Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Rudolf von Scheliha – zapomniany bohater

Scheliha współpracował m.in. z Ilse Stöbe, niemiecką działaczką antynazistowskiego ruchu oporu (na zdj.).

fot.OTFW/ CC BY-SA 3.0 Scheliha współpracował m.in. z Ilse Stöbe, niemiecką działaczką antynazistowskiego ruchu oporu (na zdj.).

Dziś jego nazwisko jest praktycznie nieznane. Tymczasem był przypuszczalnie jedynym niemieckim opozycjonistą, który nawiązał kontakt z polskim ruchem oporu. Słono za to zapłacił. Stał się jedną z pierwszych ofiar wśród wysoko postawionych Niemców, którzy odważyli się sprzeciwić Hitlerowi.

Rudolf von Scheliha urodził się 31 maja 1897 roku w majątku Cieśle. W pobliskiej Oleśnicy ukończył gimnazjum i w 1915 roku zrobił maturę. Wkrótce potem – na ochotnika – zaciągnął się do wojska. Za zasługi na polach walki został odznaczony krzyżem żelaznym I i II klasy. Wojnę kończył jako oficer rezerwy i… zadeklarowany pacyfista. Do tej diametralnej zmiany poglądów skłoniła go śmierć dwójki przyjaciół – śląskich arystokratów Heinricha i Fabiana von Reichenbach-Goschütz – której był świadkiem.

Niemiec patriota

Gdy opadł już nieco kurz wielkiej wojny, Scheliha zaczął rozglądać się za nową ścieżką kariery. W grudniu 1918 roku zaczął studia na wydziale prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Później przeniósł się do Heidelbergu, by tam kontynuować edukację (ukończył ją w 1922 roku z tytułem doktora). Angażował się w działalność organizacji studenckich i otwarcie protestował przeciwko antysemickim ekscesom, które w dwudziestoleciu międzywojennym przybierały na sile.

Choć bronił środowisk żydowskich, był też niemieckim patriotą. Do tego stopnia, że gdy wybuchło III powstanie śląskie – mimo swoich pacyfistycznych poglądów – aktywnie uczestniczył w walkach w okolicach Góry Świętej Anny. Nie znamy szczegółów na temat tego epizodu jego biografii. Wiadomo jedynie, że w pewnym momencie musiał ratować się przed powstańcami, przepływając Odrę wpław. Ta ucieczka była dla niego traumatycznym przeżyciem.

Rudolf von Scheliha

fot.Mil.ru/CC BY 4.0 Rudolf von Scheliha

Po ukończeniu studiów zaczął piąć się po szczeblach kariery w niemieckiej administracji. Do służby dyplomatycznej przyjęto go w 1924 roku. W kolejnych latach pracował w przedstawicielstwach Niemiec w Pradze, Konstantynopolu, Ankarze i Brnie. W międzyczasie ożenił się z Marie Louise von Medinger. Para doczekała się dwóch córek.

Czytaj też: Jak żołnierz Wehrmachtu został patronem polskich pacyfistów

Kariera wśród hitlerowców

Latem 1929 roku Scheliha wrócił na Śląsk – 13 czerwca objął funkcję wicekonsula w Konsulacie Generalnym Niemiec w Katowicach. Prowadził tam otwarty dom. Na organizowanych przez niego spotkaniach gromadzili się przedstawiciele polskiej arystokracji. Kontakty te miały mu się bardzo przydać w niedalekiej przyszłości.

W 1932 roku przeniesiono go do ambasady w Warszawie. 1 lipca 1933 roku bez oporów wstąpił do NSDAP. Początkowo faszyzm wydawał mu się nieszkodliwy. Po wygranej Hitlera w wyborach towarzyszył w spotkaniach Hermana Göringa, Joachima von Ribbentropa czy Josefa Goebbelsa z polskimi władzami – hitlerowcy chcieli „pozyskać” Polaków do wspólnej walki ze Związkiem Radzieckim.

W polskiej stolicy wicekonsul żył na wysokiej stopie. Obracał się w kręgach elit – bywał u księcia Eugeniusza Lubomirskiego, księżnej Sapiehy czy hrabiego Konstantego Przeździeckiego. „Scheliha zaprzyjaźniony był z polskimi intelektualistami i dziennikarzami, wielu z nich było Żydami. Spotkania z przedstawicielami polskich elit służyły również zbliżeniu i próbom rozwiązywania konfliktów. Był to także symbiotyczny związek polegający na wymianie informacji” – opisuje ten okres jego życia Sebastian Fikus. W tym czasie Rudolf zaprzyjaźnił się także ze Szwajcarem Carlem Burckhardtem, Wysokim Komisarzem Ligi Narodów w Gdańsku. Ta znajomość okazała się kluczowa dla jego konspiracyjnej działalności podczas II wojny światowej.

Czytaj też: „Niszczycielskie pasożyty” i „szkodniki”. Jak przedstawiała Żydów nazistowska propaganda?

Radziecki szpieg?

