Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Samobójstwa, które zmieniły historię

Samobójstwo to zawsze szok i wstrząs dla najbliższych.

fot.Henry Wallis /domena publiczna Samobójstwo to zawsze szok i wstrząs dla najbliższych.

Samobójstwo to zawsze szok i wstrząs dla najbliższych. Ale gdy zdarza się w rodzinie polityka, w grę wchodzi poczucie wstydu i utraty prestiżu w oczach obywateli. Oraz oczywiście – kwestia sukcesji.

W Niemczech istniało księstwo Saksonii-Koburga-Gothy ze stolicą w Koburgu. Było to nieduże państewko o powierzchni nieco ponad dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych, zamieszkałe przez 250 tysięcy osób. Choć nie było ono ani ważnym graczem politycznym, ani potęgą gospodarczą, odgrywało w Europie bardzo prestiżową rolę. A to dlatego, że rządzili nim kolejno szwagier królowej Wiktorii i jej syn Alfred.

Tragedia w Koburgu

Albert, mąż królowej Wiktorii, był księciem Saksonii-Koburga-Gothy i do 1917 roku angielska dynastia nosiła właśnie takie nazwisko (wówczas to, na fali antyniemieckich nastrojów, król Jerzy V zmienił nazwisko na bardziej angielskie Windsor).

Małżonek potężnej monarchini miał brata Ernesta, który rządził w rodzinnych stronach. Małżeństwo Ernesta okazało się jednak bezdzietne, dlatego postanowiono, że po jego śmierci tron w Koburgu przejmie drugi syn Wiktorii i Alberta – Alfred, zwany Affiem. Nastąpiło to w 1893 roku.

Alfred był żonaty z Marią, córką Aleksandra II. Para miała pięcioro dzieci, w tym jednego syna – również Alfreda, który miał odziedziczyć koronę po ojcu. Niestety młody człowiek nie spełnił oczekiwań rodziców. Po osiągnięciu pełnoletności rzucił się w wir życia pełnego kobiet i alkoholu. Hulanki jeszcze przybrały na sile po rozpoczęciu służby wojskowej w Pierwszym Korpusie Pruskim.

Alfred był żonaty z Marią, córką Aleksandra II. Para miała pięcioro dzieci, w tym jednego syna – również Alfreda, który miał odziedziczyć koronę po ojcu.

fot.Hills & Saunders/domena publiczna Alfred był żonaty z Marią, córką Aleksandra II. Para miała pięcioro dzieci, w tym jednego syna – również Alfreda, który miał odziedziczyć koronę po ojcu.

Alfred zaręczył się z księżniczką wirtemberską, lecz gdy jej rodzice dowiedzieli się o wyczynach przyszłego zięcia, zerwali zaręczyny. Zrozpaczona matka lamentowała, że 25-letni Alfred: „wydaje się całkowicie skończony pod względem moralnym i psychicznym i wygląda niczym starzec”. Na domiar złego książę zachorował na syfilis…

Stan psychiczny dziedzica pogorszył się na tyle, że książę postrzelił się podczas rodzinnej uroczystości (25. rocznicy ślubu rodziców). Przeżył, lecz był ciężko ranny. Aby ukryć postępek syna, Maria wysłała go – w towarzystwie lekarza i służącego – do Merano w Tyrolu, gdzie młodzieniec zmarł. Okoliczności śmierci Alfreda udało się zatuszować. Członkowie dalszej rodziny byli pewni, że cierpiał na nieuleczalną chorobę.

Samobójstwo Alfreda postawiło pod znakiem zapytania sukcesję w księstwie Saksonii-Koburga-Gothy. W wyniku debat i sporów królowa Wiktoria oraz pozostali członkowie rodu postanowili, że tron odziedziczy Karol, książę Albany.

Czytaj też: Na czym polegało wiktoriańskie wychowanie? Bestialskie kary w dawnych przytułkach

Rozpacz „żelaznego” kajzera

Dla Wilhelma II i jego rodziny koniec I wojny światowej oznaczał nie tylko nastanie pokoju, ale i utratę władzy. Cesarstwo przekształcono w republikę. Kajzer był nawet zmuszony do ucieczki z kraju – otrzymał azyl w Holandii. Hohenzollernowie zostali zwykłymi obywatelami. Tego faktu nie mógł przeboleć najmłodszy syn Wilhelma II – książę Joachim. 18 lipca 1920 roku zabił się w swojej willi Leignitz w Poczdamie. Jako oficjalny powód samobójstwa podano „napad demencji”.

Współczesny stan wiedzy o ludzkiej psychice pozwala stwierdzić, że Joachim cierpiał na szereg zaburzeń psychicznych i – być może – depresję, które nie mogły być prawidłowo rozpoznane i leczone przez ówczesnych lekarzy.

