Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Kiedy wojna przestaje być fair, czyli broń chemiczna w czasie I wojny światowej

Zwłoki brytyjskich żołnierzy po niemieckim ataku gazowym

fot.Hermann Rex/domena publiczna Zwłoki brytyjskich żołnierzy po niemieckim ataku gazowym

Broń masowego rażenia jest jednym z tych wynalazków, które – łagodnie rzecz ujmując – nie przynoszą chluby rodzajowi ludzkiemu. Od biologicznej i atomowej broń chemiczną odróżnia fakt, że ta ostatnia już kiedyś została użyta na masową skalę. Jej niszczycielska moc była tak duża, że szybko pożałowano tej decyzji…

Kilka lat po pierwszym bojowym zastosowaniu broni chemicznej zakazano jej używania. Zdążyła jednak zebrać krwawe żniwo podczas I wojny światowej. To właśnie wtedy broń chemiczna miała swój wielki nowożytny debiut. Zaczęto od wysokiego C – szacuje się, że podczas wszystkich działań wojennych tego konfliktu użyto ok. 100 tys. ton zabójczych środków chemicznych (głównie chloru, fosgenu i iperytu).

O tym, jak straszne skutki wywołuje stosowanie BST (bojowych środków chemicznych), niech świadczy fakt, że nawet podczas najbardziej śmiercionośnego konfliktu zbrojnego w historii, czyli II wojny światowej, żadne z państw w nią zaangażowanych nie zdecydowało się użyć broni chemicznej podczas walk frontowych (innym zagadnieniem jest stosowanie cyjanowodoru [cyklonu-B] w niemieckich obozach koncentracyjnych).

Gaz! Gaz! Gaz!

Pierwsze przypadki stosowania różnego rodzaju środków chemicznych w starciach zbrojnych zdarzały się już w starożytności. Trujących gazów i trucizn używali Asyryjczycy, Grecy, Rzymianie i Chińczycy, ale ten typ broni do czasów nowożytnych nie był nigdy stosowany na szeroką skalę. Ówczesna nauka nie była w stanie stworzyć efektywnego i bezpiecznego dla agresora sposobu produkcji i użycia środków chemicznych do celów bojowych.

Szanse na to pojawiły się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Już wtedy jednak podjęto pierwsze próby wprowadzenia zakazu stosowania broni chemicznej. Zabawne jest, że jednym ze zwolenników użycia jej prowizorycznej wersji w XIX wieku był brytyjski chemik Lyon Playfair. Optował on za użyciem wypełnionych cyjankiem pocisków artyleryjskich podczas oblężenia Sewastopola w czasie wojny krymskiej. Jego propozycja została odrzucona z powodów etycznych (fair play).

Podpisana w 1899 roku przez wszystkie znaczące państwa ówczesnego świata (oprócz oczywiście USA) Deklaracja haska „ustanawiała zakaz użycia pocisków, których jedynym celem jest przenoszenie duszących lub zabójczych gazów”.

Atak gazowy z użyciem chloru przeprowadzony podczas I wojny światowej

fot.domena publiczna Atak gazowy z użyciem chloru przeprowadzony podczas I wojny światowej

Mimo oficjalnych deklaracji wiele państw prowadziło zaawansowane prace nad rozwojem broni chemicznej. Przodownikami okazali się Francuzi, którzy już w latach 1904–1905 w tajemnicy badali tzw. gazy cuchnące (pociski napełniane toksyczną chloropikryną) i granaty łzawiące zawierające bromooctan etylu.

Inne europejskie mocarstwo, Austro-Węgry, w 1913 roku wprowadziło do użycia drażniące oczy pociski wypełnione olejkiem gorycznym. Co znamienne, do momentu wybuchu I wojny światowej żadnych znaczących prac badawczych nad bronią chemiczną nie prowadzili Niemcy. Tym, co natomiast posiadali, był bardzo dobrze rozwinięty przemysł chemiczny, który w błyskawicznym wręcz tempie był w stanie nadrobić wieloletnie zaległości na tym polu.

