Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Westerplatte, Wieluń, a może Tczew? Gdzie tak naprawdę rozpoczęła się II wojna światowa?

11 minut przed atakiem na Westerplatte niemieckie siły realizujące „Fall Weiss” zaatakowały most tczewski.

fot.domena publiczna 11 minut przed atakiem na Westerplatte niemieckie siły realizujące „Fall Weiss” zaatakowały most tczewski.

Niemcy szczególnie skrupulatnie przygotowywali się do tego ataku. Plan działań osobiście nadzorował sam Hitler. To tam rozpoczęła się II wojna światowa. I nie było to Westerplatte. 11 minut wcześniej Niemcy uderzyli w innym miejscu. Jak tak naprawdę rozpoczęła się najtragiczniejsza wojna w dziejach?

Konflikt, który wstrząsnął całym światem, musiał mieć gdzieś swój początek. Przyjmuje się, że ta straszna wojna rozpoczęła się na Westerplatte wraz z pierwszą salwą pancernika Schleswig-Holstein. Jednak historycy po latach poszukiwań i badań wiedzą, gdzie tak naprawdę nastąpiło pierwsze uderzenie na Polskę we wrześniu 1939 roku.

11 minut przed atakiem na Westerplatte niemieckie siły realizujące „Fall Weiss” zaatakowały most tczewski. Stacjonujący na miejscu saperzy z 2 Batalionu Strzelców mieli jedno zadanie – w razie zagrożenia wysadzić most. Niemcy spodziewali się takiego scenariusza i za wszelką cenę próbowali przeszkodzić Polakom. Jak zakończyła się heroiczna obrona mostu?

Niemiecka zagwozdka

W sierpniu 1939 roku sytuacja w kraju stawała się coraz bardziej napięta. Spodziewano się niemieckiego ataku i starano do niego jak najlepiej przygotować. Najistotniejsze były miejsca strategiczne, które miały posłużyć za obronę. Takowymi były mosty tczewskie, szczególnie ważne, ponieważ leżały na granicy Polski i Wolnego Miasta Gdańska.

Polacy zdawali sobie sprawę, jak ważny jest to węzeł komunikacyjny, dlatego generał Władysław Bortnowski, dowódca Armii Pomorze, dwukrotnie przybył do Tczewa z rozkazami dotyczącymi mostu. Już w marcu 1939 roku osiemnastoosobowa grupa saperów z Torunia potajemnie założyła ładunki wybuchowe. W tym samym czasie dowództwo niemieckie wraz z Adolfem Hitlerem godzinami ślęczało nad planami operacyjnymi dotyczącymi tego odcinka. W książce „Zagadki i tajemnice kampanii wrześniowej” możemy przeczytać:

Chyba żadna szczegółowa akcja drugiej wojny światowej nie była w kręgu Hitlera tak często dyskutowana, jak zdobycie tego mostu. Hitler interesował się przygotowaniami osobiście i zastrzegał sobie we wszystkim ostatnie słowo.

II wojna światowa wcale nie zaczęła się od ataku na Westerplatte

fot.Bundesarchiv, Bild 183-2008-0513-500 / CC-BY-SA 3.0 II wojna światowa wcale nie zaczęła się od ataku na Westerplatte

Należy zadać pytanie, dlaczego był to tak ważny obiekt dla powodzenia niemieckiego planu? Otóż dzięki temu Niemcy mogli w najszybszy sposób przerzucić swoje wojska oraz sprzęt na drugą stronę Wisły – z Prus Wschodnich do Polski. W obliczu takiej wiedzy staje się jasne, dlaczego Hitlerowi tak bardzo zależało właśnie na tym obiekcie.

Generałowie niemieccy również zdawali sobie z tego sprawę. Wiedzieli jednak, że zdobycie mostu nie będzie łatwe. Obawy związane z realizacją zadania w swoim dzienniku odnotował jeden z twórców operacji generał Franz Halder. W swoim dzienniku w 14 lipca 1939 roku zapisał: „Jak wejść w posiadanie mostu w Tczewie? Führer zaleca zbadanie możliwości z tym związanych”.

