Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Pierwsze kibuce powstały w Polsce. Zapomniane korzenie żydowskich wspólnot łączących ideały socjalizmu i syjonizmu

Kibuce przyciągały zwłaszcza młodych. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Drohobyczu w 1932 r.

fot.ze zbiorów prof. Ł. T. Sroki Kibuce przyciągały zwłaszcza młodych. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Drohobyczu w 1932 r.

Dla Żydów tworzenie eksperymentalnych gospodarstw było sposobem na naukę uprawy ziemi i hodowli zwierząt. Dzięki zdobytemu w ten sposób doświadczeniu mogli później z powodzeniem budować swoje państwo. A ponieważ nie każdy mógł wyjechać do Palestyny, edukowali się tam, gdzie było to możliwe. Między innymi w Polsce. 

Kibuce są znakiem rozpoznawczym Izraela. Pomysł na nie narodził się wraz z ideą syjonistyczną pod koniec XIX wieku. Chodziło o gospodarstwa rolne, w których ziemia i środki produkcji będą wspólną własnością mieszkańców. Żydzi uczyliby się w nich uprawy roli i życia wspólnotowego, by następnie podjąć trud odbudowy Izraela. Pierwszym kibucem była Degania (słowo to w języku hebrajskim oznacza „ziarno”), utworzona w 1910 roku nad Jeziorem Tyberiadzkim.

Okoliczności powstania Deganii są znane. Tego, że pierwsze kibuce zaczęto równolegle tworzyć także w Polsce, na ogół jednak nikt nie pamięta. Tymczasem wiele z nich powstało wcześniej niż większość funkcjonujących dziś kibuców izraelskich. Warto przypomnieć historię ruchu i stojących za nim ludzi. To między innymi ich zapał doprowadził do tego, że w dniu 14 maja 1948 roku Dawid Ben Gurion mógł proklamować niepodległość Izraela. Przed nami 70. rocznica tych wydarzeń.

Naród bez rolników?

Pomysł na kibuce wyłonił się w lewicowym nurcie ruchu syjonistycznego. Prawica syjonistyczna widziała swoją przyszłość w miastach, szkoliła się z samoobrony i przywiązywała duże znaczenie do nauki języka hebrajskiego. Politycy lewicowi zwracali uwagę na to, że naród żydowski rozproszony po całym świecie oduczył się działania wspólnotowego. Poza tym w wielu państwach Żydom wzbraniano posiadania własności ziemskiej i pracy na roli. Odsuwano ich również od stanowisk w administracji publicznej.

W dwudziestoleciu międzywojennym kibuce powstawały w różnych regionach Polski. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Podhajcach.

fot.ze zbiorów prof. Ł. T. Sroki W dwudziestoleciu międzywojennym kibuce powstawały w różnych regionach Polski. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Podhajcach.

W tych okolicznościach większość z nich zajęła się kupiectwem, rzemiosłem i obrotem pieniędzmi. Tymczasem w każdym narodzie potrzebni są również przedstawiciele innych profesji, w tym rolnicy. Problem polegał na tym, że Żydzi nie mieli doświadczenia w uprawie roli. Na domiar złego słusznie zakładano, że w obliczu możliwego konfliktu z Arabami odetną oni Żydów od dostaw żywności. Należało więc czym prędzej samemu nauczyć się ją produkować.

Trudno dziś dociec, kiedy powstał pierwszy kibuc na ziemiach polskich. Pewne jest, że po 1918 roku Polska była drugim obok Palestyny miejscem na świecie pod względem liczby działających gospodarstw tego typu. Prawdopodobnie nad Wisłą było ich nawet więcej niż w Palestynie, choć większość z nich była niedużych rozmiarów i miała charakter eksperymentalny. Warto zwrócić uwagę na to ostatnie słowo. W Polsce rzadko używa się określenia „eksperyment” w kontekście wsi i rolnictwa. Kojarzymy je raczej z tradycją i konserwatyzmem. Polscy chłopi pracowali wedle reguł, które wpoili im ich ojcowie, którzy z kolei postępowali tak, jak ich tego nauczyli ich ojcowie i dziadowie. W ten sposób jeszcze w XX wieku polscy (i w ogóle europejscy) chłopi bazowali na technice rodem ze średniowiecza.

Żydzi nie mieli takich tradycji. Wychodzili więc w pole trzymając w dłoniach najnowsze podręczniki do agrokultury. Zaczęli stosować rozwiązania, które miały się upowszechnić dopiero wiele dekad później. Nie wiedząc, że czegoś „nie można” testowali różne pomysły. Próby te nieraz przynosiły fantastyczne rezultaty.

Studenci żydowscy licznie też zasiedli w ławach słynnej Akademii Rolniczej w Dublanach koło Lwowa (obecnie terytorium Ukrainy). Tę elitarną uczelnię tworzono właściwie z myślą o mężczyznach z rodzin ziemiańskich, ale oni niekoniecznie garnęli się do nauki. Uważali, że umiejętność gospodarowania na roli „wyssali z mlekiem matki”. Chętniej mury uczelni przekraczali Żydzi z rodzin kupieckich i rzemieślniczych, którzy mieli świadomość swojej niewiedzy i chcieli się dokształcić jeszcze przed wyjazdem do Ziemi Izraela – Erec Israel. Wkrótce też pojawili się na uczelni nowi nauczyciele – przyjeżdżający z Palestyny praktycy. Wykładali swoim podopiecznym o panujących tam warunkach klimatycznych, o miejscowej faunie i florze oraz o jakości gleb.

