Największej ucieczki z obozu jenieckiego w USA podczas II wojny światowej dokonali… U-Boociarze!
Czy to możliwe, by pod okiem strażników wybudować w obozie jenieckim długi i głęboki tunel? Czy da się przeprowadzić ucieczkę aż 25 ludzi? I jeszcze w międzyczasie skonstruować przenośny kajak? To nie scenariusz kolejnego filmu z Hollywood, to wydarzyło się naprawdę!
3 września 1942 roku, na północny-wschód od Trynidadu, brytyjskie jednostki uzyskały kontakt z wrogim okrętem podwodnym. Niszczyciele HMS Virny, HMS Pathfinder i HMS Quentin zatopiły przeciwnika bombami głębinowymi. Ofiarą okazał się U-162 typu IXC. Okręt należał do 2 Flotylli U-Bootów w Lorient. Jego dowódcą był komandor porucznik Jürgen Wattenberg.
Morska pułapka
Urodził się 28 grudnia 1900 roku w Lubece. Po wstąpieniu do marynarki wojennej szkolił się na krążowniku Emden. Następnie, już jako oficer nawigator, pełnił służbę na pancerniku kieszonkowym Admiral Graf Spee.
To na jego pokładzie zastał go wybuch II wojny światowej. Pancernik operował na Południowym Atlantyku wraz z zaopatrzeniowcem Altmark. Znajdował się w okolicach Urugwaju, kiedy doszło do słynnej bitwy u ujścia La Platy. Graf Spee stoczył potyczkę z brytyjskimi krążownikami HMS Exeter, HMS Ajax i HMS Achilles.
Uszkodzony po skutecznym ostrzale Graf Spee udał się do neutralnego portu w Montevideo. Prawo pozwalało na 72-godzinny pobyt, podczas którego dokonano podstawowych napraw. W tym czasie brytyjskie krążowniki zastawiły na Niemców pułapkę.
17 grudnia pancernik wypłynął w morze. Zdając sobie sprawę z zagrożenia, dowódca komandor Hans Langsdorff obsadził na pokładzie pancernika jedynie szkieletową załogę i trzy mile od wybrzeża rozkazał jej dokonać samozatopienia. Po internowaniu załogi, splamiony honor popchnął Langsdorffa do decyzji o samobójstwie. Dokonał tego w pokoju hotelowym. Jürgen Wattenberg zdołał uciec i do Niemiec powrócił jako prawdziwy bohater.
Czytaj też: „Czarna Pantera”. Gumowy U-Boot Hitlera
Zagorzały nazista
W październiku 1940 roku Jürgen wstąpił do U-Bootwaffe. Początkowo służył na U-103, by we wrześniu 1941 roku otrzymać przydział na nowej jednostce – już w roli dowódcy. Pod jego rozkazami U-162 odbył trzy patrole bojowe (w sumie spędził 162 dni w morzu), podczas których zatopił 14 statków o łącznym tonażu 82 027 GRT.
Choć jednostkę Wattenberga zatopili Brytyjczycy, to on sam został osadzony w obozie jenieckim w Stanach Zjednoczonych. Początkowo trafił do Fort Hunt w stanie Wirginia. Dość szybko przeniesiono go do Crossville w stanie Tennessee.
Pomimo niewoli 1 kwietnia 1943 roku otrzymał awans do stopnia komandora. Wattenberg, jak wcześniej w Montevideo, przejawiał chęć ucieczki. Był problematycznym więźniem. Warto też dodać, że należał do nielicznego grona dowódców U-Bootów, którzy definiowali się jako zagorzali naziści. Nawet logo wymalowane na kiosku U-162 (białe miecze) zaczerpnięte zostało z okładki Mein Kampf Adolfa Hitlera.
