Jak silny był antysemityzm Polaków w dwudziestoleciu międzywojennym?
Kiedy ogłoszono, że wybory prezydenckie wygrał Narutowicz, w szeregach prawicy zawrzało. Narodowcy nawoływali do bojkotu polityka, wychwalali faszyzm i ostrzegali przed wydaniem Polski „na żer międzynarodowego, żydowsko-masońskiego mocarstwa anonimowego”. W jakim stopniu byli przy tym antysemitami?
Wybory w październiku 1922 roku wygrał endecki Chrześcijański Związek Jedności Narodowej, zwany potocznie Chjeną, zgarniając 38 proc. mandatów, co jednak nie dawało możliwości samodzielnego rządzenia. Chjena musiała myśleć o koalicji z politycznym centrum zdominowanym przez dysponujące 16 proc. miejsc Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”.
Lewica – Polska Partia Socjalistyczna (PPS) i Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie” – miała w Sejmie 22 proc. miejsc. Mniej więcej tyle samo zdobyły mniejszości narodowe. Teoretycznie możliwa byłaby również koalicja centrolewicowa – „Piasta” z lewicą i Blokiem Mniejszości – w praktyce ugrupowania te dzieliło jednak zbyt wiele różnic.
Łączył je natomiast jeden bardzo istotny element: poparcie dla znienawidzonego przez Chjenę Józefa Piłsudskiego. Powszechnie oczekiwano więc, że niezależnie od koalicji rządowej Sejm wybierze na pierwszego prezydenta RP wielce zasłużonego dotychczasowego jej naczelnika.
Piłsudski – przywódca „Judeo-Polski”
Dla narodowców, w tym Niewiadomskiego (przyszłego zabójcy Gabriela Narutowicza – przyp. red.), oznaczało to perspektywę przełknięcia bardzo gorzkiej pigułki. W oczach prawicy Piłsudski uosabiał wszystko, co najgorsze. Były socjalista, współzałożyciel i długoletni lider PPS, zwolennik państwa wielonarodowego, obojętny religijnie, zmieniający wyznania w zależności od tego, z kim aktualnie się żenił, w żaden sposób nie pasował do hołubionego przez endecję ideału Polaka-katolika.
Ster państwa objął jako naczelnik w gorącym okresie odrodzenia Rzeczpospolitej – można to było jeszcze jakoś znieść. Teraz jednak, gdy Rzeczpospolita stała pewnie na nogach, myśl o kimś takim na najwyższym stanowisku spędzała sen z powiek najbardziej fanatycznym prawicowcom. Niewiadomski już od dłuższego czasu snuł rojenia o zamachu na Piłsudskiego.
Uważał marszałka za przywódcę „Judeo-Polski”, sitwy wpychającej kraj w łapy światowego spisku żydowskiego. Nie był w tym wcale oryginalny, powtarzał po prostu opinie publicznie głoszone przez nacjonalistycznych publicystów. Choćby takiego ks. Kazimierza Lutosławskiego, czołowego endeckiego komentatora i posła, bez ogródek nazywającego marszałka „narzędziem międzynarodowego żydostwa do walki z Narodem Polskim”.
Niecne plany malarza względem naczelnika państwa nieoczekiwanie pokrzyżował jednak sam Piłsudski. 4 grudnia, na pięć dni przed planowanymi wyborami prezydenta w Zgromadzeniu Narodowym, oznajmił, że nie przyjmie stanowiska. (…)
Marcin Szymaniak
Polskie zamachy
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.90 zł | 19.95 zł idź do sklepu » |
Wycofanie się marszałka wprawiło w sporą konfuzję lewicę, centrum i mniejszości, pchając wiatr w żagle endecji. Nagle pojawiła się poważna szansa na sukces: po odpadnięciu pewniaka, jakim był Piłsudski, można było liczyć na przeciągnięcie na swą stronę „Piasta” i zwycięstwo w wyborach.
„Niech żyje faszyzm!”
W szrankach stanęło ostatecznie pięciu kandydatów; reprezentowali Chjenę, „Piasta”, „Wyzwolenie”, PPS i Blok Mniejszości. Głosowanie było prawdziwym politycznym thrillerem. Liderzy partii niczym szachiści starali się przewidzieć posunięcia przeciwników na kilka ruchów naprzód, ale gra okazała się zupełnie nieprzewidywalna (…).
