„Polska była historyczną porażką i zawsze nią pozostanie”. Dlaczego po I wojnie Rzeczpospolita odrodziła się bez Gdańska?
Niepodległą Polskę – zgodnie z planami prezydenta Wilsona – zamierzano odtworzyć po I wojnie światowej „z dostępem do morza”. Dla polskich polityków oznaczało to, że Gdańsk musi wejść w skład Rzeczypospolitej. Nie zdołali jednak przekonać do swoich racji przywódców zwycięskich mocarstw. Dlaczego?
Najbardziej rzucającą się w oczy cechą dziejów Gdańska jest niewątpliwie ścieranie się wpływów niemieckich promieniujących na wschód wzdłuż wybrzeża Bałtyku z wpływami polskimi pochodzącymi z głębi lądu. Współcześnie Polaków uczy się w szkołach o szkodliwości średniowiecznego niemieckiego Drang nach Osten, zapominając jednocześnie o tym, że polskie osadnictwo w bardzo podobny sposób napierało na wschód w kierunku Litwy, Białorusi i Ukrainy.
Wielowiekowa rywalizacja
W wypadku Gdańska zmagania, które rozpoczęły się w XIII wieku, gdy miasto zostało lokowane na prawie lubeckim (w 1263 roku), zakończyły się oryginalnym kompromisem: chociaż z punktu widzenia kultury i języka miasto miało charakter w przeważającej mierze niemiecki, jego etos polityczny i lojalność ciążyły ku Polsce. Od początku XIV wieku gdańszczanie mówili głównie po niemiecku, a od 1361 roku należeli do międzynarodowej Ligi Hanzeatyckiej, lecz w ciągu ośmiu wieków dzielących męczeństwo świętego Wojciecha od ery napoleońskiej pod rządami polskimi pozostawali sześcio- lub siedmiokrotnie dłużej niż pod niemieckimi.
Do roku 1308 miasto kontrolowali utrzymujący luźne związki z królami Polski książęta pomorscy, po 1454 roku Gdańsk zdecydował się wejść w skład Królestwa Polskiego. Częścią państwa krzyżackiego pozostawał tylko w okresie 1308–1454. Później miasto stało się „pruskim klejnotem w polskiej koronie” (…).
W XIX-wiecznej erze nacjonalizmu, kiedy Gdańsk stał się głównym miastem nowej prowincji Prus Zachodnich, jego mieszkańcy stopniowo przezwyciężali tradycyjną alergię na wszystko, co pruskie, i w pełni zintegrowali się z nowym, zamożnym królestwem i cesarstwem. Oblężenia w latach 1807 i 1813, [wyznaczających erę pierwszego Wolnego Miasta,] ogłoszono punktami zwrotnymi „wojny wyzwoleńczej”, a stare polskie związki, przemilczane, poszły w zapomnienie.
Ostatecznie państwo polskie, do którego mogli odczuwać pewną sympatię, przestało istnieć. Chociaż port stracił w pewnej mierze swoją rolę na rzecz Szczecina, linia kolejowa Berlin – Gdańsk – Królewiec scaliła wybrzeże Bałtyku teraz zasadniczo zintegrowane politycznie, kulturowo i gospodarczo (…).
Czy Gdańsk naprawdę jest dla Polski niezbędny?
Czas próby dla sprzecznych aspiracji [Polaków i Niemców] nadszedł pod koniec I wojny światowej, gdy Niemcy zostały pokonane; konferencji pokojowej przewodzili zwycięscy alianci, a za zasadę przewodnią „nowej Europy” przyjęto samostanowienie narodów. Trzynasty punkt prezydenta Woodrowa Wilsona mówił o utworzeniu niepodległej Polski „z dostępem do morza”. Formuła ta mogła dotyczyć jedynie Gdańska wraz z sąsiadującymi terenami.
Rząd francuski zaakceptował propozycję bez trudu, brytyjski natomiast z ociąganiem i niechętnie, bez wątpienia obawiając się precedensu dla Irlandii. Delegacja polska, której przewodził Roman Dmowski, zakładała, że pomysł zostanie zatwierdzony. Pianista, a zarazem polski premier Ignacy Paderewski oświadczył: „Gdańsk jest dla Polski niezbędny. Nie może ona oddychać bez tego okna na morze”. Złożona z ekspertów międzynarodowych Komisja do spraw Polskich konferencji zgodziła się z tą opinią.
Gromadząca najwyższych przywódców alianckich i podejmująca ostateczne decyzje Rada Czterech wyraziła jednak sprzeciw. Francuski premier Clemenceau nie ukrywał swojej germanofobii i był przychylny Polsce, ale Woodrow Wilson i David Lloyd George mieli odmienne poglądy, a premier Włoch Vittorio Orlando nie określił jednoznacznie swojego stanowiska.
Chociaż wszyscy zgadzali się, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność za wojnę, panowało również przekonanie, że poparcie Polski – „zaginionego królestwa” par excellence – wiąże się z nadmiernym ryzykiem. Poza tym postawy państw zachodnich zabarwione były rasizmem w odcieniach imperialnych. „Polska była historyczną porażką – powiedział im generał Jan Smuts – i zawsze nią pozostanie. Oddanie Niemców pod polskie rządy [byłoby] równie złym posunięciem, jak przekazanie ich bandzie czarnuchów”.
Inicjatywę przejął teraz brytyjski premier David Lloyd George, który obawiał się przyszłych kłopotów związanych z wynikiem konferencji. Jako Walijczyk wiedział, że mniejsze państwa łatwo padają ofiarą mocarstw i – słusznie czy nie – uważał, iż ambitnych nowicjuszy takich jak Polska należy chronić przed ich własnymi wygórowanymi roszczeniami. Co zrozumiałe, nie przepadał też za Dmowskim, który nierozważnie nazwał go „żydowskim agentem”.
