych).

Zależało im także na tym, aby tchnąć życie w Organizację Narodów Zjednoczonych, która się ostatecznie narodziła podczas konferencji w San Francisco w okresie od kwietnia do czerwca 1945 roku i miała zacząć działać od października. Ale zasadnicze znaczenie miał zapewne inny czynnik. Otóż amerykańska administracja nie robiła tajemnicy ze swojego zamiaru wycofania z Europy przy pierwszej okazji wszystkich amerykańskich wojsk.

Stwarzała w ten sposób zapowiedź bliskiej sytuacji, w której Armia Czerwona zostanie niekwestionowanym arbitrem w sprawach Europy. I rzeczywiście – w Jałcie Roosevelt osobiście oświadczył Stalinowi, że armia amerykańska opuści Europę w ciągu dwóch lat. Z punktu widzenia Stalina nie miało sensu prowokowanie żadnych wydarzeń, które mogłyby skłonić Amerykanów do zmiany zdania.

A co, jeśli nie chcą wracać?

Jedną z kwestii budzących wątpliwości była jednak sprawa sowieckich repatriantów. Poczynając od jesieni 1944 roku, Brytyjczycy i Amerykanie natykali się na duże grupy obywateli sowieckich, którzy zostali przez hitlerowców wywiezieni do Europy Zachodniej do niewolniczej pracy i, jak się mogło zdawać, powinni z radością powitać możliwość powrotu do kraju. Jednakże ku ich zdziwieniu potencjalni repatrianci stawiali czynny opór, w krańcowych wypadkach decydując się na ucieczkę lub nawet popełniając samobójstwo.

W Liverpoolu wybuchły zamieszki, gdy w porcie znalazły się pierwsze statki z repatriantami, płynące z Normandii do Murmańska. Nie kończyły się też kłopoty w obozach dla przesiedleńców – powstawały za każdym razem, gdy je odwiedzali przedstawiciele sowieckich władz. Pewien brytyjski oficer, który był na pokładzie pierwszego statku płynącego z Włoch do Odessy, po powrocie dał wyraz swoim podejrzeniom, że u celu podróży pasażerów rozstrzeliwano.

Polityki jednak nie zmieniono: po pierwsze współpracować z Sowietami w spełnianiu ich żądań, a po drugie nikomu o tym nie mówić. Brytyjczycy argumentowali, że w przeciwnym razie Rosjanie mogą odmówić wydania byłych brytyjskich jeńców wojennych przetrzymywanych w Europie Wschodniej. Trzeba im jednak przyznać, że odmówili wydania jeńców z 15. Dywizji Waffen SS, którzy nie byli podejrzani o dokonanie zbrodni wojennych i nie byli obywatelami sowieckimi.

Proces repatriacji powojennej wywoływał ogromne emocje. Gdy w Liverpoolu znalazł się płynący do Murmańska statek z wracającą do ZSRR ludnością, wybuchły zamieszki.

fot.domena publiczna Proces repatriacji powojennej wywoływał ogromne emocje. Gdy w Liverpoolu znalazł się płynący do Murmańska statek z wracającą do ZSRR ludnością, wybuchły zamieszki.

Natomiast w kwietniu 1945 roku w Austrii armia brytyjska użyła siły w celu usunięcia żołnierzy i służb pomocniczych brygady kozackiej, która rekrutowała się spośród białej rosyjskiej emigracji i walczyła pod niemieckimi rozkazami. Skutkiem tej akcji były sceny masowych samobójstw na moście granicznym w austriackim Lienzu.

Były też szczęśliwsze wydarzenia: do większości krajów w Europie zaczęła docierać UNRRA, dostarczając ludziom bardzo potrzebnej żywności, leków i środków podnoszących jakość życia. Był to jeden z niewielu przykładów skutecznego planowania w powojennym kryzysie. UNRRA pomagała tak samo zwycięzcom, jak i pokonanym i odegrała rolę wielkiego uzdrowiciela.

Budowa „bratnich” państw

Nie licząc Zjednoczonego Królestwa, ZSRR był jedynym spośród uczestniczących w wojnie krajów w Europie, w którym przetrwał przedwojenny ład polityczny. Stalin i stalinizm wciąż mocno się trzymali – zatwardziali, morderczy, zwycięscy. A jednak za buńczuczną fasadą kryły się głębokie rany, które wymagały leczenia. Liczba śmiertelnych ofiar sięgała dziesiątków milionów. Sowieckie republiki na zachodzie leżały w gruzach.

