Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Ukraińców w czasie I wojny światowej zwalczały obie walczące strony. Dlaczego?

Tysiące Ukraińców trafiło do obozu koncentracyjnego Talerhof. Na zdjęciu egzekucje przeprowadzona przez austriackich strażników.

fot.domena publiczna Tysiące Ukraińców trafiło do obozu koncentracyjnego Talerhof. Na zdjęciu egzekucje przeprowadzona przez austriackich strażników.

Choć po wybuchu wojny opowiedzieli się po stronie monarchii Habsburgów, Austriacy uważali ich za zdrajców. Czekały ich więzienia, obozy i brutalne sądy wojenne. Kiedy na ich tereny wkroczyli Rosjanie, do tych okrucieństw doszły jeszcze zsyłki i wojna kulturowa. Dlaczego ten naród potraktowano z taką nienawiścią?

Wojna od pierwszych dni wystawiła na próbę stosunek monarchii naddunajskiej do zamieszkujących ją narodów. W Galicji zarówno Polacy, jak i Ukraińcy uznali swoją lojalność wobec Habsburgów i z poświęceniem walczyli w szeregach armii. Po pierwszych klęskach  w zmaganiach z Rosjanami, kiedy poddało się wielu ukraińskich żołnierzy, Wiedeń zaczął jednak podejrzewać Ukraińców o sympatyzowanie z caratem, tym bardziej że w rosyjskich oddziałach służyło wielu mieszkańców wschodniej Ukrainy.

Wskutek tej nieufności wycofująca się armia austro-węgierska traktowała ukraińskich cywilów z niespotykaną dotąd surowością. Palono wsie, blisko półtora tysiąca domniemanych zdrajców rozstrzelano z wyroku sądu doraźnego, a tysiące wywieziono do specjalnie w tym celu założonego obozu koncentracyjnego Talerhof opodal Grazu.

Nieludzkie sądy wojenne

Panowały tam nieludzkie warunki: aż do zimy brakowało baraków, jeńcy musieli spać na gołej, wilgotnej ziemi w mrozie i deszczu. Bito ich i torturowano. Aż do zamknięcia obozu w maju 1917 roku przebywało tam około dwudziestu tysięcy więźniów, w większości Ukraińców, z których niemal trzy tysiące nie przeżyło.

Także w literaturze można odnaleźć sceny okrutnego traktowania Ukraińców. Roth, który sam służył jako ochotnik na froncie galicyjskim, skąd powrócił zdruzgotany i wstrząśnięty, opisuje w Marszu Radetzky’ego samowolne sądy armii austriackiej wobec ukraińskich cywilów:

Pośpieszne sądy doraźne obwieszczały po wsiach pośpieszne wyroki. Szpicle dostarczali nie dające się skontrolować raporty o chłopach, popach, nauczycielach, fotografach i urzędnikach. Nie było czasu. Musiano jak najprędzej wycofać się, ale zarazem jak najprędzej ukarać zdrajców.

Austriaccy wojskowi nie mieli żadnej litości dla faktycznych i domniemanych zdrajców. Zdjęcie poglądowe.

fot.domena publiczna Austriaccy wojskowi nie mieli żadnej litości dla faktycznych i domniemanych zdrajców.

I podczas gdy wozy sanitarne, kolumny taborów, artyleria polowa, dragoni, ułani i piechota kłębiły się nagle i bezradnie na rozmiękłych od ciągłego dżdżu drogach […] na cmentarzach wsi i siół grzmiały salwy pośpiesznych wykonawców pośpiesznych wyroków, posępny werbel bębnów towarzyszył monotonnym werdyktom audytorów, żony mordowanych przypadały z błagalnym jękiem do zabłoconych butów oficerskich, błagając o łaskę, a ogniste żagwie pożarów buchały z chat i stodół, ze stajen i stogów. Wojna armii austriackiej rozpoczęła się od sądów wojennych.

