Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jak doszło do podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow?

Tajny protokół został podpisany podczas wizyty Joachima von Ribbentropa w Moskwie.

fot.Bundesarchiv / CC-BY-SA 3.0 Tajny protokół został podpisany podczas wizyty Joachima von Ribbentropa w Moskwie.

„Przez wiele lat wylewaliśmy sobie na głowy kubły pomyj” – zauważył Stalin, przymierzając się do podpisania układu z hitlerowskimi Niemcami. Rzeczywiście, nikt nie spodziewał się sojuszu nazistów z komunistami. Długo wahali się nawet sami zainteresowani. Co przesądziło sprawę? 

W ciągu (…) kilku tygodni lata 1939 roku Sowieci rozpoczęli z Niemcami tak zwane rozmowy handlowe. Stworzyli atmosferę pozwalającą włączyć do tych rozmów tematy zdecydowanie wychodzące poza sferę handlu. Ale wysuwali daleko idące żądania. Jeśli Berlin miał dostać zielone światło w sprawie najazdu na Polskę, musiał się zgodzić na utworzenie sowieckiej strefy wpływów w Europie Wschodniej, a także na włączenie do tej strefy wschodniej części Polski oraz państw bałtyckich.

Hitlerowcom musiało się wydać, że są proszeni o podjęcie i prowadzenie walki, po czym Stalin przejmie połowę łupu. To nie była gra fair, ale hitlerowcy wiedzieli, że Zachód nie byłby w stanie dorównać ofercie, jaką składali Sowieci.

Korzyści z układu z Hitlerem

Lato mijało, a Sowieci coraz bardziej skłaniali się w kierunku układu z Niemcami. Jako doświadczony paranoik Stalin zapewne zgadywał, że ostentacyjna przyjaźń Hitlera łatwo może się zmienić we wrogość. Jednocześnie jednak jako zatwardziałego komunistę mniej niepokoiło go zagrożenie ze strony samych Niemiec, a bardziej możliwość, że faszyści i kapitaliści połączą siły we wspólnym ataku na ZSRR.

Stalin zapewne zgadywał, że ostentacyjna przyjaźń Hitlera łatwo może się zmienić we wrogość.

fot.US Army/domena publiczna Stalin zapewne zgadywał, że ostentacyjna przyjaźń Hitlera łatwo może się zmienić we wrogość.

Dlatego byłoby korzystne, gdyby polskim kryzysem udało się pokierować tak, żeby zachodnie mocarstwa i Niemcy stanęły naprzeciw siebie jako wrogowie. Podobnie jak wielu innych analityków wciąż jeszcze pozostających pod wrażeniem skutków pierwszej wojny światowej wyliczył sobie, że zwycięzca zostanie doprowadzony do stanu wycieńczenia bez względu na to, kto ostatecznie weźmie górę.

Z perspektywy 1939 roku w interesie Sowietów było oczywiście stać i patrzeć, jak przeciwnicy się wyniszczają, podczas gdy zasoby sowieckie rosną, a Armia Czerwona odzyskuje siły. Moskwa miała jednak jeszcze jeden problem, do którego większość zachodnich obserwatorów nie przywiązywała należytej wagi. Przez osiem poprzednich lat wojska japońskie umacniały swoją pozycję w Mandżurii; teraz posuwały się naprzód, zmierzając ku krańcom Mongolii Zewnętrznej (która była sowieckim protektoratem) i sowieckiego Dalekiego Wschodu.

Innymi słowy, ZSRR odczuwał presję z dwóch stron: i w Europie, i w Azji. Kreml potrzebował stabilizacji swoich stosunków z Niemcami, aby się zabezpieczyć przed skutkami rozwoju wydarzeń na froncie japońskim. Japończycy rozpoczęli już przecież pochód, podczas gdy hitlerowcy jak dotąd tylko szczerzyli zęby. Z tego samego powodu było niezbyt prawdopodobne, że Stalin zareaguje na propozycję Niemców w jakiś zdecydowany sposób, dopóki na Dalekim Wschodzie będzie trwał stan pogotowia.

Nie powinno się także zakładać, że gdyby na krótką metę udało się uniknąć wojny między Niemcami i ZSRR, musiałaby ona koniecznie wybuchnąć w dalszej perspektywie. Nie sztuka być mądrym historykiem a posteriori. W roku 1939 nie było jeszcze wiadomo, co się wydarzy w przyszłości. Jak już wspomniano, Hitler wyobrażał sobie, że szczyt wojennego potencjału Niemiec przypadnie na lata 1942–1943.

„Musimy przyjąć propozycję Niemiec”

Stalin łatwo mógł mieć na myśli podobne ramy czasowe. Mimo to obaj przywódcy dawali liczne dowody oportunizmu, a także skłonności do zapierających dech w piersiach zmian kursu. Latem 1939 roku wszystko w Europie Wschodniej było jeszcze przedmiotem rozgrywki. Stalin nie mógł wykluczyć możliwości przyszłej wojny z Niemcami. Ale z pewnością rozważał także możliwość albo klęski Niemiec na Zachodzie, albo sytuacji patowej, którą wzmocniony Związek Sowiecki mógłby wykorzystać na swoją korzyść.

