Magdalena Abakanowicz – ikona polskiego rzeźbiarstwa
21 października 2021 roku podczas aukcji w DESA Unicum jedna z prac Magdaleny Abakanowicz – Tłum III – została sprzedana za 13,2 mln zł. Było to wówczas najdrożej sprzedane dzieło sztuki w Polsce. Monumentalne realizacje Abakanowicz często osiągają zawrotne ceny, również na zagranicznych rynkach, co potwierdza światową renomę tej artystki–tkaczki.
Magdalenę Abakanowicz interesował człowiek – człowiek jako istota biologiczna wplątana nie tylko w naturę, lecz także historię i kulturę.
„Podstawowym miernikiem skali życia był dla mnie oczywiście człowiek – powiedziała kiedyś artystka – więc zajęłam się tą wielkością, tą formą, wybierając z niej elementy, które mi wystarczały na to, żeby powiedzieć o kondycji ludzkiej to, co było dla mnie ważne.”
Była niezwykłą postacią, bardzo wszechstronną. W nowatorski sposób wykorzystywała tkaniny, tworząc z nich zaskakujące prace, które rozsławiły ją na całym świecie i zrewolucjonizowały myślenie o miękkich materiałach w świecie sztuki.
Czytaj też: Berthe Morisot – impresjonistka, która nie cierpiała porad
Artystka bez wyczucia formy
Magdalena Abakanowicz urodziła się 20 czerwca 1930 roku w Falentach niedaleko Warszawy. Była córką polskiej szlachcianki Heleny Domaszewskiej i – pochodzącego z tatarskiej rodziny – Konstantego Abakanowicza. Po latach artystka wspominała historie opowiadane przez ojca – o wędrówkach Tatarów i ich wielkiej potędze w czasach Czyngis-Chana. Opowieści robiły wrażenie na małej dziewczynce i rozbudzały jej wyobraźnię, pchając ją do tworzenia rzeczy, które tylko ona rozumiała.
„Zanim nauczyłam się posługiwać sprawnie palcami, brałam w dłonie jakieś przedmioty i wiązałam je ze sobą – opowiadała podczas jednego z wywiadów. – Tylko ja wiedziałam, dlaczego ten patyk z tym kawałkiem gliny są jedną rzeczą. Bez przerwy grzebałam w ziemi, zajmowałam się lepieniem i tworzeniem przedmiotów o mnie tylko wiadomych znaczeniach. Robiłam w pokoju dziecinnym straszny bałagan, więc rodzice podczas porządków to wszystko wyrzucali, a ja wygrzebywałam ze śmietnika co ważniejsze rzeczy.”
Artystyczne zapędy doprowadziły dorastającą Magdalenę do liceum plastycznego w Gdyni. Już wtedy jej talent zaskakiwał – przyjaciół często obdarowywała własnoręcznie wykonanymi rzeźbami. Jednak podczas egzaminu wstępnego na studia komisja bardzo surowo oceniła jej pracę – smoka ulepionego z gliny – mówiąc, że „na rzeźbę się nie nadaje, bo nie ma wyczucia formy”. Abakanowicz przerzuciła się więc na malarstwo. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, ale nie była zadowolona z edukacji.
Nauka sztuki była strasznym rozczarowaniem – wspominała. – Okazało się od razu, że moja wyobraźnia nie daje się nagiąć do obowiązujących reguł i przepisów, że moja skóra jeży się wobec uprawianej estetyki, że wreszcie modne filozofie nie dają się pogodzić z moją własną. Było mi źle. Byłam złą studentką.
Po studiach zajęła się tworzeniem ogromnych gwaszy, które maluje się farbami wodnymi z domieszką kredy lub bieli. W pracach pojawiały się fantastyczne rośliny i stworzenia, wypełnione dzikimi kolorami. Abakanowicz tęskniła jednak za rzeźbą i jej trójwymiarowością. Porzuciła malarstwo i skupiła się na tkaninie.
Czytaj też: Belbuk, Swarożyc… a może Odyn? Kogo przedstawiały tajemnicze rzeźby z terenu ziem polskich?
Tkanina jako materiał rzeźbiarski
W latach 60. Abakanowicz zaczęła tworzyć jedne ze swoich najważniejszych prac, które stały się jej wizytówką. Wykorzystując tradycyjną technikę tkacką, z barwionego sizalu wykonywała miękkie formy rzeźbiarskie, które przybierały monumentalne kształty. Prace były tkane, zszywane, a później indywidualne formowane przez samą artystkę, dzięki czemu nie ma dwóch takich samych. Przestrzenne instalacje Abakanowicz zmieniły spojrzenie na tkaninę artystyczną, która przestała być jedynie płaskim materiałem, służącym do dekoracji wnętrz. Dzieła artystki uznano za tak nowatorskie, że od jej nazwiska nazwano je abakanami, które Ewa Hornowska, w katalogu jednej z wystaw Abakanowicz, opisała jako „samoistne twory, zawieszone swobodnie w przestrzeni, bez ścian w roli tła bądź podpory, zapętlone w środku, a przy tym otwarte, dostępne zmysłom ze wszystkich stron, również od wewnątrz„.
Eksperymenty formalne rozsławiły polską artystkę. Za abakany otrzymała Złoty Medal na Międzynarodowym Biennale w São Paulo w 1965 roku. To wydarzenie otworzyło jej drogę do międzynarodowych galerii i wystaw, ale przede wszystkim umożliwiło swobodną realizację kolejnych projektów artystycznych.
