Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Miał wybawić ludzkość od pracy i stworzyć rasę samoreplikujących się maszyn. Czym był Mechaniczny Mesjasz?

fot.domena publiczna Książka Mary Shelley „Frankenstein” wywołała bardzo wiele kontrowersji i dyskusji.

W 1823 roku Mary Shelley wydaje swoje najsłynniejsze dzieło – „Frankensteina. Dwadzieścia lat później w Nowej Anglii John Murray Spear podejmuje się stworzenia Mechanicznego Mesjasza, którego narodziny miały odmienić losy ludzkości.

Historia projektu Speara to opowieść o niejednoznacznym człowieku o progresywnych poglądach, którego tragedia popchnęła w stronę spirytyzmu i budowy mechanicznego Boga. Z jego pomocą chciał doprowadzić do wielkiej rewolucji i zmienić porządek społeczny na świecie.

Wojownik wolności

John Murray Spear urodził się w 1804 roku w Bostonie. Kiepska sytuacja finansowa, spowodowana m.in. przedwczesną śmiercią ojca, zmusiła go do przerwania nauki i rozpoczęcia pracy w wytwórni bawełny. Los jednak sprzyjał Spearowi – pomimo trudności losu chłopiec zdołał nauczyć się czytać i pisać, a co za tym idzie, mógł kontynuować edukację, gdy tylko nadarzyła się ku temu sposobność.

W wieku 24 lat był już mężem oraz ojcem piątki dzieci i pastorem Kościoła Uniwersalistycznego. Był też zwolennikiem równości społecznej, więc mocno wspierał reformy prawa pracy, walkę o prawa kobiet oraz zniesienie niewolnictwa. Przekonania te doprowadziły niestety do tragedii, do której doszło w 1844 roku na wiecu abolicjonistów w Portland w stanie Maine:

Gdy przemawiał, rozwścieczony tłum zwolenników niewolnictwa zrzucił go z trybuny i pobił do nieprzytomności, zadając poważne rany. Żona wraz z jego przyjacielem, Oliverem Dennettem, opiekowali się nim przez kilka miesięcy, gdy powoli wracał do zdrowia.

fot.domena publiczna John Murray Spear podjął się próby stworzenia Mechanicznego Mesjasza, którego narodziny miały odmienić losy ludzkości.

Po wyzdrowieniu Spear jeszcze silniej zaangażował się w akcje abolicjonistów, działając w Underground Railroad – siatce przerzutu zbiegłych niewolników, wspieranej m.in. przez bostońskich aktywistów.

Wszystko to jednak miała zmienić śmierć Olivera Dennetta. Wówczas to John niespodziewanie zmienił kierunek swoich działań. Porzucił pracę pastora i skierował się ku spirytyzmowi, ruchowi cieszącemu się niesamowitym zainteresowaniem w XIX-wiecznej Ameryce.

W duchowej konspiracji

Pierwsze oznaki odbiegającego od normy zachowania Spear zaczął przejawiać na krótko po tym, jak wyleczył się z obrażeń odniesionych w trakcie ataku na wiecu w Portland. Informował o dziwnych wizjach i przeczuciach dotyczących przyszłości. Początkowo nikt nie zwracał na to uwagi, lecz z biegiem czasu stało się jasne, że w Murrayu coś się zmieniło.

Zaczął twierdzić, iż kontaktują się z nim zmarli. Podczas transów, których miał doświadczał, ich dusze przejmowały kontrolę nad jego ciałem. W ciągu następnych lat John pisał książki, udzielał medycznych porad oraz dawał wykłady na tematy, na które teoretycznie nie posiadał żadnej wiedzy. Warto tutaj przytoczyć chociażby „cykl dwunastu jasnych i ścisłych wykładów z geologii, które wygłosił w nowojorskim Hamilton College – a nie miał żadnego wykształcenia w tej dziecinie”.

Pod koniec 1852 roku lista zmarłych „korespondentów” Speara się powiększyła. Utrzymywał on, że został ziemskim rzecznikiem Stowarzyszenia Dobroczyńców, w skład którego wchodzili John Adams, Benjamin Franklin i Thomas Jefferson. Mieli oni powiedzieć Murrayowi, że nie mogą stać z boku i patrzeć jak Ameryka przestaje realizować rewolucyjne obietnice. Sam duch Jeffersona miał podobno oznajmić, że przywódcy kraju, którzy popierali niewolnictwo, byli piekielnymi łajdakami i powinni zostać zamknięci w dołach wiecznej hańby. Twierdził również, iż postęp Ameryki w kierunku wolności został udaremniony przez naród złodziei, który ukradł to, co najcenniejsze – prawa człowieka.

Prócz wyrażenia niezadowolenia głosy z zaświatów miały jeszcze jeden cel. Wyznaczyły Spearowi zadanie do wykonania. Miał on im pomóc „przy narodzinach Nowego Mesjasza, czyli przy drugim przybyciu Chrystusa. Ten Mesjasz nie miał być istotą z krwi i kości. Nie, miał być maszyną, mechanicznym tworem”.

fot.domena publiczna John Murray Spear twierdził, że został śmiertelnym rzecznikiem Stowarzyszenia Dobroczyńców, w skład którego wchodził m.in. Benjamin Franklin.

By wypełnić powierzoną mu misję, Murray zebrał do pomocy ochotników, których znalazł wśród fascynatów spirytyzmu. Na miejsce budowy wybrano leżące na północ od Bostonu miasteczko Lynn, gdzie znajdowało się wzgórze High Rock, uważane za posiadające silną moc duchową. Tak o to rozpoczęto budowę maszyny, która miała stać się Nową Siłą Napędową.