Czytaj też: Zanim został wysłany, by zaatakować Westerplatte, ten niemiecki pancernik uratował polski statek. Jak do tego doszło?

Po cichu i po ciemku – akcja „Pociąg”

Zdobycie mostu musiało być efektem podstępu. Tylko tak z powodzeniem mógł udać się plan niemiecki. Za jego realizację odpowiedzialny był podpułkownik Gerhard Medem. Aby nie wzbudzić podejrzeń Polaków, 31 sierpnia z Malborka, leżącego wówczas w Prusach Wschodnich, wysłano do Tczewa telegram z prośbą o przysłanie wagonów do transportu bydła. Nie zdziwiło to ani trochę polskich kolejarzy, którzy wysłali pociąg.

W nocy maszyniści zostali aresztowani, zaś w ich mundury przebrali się Niemcy. Do wagonów zamiast bydła schowali się niemieccy żołnierze. Pociąg, aby dotrzeć do Tczewa musiał pokonać cztery stacje: Malbork, Kałdowo, Szymankowo i Lisewo. Już na stacji w Kałdowie inspektor celny Stanisław Szarek zauważył coś niepokojącego i wystrzelił rakietę ostrzegawczą.

Mapa przedstawiająca rozmieszczenie sił niemieckich według planu „Fall Weiss”

fot.Department of History, United States Military Academy/domena publiczna Mapa przedstawiająca rozmieszczenie sił niemieckich według planu „Fall Weiss”

Sygnał ten odczytał Paweł Szczeciński, który stacjonował w Szymankowie. Po chwili sprowadził on pociąg na boczny tor, a drugi kolejarz Alfons Runowski ostrzegł tczewskich kolejarzy. Niemcy wpadli w szał. Kolejarze z Szymankowa oraz ich rodziny zapłacili za to najwyższą cenę. Wszyscy zostali rozstrzelani. Była to prawdopodobnie pierwsza egzekucja na cywilach w czasie II wojny światowej.

Wyprowadzenie pociągu z powrotem na właściwy tor kosztowało napastników cenne pół godziny. To oznaczało, że plan zaczął się psuć. Tym bardziej że przybycie pociągu do Tczewa miało zbiec się w czasie z nalotem niemieckim, którego zadaniem było odwrócenie uwagi Polaków od pociągu i przerwanie kabli łączących zapalnik z ładunkami podłożonymi pod filary mostu.

O tym opóźnieniu nie wiedzieli jednak lotnicy niemieccy, którzy pod dowództwem porucznika Brunona Dilleya o godz. 4:34, zgodnie z planem, rozpoczęli bombardowanie polskich stanowisk. Nalot był skuteczny, ponieważ udało się przerwać instalacje saperskie. Świadkiem tego wydarzenia był Henryk Lemka, który pełnił nocny dyżur w tczewskim magistracie. Tak wspominał to w wywiadzie dla „Głosu Wybrzeża”:

Kiedy tak siedziałem i wpatrywałem się w most i rzekę, nagle usłyszałem potężny huk, potem następny i następny. Postępowały po sobie w dość równych odstępach, z dość dużą częstotliwością. Myślałem wówczas, że Niemcy bombardują mosty. Ucieszyłem się, kiedy po opadnięciu kurzu zobaczyłem, że stoją nienaruszone.

Nalot ten uznać można za pierwsze działanie zbrojne w czasie II wojny światowej. Tczew został zaatakowany 6 minut wcześniej niż Wieluń i 11 minut wcześniej niż Westerplatte. Różnica czasowa jest znikoma, ale jasno wskazuje, że inwazja na Polskę 1 września 1939 roku swój początek miała właśnie w Tczewie.