W pierwszych rundach odpadli kandydaci PPS i Bloku Mniejszości, na placu boju pozostała więc trójka: hrabia Maurycy Zamoyski z Chjeny, Stanisław Wojciechowski, kandydat „Piasta”, i Gabriel Narutowicz, wystawiony przez „Wyzwolenie”. W kolejnej turze Blok Mniejszości Narodowych przerzucił swe głosy na Narutowicza i Wojciechowski odpadł. Pozostał do rozegrania finał, według endeków łatwy do przewidzenia.
(…) Narodowcy oczekiwali, że „Piast” nie zagłosuje na kandydata konkurencyjnego stronnictwa chłopskiego, tylko wesprze przyszłego koalicjanta. (…) Niektórzy krzyczeli już: „Prezydent Zamoyski niech żyje!”. Wiadomość, którą usłyszeli krótko po godzinie 19, była dla nich szokiem. Pierwszym prezydentem odrodzonej Rzeczpospolitej Polskiej został… kandydat PSL „Wyzwolenie” Gabriel Narutowicz!
(…) Zebrani pod sejmem narodowcy uznali tymczasem decyzję Witosa (który oddał Narutowiczowi głosy „Piasta” – przyp. red.) za zdradę narodu. Spontanicznie uformowała się manifestacja, która ruszyła w stronę Nowego Światu, skandując „Precz z Narutowiczem!”, „Precz z Witosem!”, „Niech żyje faszyzm!” (…).
Kampania nienawiści
Prasa nacjonalistyczna rozpoczęła następnego dnia kampanię nienawiści przeciw prezydentowi elektowi. Za kamień obrazy uznano przede wszystkim fakt wyboru głowy państwa głosami m.in. Bloku Mniejszości Narodowych. „Z piersi młodzieży wydobył się jeden krzyk żywiołowy – Nie chcemy takiego prezydenta! Nie znamy go! Precz z żydami! Okrzyk ten przeleciał przez ulice Warszawy i żywiołowo utworzył się wielki pochód” – entuzjazmowało się czołowe pismo endeckie „Gazeta Warszawska”.
Wzywano do kolejnych manifestacji, które miały zmusić elekta do zrzeczenia się urzędu. Chjena zapowiedziała stanowczo, że odmówi „wszelkiego poparcia Rządom powołanym przez prezydenta narzuconego przez obce narodowości – Żydów, Niemców i Ukraińców”.
Na ulicach stolicy wrzało, demonstracja goniła demonstrację. Atmosferę podgrzewali liczni wspierający endecję księża. „Całe zło w Polsce jest winą Żydów i ich lokaja Witosa” – grzmiał 10 grudnia przed sejmem ksiądz Marceli Nowakowski, doktor teologii i filozof. Wkrótce zaczęło się prawdziwe polowanie na „obcych rasowo”.
Demonstranci, maszerujący największymi ulicami centrum, chwytali i tłukli osoby o semickich rysach. Zatrzymywano tramwaje, wywlekano z nich Żydów i maltretowano. Dochodziło przy tym do licznych pomyłek; rozbito np. głowę jakiemuś księdzu, nie dostrzegając sutanny pod jego długim paltem. Warszawę zalały nieprawdziwe pogłoski na temat wybrańca. „To ateista”. „Żyd!” „Nie ma nawet polskiego obywatelstwa”. W rozjuszonym tłumie mało kto dociekał, kim jest tak naprawdę prezydent.
(…) Rozeźlony Piłsudski, wciąż sprawujący kontrolę nad armią, palił się do wyprowadzenia oddziałów z koszar. „Kiedy banda gówniarzy zakłóca spokój, znieważa prezydenta, a rząd nic na to, dajcie mi władzę, a ja uspokoję ulicę” – proponował marszałkowi Sejmu Maciejowi Ratajowi.
Propozycję odrzucono, w kolejnych dniach marszałek podtrzymywał jednak gotowość do rozwiązań siłowych. „My, z I Brygady, nie darowujemy, potrafimy w mordę bić!” – odgrażał się.
14 grudnia w Belwederze odbyła się z wielkim splendorem ceremonia przekazania władzy. Gdy Piłsudski i Narutowicz podpisywali stosowny akt, w pobliskich Łazienkach bateria dział oddawała salwy – w sumie 101 wystrzałów. Były naczelnik podjął potem prezydenta uroczystym śniadaniem.