Tak cenny jeniec wymagał szczególnego nadzoru, toteż 27 stycznia 1944 roku trafił do obozu Papago w stanie Arizona, znajdującego się około 20 kilometrów od Phoenix. Nazwa tego regionu wzięła się z języka rdzennych Indian – Tohomo O’odham, co znaczy dosłownie „ludzie pustyni” lub inaczej właśnie Papago. Teren ten miał początkowo pełnić funkcję obozu szkoleniowego, jednak z powodu szybko rosnącej liczby jeńców wojennych, stał się obozem jenieckim dla 500 więźniów.
Czytaj też: Najbardziej spektakularna ucieczka z Pawiaka. Jak 17 osobom udało się wymknąć sprzed nosa Niemcom?
Słabe punkty
Do obozu w Papago wysłano także inne załogi U-Bootów. Wśród nich znajdował się słynny as, kapitan Fritz Guggenberg, który, dowodząc U-81, zatopił chlubę brytyjskiej floty – lotniskowiec HMS Ark Royal (22 600 BRT).
Tylko jeden Amerykanin, a mianowicie kapitan Cecil Parshall, rozumiał i apelował, że jego zdaniem osadzenie tak zadeklarowanego nazisty jak Wattenberg z innymi U-Boociarzami może mieć fatalne skutki. Wskazał też na słabe punkty nowego obozu, jednak nikt nie chciał go słuchać. Przy tak dużej liczbie strażników i skalistym otoczeniu ucieczka wydawała się nierealna. Amerykanie nie musieli jednak długo czekać, by zrozumieć swój błąd…
Wattenberg rozpoczął przygotowania do ucieczki niemal zaraz po przybyciu. Szybko zlokalizował słabe punkty, na które już wcześniej starał się zwrócić uwagę Parshall. Istniały dwa miejsca, które brał pod uwagę, a których nie byli w stanie dostrzec strażnicy.
Idealny punkt znajdował się tuż za łaźnią we wschodnim rejonie obozu. Należało tylko znaleźć pretekst do rozpoczęcia prac. Ten szybko się znalazł. Dowódca U-595 kapitan Jurgen Quaet-Faslem wystosował do władz obozowych prośbę o zgodę na budowę boiska do niemieckiej gry przypominającej siatkówkę. Natychmiast ją uzyskał. Amerykanie cieszyli się, że w związku z tym jeńcy będą mieli się czym zająć. Podarowali im nawet niezbędne narzędzia, które – pod przykrywką budowy boiska sportowego – miały posłużyć do stworzenia tunelu.
W ten oto sposób niemiecki plan ucieczki wszedł w fazę realizacji.
Brudna robota
Niemcy zabrali się do pracy. Aby ukryć wejście do tunelu, przenieśli część drewnianej ściany łaźni. Dodatkowo zablokowali je od frontu wielką skrzynią zbudowaną przez marynarza Waltera Kozura. Na jej wierzchu Kozura zasadził trawę, którą regularnie podlewał. Skrzynię odsuwano podczas prac, a gdy później odkładano ją na miejsce, całkowicie zasłaniała otwór.
Tworzenie podkopu rozpoczęto mniej więcej we wrześniu. Pracę rozdzielono w ten sposób, że utworzono trzy grupy złożone z trzech osób. Pracowali po 90 minut każdej nocy. Gdy jeden kopał, drugi ładował ziemię do wiader, a trzeci je wynosił. Czasem wynoszono też piasek w kieszeniach, by potem spłukać go w toalecie.
Gdy tunel nabrał już sporych rozmiarów, ziemię zaczęto wysypywać na plac budowy boiska. Nawet duże sterty piachu nie wzbudzały podejrzeń strażników. Niemcy czuli się na tyle pewnie w swoich poczynaniach, że zaczęli sobie podświetlać pracę „zorganizowaną” żarówką i kablem podłączonym do gniazdka w łaźni. Zbudowali nawet mały wagon, który pomagał wywozić ziemię.
Podkop ukończono 20 grudnia. Tunel miał długość 54 metrów, dochodził do 4 metrów głębokości. Wyjście znajdowało się 5 metrów od kanału Cross Cut. Zbudowano jeszcze jedną skrzynię, która po ucieczce miała przykryć wylot tunelu i zmylić Amerykanów.