W przejmującej scenie podporucznik Trotta, główna postać powieści Rotha, natrafia w jednej z galicyjskich wiosek na zwłoki trzech powieszonych Ukraińców, w tym księdza, pozostawione przez armię austriacką jako przestrogę dla miejscowej ludności. Odarty przez wojnę ze złudzeń Trotta przecina szablą sznury i grzebie ciała zabitych.

Okrucieństwo… i wojna kulturowa

Również w Przygodach dobrego wojaka Szwejka Jarosława Haszka, wielkiej satyrze wojennej, pobrzmiewa niespodziewanie poważny ton, kiedy bohater, przebywając w pobliżu frontu galicyjskiego, spostrzega maltretowanych cywilów:

Na peronie w otoczeniu węgierskich żandarmów stała gromadka zaaresztowanych Rusinów węgierskich. Śród nich było kilku popów, nauczycieli i chłopów z całej okolicy. Wszyscy mieli ręce powiązane z tyłu i spętani byli parami. Ludzie ci mieli przeważnie posiniaczone nosy i poranione głowy, bo zaraz po aresztowaniu zostali doraźnie obici przez żandarmów.

Powyższy tekst stanowi fragment książki Lutza C. Klevemana Lwów. Portret utraconego miasta, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Powyższy tekst stanowi fragment książki Lutza C. Klevemana „Lwów. Portret utraconego miasta”, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Kup z rabatem na empik.com.

Niewiele lepiej traktowali darzonych nieufnością Ukraińców okupujący Lwów Rosjanie, uznający Galicję za „ziemię rosyjską”. Domniemanych szpiegów oraz wielu duchownych Kościoła greckokatolickiego, w tym samego metropolitę Andrzeja Szeptyckiego, zesłano na Syberię. Ukraińskie instytucje, cieszące się za panowania Habsburgów względną swobodą, zostały – podobnie jak we wschodniej Ukrainie – zamknięte, publikacje zakazane, język ukraiński zastąpiono w szkołach rosyjskim (…).

Kiedy na początku maja państwa centralne pokonały Rosjan w przełomowej bitwie pod Gorlicami i Tarnowem, 22 czerwca 1915 roku odzyskały także Lwów. Mieszkańcy nie zaznali wytchnienia, gdyż Austriacy traktowali odtąd miasto jak terytorium okupowane i kontynuowali politykę ciemiężycieli, przede wszystkim wobec Ukraińców. W czasie wojny monarchia pokazała swoje drugie oblicze: kawiarnia ostatecznie przemieniła się w koszary.

Źródło:

Powyższy tekst stanowi fragment książki Lutza C. Klevemana Lwów. Portret utraconego miasta, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Kup z rabatem na empik.com.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, tekst w nawiasach kwadratowych, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów. Dla zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy znajdujące się w wersji książkowej.

Historia miasta, które bezpowrotnie zniknęło:

Komentarze (5)

  1. Andrzej Odpowiedz

    Trzeba zdać sobie sprawę,że uwielbiany przez Małopolan cesarz Franciszek Józef to zbrodniarz wojenny i prekursor kaprala H. Ten stojący nad grobem starzec wywołał wojnę a mordy jego żołdaków porównywalne są z SS tego drugiego Austriaka. Artykółotewska widzi Ukraińców a to chodzilo głównie o prawosławnych. Te mordy dowodzą że bieżeństwo miało sens.

  2. Dariusz Prus Odpowiedz

    Znów jakiś dureń z zachodu, nawet nie historyk, coś tam napisał po przeczytaniu paru książek a niektórzy, nieznający własnej historii, Polacy się tym zachwycają. Prawda jest taka, że prześladowani byli Rusini, którzy nie uważali się za Ukraińców i sympatyzowali z Moskwą. W czasie moskiewskiej okupacji wschodniej Galicji wielu się z tych sympatii „wyleczyło”, po lepszym poznaniu Moskali. Prześladowcami były zaś władze austriackie i ci Galicjanie, którzy uważali się za Ukraińców. Szkoda lasu na takie książki …

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.