Czytaj też: Wojna motorem postępu? Najdziwniejsze w dziejach maszyny do zabijania

CH3C6H4CH2Br

Widoczny powyżej wzór jest zapisem chemiczny bromku metylobenzulu. Była to pierwsza zastosowana w I wojnie światowej broń chemiczna. Wbrew obiegowej opinii to nie Niemcy pierwsi złamali Deklarację haską i użyli BST w konflikcie zbrojnym, lecz Francuzi.

Granaty wypełnione tym gazem łzawiącym zostały zastosowane w sierpniu 1914 roku w Belgi i północnowschodniej Francji. Nieopodal Miluzy w Alzacji 24 sierpnia Francuzi użyli wspomnianego wcześniej lakrymatora (ogólna nazwa drażniących chemicznych środków bojowych) bromooctanu etylu, a w marcu 1915 roku tym samym środkiem napełniono francuskie pociski artyleryjskie 75 mm w pobliżu Chemin-des-Dames.

Środki używane przez Francuzów nie były substancjami śmiercionośnymi, lecz pewna psychologiczna bariera została złamana. Dało to pretekst innym krajom do wzmożenia prac badawczych nad rozwojem broni chemicznej i jej zastosowania w przyszłości. Co więcej, w lutym 1915 roku w ręce Niemców wpadł francuski dokument opisujący sposób użycia innego bojowego środka chemicznego – chloroacetonu. Niemcy dostali twardy dowód na to, że Francuzi stosują broń chemiczną, a w związku z tym nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobne środki zaczęły być używane przez wojska niemieckie.

Chemiczny Haber

We wrześniu 1914 roku niemiecki minister wojny Erich von Falkenhayn wydał rozkaz rozpoczęcia prac badawczych nad rozwojem broni chemicznej. Już 27 października w Neuve-Chapelle Niemcy użyli szrapneli, które zawierały środek powodujący… gwałtowny napad kichania.

Użyty wówczas środek – sternit był niczym dziecinna igraszka wobec środków, które już za kilka miesięcy miały zacząć truć żołnierzy w okopach I wojny światowej. W błyskawicznym tempie pojawiły się kolejne niemieckie bojowe środki chemiczne. Na początku były to ulepszone środki drażniące i łzawiące np. T-stoffen oraz bromek benzylu, które jednak w warunkach bojowych okazały się mało skuteczne.

Niemiecki atak gazowy na froncie wschodnim

fot.Bundesarchiv, Bild 183-F0313-0208-007 / CC-BY-SA 3.0 Niemiecki atak gazowy na froncie wschodnim

Wobec tego faktu generał Erich von Ludendorff spotkał się kierownictwem największych niemieckich firm chemicznych. Koncerny takie jak Hoechst, Bayer i BASF miały skupić się od tej pory na produkcji broni chemicznej, której głównym celem było zabicie przeciwnika. Szefem projektu i de facto ojcem niemieckiej broni chemicznej został słynny żydowski chemik i późniejszy noblista Fritz Haber. Już wkrótce przedstawił on pomysł użycia pewnego taniego i łatwego w produkcji silnie trującego gazu – chloru.

Czytaj też: Latające trupy, pociski w kale i garnki z wężami, czyli broń biologiczna starożytności i średniowiecza

Ypres

Po raz pierwszy chloru użyto w Belgi, a konkretnie w bitwie pod Ypres w Zachodniej Flandrii 22 kwietnia 1915 roku. Wtedy to niemieccy saperzy otrzymali rozkaz otwarcia 6 tys. cylindrów wypełnionych chlorem, które rozstawione zostały wcześniej w pasie ziemi niczyjej. Ciężka chmura zielonkawego i żółtego dymu powoli dosięgła Francuzów i zaległa w okopach, otaczając żołnierzy z 87. Dywizji terytorialnej i 45. Dywizji algierskiej.