W czasie gdy trwała budowa, Wattenberg zorganizował uciekającym nowe ubrania i fałszywe dokumenty. Uciekinierzy otrzymali też kontakty do osób w Meksyku, które były skłonne pomóc Niemcom. Pomysłodawca eskapady zaczął również racjonalizować żywność, by zgromadzić odpowiedni zapas potrzebny do ucieczki.
Uciekinierom udało się nawet skonstruować składany kajak, który testowano w łaźni, zatykając korki pod prysznicem! Ci z kajakiem mieli popłynąć kanałem Cross Cut do Salt River, następnie Gila River i w końcu do Colorado River. Stamtąd mieli przedostać się do Meksyku. Reszta, podzielona na pary, miała przebijać się do Meksyku na własną rękę.
Czytaj też: Jak Niemcy traktowali radzieckich jeńców wojennych? Historia Stalagu 328
Zgniły kompromis
Wattenberg rozpoczął też wdrażanie kolejnego planu, mającego stanowić wsparcie w ucieczce. Zamierzał znaleźć się tak daleko od obozu, jak to tylko było możliwe w momencie, gdy Amerykanie odkryją jego ucieczkę. W związku z tym postanowił kupić sobie nieco czasu.
Wraz z trzema innymi dowódcami U-Bootów oświadczył przełożonym obozu, że nie będzie brał udziału w codziennych apelach. Ich bunt trwał 16 dni, po których nastąpił kompromis.
Apele odbywały się dwa razy dziennie o godzinie 9 i 16.15. Kompromis polegał na tym, że odwołano apel w niedzielę a do tego każdy powyżej rangi porucznika mógł zostać w drzwiach baraku i nie musiał wychodzić na plac. Jako że apelu nie było w niedzielę, to ucieczkę zaplanowano na sobotę wieczór. Ustalono datę 23 grudnia, wierząc, że czas przedświąteczny dodatkowo rozproszy uwagę strażników.
Ucieczka i… powrót
Aby zagłuszyć moment ucieczki, Wattenberg zarządził zorganizowanie głośnej imprezy w sobotę wieczorem. O godzinie 21 przystąpiono do działania. Do 2.30 Wattenberg i 24 pozostałych uciekinierów znalazło się poza terenem obozu.
Kapitan Wilhelm Günter, porucznik Wolfgang Clarus i Friedrich Utzolino zabrali swój składany kajak i ruszyli w kierunku kanału. Na miejscu spotkało ich niemałe rozczarowanie, bowiem kanał był… niemal całkowicie wysuszony. Postanowili przenieść kajak 30 kilometrów do Salt River, jednak i tam zobaczyli śladowe ilości wody. Uciekinierzy nie zdawali sobie sprawy, że to, co na mapach zaznaczone jest jako rzeka, w rzeczywistości jest nią jedynie po obfitym deszczu. Zniechęceni postanowili uciekać pieszo.
Amerykanie zupełnie nie zdawali sobie sprawy z zaistniałej sytuacji aż do godziny 19 w wigilię Bożego Narodzenia, kiedy to zziębnięty, przemoczony i głodny Herbert Fuchs postanowił powrócić do obozu. Ogłoszono alarm! Zmobilizowano setki żołnierzy, agentów FBI i tak zwanych indiańskich tropicieli Papago. Sześciu uciekinierów złapano jeszcze tego samego wieczora. Ujęto ich zaledwie kilka kilometrów od obozu. Następnego dnia główna gazeta z Phoenix doniosła o największej ucieczce w historii Arizony.
Pogoda była podła i nie pomagała w ucieczce. Padał deszcz i było zimno. Dla głodnych i nieznających terenu zbiegów była to główna przeszkoda spowalniająca ich ruchy. Kolejnych złapano w ciągu kilku dni, a niektórzy sami zdecydowali się poddać okolicznym szeryfom.