– Czuję się niezwykle szczęśliwy – mówił Piłsudski – że pierwszy w Polsce mam wysoki zaszczyt podejmowania w moim jeszcze domu i w otoczeniu mojej rodziny pierwszego obywatela Rzeczpospolitej Polskiej. Panie prezydencie, jako jedyny oficer polski czynnej służby, który dotąd nigdy przed nikim nie stawał na baczność, staję oto na baczność przed Polską, którą ty reprezentujesz, wznosząc toast: pierwszy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej niech żyje!
Źródło:
Powyższy tekst stanowi fragment książki Marcina Szymaniaka, Polskie zamachy, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Więcej o zamachach, które zmieniły historię Polski:
Marcin Szymaniak
Polskie zamachy
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.90 zł | 19.95 zł idź do sklepu » |
A może artykuł o kolaboracji Żydów z zaborcami albo o oczekiwaniu na armię czerwoną
Co tak ogólnie? Artykuł jest konkretny i podaje zarejestrowane fakty. Natomiast Pana/Pani komentarz brzmi tak samo jak te stereotypy powtarzane po 1000 razy. Z Niemcami bardziej niż Oni współpracowała policja granatowa, bez przymusu. A po Hitlerze jak mieli nie czekać na mniejsze zło? Komuniści tak samo gnębili wszystkich, niezależnie od narodowości tylko według portfela. Zdejmij klapki, poza Polską dobrze o tym wiedzą, tylko u nas ciągle trwa cenzura polityki historycznej
Jeszcze lepiej sprawowala sie policja zydowska czesto tez nie przymuszana wiec o czym pan tu wypisuje glupoty
Coś ten „polak ale nie fob” jest niedouczony z historii. Granatowa Policja została powołana przez Niemców z byłych pracowników Policji Państwowej 2 RP, którzy musieli wrócić do służby pod groźbą kary śmierci. Owszem zdawali się też ochotnicy, ale jednocześnie część funkcjonariuszy granatowej policji współpracowała ze ZWZ/AK. Natomiast do Żydowskiej Policji wstępowali wyłącznie ochotnicy, tam nie było żadnego przymusu. W jej skład wchodzili poza byłymi funkcjonariuszami PP,, żydowskiego pochodzenia, również adwokaci i studenci, to nie był żaden margines z Niemcami z Gestapo i SS, kolaborowała żydowska elita, tak samo było w Judenratach. A sam artykuł jest tendencyjny bo opiera się tylko na osobie zamordowanego później prezydenta Narutowicza. Zresztą antysemityzm to też sztuczny termin, bo nawet prasa i radio Niemieckie kontrolowane przez Narodowo-Socjalistyczną NSDAP kanclerza Hitlera mówiły od 1935 roku, o antyżydzizmie. Semitami są nie tylko Żydzi, ale też Arabi, natomiast Hitler i Niemcy popierali Arabów, którzy służyli w Wehrmachcie, mieli nawet swoich imamów, oraz bronili 3 Rzeszy nawet w 1945 roku w Berlinie.
Narutowicza był takim samym figurantem Piłsudskiego jak później Mościcki. A Zamoyski przegrał bo był największym odszarnikiem w 2 RP ( ordynacja Zamoyska istniała aż do 1944 r. ) i tylko dlatego nie głosował na niego Witos i PSL „Piast”. Co do jednego ChZJN miał jednak rację Piłsudski popierał Judeo-Polske, już rok po puczu wojskowym z 1926, ( kiedy nie mając poparcia społecznego żeby wygrać w Demokratycznych wyborach,, dokonał zamachu stanu ) kazał w 1927 nadać Polskie obywatelstwo 600 tysiącom Rosyjskich Żydów. Żaden normalny kraj w Europie nie nadał by obywatelstwa takiej ilości Rosyjskich Żydów. A sam Gabriel Narutowicza faktycznie miał obywatelstwo Szwajcarskie i był dobrym inżynierem realizującym z powodzeniem budowy różnych obiektów np. elektrowni wodnych. Gdyby zajął się tym na czym się znał żyłby sobie długo i spokojnie, ale dał się namówić do kandydowania na urząd prezydenta, Pilsudskiemu i został zamordowany przez fanatyka.
Anonim „do Żydowskiej Policji wstępowali wyłącznie ochotnicy” – ale wiesz, że istnieje jeszcze coś takiego jak pospolita przestępczość, policja jest potrzebna. I nie nazywam kolaboracją samego wstąpienia tylko późniejsze tzw. szmalcownictwo, także w tych szeregach. Około tyle samo policjantów wydawało Żydów co współpracowało z podziemiem, ciekawostka – kara za współpracę z AK była taka sama jak za ukrywanie Żyda, z czego rezygnowano?