Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Pińczów – biskupi Wawel

Zamek w Pińczowie

fot.Erik Dahlbergh /domena publiczna Zamek w Pińczowie

„…z kamienia ciosowego, jako wielkie i kosztowne dzieło tak wspaniale przez lat trzydzieści wznosił, że zamek najwspanialszy i najpiękniejszy nie miał równego sobie w królestwie polskim…” – pisał o zamku w Pińczowie Jan Długosz. I nie była to jedynie chęć przypodobania się biskupowi Zbigniewowi Oleśnickiemu – jego właścicielowi i jednocześnie protektorowi kronikarza. Pińczowska forteca rzeczywiście miała wówczas konkurować z samym Wawelem.

Znany z męstwa w bitwie grunwaldzkiej, gdzie miał wyratować z opresji króla Jagiełłę, i politycznej przebiegłości biskup Zbigniew Oleśnicki dbał przede wszystkim o siebie i sławę swojego rodu. Piastowana od 1423 roku godność biskupa krakowskiego oraz królewskiego doradcy zdawały się mu to tylko ułatwiać. Będąc nieczułym na niezadowolenie możnowładztwa, rycerstwa, duchowieństwa, a tym bardziej chłopów, bezwzględnie egzekwował należne mu dochody. W efekcie pozwoliło mu to zgromadzić wielki majątek, który z powodzeniem wykorzystywał na potrzeby własnej i rodowej chwały. Ufundowane przez niego klasztory, kościoły, domy kanoniczne, szpital czy wreszcie bursa uniwersytecka miały się jednak okazać niczym wobec ogromu przedsięwzięcia w Pińczowie – wówczas jeszcze małej osadzie górniczej.

Wapienna osada

Stając się – prawdopodobnie około roku 1424 – posiadaczem Pińczowa, biskup krakowski nie zamierzał bowiem zadowolić się tym, co tam zastał. W owym czasie ruchliwej przeprawy przez Nidę i bezpieczeństwa okolicznych kopalń wapienia strzegł murowany zamek, który w XIII wieku zastąpił wcześniejsze gliniano-drewniane grodzisko.

Badania archeologiczne wskazują, że przebieg wapiennych murów był ściśle dostosowany do krawędzi wzgórza, na którym usytuowane było założenie obronne. Jego głównym elementem była wpisująca się w obwód obwarowań masywna wieża po wschodniej stronie. Należy przypuszczać, że zabezpieczała ona pobliską bramę wjazdową, pełniąc jednocześnie funkcję mieszkalną. Tym samym pińczowska warownia nawiązywałaby konstrukcją do popularnych w owym czasie w Europie wież rycerskich, jak np. ta w Siedlęcinie nad Bobrem. Ponadto cypel wzgórza, na którym stał zamek, został odcięty od północnej strony poprzecznym przekopem tworzącym coś w rodzaju fosy.

Czytaj też: Podróże z historią. Wieża Lancelota na Śląsku

To nie dla mnie

Historycy do dzisiaj podkreślają zamiłowanie biskupa Zbigniewa Oleśnickiego do przepychu i luksusu. Książę Kościoła nigdy nie żałował na siebie wydatków. Co prawda pińczowską fortalicję nabył dla swojego brata Jana Głowacza. Planował jednak zrobić z niej główną siedzibę swego rodu. Przybywszy zatem do Pińczowa, z miejsca uznał, że mocno już wówczas wyeksploatowana niewielka budowla o ściśle militarnym charakterze zupełnie nie nadaje się do tej roli. Nakazując jej wyburzenie, biskup miał nawet powiedzieć: „Chcę, by zamek mój był równie wspaniały jak zamek królewski na Wawelu, jeśli nie wspanialszy”.

Panorama Pińczowa z 1657 roku z widocznym zamkiem na wzgórzu po lewej

fot.Erik Dahlbergh /domena publiczna Panorama Pińczowa z 1657 roku z widocznym zamkiem na wzgórzu po lewej

Na rozpoczętą około 1425 roku budowę, która trwała blisko 30 lat, Oleśnicki wydał zawrotną sumę 20 tys. grzywien. Za taką kwotę można było wówczas kupić 70 wsi (!). Dla biskupa nie istniały jednak żadne ograniczenia. Jan Długosz, który zresztą nadzorował całą inwestycję, miał nawet dość uszczypliwie stwierdzić, że „gdyby kardynał taką sumę na dzieła pobożne obrócił, zyskałby wieczysty zamek zamiast ziemskiego”. W efekcie żmudnych prac najlepszych mularzy z kraju i z zagranicy powstała zupełnie nowa bryła zamczyska górującego nad meandrami Nidy.