1 stycznia 1945 roku indiańscy Papagos złapali dwóch uciekinierów zaledwie 40 kilometrów od granicy meksykańskiej. Niedługo potem ujęto także Guggenberga i Quaet-Falsenama, których od granicy z Meksykiem dzieliło jedyne 15 kilometrów. Günther, Clarus i Utzolino pochwyceni zostali 15 stycznia. Grupa kowbojów zauważyła ich i zgłosiła policji w momencie, gdy postanowili wyprać swoją bieliznę w jednym z okolicznych kanałów niedaleko miasteczka Gila Bend.
Wolność dla zuchwałych
Najdłużej na wolności pozostał Wattenberg wraz z dwoma kompanami – Walterem Kozurem i Johannem Kremerem. Co ciekawe, zamiast kierować się do Meksyku, udali się w znajdujące się na północy okoliczne góry, w których znaleźli niewielką jaskinię – idealną kryjówkę.
Raz weszli nawet do miasta Phoenix. Najwięcej brawury miał w sobie Kremer. Nawiązał kontakt z jednym z niemieckich pracowników Papago, któremu wolno było opuszczać obóz. Zdołał go do siebie przekonać i kilkakrotnie… się z nim zamienił. Pracownik spędzał noc w jaskini, a Kremer wchodził do obozu, organizował żywność i dowiadywał się o losie pozostałych uciekinierów. Zdarzało się, że obóz opuszczał wciąż nieodkrytym przez Amerykanów tunelem.
Sytuacja taka trwała do 22 stycznia. Zupełnie przypadkowo zarządzono inspekcję w obozie i z niemałym zaskoczeniem odkryto obecność Kremera. Podczas przesłuchania prawdopodobnie zaczął „sypać”, gdyż jeszcze tego samego wieczora trzech żołnierzy odnalazło Kozura ukrytego w opuszczonym samochodzie, w którym czekał na dostawę żywności zorganizowanej przez towarzysza.
27 stycznia, obawiając się tego, że i jego wydadzą złapani, Wattenberg opuścił jaskinię. Mając przy sobie zaledwie 75 centów, udał się do Phoenix, odnalazł tanią restaurację i wydał ostatnie pieniądze na posiłek. Następnie wszedł do znajdującego się nieopodal hotelu, zasiał w krześle w lobby hotelowym i przespał się aż do nastania nocy. Po zmroku wyszedł. Napotkał sprzątacza ulic, którego spytał o lokalizację najbliższej stacji kolejowej. Podejrzany akcent pytającego zaalarmował mężczyznę, który zadzwonił na policję. 28 stycznia o godzinie 9 rano aresztowano ostatniego uciekiniera.
Jaka kara spotkała zbiegów? Choć poważnie obawiali się egzekucji, to zarządzono jedynie… karną dietę o chlebie i wodzie przez tyle dni, przez ile przebywali poza obozem!
W lutym 1946 roku Wattenberg został przeniesiony do Nowego Jorku, a następnie do obozu niedaleko Munster w Niemczech w brytyjskiej strefie okupacyjnej. Ostatecznie na wolność wyszedł w sierpniu 1946 roku. Zatrudnił się w browarze St. Pauli w Lubece, gdzie tuż przed emeryturą został głównym dyrektorem. Zmarł 27 listopada 1995 roku w wieku 95 lat. Do dziś w Muzeum Militarnym w Phoenix znajduje się tablica pamiątkowa obozu wraz z historią tej niesamowitej ucieczki.
Bibliografia:
- Busch Rainer, Röll Hans-Joachim: German U-Boat Commanders of World War II: a Biographical Dictionary, Naval Institute Press.
- Lloyd Keith: The Great Desert Escape: How the Flight of 25 German Prisoners of War Sparkled One of the Largest Manhunts in American History: Lyons Press Guilford CT.
- Blair Clay: Hitlera Wojna U-Bootów. Ścigani 1942-1945, Wydawnictwo Magnum 1999.
- Wynn Kenneth: U-Boat Operations of the Second World War. Volume 1: Career Histories, U-1-U-510, Chatham Publishing, London 1997.
Dodaj komentarz