Praktyczne szkoły agronomii

Funkcjonujące na terenie Polski kibuce cechowała duża dynamika i mobilność. Tworzyli je na ogół ludzie młodzi i pełni pasji. Młodzież trafiała zresztą do kibuców nie tylko z pobudek ideologicznych. Po latach wiele osób wspominało, że związali się z kibucami w ślad za swoimi koleżankami i kolegami, nieraz dla podrywu, innym razem dla zabawy. Dla młodzieży żyjącej w tłocznych dzielnicach żydowskich praca na wsi lub na miejskich pastwiskach była pociągającą przygodą i odskocznią od codzienności.

Kibuce prowadzono tak, by ich członkowie opanowali hodowlę różnych zwierząt, zdobyli umiejętność siania zbóż, sadzenia ziemniaków oraz pielęgnowania drzew i krzewów owocowych. Jak się okazało, nie był do tego potrzebny  duży areał. Często wystarczyło zaledwie… podwórze kamienicy.

Praca w polskim kibucu była często przygotowaniem do przyszłej pracy już w Izraelu. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Skolem.

fot.ze zbiorów prof. Ł. T. Sroki Praca w polskim kibucu była często przygotowaniem do przyszłej pracy już w Izraelu. Na zdjęciu członkowie kibucu „Achwa” w Skolem.

W Krakowie popularny kibuc znajdował się na przykład na Cichym Kąciku, w miejscu, w którym dzisiaj kończą się Błonia, a zaczyna stadion Wisły. Inna eksperymentalna farma, założona w 1935 roku, mieściła się w położonym 19 kilometrów od Lwowa Czyżykowie. Zarządzający nią doktor Zygfryd Bach raportował:

Już od samego początku wprowadzono na farmie wszystkie działy hodowli warzyw oraz chów drobiu i pszczelnictwo. Założono również sad na obszarze 4 morgów wraz z szkółką drzew owocowych […]. Ponadto założono plantację około 1.000 krzewów porzeczek i agrestu oraz wprowadzono kulturę winorośli w ograniczonym zakresie.

Zgromadzeni w tym gospodarstwie młodzi ludzie w wieku 18-22 lat uczyli się też postępowania ze zwierzętami, a konkretnie z końmi i krowami. Cytowany już doktor agronomii wnioskował: „Chociaż ilość bydła jest bardzo szczupła, to jednak umożliwia naukę karmienia zwierząt oraz wyszkolenie wychowanków w dojeniu krów, wyrobie masła i sera”. Podobnie wszechstronną edukację zapewniał dom Chaluca (czyli, z hebrajskiego, „pioniera”) w Bielsku. Wyposażono go we własny ogród warzywny, sad, oborę, kurnik i pralnię.

Dom Chaluca w Bielsku zapewniał członkom wspólnoty wszechstronną edukację,

fot.ze zbiorów prof. Ł. T. Sroki Dom Chaluca w Bielsku zapewniał członkom wspólnoty wszechstronną edukację,

„Żywią i bronią”

Po praktycznych i formalnych przygotowaniach należało zadbać o środki na opłacenie pionierom kosztów wyjazdu i urządzenia się Erec Israel. Niestety, gdy zaradzono temu wyzwaniu, m.in. poprzez zbiórki pieniędzy przeprowadzane w całej Europie oraz w USA, pojawił się nowy problem. Otóż w dwudziestoleciu międzywojennym nad Palestyną mandat sprawowała Wielka Brytania, która starała się ograniczyć imigrację Żydów. Brytyjczycy liczyli na to, że w ten sposób zachowają pokój z Arabami. Ich wysiłki na niewiele jednak się zdały, bo zaradni Żydzi znajdowali wiele sposobów na to, by przedostać się znad Wisły nad Jordan.

Wówczas uaktywniła się dyplomacja brytyjska. Próbowano skłonić polski rząd do zatamowania procesu emigracji.  Politycy polscy znaleźli się dosłownie pomiędzy młotem a kowadłem. Z jednej strony chcieli pozbyć się Żydów, czy to z pobudek antysemickich, czy to licząc na uwolnienie wielu miejsc pracy i spadek bezrobocia. Z drugiej – nie mogli pozwolić sobie na pogorszenie stosunków z Londynem. Wymyślono więc wybieg, dzięki któremu polskie służby policyjne i graniczne mogły swobodnie przepuszczać wyjeżdżających. Kamuflaż polegał na tym, że Żydzi decydujący się na legalne przekroczenie granicy deklarowali, że są turystami lub pielgrzymami. Obsługujące ten ruch firmy zbierały od nich wręcz oświadczenia, że wyruszają w takim właśnie charakterze, będą stosować się do miejscowego prawa i w odpowiednim momencie wrócą do Polski.