Wszystko się poukładało w ostatnim tygodniu sierpnia, udało się też oddalić niebezpieczeństwo, jakie stwarzała Japonia. Stalin już wcześniej poczynił kroki zmierzające do wyeliminowania zagrożenia militarnego na Dalekim Wschodzie i w zasadzie postanowił zakończyć dyskusję z Brytyjczykami i Amerykanami i zaakceptować wysunięte niemieckie macki.

Hitler wyobrażał sobie, że szczyt wojennego potencjału Niemiec przypadnie na lata 1942–1943.

fot.Bundesarchiv / Thiede / CC-BY-SA 3.0 Hitler wyobrażał sobie, że szczyt wojennego potencjału Niemiec przypadnie na lata 1942–1943.

19 sierpnia wygłosił mowę do Politbiura na spotkaniu, podczas którego zagraniczni członkowie Kominternu zanotowali jego słowa.

Musimy przyjąć propozycję Niemiec – mówił – oraz w dyplomatyczny sposób pozbyć się brytyjskiej i francuskiej delegacji. Zniszczenie Polski i przyłączenie ukraińskiej Galicji będzie naszym pierwszym celem. Mimo to – ciągnął – musimy przewidzieć konsekwencje zarówno klęski Niemiec, jak i ich zwycięstwa.

W razie klęski utworzenie w Niemczech komunistycznego rządu będzie sprawą pierwszorzędnej wagi. (…) Nade wszystko zaś – zakończył – naszym zadaniem jest zapewnić jak najdłuższy udział Niemiec w wojnie i takie wyczerpanie sił Wielkiej Brytanii i Francji, żeby kraje te nie mogły zdławić komunistycznego rządu w Niemczech.

Stalin wprawdzie siedział cicho, ale szykował się do rewolucyjnej zmiany. Nie był tym niewinnym czy biernym obserwatorem, jakiego próbowała stworzyć późniejsza legenda.

"Zniszczenie Polski i przyłączenie ukraińskiej Galicji będzie naszym pierwszym celem" - ogłosił Stalin, uzasadniając konieczność zawarcia porozumienia z Niemcami.

fot.Isaak Brodsky/domena publiczna „Zniszczenie Polski i przyłączenie ukraińskiej Galicji będzie naszym pierwszym celem” – ogłosił Stalin, uzasadniając konieczność zawarcia porozumienia z Niemcami.

„Drogi Panie Stalin…”

Dotychczas obaj dyktatorzy krążyli koło siebie, zachowując duży dystans. Ale z punktu widzenia Führera, który silniej pożądał szybkich efektów, gra polegała na tym, żeby mocno złapać śliskiego sowieckiego partnera. 20 sierpnia Hitler wysłał prywatną depeszę zaadresowaną do „Drogiego Pana Stalina”. Przysłano mu odpowiedź zaadresowaną do „Kanclerza Rzeszy Niemieckiej A. Hitlera”. Depesza zawierała zgodę na wizytę Ribbentropa u Stalina. Dotarła do Berlina jeszcze tego samego wieczoru o godzinie 20.30. „Wspaniale! – wykrzyknął Hitler – Mam teraz świat w kieszeni”.

Tego samego dnia generał Żukow, zebrawszy potężne siły szturmowe złożone z czołgów i samolotów bojowych, zaatakował japońskich najeźdźców nad rzeką Chałchyn-goł w Mongolii i zmusił ich do wycofania się do Mandżukuo. Zwycięstwo było tak miażdżące, że bitwa – powszechnie znana jako bitwa nad Chałchyn-goł lub „incydent w Nomonhan” – przekonała japońskie Naczelne Dowództwo, że należy odrzucić wariant północny, czyli wojnę z ZSRR, na rzecz wariantu południowego, czyli ekspansji w Indochinach, na Filipinach i w Indonezji. 21 sierpnia Ribbentrop wyruszył w podróż do Moskwy.

Negocjacje w sprawie paktu hitlerowsko-sowieckiego, prowadzone w „Kąciku” Stalina na Kremlu, szybko się zakończyły. Ribbentrop, który przyleciał o pierwszej po południu prywatnym condorem Hitlera, ubrany w skórzany płaszcz i sztuczkowe spodnie, wyskakiwał ze skóry, żeby zadowolić gospodarzy. Lotnisko udekorowano swastykami, orkiestra grała Deutschland, Deutschland über alles.

Negocjacje toczyły się w "Kąciku" Stalina na Kremlu.

fot.Kremlin.ru/CC BY 4.0 Negocjacje toczyły się w „Kąciku” Stalina na Kremlu.

Oświadczył Stalinowi i Mołotowowi, że Niemcy nie chcą od Rosji niczego – tylko „pokoju i handlu” – po czym szybko sam sobie zaprzeczył, w chwili gdy zaczęto rozmowę o podziale Polski. Zaczął kwieciście wychwalać przyjaźń niemiecko-sowiecką i zasłużył na reprymendę.