W biografii Schelihy pojawia się do dziś niewyjaśniony wątek… współpracy z radzieckim GRU. Niemieckim historykom nie udało się potwierdzić, jakoby przekazywał informacje Rudolfowi Herrnstadtowi, pracującemu dla Rosjan, lecz maskującemu się jako agent brytyjskiego Secret Service. Niewykluczone, że Rudolf ujawnił mu pewne dane nieświadomie, choć rosyjski historyk Vladimir Lota utrzymuje, że za zdradzanie poleceń berlińskiego MSZ do warszawskiej ambasady oraz szczegółów na temat sytuacji ekonomicznej i polityki zagranicznej III Rzeszy Scheliha otrzymywał pieniądze.

Niemieckim historykom nie udało się potwierdzić, jakoby przekazywał informacje Rudolfowi Herrnstadtowi, pracującemu dla Rosjan, lecz maskującemu się jako agent brytyjskiego Secret Service

fot.Bundesarchiv, Bild 183-15475-0013 / Quaschinsky, Hans-Günter / CC-BY-SA 3.0 Niemieckim historykom nie udało się potwierdzić, jakoby przekazywał informacje Rudolfowi Herrnstadtowi, pracującemu dla Rosjan, lecz maskującemu się jako agent brytyjskiego Secret Service

Przeciwnik Hitlera

Po inwazji Niemiec na II RP Rudolf wrócił do Berlina, choć proponowano mu intratne stanowisko w aparacie okupacyjnym. Zamiast tego podjął pracę w Wydziale Informacyjnym MSZ. Tym samym, w którym kilka lat później przygotowywano zamach stanu z 20 lipca 1944 roku.

Scheliha znalazł się w środowisku osób nieprzychylnych hitlerowskim władzom. Sam również z coraz większym przerażeniem spoglądał na poczynania nazistów. Doniesienia z okupowanej Polski tylko utwierdziły go w przekonaniu, że Hitlera należy się… pozbyć. Agentce polskiego ruchu oporu, z którą się później skontaktował, hrabinie Klementynie Mańkowskiej (pracowała dla kontrowersyjnej organizacji Muszkieterów) wyznał:

Am­bicje tego szaleńca Hitlera doprowadzają nas do ruiny. Nasza armia jest bardzo dobra, większość generałów i wyższych oficerów to antynaziści, ale gestapo i SS są bardzo mocni. Przy najmniejszym podejrzeniu bliscy nam ludzie są aresztowani, torturowani i zabijani. Jest taki specjalny obóz dla naszych oficerów. Nie mogę pani powiedzieć na razie nic więcej.

Na początku 1949 roku Scheliha stał się radykalnym wrogiem systemu. „W przeciwieństwie do innych przeciwników narodowosocjalistycznego reżimu nie kierowały nim żadne polityczne motywacje. Rebelia nie leżała w jego naturze, zachował natomiast niezależne myślenie i silny moralny kręgosłup. Tam, gdzie działa się komuś krzywda, gotów był bronić. Jeżeli ktoś potrzebował pomocy, von Scheliha starał się ją nieść bez pytania o korzyści czy ryzyko, które mogło być z nią związane” – pisze Sebastian Fikus.

Czytaj też: Ostatnie chwile ulubieńca Hitlera – proces i egzekucja, po której nie ma śladu

Dobry Niemiec

Jako kierownik samodzielnego referatu „Obserwacji i zwalczania polskich prowokacji propagandowych”, a następnie referatu „Środkowej, Północnej i Wschodniej Europy” aktywnie rozwijał siatkę konspiracyjną. Przekazywał alianckim agendom rządowym informacje o popełnianych przez Niemców zbrodniach i terrorze w okupowanej Polsce.

Scheliha podjął pracę w Wydziale Informacyjnym MSZ. Tym samym, w którym kilka lat później przygotowywano zamach stanu z 20 lipca 1944 roku.

fot.Bundesarchiv, Bild 146-1972-025-10 / CC-BY-SA 3.0 Scheliha podjął pracę w Wydziale Informacyjnym MSZ. Tym samym, w którym kilka lat później przygotowywano zamach stanu z 20 lipca 1944 roku.

Starał się też pomagać dawnym przyjaciołom z czasów warszawskich – m.in. umożliwił ucieczkę do Szwajcarii księciu Olgierdowi Czartoryskiemu, a księciu Ksaweremu Druckiemu-Lubeckiemu uratował życie, załatwiając mu pracę eksperta rolniczego w Niemczech. Hrabina Elżbieta von Oppersdorff zapewniała, że Scheliha „pomagał wielu Polakom, również moim krewnym”. Sebastian Fikus relacjonuje:

Wiele wskazuje na to, że Scheliha miał swój znaczący udział w opracowaniu dokumentu The Nazi Kultur in Poland dla polskiego rządu emigracyjnego w Londynie. Jest to biała księga zbrodni popełnionych przez Niemców w okupowanej Polsce w latach od 1939 do 1942.