Narodziny Mechanicznego Mesjasza

To niezwykłe urządzenie miało być „żywym mechanizmem roboczym”, rodzącym potomstwo (!) – rasę samoreplikujących się i samozasilających maszyn.

Nowy Mesjasz miał stanowić lekarstwo na „klątwę Adama, czyli konieczność ciężkiej pracy w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych człowieka, takich jak jedzenie czy dach nad głową. Maszyna miała zapewnić edeniczny wypoczynek wszystkim ludziom, doprowadzić do zniesienia niewolnictwa, porzucenia wysiłku fizycznego czy prac domowych kobiet.

Wyzwoleni z codziennych obowiązków ludzie mogliby swobodnie otwierać się na duchy (jak zrobił to Spear) i łączyć się mentalnie z Nową Siłą Motywacyjną. Usuwając materialne ograniczenia, Nowy Silnik miał być maszyną podobną do Boga, która wydobywała z człowieka boskie cechy.

Przez następne dziewięć miesięcy Spear wpadał w codzienne transy, rysując szczegółowe projekty, w których opisywał każdy aspekt urządzenia. W końcu w 1854 roku ruszyła budowa „największego duchowego objawienia epoki”.

Spirytystyczna gazeta „The New Era szczegółowo opisała konstrukcję maszyny, która „składała się ze stołu z czarnego orzecha z izolowanymi nogami, zwieńczonego szeregiem miedzianych, cynkowych, żelaznych i magnetycznych płyt. Stamtąd dwie namagnesowane rozpórki unosiły się z obu stron, zawieszając namagnesowane kule na miedzianych łańcuchach między nimi.

fot.domena publiczna Nowy Mesjasz miał stanowić lekarstwo na “klątwę Adama”, czyli ludzką konieczność ciężkiej pracy w celu zapewnienia podstawowych potrzeb bytowych, jak jedzenie czy dach nad głową

Maszyna miała również swoją „matkę Marię” – kobietę wybraną przez Murraya. Przez nią dusza Nowego Mesjasza miała się narodzić i wniknąć do urządzania:

28 czerwca 1854 roku – dziewięć miesięcy po rozpoczęciu prac […] – Maria zaczęła rodzić. Podobno Spear założył wtedy coś w rodzaju zbroi na baterie, zrobionej z miedzi i drogich kamieni, po czym wpadł w trans. Świadkowie mówili, że widzieli jakąś świecącą i przezroczystą pępowinę łączącą maszynę i Marię.

Pod dwóch godzinach porodu kobieta miała dotknąć „niemowlęcego motoru i poczuć jego pierwszy oddech.

Wielkie rozczarowanie

Osoby, które po narodzinach Mechanicznego Mesjasza odwiedzały jego miejsce przechowywania, podchodziły do całej historii z dużym sceptycyzmem. Sporadyczne ruchy oddechowe maszyny, które miały przejawiać się w kulkach wykazujących rzadką i ledwo widoczną aktywność fizyczną, wywoływały raczej niezadowolenie niż zachwyt gości.

Niemniej zwolennicy Speara bronili projektu. W odpowiedzi na pojawiającą się w prasie krytykę twierdzili, że Motor wciąż się rozwija. „Czy nie byłoby rozsądniej poczekać chwilę i obserwować jego wzrost, niż próbować udusić niemowlę?” – pisali.

Niestety, niepochlebne artykuły przyciągały uwagę i kpiny szerszej publiczności, a co za tym idzie – przyniosły spadek poparcia mieszkańców Lynn dla prowadzonego na terenie ich miasteczka projektu. Maszynę przeniesiono więc do Randolph w stanie Nowy Jork. Tam miał nastąpić kres Mechanicznego Mesjasza.

Pewnej nocy grupa miejscowych mężczyzn włamała się do miejsca przechowywania urządzenia, wyrwała jego miedziane „serce” i – rozbite na kawałki – wrzuciła do stawu. Tak przynajmniej twierdził Spear. W listopadzie 1854 roku „Scientific American” napisał:

Nie wierzymy w żadne słowo odnoszące się do tłumu włamującego się do budynku i niszczącego duchową maszynę. Uważamy, że została zniszczona przez autora, ośmieszonego przez opinię publiczną.

Co ciekawe, Spear i jego zwolennicy ogłosili… duchowe zwycięstwo. Sam John aż do śmierci w 1887 roku wierzył w nastanie „Boskiego Państwa Społecznego na Ziemi”. Ten nowy porządek miał traktować mężczyzn oraz kobiety wszystkich ras i religii jak równych sobie, pozwolić na wolną miłość i pomagać dzieciom w wychowywaniu się bez obciążenia przestarzałymi ideologiami. Cóż, jak pokazała historia jego marzenie do dziś pozostało tylko tym – marzeniem.

Bibliografia:

  1. A. Mahnke, The world of Lore. Niegodziwi śmiertelnicy, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2018
  2. New Era, Vol. II. No. 27, 3.05.1854 http://iapsop.com/archive/materials/new_era/new_era_v2_n27_may_3_1854.pdf
  3. A. Lenoir, When 19th-Century Spiritualists Believed a „God Machine” Would Save Humanity, mentalfloss.com, 13.02.2019
  4. https://www.encyclopedia.com/science/encyclopedias-almanacs-transcripts-and-maps/spear-john-murray-ca-1804-1887
  5. D. Dunavin, Behold The Mechanical Messiah, wshu.org, 17.04.2020

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.