Kajzer był nawet zmuszony do ucieczki z kraju – otrzymał azyl w Holandii. Hohenzollernowie zostali zwykłymi obywatelami.

fot.domena publiczna Kajzer był nawet zmuszony do ucieczki z kraju – otrzymał azyl w Holandii. Hohenzollernowie zostali zwykłymi obywatelami.

Już w dzieciństwie książę był niełatwym dzieckiem: łatwo się denerwował, wpadał w niekontrolowany szał, gdy coś działo się nie po jego myśli. Wilhelm II i jego żona Augusta Wiktoria zwracali się do najlepszych lekarzy, którzy jednak byli bezradni wobec przypadłości Joachima. W pewnym momencie matka stwierdziła, że najlepszym lekarstwem będzie małżeństwo z miłą dziewczyną i dokonała wyboru przyszłej synowej, którą została księżniczka Anhaltu Maria Augusta.

Para pobrała się na początku 1916 roku i wkrótce doczekała się syna, ale małżeństwo szybko się rozpadło, bo Joachim bił żonę. Podobno Maria Augusta rozpoczęła procedurę rozwodową.

Ogromnym ciosem dla księcia był koniec rządów Hohenzollernów. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym, że on – niegdyś wszechwładny – został szarym obywatelem. Miał też problemy finansowe, bo nie otrzymywał apanaży i nie pracował. Śmierć wydała mu się jedynym wyjściem z sytuacji. W wyniku samobójstwa Joachima gwałtownie pogorszyło się zdrowie jego matki, która zmarła na wygnaniu w Holandii w kwietniu 1921 roku.

Czytaj też: Pikielhauby w Nowym Jorku. Sny o potędze II Rzeszy

Socjalizm moja miłość

Pieriestrojka w Związku Radzieckim i odejście obywateli od komunistycznej ideologii były ogromnym ciosem dla I Sekretarza Komunistycznej Partii Ukrainy Władimira Szczerbickiego, który popełnił samobójstwo 16 lutego 1990 roku. Polityk poświęcił całe życie pracy partyjnej i ani przez chwilę nie zwątpił, że socjalizm i dyktatura partyjna są najwłaściwsze dla kraju.

Szczerbicki został członkiem partii w wieku 23 lat, w 1941 roku. Był wówczas oficerem Armii Czerwonej. Rok później trafił na front. W 1946 roku odszedł z wojska w stopniu kapitana, by poświęcić się polityce. Stopniowo piął się po szczeblach kariery. Był m.in. szefem organizacji partyjnej w jednym z największych ukraińskich przedsiębiorstw i II sekretarzem w małym miasteczku Dnieprodzierżyńska.

W 1972 roku mianowano go I Sekretarzem Komunistycznej Partii Ukrainy. Cieszył się nieograniczonym zaufaniem Leonida Breżniewa, ponieważ zawsze miał postawę promoskiewską. Podobno Breżniew chciał widzieć go swoim następcą i zamierzał ogłosić jego kandydaturę, lecz zmarł na kilka dni przed posiedzeniem Politbiura.

W drugiej połowie lat 80. stało się jasne, że Szczerbicki i jego konserwatywne poglądy nie pasują do nowych czasów.

fot. Константинъ /CC BY-SA 4.0 W drugiej połowie lat 80. stało się jasne, że Szczerbicki i jego konserwatywne poglądy nie pasują do nowych czasów.

Ukraiński polityk nie popierał rozpoczętej przez Gorbaczowa pieriestrojki. Uważał, że kraj funkcjonuje dobrze. „Tylko idiota mógł wymyślić słowo pieriestrojka”mówił zaufanym współpracownikom.

Ale w drugiej połowie lat 80. stało się jasne, że Szczerbicki i jego konserwatywne poglądy nie pasują do nowych czasów. Szczególnie krytykowano go za to, że w 1986 roku ukrył prawdę o katastrofie w Czarnobylu i jej skutkach. W wielu miastach Ukrainy odbyły się protesty przeciwko kłamstwom władz. 28 września 1989 roku – na wyraźne życzenie Gorbaczowa – Szczerbicki podał się do dymisji.

To wydarzenie sprawiło, że polityk gwałtownie się zestarzał i zaczął chodzić o lasce. Poruszał się wolno, wyglądał na przygnębionego, stracił chęć do życia. Zastrzelił się w swoim kijowskim domu, pozostawiając list pożegnalny swojej żonie Ariadnie. Rozdzielił w nim majątek i zapewnił małżonkę, że „mocno, mocno” ją kocha.

Bibliografia:

  1. Archiwum gazety „The New York Times”
  2. Gelardi J. P., Niezwykłe kobiety Romanowów. Warszawa, 2012.
  3. Федоренко Н. П., Вспоминая прошлое, заглядываю в будущее. Наука, 1999.

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.