Krzyżowcy z ostatniej krucjaty zginęli, bo bali się spróbować egzotycznego jedzenia? Kontrowersyjna diagnoza francuskich badaczy
Krucjata do Tunisu w 1270 roku zakończyła się spektakularną klęską. Rycerze nie zdążyli nawet wykazać się w boju, bo zdziesiątkowała ich epidemia. Długo uważano, że winną śmierci krzyżowców była dżuma, jednak najnowsze analizy wskazują, iż sami ściągnęli na siebie tragiczny los. A wszystko dlatego, że… nie chcieli jeść lokalnych przysmaków!
Po nieudanej szóstej krucjacie w latach 1248–1250 francuski król Ludwik IX Święty długo nie potrafił pogodzić się z porażką. W końcu postanowił zmazać hańbę przegranej i zorganizował kolejną wyprawę krzyżową. W lipcu 1270 roku władca wraz z synami na czele potężnej armii, złożonej głównie z francuskich i angielskich rycerzy wypłynął w kierunku Tunisu.
Monarcha miał nadzieję, że „po dobroci” przekona tamtejszego emira do przejścia na chrześcijaństwo. Przeliczył się jednak – Al-Mustansir nie zamierzał poddać się bez walki. Krzyżowcy zaczęli więc szykować się do oblężenia, ale ostatecznie nie przeprowadzili szturmu, gdyż w ich obozie wybuchła epidemia, a 25 sierpnia na tajemniczą chorobę zmarł sam Ludwik.
Zgodnie z tradycyjnymi przekazami król i jego rycerze mieli paść ofiarą dżumy. Tymczasem nowa analiza wykazała, że zarówno władca, jak i znaczna część krzyżowców cierpieli z powodu zaawansowanego szkorbutu. W szczęce monarchy przechowywanej w katedrze Notre Dame francuscy naukowcy zidentyfikowali wyraźne ślady schorzenia. Diagnozę potwierdzają również ówczesne relacje, zgodnie z którymi władca miał wypluwać kawałki dziąseł i zęby (co jest charakterystyczne w końcowych etapach choroby).
Szkorbut to wielonarządowa choroba wywołana niedoborem kwasu askorbinowego (witaminy C) w pożywieniu. Dawniej występowała często wśród marynarzy, więźniów (m.in. radzieckich łagrów), a także u Polaków zesłanych na Syberię. Leczenie jej jest bardzo proste – wystarczy uzupełnić dietę, na przykład jedząc cytrusy.
Problem w tym, że Ludwik i jego pobratymcy uparcie odmawiali wzbogacenia jadłospisu poprzez dodanie do niego lokalnych pokarmów – a przecież w Tunisie zapewne nie brakowało wówczas świeżych owoców i warzyw, które mogłyby uratować krzyżowców. Jak tłumaczy patolog sądowy i współautor badania, Philippe Charlier:
Los króla przypieczętowała prawdopodobnie kombinacja kiepskiej logistyki i nadmiernej pobożności. Jego dieta nie była zbyt równoważona. (…) Władca sam często pościł i w ramach pokuty odmawiał sobie jedzenia. Nie przygotował też odpowiednio armii do wyprawy. Rycerze nie zabrali ze sobą owoców ani warzyw.
A że Francuzi nie chcieli się „skalać” uzupełnianiem racji żywnościowych o lokalne produkty, szybko zaczęli chorować. Szkorbut doprowadził do śmierci nawet jednej szóstej krzyżowców pod Tunisem, choć – jak podkreślają badacze – nie był bezpośrednią przyczyną zgonu. Osłabił jednak organizmy rycerzy na tyle, że inny patogen mógł „dokonać dzieła”.
Co zatem zabiło obrońców wiary chrześcijańskiej? Wśród alternatywnych diagnoz naukowcy wymieniają przenoszoną przez wszy gorączkę okopową (za czasów Ludwika nie było antybiotyków, do tego szkorbut upośledził odporność mężczyzn, więc schorzenie mogło okazać się śmiertelne) oraz czerwonkę. Wątpią natomiast, alby faktycznie była to dżuma. „Ta tradycja wynikała zapewne z błędu w tłumaczeniu słowa «zaraza»” – tłumaczą badacze.
Wyprawy krzyżowe wciąż kryją przed historykami wiele tajemnic. Niedawno na podstawie badań genetycznych ustalono, iż biorący w nich udział rycerze byli zdecydowanie bardziej zróżnicowani kulturowo, niż dotychczas przypuszczano.
Źródła informacji:
- Jason Daley, Fear of Foreign Food May Have Led to the Death of This Crusader King, Smithsonian (dostęp: 28.06.2019).
- Rafi Letzter, Scientists Find Scurvy in Mouth of Long-Dead, Failed Crusader King, Live Science (dostęp: 28.06.2019).
„a przecież w Tunisie zapewne nie brakowało wówczas świeżych owoców i warzyw, które mogłyby uratować krzyżowców…” – kłopot w tym, że krzyżowcy byli po drugiej stronie murów i bardzo chcieli się do Tunisu dostać, jednak nie dali rady. Nie mogli więc ani na targu, ani w inny sposób uzupełnić diety o lokalne składniki ;-D
Pozorny Logiku – a jednak łatwiej byłoby im zorganizować owoce i warzywa (wszak nie było tak, że Tunis otaczały wyłącznie ciągnące się setkami kilometrów pustynie) – szkorbut pojawiał się zazwyczaj u mieszkańców obleganych miast, a nie u oblegających (to, w jaki sposób organizowano dostawy dla wojsk, to już inna kwestia)
Pozdrawiam serdecznie