Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Innocenty III. Prawdziwy twórca potęgi templariuszy

Sławni „obrońcy Grobu Pańskiego” zaczynali bardzo skromnie. Nie stać ich było nawet na pożywienie – korzystali z darowanych im resztek jedzenia. Choć szybko zyskali możnych protektorów, żaden z nich nie przyczynił się bardziej do wzrostu ich znaczenia, niż papież, który zasiadł w 1198 roku na tronie Piotrowym. Jak Ojciec Święty doprowadził do rozkwitu zakonu?

Niejeden książę i dostojnik cenił templariuszy, niejeden pomógł im się bogacić, korzystał z ich usług i chronił przed kąśliwymi pisarzami dworskimi lub fałszywie skromnymi opatami, lecz mało kto wspierał zakon z równym oddaniem jak Lotario de’ Conti di Segni, czyli papież Innocenty III, który wstąpił na tron Piotrowy 8 stycznia 1198 roku, krótko przed swymi czterdziestymi urodzinami, i aż do śmierci w 1216 roku rządził żelazną ręką, jak przystało na człowieka o arcysilnej osobowości. Był wielkim reformatorem, postrachem królów, którzy nie darzyli Stolicy Apostolskiej należnym szacunkiem (należał do nich choćby Jan bez Ziemi) i całym sercem opowiadał się za zbrojną misją Kościoła na wschodzie.

Tymczasem w sercach chrześcijan zagościła nowa nadzieja, Saladyn umarł bowiem o świcie 3 marca 1193 roku wskutek ataku „żółtej gorączki”, trwającego około dwóch tygodni. Miał pięćdziesiąt pięć albo pięćdziesiąt sześć lat. W trakcie swej zdumiewającej kariery zupełnie odmienił sytuację polityczną w Syrii i Egipcie. Założył dynastię Ajjubidów, dał początek legendzie, która żyła przez wiele stuleci. Jego biograf Ibn Szaddad pisał: „Świat cały ogarnęło poczucie straty tak wielkiej, że jeno Pan mógł ją pojąć”.

Klęska czwartej krucjaty

Innocenty III z pewnością nie podzielał tych uczuć. Nikt nie wyrządził tylu szkód krzyżowcom, co Saladyn. Nadto sułtan umarł jako niekwestionowany władca Jerozolimy, nie zwrócił też fragmentu Krzyża Jezusowego, niegdyś najważniejszej relikwii przechowywanej w Bazylice Grobu Świętego.

Nikt nie wyrządził tyle szkód krzyżowcom do Saladyn.

fot.Gustave Doré/domena publiczna Nikt nie wyrządził tyle szkód krzyżowcom do Saladyn.

W latach 1202–1204 Innocenty zwołał czwartą krucjatę. Zamierzał wykorzystać zamęt wśród Ajjubidów po śmierci Saladyna i uderzyć na Jerozolimę od strony Egiptu. Sułtan za życia podzielił imperium na prowincje, które przypadły jego krewniakom. Najstarszy syn al-Afdal zarządzał Damaszkiem, drugi syn, al-Aziz Uthman władał Egiptem, trzeci – al-Zahir Ghazi – objął rządy w Aleppo i północnej Syrii. Brat Saladyna, al-Adil otrzymał Kerak w Transjordanii. Po śmierci wielkiego wojownika zaczęła się wieloletnia walka o pełnię władzy.

Uczestnicy czwartej krucjaty pragnęli przejąć inicjatywę, ale skończyło się fiaskiem. Europejscy żołnierze wspierani przez wenecką flotę wyruszyli do Jerozolimy, lecz zboczyli do Konstantynopola. Bezlitośnie i chciwie splądrowali miasto, po czym umieścili na tronie nowego władcę. Bizantyjskiego cesarza Aleksego III Angelosa zastąpił hrabia Flandrii, który przyjął imię Baldwin I.

Mimo tej wstydliwej porażki Innocenty nadal przywiązywał ogromną wagę do losów łacińskiego chrześcijaństwa na Wschodzie i wierzył, że uda się odzyskać Jerozolimę. Na pierwszą linię frontu obrony Ziemi Świętej zamierzał rzucić templariuszy. Wzorem ówczesnych możnowładców uważał ich ponadto za niezastąpionych zarządców i dyplomatów.