Czytaj też: A jednak Gniezno? Archeolodzy na tropie pierwszej stolicy Polski

Niech się mury pną do góry

Z badań archeologicznych i opisów wynika, że siedziba rodu Oleśnickich została wzniesiona na planie czworoboku z potężnych i dokładnie obrobionych ciosów wapiennych uzupełnianych zapewne w górnych częściach cegłą. Głównym elementem pińczowskiego założenia był postawiony na południowo-zachodnim urwistym skraju cypla dwukondygnacyjny donżon o niebagatelnych rozmiarach 13 × 23 m. Dwie nieco mniejsze, również czworokątne i wychodzące poza linię murów wieże wzniesiono po przeciwległej stronie dziedzińca. Jedna z nich wraz ze znajdującą się od strony południowo-wschodniej warowną bramą stanowiła główny punkt oporu w przypadku ataku. Ponadto wiodącą od północy drogę do zamku poprowadzono nie na wprost przez fosę, ale po załamanym pod kątem prostym moście.

Widok na zamek od północnego zachodu w 1657 roku

fot.Erik Jönson Dahlberg/domena publiczna Widok na zamek od północnego zachodu w 1657 roku

W efekcie, jak zauważają badacze, wszystkie zastosowane rozwiązania architektoniczne, nadanie wieży mieszkalnej rangi pałacu mieszkalnego oraz ogólny rozmach inwestycji były nowościami niespotykanymi w ówczesnej architekturze świeckiej na ziemiach polskich.

Wobec stanu obecnego zachowania resztek pińczowskiego zamku (fragmenty fundamentów, kolumn, detali architektonicznych) podobnego rozmachu w wyposażeniu i dekoracji wnętrz należy się tylko domyślać. Trudno jednak założyć, że uwielbiający przepych biskup Zbigniew skąpiłby na luksusy w rodowej siedzibie. Historycy sztuki podkreślają, że o świetności zamku świadczą zachowane detale wyposażenia jego wnętrz. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje pałacowa ceramika oraz bogato ornamentowane kafle piecowe – w niczym nieustępujące okazom znanym z Wawelu.

Renesansowa rezydencja

Prawdopodobnie przez niemal 130 lat zamek w Pińczowie nie przechodził większych zmian architektonicznych. Sytuacja się jednak zmieniła wraz ze sprzedażą posiadłości przez ostatnich właścicieli z rodu Oleśnickich, Jana i Andrzeja, biskupowi krakowskiemu Piotrowi Myszkowskiemu. Zarówno on, jak i jego spadkobiercy dokonali przebudowy pińczowskiego założenia.

Niestety, zachowane źródła archiwalne nie podają konkretnych informacji o zakresie przeprowadzonych prac. Bazując jednak na pochodzących z poł. XVII wieku rysunkach szwedzkiego oficera Erika Dahlbergha, należy przyjąć, że zamek uzyskał renesansową, wyrafinowaną formę, nawiązującą do północnowłoskiego manieryzmu. Przekształcono wówczas główny korpus zamkowy oraz rozbudowano i połączono w jedną bryłę wieże w północno-wschodniej części założenia. Ponadto wprawiono zapewne nową kamieniarkę w otwory okienne oraz zmodernizowano wnętrza.

Czytaj też: Podróże z historią. Râșnov – chłopski sen o potędze

Ogrody i łaźnia

Za sprawą czuwającego nad większością prac włoskiego architekta i rzeźbiarza Santiego Gucciego dziedziniec zamkowy po raz pierwszy otrzymał trwałą nawierzchnię z płyt kamiennych. Ponadto zagospodarowaniu uległo najbliższe otoczenie rezydencji. Podzamcze zostało urozmaicone ogrodem, zwierzyńcem, pawilonami oraz rozszerzonym zapleczem gospodarczym. Na pobliskim wzgórzu stanęła (zachowana do dzisiaj) kaplica św. Anny – pierwsza w Polsce wolno stojąca budowla kopułowa o wyłącznie kultowym przeznaczeniu. Całość została też otoczona murem z niewielkimi basztami, a następnie ziemnymi fortyfikacjami.

Kaplica św. Anny – pierwsza w Polsce wolno stojąca budowla kopułowa o wyłącznie kultowym przeznaczeniu

fot.Jakub Hałun /CC BY-SA 3.0 Kaplica św. Anny – pierwsza w Polsce wolno stojąca budowla kopułowa o wyłącznie kultowym przeznaczeniu

Na szczególną uwagę zasługują źródłowe wzmianki o istnieniu w zamkowym otoczeniu niezwykłej i nigdzie niespotykanej w ówczesnej Europie łaźni. Niestety, do dzisiaj nie wiadomo, gdzie się dokładnie znajdowała. Natomiast z XVII-wiecznych zapisów jawi się nam luksusowy i pięknie zdobiony obiekt, którego mógłby pozazdrościć sam biskup Oleśnicki. Łaźnia była wyposażona w zaawansowany system hydrauliczny i mechaniczny. W efekcie goście mogli korzystać z zimnych i ciepłych natrysków oraz kąpieli w cieplicach. Ruchome i śpiewające po polsku oraz włosku rzeźby miały rozlewać wodę, miód i piwo – wedle życzenia odwiedzających.