Szybko poczuli specyficzny zapach i pieczenie oczu, a wkrótce później poczęli kaszleć i sinieć na twarzach. Chlor reaguje z wodą, tworząc silnie żrący kawas solny, który niszczy opłucną i powoduje, że człowiek dusi się własnymi płynami ustrojowymi. Efekt pierwszego użycia chloru pod Ypres był piorunujący. Nawet Niemcy nie spodziewali się takiego wyniku.

Ci żołnierze, którzy przetrwali atak, uciekli w popłochu, zostawiając spory odcinek frontu zupełnie nieobsadzony. Użycie broni chemicznej pod Ypres było szeroko potępiane, lecz już wkrótce większość państw zaczęła wykorzystywać go jako precedensu sankcjonującego stosowanie broni chemicznej przez ich własne armie.

Czytaj też: „Operacja Brunhilda”. Dlaczego Niemcy MUSIELI odbić Brzeg Dolny?

Chemiczny zawrót głowy

Niemcy użyli chloru pod Ypres jeszcze pięciokrotnie, lecz pozbawione elementu zaskoczenia ataki chlorem przestały być skuteczne na froncie zachodnim. Co innego na froncie wschodnim. Przykładem niech będzie uderzenie Niemców z 31 maja 1915 roku na pozycje wojsk rosyjskich pod Bolimowem koło Skierniewic. Chlor udusił tam ok 6 tys. żołnierzy rosyjskich.

Odpowiedź państw alianckich na taktykę Niemców była natychmiastowa. Wojska państw ententy zostały wyposażone w pierwsze maski przeciwgazowe (wcześniej używano bardzo prowizorycznych środków, takich jak tampony z waty, wilgotne chusteczki bądź…. zroszone moczem skarpety). W armii brytyjskiej utworzono specjalne kompanie gazowe, które swój chrzest bojowy miały w Loos w Belgii 25 września 1915 roku. Niekorzystny ruch wiatru spowodował jednak, że wypuszczony przez Anglików chlor wrócił na ich pozycje, czego skutkiem była śmierć 2,5 tys. żołnierzy. Niepowodzenia nie zraziły jednak Brytyjczyków. W 1916 roku w Porton Down powstała Royal Engineers Experimental Station, pierwsza angielska placówka zajmująca się rozwojem broni chemicznej.

Brytyjscy żołnierze oślepieni gazem

fot.Thomas Keith Aitken/domena publiczna Brytyjscy żołnierze oślepieni gazem

Francuzi – mimo że jako pierwsi użyli tej broni masowego rażenia – nie mieli dobrze rozwiniętego przemysłu chemicznego i szczególnych dokonań naukowych na tym polu. Podejmowali pewne próby bojowego użycia cyjanowodoru i fosgenu, jednak bez większych sukcesów.

Stany Zjednoczone, które do wojny przystąpiły dopiero w 1917 roku, nie posiadały natomiast praktycznie żadnego doświadczenia w produkcji BST. Podobnie jednak jak Niemcy miały olbrzymi potencjał produkcyjny oraz dobrze rozwinięty przemysł chemiczny i na przełomie 1917 i 1918 stworzyły w Aresnal Egwood wielkie centrum badań nad bronią chemiczną. Wysiłek naukowy wszystkich zaangażowanych w wojnę państw poskutkował pojawieniem się nowych, dużo skuteczniejszych niż chlor bojowych środków chemicznych. Dwa z nich stały się wyjątkowo „popularne”.

Zgniłe siano i kiełbasa z chrzanem

Chlorek karbonylu, czyli inaczej fosgen, był środkiem o specyficznym zapachu przypominającym zgniłe siano. Nie powodował odruchu kaszlu, wobec czego więcej tego środka mogło dostać się do płuc. Te wypełniały się cieczą, wskutek czego dochodziło do „utopienia” się we własnych płynach ustrojowych.

