„Norman jest naszym bogactwem naturalnym, jest naszym rewanżem na Zjednoczonym Królestwie”. Szczere, osobiste słowa o Normanie Daviesie
opinia | | Autor: Henryk Woźniakowski

fot.zdjęcia udostępnione przez BCC Profesor Norman Davies odbiera nagrodę (zdjęcia udostępnione przez BCC).
27 stycznia 2018 roku prof. Norman Davies został uhonorowany nagrodą specjalną Business Centre Club: za wskazywanie Polakom drogowskazów na przyszłość poprzez badanie ich historycznych sukcesów i porażek. Poniżej słowa, które z tej okazji wygłosił Henryk Woźniakowski: prezes Wydawnictwa Znak.
Kilkanaście dzieł historycznych pióra Normana Daviesa zajmuje blisko metr bieżący na regale. Ale to jest problem dla bibliotekarzy i bibliofilów. Dla mnie jako czytelnika i wydawcy Normana Daviesa ważniejsze jest pytanie, ile miejsca treść i przesłanie tych dzieł – a także licznych wywiadów i publicystyki – zajmuje w naszych głowach. Wierzę, że niemało.
Dzięki Normanowi historia stała się dla wielu z nas pełnokrwistą, fascynującą opowieścią, dającą do myślenia tyleż o czasach minionych, co o naszej współczesności. Co prawda w narodzie, w którym dwie trzecie obywateli nie bierze książki do ręki istnieje spory dystans między nawet tak wielką popularnością czytelniczą jak ta, która cieszy się Norman, a demokratyczną większością – ale wiary i nadziei nie traćmy.
„Dla historyka fakty są święte”
Wymiar ekonomiczny egzystencji ludzkiej jako jeden z głównych motorów historii jest silnie obecny w dziełach Normana – lecz muszę zmartwić niektórych spośród Państwa stwierdzeniem, że bodaj bardziej niż gospodarka interesuje Daviesa kultura, sztuka, w szczególności literatura – zwłaszcza poezja, którą lubi cytować, a także muzyka. Przy muzyce często pracuje, swoją monumentalną „Europę” zaczął pisać przy akompaniamencie koncertu Bacha na obój d’amore. Bowiem Norman Davies jest w swojej uprawie historii tyleż uczonym co – artystą. „Dla historyka fakty są święte” – twierdzi. „Ale selekcja faktów, sposób ich przedstawienia czytelnikowi, interpretacje – to są sprawy otwarte, związane z tą samą sztuką pisarską, która jest częścią dobrej powieści”.

fot.zdjęcia udostępnione przez BCC Henryk Woźniakowski wygłaszający laudację na cześć Normana Daviesa (zdjęcia udostępnione przez BCC).
Dzięki tej sztuce obszerne i w sensie fizycznym ciężkie dzieła naszego autora czyta się lekko, z tym rodzajem radości, która towarzyszy obcowaniu ze znakomitym pisarstwem – nawet jeśli opisywane są sprawy trudne, bolesne, dramatyczne. Nonkonformizm i odwaga, właściwe prawdziwym artystom, pozwalają Daviesowi zmagać się skutecznie z historycznymi stereotypami czy wszelką historią sformatowaną pod dyktando interesów politycznych, mód, specjalizacji, różnorakich mechanizmów kontroli i nacisków.
Może kiedyś był…