Kiedy ujawniono zbrodnię katyńską, Anglicy byli oburzeni… na Polaków. Jak pisano o makabrycznym odkryciu?
Niedługo po tym, jak świat dowiedział się o odkryciu masowych grobów oficerów polskich w Katyniu, Jan Nowak-Jeziorański został wysłany z poselstwem do Sztokholmu. Miał tam okazję przyjrzeć się zagranicznej prasie – i przeżyć „największy wstrząs” od początku wojny. Jak Anglicy zareagowali na sowiecką zbrodnię?
[Jan Nowak-Jeziorański opowiada:]W Sztokholmie spragniony byłem nie tyle kontaktów z ludźmi, ile zorientowania się w ogólnej sytuacji wojskowej i politycznej. Szwecja stanowiła pod tym względem dogodny punkt obserwacyjny, dochodziła tu bowiem bez przeszkód prasa z Anglii. Zagłębiłem się po uszy w lekturze gazet londyńskich z ostatnich tygodni, w które zaopatrzył mnie uczynny Tadeusz Pilch.
Na pierwsze miejsce wysuwała się sprawa Katynia, komunikat Kukiela domagający się zbadania jej przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, zerwanie przez Moskwę stosunków dyplomatycznych z rządem polskim. Utworzeniearmii Berlinga pod patronatem Związku Patriotów Polskich nastąpiło w kilka dni po moim przybyciu do Sztokholmu. Reakcja prasy angielskiej na te wydarzenia była dla przybysza z Warszawy, żyjącego wraz z całym społeczeństwem w bezkrytycznym uwielbieniu Anglii, największym wstrząsem, jakiego doznałem od początku wojny.
„Oszczerstwo pod adresem sojusznika”
Poza nielicznymi wyjątkami gazety londyńskie zgodnym chórem kierowały głosy oburzenia, krytyki i potępienia nie pod adresem Rosji, jako strony podejrzanej o dokonanie masowego morderstwa na jeńcach wojennych, lecz przeciwko ofierze zbrodni, która ośmieliła się ujawnić poszlaki i domagać się ujawnienia prawdy.
Fakty przytoczone przez Polaków prasa bądź to pomijała, bądź też podawała w sposób tendencyjny, zaopatrując je w komentarze niepozostawiające w umysłach czytelników żadnych wątpliwości, że Katyń był dziełem Niemców i że rząd polski dopuszczał się oszczerstwa pod adresem sojusznika i równocześnie aktu bezprzykładnej głupoty politycznej.
Polacy oskarżeni zostali o naruszenie solidarności Sprzymierzonych wobec wspólnego wroga. Wystarczyło przekręcić gałkę aparatu radiowego, by przekonać się, że ten huraganowy atak nie znajdował wiernego odbicia w audycjach polskich BBC ani nawet Polskiego Radia. Społeczeństwo w Polsce mogło więc żyć dalej w świecie złudzeń, zdane wyłącznie na informacje przecedzone przez angielski filtr.
„Ani rząd, ani prasa im nie uwierzy…”
Najbardziej niepokoiły konsekwencje, które reakcje angielskie na Katyń i cały łańcuch dalszych wydarzeń muszą pociągnąć za sobą w Moskwie. Czy zachowanie się angielskiej opinii nie będzie tam uznane za wyraźną zachętę do realizowania ekspansywnych zamierzeń wobec Polski?
Związek Patriotów, armia Berlinga, podziemna PPR i Gwardia Ludowa wspierane propagandą radiostacji „Kościuszko” były pionkami w grze, której cele stawały się coraz bardziej przejrzyste. Wyjaśnienia niepokojących pytań szukałem w rozmowach z Tadeuszem Pilchem, najlepiej zorientowanym politycznie urzędnikiem poselstwa. Myślał trzeźwo i chodził po ziemi.
– Popełniał pan wielki błąd – powiedział – jeśli pan kiedykolwiek myślał, że Anglicy kierują się w polityce przesłankami etycznymi i szukaniem obiektywnej prawdy. Nawet gdyby strona polska przedstawiła nie poszlaki, lecz świadków i najbardziej niezbite dowody sowieckiej winy, ani rząd, ani prasa im nie uwierzy, albo będzie udawała, że nie wierzy.
Anglicy chcą wygrać wojnę i wiedzą, że bez Rosji to się im nie uda. Poza tym dopóki nie ma na Zachodzie drugiego frontu, mają kompleks winy wobec sowieciarzy, na których spada największy ciężar wojny i strat ludzkich. Byłoby niebezpiecznym złudzeniem wyobrazić sobie, że Anglosasi poprą nas przeciwko Moskwie. Z ich punktu widzenia byłoby to samobójstwo.
Wywody Pilcha wydawały się proste i przekonywające. Narzucało się tylko pytanie, dlaczego te same myśli nie nasunęły się Sikorskiemu, kiedy zdecydował się ogłosić podejrzenia skierowane przeciwko Sowietom.
Źródło:
Powyższy tekst stanowi fragment książki Jana Nowaka-Jeziorańskiego Kurier z Warszawy, wydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Anglicy wpedzili nas w wojnę Niemcami przez pseudo gwarancję, potem zataili przed polska pakt Niemcy z ZSRR wiedzieli jeszcze przed wrzesniem no i nie oddali do tej pory polskiego złota.
Złoto poszło na zakup samolotów i okrętów na których Polacy bronili Wielkiej Brytanii.
Nie polskie złoto, tylko ślaskie! Skarbiec autonomicznego województwa śląskiego, które państwo polskie zabrało bezprawnie!
1. nie polskie, tylko śląskie. To sląsk już nie polski? 2. Złoto jechało z Warszawy. Gdzie dołączono do transportu złoto śląskie? W Rumunii?
nigdy !!!!!! angole i Francuzi nie byli przyjacielem Polski ,Za pomoc nam zapłacili sprzedaniem OJCZYZNY !!!! i patriotów , których nawet nie bronili przed sądami sowieckimi. Tacy są wdzięczni!!!!