Poszanowanie konstytucji? Lech Wałęsa przysięgał jej przestrzegać, a nawet… jej nie przeczytał
„W Sejmie polskim podniosłem dwa paluszki w górę i wygłosiłem taką formułkę: »Będę przestrzegał wszelkich praw, a szczególnie Konstytucji«. Tylko zapomniałem, że ja tej Konstytucji nie czytałem” – przyznawał bez ogródek Lech Wałęsa.
„Mam dość słuchania, że obiecałem, a nie dałem”. W ten sposób Lech Wałęsa wyraził swoje zniecierpliwienie podczas spotkania w lubelskiej fabryce samochodów 11 lutego 1993 roku.
Trzeba przyznać, że trudno mu się dziwić – od wyborów prezydenckich minęło już kilka lat, a wyborcy nietaktownie wciąż pamiętają obietnice składane podczas kampanii i domagają się ich realizacji. A przecież powinni wiedzieć, że co innego wybory i gorący okres je poprzedzający, a co innego rzeczywistość po elekcji…
Zapomniałem, że nie czytałem
Wałęsa podczas kampanii zobowiązał się, że zrobi wiele, najczęściej znacznie więcej niż kiedykolwiek mógł odpowiedzialnie obiecać przyszły prezydent szanujący konstytucję i jej zapisy dotyczące uprawnień głowy państwa.
Najprawdopodobniej zresztą nie zdawał sobie sprawy z tego, iż w demokratycznym kraju stosunkowo niewiele może pojedynczy człowiek, nawet jeżeli jest nominalnie wodzem sił zbrojnych, nadzoruje politykę zagraniczną państwa oraz podpisuje ustawy i nominacje na najwyższe stanowiska państwowe.
Jak sam szczerze wyznał na spotkaniu w Radomiu kilka miesięcy później, gdy został zapytany o swój stosunek do konstytucji: „W Sejmie polskim podniosłem dwa paluszki w górę i wygłosiłem taką formułkę: »Będę przestrzegał wszelkich praw, a szczególnie Konstytucji. Tak mi dopomóż Bóg«. Tylko zapomniałem, że ja tej Konstytucji nie czytałem”.
Wyborcy też nie czytali?
Jeśli wziąć pod uwagę, że nie czytali jej także wyborcy, z których żaden nie zaczął pytać jeszcze przed wyborami, jak Wałęsa zamierza wykonać to, co obiecuje, to można przyznać rację elektowi, który powiedział dziennikarzom radiowej Trójki już w marcu 1992 roku: „Macie takiego prezydenta, na jakiego zasłużyliście”.
Można też zrozumieć jego zniecierpliwienie – on przecież naprawdę chciał tego, co obiecywał, ale skąd miał wiedzieć, że zrobić tego nie może, jest wszakże takim samym obywatelem jak każdy z jego wyborców, dlaczego więc mają do niego pretensje?
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
A czy kogoś dziwi, że ten półgłówek (łagodnie mówiąc) tw. „Bolek” nie przeczytał tej śmiesznej konstytucji? Przecież on się wręcz szczycił tym, że nie przeczytał praktycznie żadnej książki w swoim życiu. Normalnie jak towarzysz Lenin: „My nie kończyliśmy żadnej akademii”.