Czytaj też: Perełki Luwru – pięć najważniejszych dzieł sztuki z najsłynniejszego muzeum świata
Anonimowy tłum
Abakanowicz pokazała, że miękka materia włókna może być nowym rodzajem tworzywa, który doskonale sprawdzi się nawet podczas tworzenia rzeźbiarskich instalacji. We włóknie, traktowanym dotychczas czysto użytkowo, dostrzegła nieskończony potencjał możliwości. W 1978 roku wygłosiła wykład na Sympozjum Fiberworks w Berkley, podczas którego powiedziała: jesteśmy strukturami włóknistymi. Według niej nić stanowiła podstawowy składnik świat organicznego – była budulcem ciała człowieka, roślin i zwierząt, a więc wszystkich żywych organizmów.
W latach 70. i 80. Abakanowicz zszyte kawałki tkaniny jutowej zaczęła zanurzać w syntetycznej żywicy. W ten sposób powstały figuratywne rzeźby o bardziej utwardzonej formie. W 1974 roku artystka stworzyła Alternacje – cykl dwunastu rzeźb. Każda przedstawiała wydrążoną ze środka ludzką postać bez głowy. Z kolei w realizacji zatytułowanej Głowy, tworzonej od 1973 do 1975 roku, Abakanowicz zaprezentowała wielkie głowy pozbawione twarzy. W następnych latach zadziwiła publiczność ponownie, pokazując Plecy – instalację składającą się z osiemdziesięciu klęczących sylwetek ludzkich, zwróconych tyłem do widzów.
Prace Abakanowicz to artystyczne metafory, koncentrujące się wokół człowieka, jego tożsamości i obecności w anonimowym świecie. Jej wieloelementowe realizacje podkreślają wszechobecny nadmiar, tak znany nam z codzienności. W latach 1986–1987 artystka pracowała nad Tłumem I, zbiorem pięćdziesięciu stojących figur. Monochromatyczne rzeźby przedstawiają męskie sylwetki bez głów, przywodzące na myśl wizerunki egipskich postaci. Oglądane na żywo mogą fascynować, ale i wzbudzać nieokreślony niepokój. O tych pracach Karol Sienkiewicz, krytyk sztuki, powiedział:
„Figury Abakanowicz nie posiadają twarzy, tego elementu autonomii, który w największym stopniu decyduje o cechach osobniczych człowieka. Pozbawione twarzy nie mają też tożsamości, nie mogą się wypowiedzieć, nie mają prawa głosu. Mimo że każda postać zachowuje pewne cechy szczególne czy odróżniające jedną od drugiej, tego właściwie się nie dostrzega. Liczy się powtarzalność, identyczność, bezosobowość. Jednostka zawsze ginie w tłumie, ale też w tłumie zajmuje przypisane sobie miejsce.”
Czytaj też: Muzeum Narodowe w Krakowie i ikoniczne dzieła, które warto zobaczyć na żywo
Ambasadorka polskiej sztuki na świecie
W latach 80. Abakanowicz do realizowania swoich prac zaczęła wykorzystywać także tradycyjne materiały rzeźbiarskie, takie jak brąz, kamień i drewno. Tworzyła z nich wielkie dzieła przestrzenne na wolnym powietrzu, między innymi w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Izraelu czy Korei Południowej.
Będę zapewne zawsze porzucała jedne techniki i materiały na rzecz drugich – przyznała artystka. – Najciekawiej jest posługiwać się techniką, której się jeszcze nie zna, i budować formy, których się jeszcze nie zna.
W Stanach Zjednoczonych znalazła się instalacja Przestrzeń kamienia, złożona z 22 głazów granitowych. W Izraelu pokazano siedem kamiennych kręgów Negev, a w Japonii – 40 figur z brązu Zastygłe.
Najbardziej monumentalne dzieło artystki znajduje się w poznańskim parku na Cytadeli. To Nierozpoznani – grupa 112 postaci odlanych z żeliwa.
Abakanowicz szybko stała się jedną z najważniejszych współczesnych artystek, udało jej się utrzymać wysoki poziom prac i uznanie wśród krytyków aż do śmierci w 2017 roku. Doceniano jej kreatywne wykorzystywanie materiałów, które długo uznawano za nieartystyczne, a także działalność pedagogiczną, dzięki której zrewolucjonizowano program nauczania tkactwa.
Jej dzieła znajdują się w zbiorach ponad 70 muzeów i kolekcji publicznych na całym świecie, w tym w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Centre Georges Pompidou w Paryżu, Kyoto National Museum of Modern Art w Kioto, Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku czy Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofia w Madrycie.
Abakanowicz wyróżniano na różne sposoby – nie tylko poprzez organizowanie wystaw na całym świecie, na przykład w Paryżu, Oslo, Lozannie, Bristolu, Sydney, Nowym Jorku i Hiroszimie, lecz także przez wręczanie nagród, wyróżnień, odznaczeń czy doktoratów honorowych. Tych ostatnich Abakanowicz zdobyła aż siedem na artystycznych uczelniach w Łodzi, Poznaniu, Londynie, Nowym Jorku, Bostonie, Chicago i Providence.
Bibliografia:
- Krukowski W. (red.), Magdalena Abakanowicz, Warszawa 1995.
Dodaj komentarz