Nie uważacie – zapytał kwaśno Stalin – że powinniśmy zwrócić większą uwagę na opinię publiczną w naszych obu krajach? Przez wiele lat wylewaliśmy sobie na głowy kubły pomyj (…). A teraz ni stąd, ni zowąd, nasze narody mają uwierzyć, że wszystko zostało zapomniane i wybaczone?

Tajny protokół

Ale niebezpieczny moment minął. Tekst tajnych protokołów uzgodniono 22 sierpnia. Hitler telegraficznie przysłał swoją zgodę. O dziesiątej wieczorem zaczęła się uroczystość. Stalin wzniósł toast. „Wiem, jak bardzo naród niemiecki kocha swojego Führera – powiedział. – To wielki człowiek”. O trzeciej nad ranem, kiedy towarzystwo zaczęło się rozchodzić, Stalin ponownie zwrócił się do Ribbentropa. „Mogę zaręczyć słowem honoru – oświadczył – że Związek Radziecki nie zdradzi swego sojusznika”.

Artykuł stanowi fragment książki Normana Daviesa "Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo", wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

Artykuł stanowi fragment książki Normana Daviesa „Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”, wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

Na pierwszy rzut oka wydawało się, że pakt niemiecko-sowiecki jest tylko umową mającą zacieśnić więzy przyjaźni, handlu i współpracy w dziedzinie polityki. Natomiast dzięki tajnemu protokołowi w istocie zawierał o wiele więcej. Przewidywał podział północnej części Europy Wschodniej na niemiecką i sowiecką strefę wpływów, a także dawał obu sygnatariuszom wolną rękę w sprawie aneksji niewygodnych sąsiadów (w interesie samoobrony).

1939 sierpień 23, Moskwa

(…)
Przy okazji podpisania Paktu o Nieagresji pomiędzy Rzeszą Niemiecką i Związkiem Socjalistycznych Republik Rad podpisani pełnomocnicy obu stron przedyskutowali w najściślej tajnych rozmowach sprawę granicy ich obopólnych stref interesów w Europie Wschodniej. Rozmowy te doprowadziły do następujących wniosków:

  1. W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach należących do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa) północna granica Litwy stanowić będzie granicę pomiędzy strefami interesów Niemiec i ZSRR. W związku z tym obie strony uznają interesy Litwy w rejonie Wilna.
W tajnym protokole wyznaczono orientacyjnie przyszłą granicę niemiecko-sowiecką.

fot.Mathiasrex, Maciej Szczepańczyk/CC BY-SA 4.0 W tajnym protokole wyznaczono orientacyjnie przyszłą granicę niemiecko-sowiecką.

  1. W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach należących do Państwa Polskiego granica strefy interesów Niemiec i ZSRR przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narew, Wisła i San. Kwestia, czy w interesach obu stron będzie pożądanym utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i w jakich granicach, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona dopiero w toku dalszych wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia.
  2. W stosunku do Europy Południowo-Wschodniej strona sowiecka podkreśliła swe zainteresowania w Besarabii. Strona niemiecka zgłosiła swój całkowity brak zainteresowania na tych terenach.
  3. Niniejszy protokół będzie traktowany przez obie strony jako najściślej tajny (…).

Hitler i Stalin dobili targu. Los Polski został przypieczętowany.

Wojna na horyzoncie

Nic dziwnego, że – chociaż tajny protokół pozostał tajny – wieści o zawarciu paktu obudziły głębokie wątpliwości. Rządy Wielkiej Brytanii i Polski bardzo szybko zaczęły sobie wyobrażać, jakie szkody mógł spowodować ten niewinny z pozoru układ między hitlerowcami i Sowietami.

Podpisanie paktu przypieczętowało los Polski.

fot.Bundesarchiv / Höllenthal / CC-BY-SA 3.0 Podpisanie paktu przypieczętowało los Polski.

25 sierpnia 1939 roku ostatecznie podpisano układ brytyjsko-polski, który formalnie potwierdzał gwarancję niepodległości Polski ze strony Wielkiej Brytanii oraz – w przewidywaniu wojny – zapowiadał wzajemną współpracę w walce z niewymienionym z nazwy „europejskim mocarstwem”. Tajny protokół precyzował, że chodzi o Niemcy. Francja także była sprzymierzona z Polską. Wielką Brytanię wciąż jeszcze wiązała z Francją entente cordiale. Tak więc antyniemiecka koalicja była gotowa (…).

Wieść o zawarciu paktu hitlerowsko-sowieckiego dotarła do Hitlera podczas kolacji, którą  jadł w Berghofie pod Berchtesgaden. Wyszedł ze swoimi gośćmi na taras, żeby wraz z nimi obejrzeć ostatnie chwile czerwonego jak krew alpejskiego zachodu słońca. „To wygląda jak morze krwi – zauważył. – Tym razem nie uda nam się uniknąć przemocy”.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w książce Normana Daviesa „Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”, która ukazała sie nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

 

 

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.