Współpraca z polskim podziemiem

W swoich działaniach na rzecz Polski i Polaków poszedł jeszcze dalej. W czerwcu 1941 roku nawiązał kontakt z polskim ruchem oporu. W Berlinie odwiedziła go wówczas wspomniana hrabina Mańkowska powiązana z organizacją Muszkieterów. W swoich wspomnieniach tak opisała ich spotkanie:

Kiedy przyjechaliśmy do ministerstwa, Scheliha zaprowadził mnie do wielkiego, pięknego pokoju, prawdopodobnie poczekalni, bardzo prak­tycznie urządzonej (…). Wyszedł. W kilka minut później wrócił, niosąc teczkę z dokumenta­mi, którą mi podał (…).

Otworzyłam teczkę. Był to wcale niemały zbiór raportów na temat ter­roru rozpętanego w Polsce przez gestapo, o obozach koncentracyjnych, a zwłaszcza o przygotowaniach do eksterminacji Żydów w Treblince, o ile się nie mylę. Zrozumiałam, że jestem pierwszą, a może jedyną cudzoziem­ką, która widzi te raporty i może przekazać ich treść do Anglii (…). Patrząc na plany, szkice i opisy tego obozu eksterminacji, nie mogłam w nie uwierzyć. Całe rodziny żydowskie będą kolejno prowadzone do wagonów jak bydło. (…) Byłam przerażona grozą tych informacji.

Później Scheliha miał jej wyznać: „Sytuacja jest bardzo ciężka. (…) O tym, co dałem pani do przeczytania w ministerstwie, Polacy wiedzą i niestety są wobec tego bezradni. Może nie znają tylko szczegółów do­tyczących Treblinki. Trzeba, żeby za pani pośrednictwem dowiedział się o tym Londyn. Gdybyśmy tylko mogli pozbyć się tego potwora, jakim jest Hitler, można by zawrzeć pokój z Anglią i jej aliantam”.

Zdrajca czy bohater?

Negatywny stosunek do nazizmu nie przeszkodził Rudolfowi w karierze. Ba, w lipcu 1942 roku znienawidzony przez niego Hitler osobiście podpisał jego nominację na Kegationsrat der I Klasse. Była to najwyższa ranga urzędnicza w MSZ i uprawniała Schelihę do zostania ambasadorem. Przez jakiś czas kierował też całym Wydziałem Informacyjnym. Otrzymał również propozycję wyjazdu do Turcji, jednak odmówił. Chciał być na miejscu, by kontynuować konspiracyjne działania.

Scheliha znalazł się w środowisku osób nieprzychylnych hitlerowskim władzom. Sam również z coraz większym przerażeniem spoglądał na poczynania nazistów (na zdj. Proces uczestników zamachu z 20 lipca 1944 roku).

fot.Bundesarchiv, Bild 151-02-30 / CC-BY-SA 3.0 Scheliha znalazł się w środowisku osób nieprzychylnych hitlerowskim władzom. Sam również z coraz większym przerażeniem spoglądał na poczynania nazistów (na zdj. Proces uczestników zamachu z 20 lipca 1944 roku).

Dobra passa w końcu go jednak opuściła. Kilka miesięcy po ataku III Rzeszy na Związek Radziecki gestapo dotarło do informacji o związkach Schelihy z Herrnstadtem. Jako domniemany współpracownik GRU został oskarżony o zdradę stanu. Choć brakowało dowodów (jedynym materiałem obciążającym Schelihę były jego własne zeznania – wymuszone torturami), po krótkiej rozprawie 14 grudnia 1942 roku Rudolf został skazany na śmierć. Powieszono go osiem dni później.

Dlaczego zginął? Jego antynazistowska postawa (z którą się nie krył) wydaje się oczywistym powodem. Jednak zdaniem Susanne Kienlachner zlikwidowano go za udział w powstawaniu dokumentu Nazi Kultur in Poland. Jego tożsamość jako współautora miał odkryć konfident gestapo wprowadzony do polskiego ruchu oporu. Również korespondent „Frankfurter Zeitung” w Sztokholmie, Heinz Pentzlin informował, że Scheliha został powieszony „ponieważ używał swoich powiązań w Szwajcarii, by przekazywać aliantom informacje na temat niemieckiego terroru w okupowanej Polsce”.

Chodziło zatem nie o jawne sprzeciwianie się Hitlerowi, ani nawet współpracę z radzieckim wywiadem. Scheliha zapłacił życiem za pomoc Polsce i Polakom. Na sporządzonej w 2000 roku chronologicznej (według dat egzekucji) liście byłych pracowników niemieckiego MSZ pomordowanych przez III Rzeszę zajmuje pierwsze miejsce.

Bibliografia:

  1. Sebastian Fikus, Rudolf von Scheliha. Zapomniany bohater polsko-niemieckiej przyjaźni, „Konsversatorium. Zeszyty Edukacji Kulturalnej” nr 81.
  2. Klementyna Mańkowska, Moja misja wojenna, Rebis 2022.
  3. Krzysztof Ruchniewicz, Rudolf von Scheliha (1897–1942). Niemiecki dyplomata przeciw Hitlerowi, „Zbliżenia Polska–Niemcy” 1999, nr 1.

 

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.