„Ludzie wielkiego charakteru i pobożności”

Innocenty III był żarliwym patronem i  opiekunem zakonu. Wykorzystywał braci jako poborców podatkowych, nadawał im nowe przywileje, a w bullach papieskich potwierdzał prawa, którymi cieszyli się od dziesięcioleci. Zakonników nazywał „ludźmi wielkiego charakteru i roztropności”, a duchownym, którzy mieli udać się w drogę, by zachęcać do wspierania czwartej krucjaty, zalecał towarzystwo templariuszy i szpitalników.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Dana Jonesa pod tytułem "Templariusze. Rozkwit i upadek zakonu świętych wojowników" (Znak Horyzont 2019).

Powyższy tekst stanowi fragment książki Dana Jonesa pod tytułem „Templariusze. Rozkwit i upadek zakonu świętych wojowników” (Znak Horyzont 2019).

Dzięki postanowieniom Innocentego Rycerze Świątyni w dalszym ciągu mogli zbierać dziesięcinę, a zarazem nie musieli sami jej płacić. Nadal mogli budować własne kościoły. Innocenty zakazał innym chrześcijanom nastawać na templariuszy lub ich majątek. Postulował, by starannie oceniali nowych rekrutów – przyjęcie niewłaściwych braci mogło osłabić tkankę moralną zakonu (po klęsce pod Hittinem kwestia ta miała nie lada znaczenie; templariusze musieli szybko pozyskać wielu nowych ludzi).

Cofnął ponadto ekskomunikę nałożoną na Girberta Erala, następcę Roberta z Sablé na stanowisku mistrza, i groził anatemą każdemu, kto nie podporządkuje się poleceniom templariuszy. Wszystkie te czyny i decyzje stanowiły dobitne potwierdzenie władzy i przywilejów zakonu, nie przeszły więc niezauważone.

Templariusze uosabiali przyjętą przez Innocentego wizję wojowniczego Kościoła. Byli wszechobecni, sprawni i doświadczeni w walce z wrogami Chrystusa. Papież stał się dla nich równie łaskawym patronem jak każdy z królów, który do tej pory korzystał z ich usług. Kiedy umierał w 1216 roku, templariusze cieszyli się większymi wpływami, bogactwami i koneksjami niż kiedykolwiek. Większość członków i sług zakonu mieszkała tysiące kilometrów od frontu walk z muzułmanami w Syrii i Egipcie. Nadto nawet w Europie zaledwie garstka uczestniczyła w działaniach bojowych.

Templariusze uosabiali przyjętą przez Innocentego wizję wojowniczego Kościoła.

fot.materiały prasowe Templariusze uosabiali przyjętą przez Innocentego wizję wojowniczego Kościoła.

Mało kto żył zgodnie z regułami obmyślonymi przez Hugona z Payns i Bernarda z Clairvaux. Wszyscy jednak mieli swój udział w wyprawach krzyżowych lub gromadzeniu funduszy. Zakon rozszerzył działalność: zajął się finansami i dyplomacją, zarządzał posiadłościami ziemskimi. Nigdy nie odgrywał równie wielkiej roli w ruchu krucjatowym, jak w latach po śmierci Innocentego.

Skoro Saladyn zszedł ze sceny, w Zamorzu znów zaczął się ferment. Planowano piątą wyprawę krzyżową, której celem miał być Egipt i handlowe miasta w delcie Nilu. Kampania od strony morza na terytorium wroga wymagała zebrania rzeszy ochotników z całego świata chrześcijańskiego i zgromadzenia wielkich zapasów. Potrzebne było zaangażowanie, kompetencje i pieniądze. Któż lepiej od templariuszy nadawał się do zaplanowania i przeprowadzenia tej nowej niezwykłej przygody.

Źródło:

Powyższy tekst stanowi fragment książki Dana Jonesa Templariusze. Rozkwit i upadek zakonu świętych wojownikówwydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Kliknij i kup z rabatem na empik.com

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, tekst w nawiasach kwadratowych, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.

Rozkwit i upadek zakonu świętych wojowników w książce:

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.