W latach 1915 i 1916 fosgen zaczął być używany przez zarówno przez Niemców, jak i Brytyjczyków (a także w mniejszym stopniu przez Francuzów). Fosgen był najbardziej zabójczym środkiem chemicznym stosowanym podczas I wojny światowej. Szacuje się, że wskutek ataków chemicznych zginęło ok. 100 tys. żołnierzy, z czego 85% uśmiercił chlorek karbonylu.

Młodszym bratem fosgenu był iperyt, zwany również „królem gazów” lub gazem musztardowym. Jego nazwa jest trochę zwodnicza, gdyż wbrew pozorom nie miał on zapachu musztardy, lecz „kiełbasy z chrzanem i czosnkiem” (tak w 1924 roku opisywał właściwości iperytu Zygfryd Bartel, wykładowca Szkoły Oficerskiej w Bydgoszczy).

To właśnie iperytem porażony został Adolf Hitler, kiedy w nocy z 13 na 14 października Brytyjczycy ostrzelali stacjonujące we Flandrii wojska niemieckie.

fot.Bundesarchiv, Bild 146-1974-082-44 / CC-BY-SA 3.0 To właśnie iperytem porażony został Adolf Hitler, kiedy w nocy z 13 na 14 października Brytyjczycy ostrzelali stacjonujące we Flandrii wojska niemieckie.

Iperyt miał silne właściwości parzące i powodował bolesne, trudne do zagojenia pęcherze na skórze. Uszkadzał błonę śluzową, spojówki i układ oddechowy, a po latach okazał się również kancerogenny. Po raz pierwszy, podobnie jak chlor, użyty został w bitwie pod Ypres – tyle tylko, że było to w 1917 roku (stąd też wzięła się jedna z jego nazw). To właśnie iperytem porażony został Adolf Hitler, kiedy w nocy z 13 na 14 października Brytyjczycy ostrzelali stacjonujące we Flandrii wojska niemieckie.

Czytaj też: W tym miejscu mogła się zmienić historia świata. To tu powinien był zginąć Adolf Hitler

Zakazany owoc

Szalenie niehumanitarne skutki stosowania broni chemicznej sprawiły, że społeczność międzynarodowa coraz mocniej zaczęła żądać zakazu jej użycia. Już po zakończeniu wojny, w 1925 roku Genewie decyzja ta została podjęta.

W dwudziestoleciu międzywojennym zakaz stosowania broni chemicznej złamany został tylko raz, kiedy Włosi wykorzystali iperyt podczas wojny abisyńskiej w 1936 roku. Szok, jakiego doznał świat, nie był jednak na tyle silny, aby zakazano prowadzenia prac badawczych nad rozwojem broni chemicznej (szczególnie intensywne były w latach 50. i 60.).

Do 1993 roku badania nad bronią chemiczną poskutkowały stworzeniem całej palety środków. Powstały zarówno różne substancje psychochemiczne (jak np. BZ [buzz] czy LSD 25), jak i środki letalne (np. fosforoorganiczne środki paralityczno-drgawkowe tabun, sarin i soman).

Na szczęście nigdy w historii nie doszło już do stosowania broni chemicznej na szeroką skalę. Owszem, zdarzyły się pewne karygodne incydenty, jak np. użycie sarinu na irackich Kurdach w 1988 roku, lecz były to odosobnione przypadki. Traktaty z Paryża z 1993 roku ostatecznie zakazały użycia, badań, produkcji i składowania broni chemicznej, a także zobowiązały państwa do całkowitego zniszczenia jej zapasów. Świat potrzebował 75 lat, żeby wyciągnąć wnioski ze śmierci setek tysięcy żołnierzy zagazowanych podczas I wojny światowej.

Bibliografia:

  1. Konopski, Historia broni chemicznej, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2009.
  2. Krauze, Nowak, Broń chemiczna, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1984.
  3. Kubaczyk, Broń biologiczna i chemiczna we współczesnym świecie, Wydawnictwo Akademii Obrony Narodowej, Warszawa 2016.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.