Historia ruchu syjonistycznego spotyka się z różnymi ocenami. Adresatem ostrej krytyki stały się zwłaszcza kibuce. Duży nacisk na zasadę kolektywności sprawił, że wielu ich mieszkańców czuło się przymuszanych do zarzucenia własnej indywidualności, marzeń i potrzeb. Część osób, które w dzieciństwie wychowywane były w sposób wspólnotowy, oskarżała później rodziców o odebranie im „prawdziwego dzieciństwa”.

Żydzi wyjeżdżający z Polski do Palestyny, by swobodnie przekroczyć granicę, składali deklarację, że cel ich wyjazdu jest wyłącznie "turystyczny".

fot.ze zbiorów prof. Ł. T. Sroki Żydzi wyjeżdżający z Polski do Palestyny, by swobodnie przekroczyć granicę, składali deklarację, że cel ich wyjazdu jest wyłącznie „turystyczny”.

Pamiętajmy jednak, że ci Żydzi, którzy pod wpływem syjonizmu opuścili Europę, nie podzielili tragicznego losu swoich krewnych, których na kontynencie zastał wybuch II wojny światowej. Ponadto kibuce przez dziesięciolecia stanowiły forpocztę tworzącego się państwa izraelskiego. Były bazą szkoleniową dla formującej się armii tego państwa i dostarczały żywność do miast. Realizowały w praktyce znaną w Polsce dewizę „żywią i bronią”. Obronną funkcję przestały pełnić dopiero po 1948 roku, kiedy powstało profesjonalne wojsko (Siły Obronne Izraela, tzw. CaHaL) i służby specjalne (Mosad, Szin Bet i Aman).

Druga młodość?

W 1977 roku, po dojściu prawicy do władzy, kibuce odcięto od dotacji państwowych. Zanim dostosowały się do reguł wolnego rynku, przeżyły poważne załamanie. Przetrwały jednak, a ostatnio zdają się nawet przeżywać drugą młodość. Stanowią alternatywę dla zabieganego i konsumpcyjnego stylu życia. Przyciągają tych, których nie stać na własne „m” w Tel Awiwie lub w Jerozolimie. Program „Wolontariusze dla kibuców” przyciąga młodych ludzi z całego świata, od USA i Kanady po Chiny i Koreę Południową.

Oczywiście, wiele kibuców pod naporem wymogów konkurencyjności zarzuciło znaczną część dawnych socjalistycznych ideałów. Niektóre wręcz podjęły decyzję o sprywatyzowaniu się. Ale istnieją i takie, które zapewniają swym członkom mieszkanie, wyżywienie, opiekę zdrowotną i bezpłatną edukację dla dzieci. Niezmienne jest to, że ich mieszkańcy żyją skromnie i są ze sobą solidarni.

Kibuce opierają się na zasadzie wspólnego działania członków społeczności. Farmy korzystają przy tym ze zdobyczy współczesnej techniki. Na zdjęciu kibuc Gan Shmuel w latach 50. XX wieku.

fot.פוטו ג’מעה/CC BY 2.5 Kibuce opierają się na zasadzie wspólnego działania członków społeczności. Farmy korzystają przy tym ze zdobyczy współczesnej techniki. Na zdjęciu kibuc Gan Shmuel w latach 50. XX wieku.

Większość kibuców ma zresztą na swoim terenie także miejsca służące rozrywce intelektualnej i fizycznej. W zależności od poziomu zamożności i upodobań mieszkańców są to domy kultury, biblioteki, muzea, boiska do gry w piłkę nożną, koszykówkę lub siatkówkę, baseny i inne urządzenia.

Obok wspólnot tradycyjnie zajmujących się produkcją rolno-spożywczą z powodzeniem funkcjonują dzisiaj też takie, które postawiły na wysokie technologie czy turystykę. Wciąż dominują liczebnie kibuce o profilu lewicowym, ale istnieją też wspólnoty prawicowe i religijne. Właśnie ta różnorodność wydaje się dziś największą siłą kibuców. I może jeszcze… solidne polskie korzenie?

Bibliografia:

  1. Laqueur Walter, A history of Zionism, London 1972.
  2. Near Henry, The Kibbutz Movement. A History, Volume 1: Origins and Growth 1909-1939, Oxford 2008.
  3. Pordes Anis D., Grin Irek, Ich miasto. Wspomnienia Izraelczyków, przedwojennych mieszkańców Krakowa, Warszawa 2004.
  4. Sroka Łukasz Tomasz, Sroka Mateusz, Polskie korzenie Izraela. Wprowadzenie do tematu. Wybór źródeł, Kraków-Budapesz 2015.

Komentarze (2)

  1. Bazyli Kedziorek Odpowiedz

    Właśnie dowiedziałem się z tv, że premier Morawiecki będzie nie tylko rechristianizował Europę, ale budował Polskę od nowa.
    Jeszcze nie wiadomo wedlug jakich wzorów, ale Polacy nie muszą wiedzieć, on wie. Polska wymaga przebudowy bo doszliśmy do ściany.

Odpowiedz na „Bazyli KedziorekAnuluj pisanie odpowiedzi

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.