Czy wreszcie będzie można zwiedzić wielką cytadelę z czasów Heroda Wielkiego?

fot.domena publiczna Widok na twierdzę Macheront górującą nad Jordanem (fot. domena publiczna)

Arabowie nazywali ją „fortecą ścięcia”, przypuszczalnie na pamiątkę dekapitacji Jana Chrzciciela. Ten epizod potwierdza też Józef Flawiusz. Na osiemnaście wieków popadła w zapomnienie. Teraz, po pięćdziesięciu latach wykopalisk, odkryto cytadelę na nowo.

Macheront to forteca, którą około 90 roku p.n.e. wzniósł Aleksander Janneusz z dynastii Machabeuszy. W czasach cesarza Pompejusza zburzył ją rzymski generał. Około 30 roku p.n.e. położoną strategicznie cytadelę odbudował Herod Wielki, po czym po jego śmierci przeszła ona w ręce jego syna, Heroda Antypasa (ewangelicznego króla Heroda).

Forteca, chroniąca Jerozolimę po wschodniej stronie Jordanu, na kilkanaście stuleci popadła w zapomnienie. Ponownie zidentyfikował ją dopiero w 1807 roku fryzyjski badacz Ulrich Jasper Seetzen. Wykopaliska na stanowisku Mecheront rozpoczęły się w 1968 roku. Wewnątrz twierdzy archeologom udało się zlokalizować między innymi ruiny pałacu Heroda, dziedziniec oraz wspaniałe łaźnie, w których nadal są pozostałości mozaik z epoki. Zbadali także rampę, jaką Rzymianie usypali w 71 r. n.e. by dostać się na wzgórze i zdobyć twierdzę (później zrównali ją z ziemią).

Jak wyjaśnia węgierski archeolog Gyozo Vorosa, Macheront ma powierzchnię 5 000 metrów kwadratowych, a w trakcie prac badacze przekopali się przez 10 000 metrów sześciennych gruzu. Być może oryginalne budynki zostaną zrekonstruowane. Jak podkreśla Voros, ostatecznym celem projektu jest zabezpieczenie twierdzy i pozostawienie jej dla przyszłych pokoleń.

Ważnym czynnikiem wydaje się też wola osadzenia twierdzy w kontekście Nowego Testamentu i jak najszerszego naświetlenia informacji o tym stanowisku archeologicznym. Bardzo prawdopodobne jest to, że stanie się ona miejscem pielgrzymek chrześcijańskich. Od kwietnia projekt odbudowy będzie kontynuowany.