Do polepszenia sytuacji Europejczyków w ogromnej mierze przyczyniła się UNRRA, która dostarczała im żywność, leki i środki podnoszące jakość życia.

fot.domena publiczna Do polepszenia sytuacji Europejczyków w ogromnej mierze przyczyniła się UNRRA, która dostarczała im żywność, leki i środki podnoszące jakość życia.

Zadanie przebudowy „bratnich” państw satelickich na sowiecką modłę musiało przez długie lata pochłaniać wszelkie nadwyżki istniejących zasobów. ZSRR potrzebował chwili wytchnienia. Rodzący się w prawicowych kręgach Stanów Zjednoczonych pomysł, że Stalin szykuje się do zdobycia Europy Zachodniej i że może to zrobić w każdej chwili, nie opierał się na żadnych oczywistych faktach. Ale tak czy inaczej latem 1945 roku wojna z Japonią jeszcze trwała, a Stalin zamierzał w niej uczestniczyć. Mimo to przepaść niezrozumienia między zachodnimi mocarstwami i ich sowieckimi partnerami bynajmniej nie była przepaścią nie do zlikwidowania.

Siły zbrojne aliantów oraz ich umysły działały w dwóch niepowiązanych ze sobą sferach – zauważył jeden z wnikliwych obserwatorów – i pod koniec wojny jedne i drugie stanęły naprzeciw siebie po obu stronach podzielonego kontynentu, mając dość fantastyczne wyobrażenie o możliwościach, zamiarach i ambicjach drugiej strony.

Dobrą ilustracją wzajemnego braku zrozumienia był proces moskiewski z czerwca 1945 roku, podczas którego szesnastu przywódców wojennego ruchu oporu oskarżono o różne formy „nielegalnej działalności”. Oskarżeni byli Polakami – sojusznikami Brytyjczyków i obywatelami państwa, którego rząd na uchodźstwie uznawały jeszcze w tym czasie zarówno Wielka Brytania, jak i Stany Zjednoczone. Wszyscy przeżyli Powstanie Warszawskie. Byli wśród nich przywódcy partii demokratycznych, którzy w normalnych warunkach zostaliby rządzącą elitą swojego kraju.

Proces szesnastu z punktu widzenia zachodnich standardów był wręcz nieprzyzwoity - ocenia Norman Davies.

fot.domena publiczna Proces szesnastu z punktu widzenia zachodnich standardów był wręcz nieprzyzwoity – ocenia Norman Davies.

Żołnierzy – łącznie z ostatnim dowódcą Armii Krajowej generałem Okulickim – najpierw przywiozły do Europy Wschodniej samoloty RAF-u. Według zachodnich standardów ich proces był wręcz nieprzyzwoity. Ale nie wywołał żadnych oficjalnych protestów. Uwagę zachodniej prasy zaprzątała przede wszystkim łagodność wyroków, które – w odróżnieniu od sowieckich procesów pokazowych sprzed wojny – nie obejmowały wyroków śmierci.

Ład powojenny

Międzyaliancka konferencja, która odbywała się w Poczdamie od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 roku, otrzymała trafny kryptonim „Terminal”. Było to ostatnie spotkanie wojennej wielkiej trójki, mimo że miejsce Roosevelta zajął Truman, a Churchilla pod koniec lipca zastąpił Clement Attlee. Głównym punktem porządku dziennego były warunki przyszłej kapitulacji Japonii.

Wiele czasu poświęcono jednak także innym sprawom, w tym kwestii przyszłego rządu i zachodnich granic Polski. W tym punkcie dyskusja zmieniła się w coś, co przypominało farsę. Przedstawicielowi Polski komuniście Bolesławowi Bierutowi, niewątpliwie doskonale przeszkolonemu, nawet nie drgnęła powieka, kiedy oświadczył Churchillowi, że on i jego towarzysze zamierzają przyjąć „model westminsterski”. (Zapomniał wspomnieć o dyktaturze proletariatu).

Potem, studiując na mapie linię Odry i Nysy, która wyznaczała granicę Polski na zachodzie, delegacja brytyjska dowiedziała się, że są dwie rzeki o nazwie Nysa i że Stalin nalega na tę, której koryto leży dalej na zachód. Churchill oświadczył wcześniej, że miasto Breslau – gdzie w roku 1906 uczestniczył w cesarskich manewrach – zostanie oddane Polakom „po moim trupie”. Ale po jego wyjeździe Amerykanie i Sowieci sami załatwili sprawę. Ostatecznie postanowiono, że mniejszości niemieckie w Polsce, na Węgrzech i w Czechosłowacji zostaną hurtem deportowane.

