Zapomniana „Reduta Nowogród”. Tych bohaterów kampanii wrześniowej doceniono dopiero po 30 latach
Gdy pod koniec pierwszego tygodnia kampanii wrześniowej Niemcy zbliżyli się do Nowogrodu, obrońcy miasta nie mieli pomocy ani wsparcia od nikogo. Stoczyli jednak zawzięty bój, a wróg uznał twierdzę za jeden z najtrudniejszych do przebycia punktów obrony. Dlaczego przez całe dekady nikt o nich nie pamiętał?
[W pierwszych dniach września] na zakolach Narwi pod Łomżą i Nowogrodem, na froncie długości ponad 60 km – od m. Pniewo (na południe od Wizny) po Laskowice (na północ od Ostrołęki) – trwał na pozycjach obronnych 33. Pułk Strzelców Kurpiowskich pod dowództwem ppłk. Lucjana Sianka.Pułk ten, ze wsparciem III dywizjonu 18. pal pod dowództwem kpt. S. Kruga (12 haubic 100 mm), musiał rozdzielać swoje siły nie tylko na bataliony i kompanie, ale i na plutony, gdyż przydzielony mu do obsadzenia odcinek obronny wielokrotnie przewyższał normy regulaminowe, według których dywizja piechoty mogła bronić tylko 10 km frontu, zaś pułk piechoty – maksimum 5.
Tymczasem ośrodka podstawowego „Nowogród” z węzłem dróg na południowym brzegu Narwi bronić miał niepełny III batalion mjr. J. Sikory w składzie 8. i 9. kompanii z kompanią forteczną kpt. E. Kordjaczyńskiego i baterią artylerii na odcinku ponad 8 km. Na przedmościu Łomży, korzystając z 16 schronów bojowych, rozwinięty był I batalion mjr. S. Wyderki.
Ośrodka łącznikowego „Jednaczewo” bronił II batalion 33. pp mjr. Swięcickiego bez 4. kompanii kpt. Swirniaka, którą wraz z plutonem cekaemów wysłano na obsadzenie krańcowego wschodniego odcinka „Pniewo” długości 10 km. Odcinka „Czartoria” na zachodnim krańcu pozycji bronić miała wyłączona z III batalionu 7. kompania por. Z. Nowakowskiego i dwa plutony cekaemów. Dalej na południe Ostrołęki bronił 42. pp z dywizjonem artylerii 18. pal. W odwodzie 18. DP pozostawały 71. pp i dwa dywizjony artylerii.
Kiedy więc uwaga dowództwa SGO „Narew” kierowała się w stronę zamierzonego uderzenia pod Rożanem i Pułtuskiem, a usiłowania Naczelnego Dowództwa sprowadzały się do jak najspieszniejszego ściągnięcia sił na południe kraju, obrona Nowogrodu i Łomży z chwilą podejścia Niemców nad środkową Narew znalazła się – podobnie jak obrona Wizny – na „straconych pozycjach”, bez pomocy i wsparcia z czyjejkolwiek strony.
Atak niemiecki
7 września oddziały wysunięte niemieckiej 10. DPanc po zepchnięciu spod Kolna kompanii kolarzy i konnych zwiadowców wyszły na przedmoście Łomży. Lecz kiedy szpica pancerna wroga zbliżyła się na 100 metrów od pozycji, dwa działka ppanc zniszczyły ostatni czołg, a następnie unieruchomiły pozostałe. Zmusiły też one do zatrzymania się nacierającej pod ich osłoną piechoty, która po zapadnięciu zmierzchu wycofała się sprzed pozycji. Przy zabitym kapitanie znaleziono mapę z naniesioną sytuacją operacyjną 10. DPanc.
Nowogród zamierzali Niemcy wziąć nocą, przez zaskoczenie. Jednak czuwający III batalion 33 pp i jego dowódca nie dali się zaskoczyć. Major Sikora uruchomił przygotowane ognie zaporowe dopiero w momencie, gdy Niemcy wsiadali do łodzi gumowych. W ciągu czterech godzin walki odrzucono wszystkie próby zdobycia pozycji przez oddział rozpoznawczy niemieckiej 21 DP.
W ciągu następnego dnia nieprzyjaciel przeprowadził silne bombardowania pozycji. Załoga Łomży mimo bombardowań dawała sobie radę z natarciami naziemnymi wroga. Obrona głównego ośrodka oporu pod Nowogrodem odparła dwa natarcia niemieckie na lustrze wody. Jednakże w trzecim natarciu, gdy skoncentrowany ogień niemiecki zmusił załogi schronów do ich opuszczenia, udało się Niemcom – z silnym bombardowaniem nieosłoniętych stanowisk – opanować wzgórze 133 i punkt oporu „Szablak”. Dopiero przerzucenie 5. i 6. kompanii II batalionu z odcinka „Jednaczewo” doprowadziło do wyrzucenia Niemców ze stanowisk i przywrócenia położenia, jednakże przy dużych stratach przeciwnacierających oddziałów.
