Sąd prawomocnie uniewinnił byłego rektora UMK od zarzutów stawianych przez IPN. Jan Kopcewicz nie współpracował z SB
Dwa lata trwała sądowna walka naukowca z Torunia z gdańskim oddziałem IPN. Przedstawiciele Instytutu twierdzili, że były rektor jest kłamcą lustracyjnym. Kopcewicz bronił się podkreślając, że gdyby wiedział, ze w jego życiorysie jest coś nie tak „nie pakowałby się pod miecz”.
Jan Kopcewicz (ur. 1940) to polski biolog specjalizujący się w fizjologii roślin. W latach 1982-1984, 1987-1990 oraz 1999-2005 pełnił funkcję rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. 19 lutego 2011 wyróżniony przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika – Convallaria Copernicana za wybitny wkład naukowy lub szczególne zasługi dla rozwoju uczelni. Na początku roku 2017 IPN wytoczył mu proces, oskarżając go o kłamstwo lustracyjne. Jak możemy przeczytać w „Przeglądzie mediów” z dni 11-13 marca 2017, opublikowanym na stronie IPN:
Nasz wniosek dotyczy złożenia niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego w 2008 roku. Badane było akurat to oświadczenie. Dowody zostaną zaprezentowane w sądzie – mówi prokurator Emilia Kępińska z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Gdańsku. Na sali rozpraw prokurator wniosła o wydanie orzeczenia stwierdzającego, że prof. Kopcewicz złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, a także o przeprowadzenie dowodów z materiałów archiwalnych oraz przesłuchanie świadków, m.in. Grzegorza Filuta.
Jan Kopcewicz od początku obstawał przy prawdziwości swojego oświadczenia. Do jego stanowiska przychylił się najpierw sąd w Toruniu. Od tej decyzji IPN się odwołał, jednak nie udało mu się uzyskać korzystnego postanowienia. Sąd w Gdańsku utrzymał wyrok niższej instancji w mocy. Cytowana przez „Nowości. Dziennik toruński” sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, która orzekała w pierwszym procesie przypomniała, że według ustawowej definicji współpraca:
polegać musi na świadomych i tajnych kontaktach z organami bezpieczeństwa państwa, wiązać się musi z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby i nie może ograniczać się wyłącznie do samej woli (muszą być przekazywane informacje). Tego wszystkiego w przypadku byłego rektora UMK oskarżyciel nie wykazał.
„Smutni panowie” w gabinecie rektora
Sam profesor Kopcewicz nie ukrywał, że będąc rektorem w tamtym okresie po prostu musiał kontaktować się ze służbami bezpieczeństwa. Jak czytamy w materiale przygotowanym przez „Wyborczą”, do jego gabinetu w zwyczajnych godzinach pracy przychodzili esbecy, którzy wypytywali o sprawy związane z uczelnią.
Przez cały czas trwania sądowej walki toruńskie środowisko naukowe wspierało byłego rektora. Obecny rektor UMK, prof. Andrzej Tretyn, wydał nawet w tej sprawie oświadczenie:
Pan Rektor Kopcewicz jest osobą o wyjątkowych zasługach dla Uniwersytetu i jego społeczności, przeprowadził go przez niezwykle trudne czasy lat 80., walcząc o jego autonomię, a być może ratując wręcz uczelnię przed likwidacją, bronił pracowników i studentów przed represjami ze strony władz politycznych PRL, wielokrotnie osobiście interweniował w sprawach aresztowanych i prześladowanych członków naszej społeczności.
Wyrok sądu w Gdańsku kończy postępowanie w sprawie lustracji prof. Jana Kopcewicza.
Źródła informacji:
- Były rektor UMK prawomocnie uniewinniony! Nie był TW „Leszkiem” – potwierdził Sąd Apelacyjny w Gdańsku, nowosci.com.pl [dostęp 24.01.2019].
- Jak IPN polował na rektora UMK. W tle kontrwywiad, torun.wyborcza.pl [dostęp 24.01.2019].
- Prof. Jan Kopcewicz nie donosił SB – orzekł sąd, radiopik.pl [dostęp 24.01.2019].
- Prof. Jan Kopcewicz niewinny! Złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne [PROCES LUSTRACYJNY PROF. KOPCEWICZA], nowosci.com.pl [dostęp 24.01.2019].
- PRZEGLĄD MEDIÓW – 11-13 marca 2017, ipn.gov.pl [dostęp 24.01.2019].
Dodaj komentarz