Artykuł stanowi fragment książki Normana Daviesa "Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo", wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

Artykuł stanowi fragment książki Normana Daviesa „Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”, wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

16 lipca 1945 roku, na dzień przed otwarciem konferencji w Poczdamie, w pobliżu Alamogordo w stanie Nowy Meksyk przeprowadzono pierwszą udaną próbę z bombą atomową i Stany Zjednoczone zostały pierwszą potęgą atomową świata. Truman od niechcenia powiedział Stalinowi, że posiada broń „o niezwykłej mocy”. Stalin, uprzedzony przez swoich szpiegów, nawet nie mrugnął okiem. Mimo wszystko świat się zmienił. Zaczęła się era atomowa. Deklaracja z Poczdamu wzywała Japończyków do kapitulacji.

W czasie gdy się zbierano na konferencję w Poczdamie, Stalin stylizował się już na Generalissimusa i przybierał postawę nieliczącej się z niczym wyższości. Kiedy Churchill – antycypując swoją przemowę z następnego roku o żelaznej kurtynie – próbował się poskarżyć na „żelazny płot” odcinający Europę Wschodnią, Stalin warknął: „Bajki”.

„Atomowy szantaż” i koniec wojny

Kiedy Truman opowiedział mu o próbach z bronią atomową, podkreślając jej „niezwykłą siłę rażenia”, Stalin udzielił mu powściągliwej odpowiedzi, wcześniej przećwiczonej z Berią. Powiedział: „Nowa bomba! O niezwykłej sile! Prawdopodobnie okaże się decydująca w wojnie z Japonią. Co za pomyślna wiadomość!”.

Jednak jego córka Swietłana wspomina o ostrzejszej reakcji: dwa tygodnie później, kiedy w swojej daczy w Kuncewie Stalin odebrał wiadomość o Hiroszimie, powiedział: „Wojna to barbarzyństwo”, i dodał: „ale użycie bomby to wyjątkowe barbarzyństwo”. Najwyraźniej miał wrażenie, że potęga Ameryki obraca się przeciwko niemu. „Atomowy szantaż to nowa polityka amerykańska”.

"Użycie bomby to wyjątkowe barbarzyństwo" - uznał nawet... Józef Stalin.

fot.Hiromichi Matsuda/domena publiczna „Użycie bomby to wyjątkowe barbarzyństwo” – uznał nawet… Józef Stalin.

Koniec wojny wreszcie znalazł się w zasięgu wzroku. 6 sierpnia 1945 roku Hiroszima stała się celem straszliwego ataku atomowego. 8 sierpnia Związek Sowiecki wypowiedział Japonii wojnę, najeżdżając Mandżukuo i południowy Sachalin. 9 sierpnia Amerykanie zrzucili drugą bombę atomową – na Nagasaki. Reakcja nastąpiła 15 sierpnia: cesarz Hirohito wygłosił do narodu orędzie, w którym wzywał swoich poddanych, aby „znieśli to, co jest nie do zniesienia”, i szykowali się do kapitulacji.

Można się sprzeczać, czy do takiej decyzji pchnęła go bomba atomowa, czy zagrażająca Japonii inwazja Sowietów. Tak czy inaczej, oddziały Armii Czerwonej zdążyły wylądować na najdalej na północ wysuniętej japońskiej wyspie Hokkaido, zanim 2 września na pokładzie amerykańskiego okrętu „Missouri” w Zatoce Tokijskiej podpisano akt oficjalnej kapitulacji. Od pierwszych strzałów, jakie padły w porcie Gdańsk, minęło sześć lat i jeden dzień. Formalnie w Azji i Europie nastał pokój.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w książce Normana Daviesa „Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”, która ukazała sie nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów. Dla zachowania integralności tekstu usunięto przypisy, które znajdują się w wersji książkowej.

Dowiedz się, jak wyglądała II wojna światowa w Europie:

Komentarze (3)

  1. ed Odpowiedz

    A to cóż za nowa wersja historii?:
    „Tak czy inaczej, oddziały Armii Czerwonej zdążyły wylądować na najdalej na północ wysuniętej japońskiej wyspie Hokkaido, zanim 2 września na pokładzie amerykańskiego okrętu „Missouri” w Zatoce Tokijskiej podpisano akt oficjalnej kapitulacji.”

  2. Barbara Odpowiedz

    Codziennie dziękuję Bogu za to, że urodziłam się po zakończeniu II WŚ i w swoim życiu nie doświadczyłam piekła, które było udziałem wielu milionów ludzi.
    Niech będzie Bóg uwielbiony teraz i zawsze, i przez wszystkie wieki wieków. Amen.

  3. nina Odpowiedz

    To co było udziałem naszych rodziców i dziadków to po prostu ogrom bestialstwa,my wiemy że to prawda ale jak uwierzyć że to robili tzw;;ludzie ;;;

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.