Bój pod Nowogrodem opisuje w swej książce pt. Blitzmarsch nach Warschau biorący w nim udział Eugen Hadamowsky. „Walka była ciężka i zażarta – pisze on. – Pozycja ta, decydująca dla oskrzydlenia Warszawy, trzymała się dłużej i silniej niż linie blokhauzów pod Mławą (…). Gdy pułk przeprawił się [przez Narew], otrzymał tak silny ogień, że wielokrotnie i z dużymi stratami musiał się cofać”.
Również w niemieckim komunikacie prasowym z 16 września 1939 roku pt. „Wśród ruin Nowogrodu” czytamy: „Nowogród, niezwykle silnie umocnione miasto przy ujściu Pisy, było w czasie obecnych [tj. wrześniowych 1939 r.] działań wojennych jednym z najtrudniejszych do przebycia punktów obrony”. Toteż Nowogród nazwali Niemcy twierdzą.
Do rozstrzygających działań doszło 10 września. Na Łomżę nie było większego nacisku nieprzyjaciela, natomiast pod Nowogrodem po ciężkich zmaganiach dnia poprzedniego, w których utrzymały się tylko cztery ciężkie schrony bojowe (wśród nich schron dowódcy kompanii fortecznej kpt. Kordjaczyńskiego), 21. dywizja niemiecka uderzyła już przed południem całą siłą na pozycje polskie. Pod osłoną silnego ognia artylerii i przy wsparciu lotnictwa nurkowego ruszyły do natarcia wszystkie trzy pułki piechoty dywizji.
Dwukrotne przeciwuderzenie 9. kompanii pod dowództwem ppor. Karszniewicza nie powstrzymało natarcia, a dowódca poległ. Padły też schrony bojowe kompanii fortecznej, a w jednym z nich kpt. Kordjaczyński. W schronie bojowym nr 5 załoga po wyczerpaniu amunicji i granatów zamknęła się przed atakującymi Niemcami i została spalona miotaczami płomieni, które tu po raz pierwszy zastosowano 9 września. Niemcy opanowali Szablak i wtargnęli do Mątwicy.
Batalion mjr. Sikory, ze wsparciem dwu kompanii II batalionu i baterii artylerii z odcinka „Jednaczewo”, utrzymał się na trzeciej pozycji obrony między szosami do Łomży i Miastkowa. Dopiero o godzinie 17 przybył 42. pp i wyrzucił Niemców z Mątwicy, biorąc znaczną liczbę jeńców.
Dalsze jego natarcie załamało się jednak w ogniu artylerii niemieckiej wśród ciężkich strat, największych w III batalionie 42. pp. Wieczorem nadszedł rozkaz gen. Młota-Fijałkowskiego do zwinięcia obrony i wycofania się na Czerwony Bór… III batalion 33. pp, o wyjściowym stanie 800 żołnierzy, wyprowadził z pozycji zaledwie połowę, w większości rannych lub kontuzjowanych oficerów, podoficerów i szeregowców.
Zapomniani bohaterowie
Twarda, pięciodniowa i efektywna obrona 33. Pułku Strzelców Kurpiowskich pod Łomżą i Nowogrodem została zapomniana przez dowództwo SGO „Narew” w perspektywie wielkich „zwrotów zaczepnych” pod Różanem i Pułtuskiem, które zakończyły się fiaskiem i pozostawiły po sobie gorycz całkowitej niezborności operacyjnej wysokich dowództw.
Zapomniana też była ta obrona długi czas przez historyków. Trzeba było upływu 33 lat, aby nastąpiła odmiana. Dopiero w 1972 roku zostały ustalone zasługi walczących tu żołnierzy i nadano order Virtuti Militari 33 spośród nich, w tym ppłk. Lucjanowi Stankowi i mjr. Józefowi Sikorze – order IV klasy. Równocześnie Krzyżem Walecznych odznaczono 60 żołnierzy 33. Pułku Strzelców Kurpiowskich, a wśród nich harcerkę wileńską Marię Cyranowską-Lenartowicz, która uratowała sztandar pułku.
W obronie Nowogrodu zasługuje też na uwagę postawa jego mieszkańców, którzy mimo przekształcenia miasta w twierdzę pozostali na miejscu obok broniącej się załogi, wraz z nią budowali fortyfikacje, bronili przepraw przez Narew, gasili wzniecane przez artylerię i lotnictwo wroga pożary. Toteż Nowogród jako Miasto-Bohater został odznaczony Orderem Krzyża Grunwaldu.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy Apoloniusza Zawilskiego Bitwy polskiego września (Znak Horyzont 2018). Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, tekst w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Dramatyczna historia kampanii wrześniowej dzień po dniu:
Apoloniusz Zawilski
Bitwy polskiego września
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 79.90 zł | 43.95 zł idź do sklepu » |
Dodaj komentarz