Ponadto zdawał sobie sprawę, że bezwzględną większość gdańszczan stanowią Niemcy, więc ścisłe zastosowanie zasady samostanowienia narodów skutkowałoby pozostawieniem miasta w rękach niemieckich. Jego zdaniem dostęp Polski do morza można było zagwarantować, nie przekazując jej Gdańska. Ostatecznie uznał, że najsprawiedliwszym rozwiązaniem będzie nie przyznawać go ani Niemcom, ani Polsce, lecz wskrzesić napoleoński eksperyment z Wolnym Miastem.
Wolne Miasto po raz drugi
Propozycje Lloyda George’a zyskały akceptację Rady Czterech, włączono je do traktatu wersalskiego jako artykuł 102 i wprowadzono w życie wraz z resztą tego układu 1 stycznia 1920 roku. W ten sposób, po raz drugi w swoich dziejach, Gdańsk został oddzielony od otaczających go państw, a jego byt opierał się na udzielonych gwarancjach. W latach 1807–1813 istnienie Wolnego Miasta gwarantowała Francja; a w 1920 roku miało uzyskać gwarancje tworzonej przez aliantów Ligi Narodów.
Podczas gdy napoleońskie Wolne Miasto przetrwało lat sześć, XX-wiecznemu pisany był żywot dziewiętnastoletni. Jego los również miał się rozstrzygnąć na polach bitew – powstałe w rezultacie I wojny, zniknęło w chwili wybuchu II wojny światowej.
Terytorium Wolnego Miasta wynosiło 1893 kilometry kwadratowe, było ono zatem o jedną czwartą mniejsze od Wielkiego Księstwa Luksemburga. Oprócz samego miasta Gdańska obejmowało całą deltę Wisły, odcinek wybrzeża bałtyckiego od Sopotu po Stegnę oraz 252 wsie, z których wiele zamieszkiwali Kaszubi. Inaczej niż w wersji napoleońskiej nie miało w swych granicach Mierzei Helskiej ani Zalewu Wiślanego, kontrolowało wszakże odcinek ważnej strategicznie linii kolejowej Berlin – Królewiec na wschód od mostu w Tczewie. Liczbę jego mieszkańców szacowano w 1923 roku na 366 730.
Zatwierdzona w listopadzie 1920 roku konstytucja Wolnego Miasta przewidywała połączenie lokalnej autonomii z nadzorem Ligi Narodów. Demokratyczny ustrój polityczny miał się opierać na powszechnym prawie wyborczym, parlamencie (Volkstag) i stanowiącym władzę wykonawczą senacie.
Miasto posiadało atrybuty suwerennego państwa, takie jak własna waluta, znaczki pocztowe i hymn narodowy, wysocy komisarze Ligi kontrolowali jednak politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, dysponowali też prawem weta w stosunku do ustawodawstwa. W ramach tak zwanej konwencji paryskiej wynegocjowano między przedstawicielami Polski i Wolnego Miasta specjalne uzgodnienia mające chronić polskie interesy handlowe; ustanowiono też odrębną, kontrolowaną przez Polskę strefę portową, która była obszarem bezcłowym.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach pracy profesora Normana Daviesa Zaginione królestwa (w przekładzie Elżbiety Tabakowskiej, Bartłomieja Pietrzyka i Joanny Rumińskiej, Znak 2010).
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej, w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów i zachowania wewnętrznej spójności. By nie zaburzać jednolitości tekstu usunięto przypisy znajdujące się w wersji książkowej.
„Dlaczego po I wojnie Rzeczpospolita odrodziła się bez Gdańska?”
A ilu było rodowitych polaków w Gdańsku po IWŚ?
5%?
A ilu było tam Niemców napływowych? Ile Niemców zjechało na Śląsk, gdy pojawiła się tam praca w kopalniach i hutach? Przed 18 wiekiem Śląsk był regionem rolniczym.
Z 10% na pewno, nie licząc Kaszubów.
Powiedz Hans ilu Czechów zamieszkiwało Sudety ? 10-15%, a mimo tego że reszta mieszkańców Sudetów była Niemcami to Anglicy przyznali Sudety – Czechosłowacji. Tam całe pasmo górskie zamieszkane w ponad 85% przez Niemców dostają Czesi. A Polska nie dostaje jednego portu w Gdańsku, chociaż żadnego innego pory nie posiada i musi zbudować od podstaw nowe miasto i port – Gdynia. Dodatkowo Niemcy portu w Gdańsku nie potrzebują bo mają kilka innych portów, a Polska niema żadnego. Ale najważniejsze – zapleczem portu w Gdańsku wcale nie są Niemcy tylko dorzecze Wisły czyli Polska i kiedy zostaje zbudowany port w Gdyni to Gdańsk zaczyna chylić sie do upadku z powodu przekierowania towarów do Gdyni. I racje miał Roman Dmowski że nazwał tego starego durnia Lioyda Georg’a – żydowskim agentem bo tzw linie Curzona – Polska bez Lwowa wymyślił właśnie żyd Bernstein posługujący sie w Anglii nazwiskiem Namier. To właśnie antypolski żyd Bernstein był doradcą MSZ Anglii w sprawie Polskich granic i to żyd Bernstein wysłał do Moskwy w 1920 roku mape ze sfałszowaną linią Curzona, tak naprawde była to linia Curzona-Namiera.
A może tytułem wstępu chociaż słówko o zajęciu Gdańska przez Krzyżaków w 1308 r. , i „Rzezi gdańskiej” ?