Wnętrze zdobiła też malowana złotem i srebrem fontanna, która z zaskoczenia dla rozrywki bywalców ochlapywała ich ciepłą i zimną wodą. O dobry nastrój dbały również trele mechanicznych ptaków oraz widok wielkiego szklanego ula, „(…) w który pszczoły na przemiany / Z dworu lecą, kiedy lato, / Y miło patrzeć na to: Kiedy robią swym porządkiem. / Ten obaczy, kto z rozsądkiem, Że tam żadna nie próżnuie, / Bo nad sobą straż czuie” – moralizatorsko podsumowywał XVII-wieczny autor opisu niezwykłej łaźni.

Goście, goście

Sława przepychu i niezwykłości pińczowskiego zamku ściągała w jego podwoje wielu znamienitych gości. Siedziba rodu Myszkowskich mogła bowiem w owym czasie pochwalić się m.in. wizytą Renaty Cecylii Habsburżanki śpieszącej na ślub z królem Władysławem IV. Splendory rezydencji nad Nidą podziwiać miał też niekoronowany jeszcze Jan Sobieski oraz świeżo wybrany August II Mocny, będący w drodze na negocjacje z carem Piotrem I Wielkim. Z kolei wygodę zamkowych lochów mógł wypróbować Jan Chryzostom Pasek, odsiadujący wyrok za wywołanie krwawej awantury na rynku miejskim w Pińczowie.

Mury rezydencji Myszkowskich miały też wątpliwą przyjemność przyjąć pod swój dach władców Szwecji: Karola X Gustawa podczas potopu oraz Karola XII w czasie III wojny północnej. Trzeba jednak przyznać, że szwedzkie odwiedziny wyjątkowo nie spowodowały większych zniszczeń. Karol XII miał nawet ukryć w zamku swoje łupy wojenne.

Ruina i nicość

Śmierć ostatniego z rodu Myszkowskich, Józefa Władysława, w roku 1727 zakończyła okres świetności zamku w Pińczowie oraz założonej przez dotychczasowych właścicieli ordynacji (rządzącego się swoimi własnymi prawami dotyczącymi dziedziczenia majątku ziemskiego, posiadającego własny i zapobiegający rozdrobnieniu dóbr statut). O tak znamienite dziedzictwo rozgorzał gorący spór, w którego wyniku dwa lata później zamek wraz dobrami przeszedł w posiadanie rodziny Wielopolskich (zresztą spokrewnionych z Myszkowskimi).

Pawilon ogrodowy w Pińczowie – jedyna pozostałość po zamku Myszkowskich

fot.Arianus/CC BY-SA 3.0 Pawilon ogrodowy w Pińczowie – jedyna pozostałość po zamku Myszkowskich

Ci okazali się nieczuli na wspaniałość przejętej posiadłości. Prawdopodobnie prowadzono jakieś bliżej nieokreślone prace budowlane, ale nie wniosły one niczego nowego w wyglądzie rezydencji. Co więcej, działalność nowych właścicieli szybko doprowadziła do zupełnej dewastacji zamku. Pod koniec XVIII wieku za sprawą margrabiny Elżbiety Wielopolskiej – zauroczonej legendą ukrytych przez Szwedów skarbów – rozpoczęto planową rozbiórkę zamku w ich poszukiwaniu. Łupów Karola XII nie znaleziono, ale niszczenia spuścizny Oleśnickich nie zaprzestano.

Ostatecznie wobec porzucenia przez Wielopolskich zamku jako rezydencji na rzecz wybudowanego w mieście nowego pałacu niegdysiejszy konkurent Wawelu stał się darmowym źródłem materiałów budowlanych dla okolicznych mieszkańców. Jeszcze podczas I wojny światowej część ocalałych murów znalazła zastosowanie przy budowanej przez wojska austriackie pobliskiej drodze. W efekcie oczy współcześnie zwiedzających cieszyć mogą tylko mizerne ślady obwarowań oraz jeden z pawilonów ogrodowych, którego, jak podkreślają badacze, „wyrafinowane, manierystyczne formy są dziś jedynym świadectwem wspaniałości architektury tego niezwykłego założenia”.

Bibliografia

  1. Fischinger A., Santi Gucci, architekt i rzeźbiarz królewski XVI wieku, Kraków 1969.
  2. Kajzer L., Kołodziejski S., Salm J., Leksykon zamków w Polsce, Warszawa 2007.
  3. Koczerska M., Zbigniew Oleśnicki i Kościół krakowski w czasach jego pontyfikatu (1423–1455), Warszawa 2004.
  4. Kuczyński J., Wyniki badań dawnego zespołu zamkowego w Pińczowie, „Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego”, t. 5/1968.
  5. Miłobędzki A., Zamek za Myszkowskich w Pińczowie. U początków nowożytnej rezydencji w Polsce, [w:] Sarmatia artistica. Księga pamiątkowa ku czci profesora Władysława Tomkiewicza, Warszawa 1968.
  6. Miłobędzki A., Zarys dziejów architektury w Polsce, Warszawa 1988.
  7. Stankiewicz A., Łaźnia i ogród w rezydencji Zygmunta Gonzagi margrabiego Myszkowskiego w Pińczowie, „Modus. Prace z Historii Sztuki”, t. 15/2015.
  8. Zbigniew Oleśnicki. Książę Kościoła i mąż stanu, red. F. Kiryk, Z. Noga, Kraków 2006.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.