Czytaj też: „Bitwa o Anglię”, „kampania wrześniowa” i „polskie obozy koncentracyjne”, czyli spór o historyczne nazewnictwo

Nie tędy droga…

Wróćmy do wydarzeń po bombardowaniu. Gdy pociąg dotarł do Lisewa, był już mocno opóźniony. To pozwoliło polskim żołnierzom na zyskanie cennego czasu i naprawę uszkodzonych kabli. Na moście wiedziano już, że nie jest to żadna prowokacja niemiecka. Wojna się rozpoczęła!

Wytyczne były proste – jeśli nie uda się utrzymać mostu, należy go wysadzić. Na rozkaz podporucznika Walentego Faterkowskiego na moście zamknięto bramy. Wywiązała się strzelanina. Polacy próbowali powstrzymać atak za pomocą ciężkich karabinów maszynowych. Walka na przyczółku wschodnim od samego początku była wyrównana, Niemcy jednak sprowadzili wsparcie w postaci pociągu pancernego wyposażonego w lekkie działka. To zapewniło im przewagę i zmusiło Polaków do opuszczenia stanowiska.

„Schleswig-Holstein” ostrzeliwuje Gdynię z portu w Gdańsku

fot.domena publiczna „Schleswig-Holstein” ostrzeliwuje Gdynię z portu w Gdańsku

Utrzymanie mostu wisiało na włosku. Niemcy wdzierali się dalej z każdym krokiem, zyskując przewagę. Sytuacja stawała się coraz bardziej krytyczna. Obrona polska skoncentrowana była już tylko na przyczółku zachodnim. Jeśli Niemcom udałoby się wyprzeć stamtąd żołnierzy polskich, akcja mogłaby skończyć się powodzeniem. Dowództwo polskie nie mogło dłużej zwlekać. W tej sytuacji pułkownik Stanisław Janik wydał ostateczny rozkaz. O godzinie 6:00 podporucznik Norbert Juchtman wysadził w powietrze wjazd na most, a 45 minut później sam most. Wojska niemieckie zostały odcięte.

Nie był to jednak koniec walk dla polskich oddziałów. Wróg zaatakował miasto od strony miejscowości Pszczółki. Bitwa o Tczew na dobre miała się dopiero rozpocząć. Sytuacja po tej stronie nie wyglądała już tak dobrze dla Polaków. Niemiecki blitzkrieg był bardzo skuteczny. Wojska wroga przy ciągłym wsparciu lotnictwa w błyskawicznym tempie zyskiwały przewagę. Wykończone całodniową walką oddziały polskie nie były w stanie dłużej bronić się przed wrogiem. Dowództwo wydało rozkaz wycofania się i opuszczenia stanowisk. Okupacja Tczewa stała się nieunikniona.

Tak wyglądały pierwsze chwile września 1939 roku. Dramatyczna obrona mostów pokazuje, jak trudno było bronić się przed tak silnym napastnikiem, jakim były nazistowskie Niemcy. Na szczególną uwagę zasługują kolejarze z Szymankowa, bo to ich czujność i odwaga pozwoliły zyskać żołnierzom w Tczewie cenne minuty, aby przygotować się na nadchodzące zagrożenie. Kolejarze i ich rodziny zapłacili za to życiem. Dzisiaj ich mogiły znajdziemy na cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie – obok żołnierzy z Westerplatte i obrońców Poczty Polskiej.

Bibliografia:

  1. Łukawska A., Wojna zaczęła się w… Tczewie, Trójmiasto.pl (dostęp: 14.07.2021).
  2. II wojna światowa zaczęła się w Tczewie. 1 września 1939 r. o godz. 4.34 na miasto spadły niemieckie bomby, Tczewska.pl (dostęp: 14.07.2021).
  3. O 4.34 bomby spadły na Tczew…, Polskie Radio (dostęp: 14.07.2021).
  4. Guz E., Zagadki i tajemnice kampanii wrześniowej, Bellona 2009
  5. Ickiewicz K., Druga wojna wybuchła w Tczewie, Bernardinum, 2006.
  6. Ickiewicz K., Historia-Zabytki-Ludzie, Kociewski Kantor Edytorski, 2018.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.