Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Ile sensu jest w serialu „1983”? Na nasze pytania odpowiada specjalista w dziedzinie historii PRL, profesor Patryk Pleskot

Czy scenariusz przedstawiony w serialu "1983" jest prawdopodobny?

fot.plakat serialu „1983” (Agnieszka Holland 2018) Czy scenariusz przedstawiony w serialu „1983” jest prawdopodobny?

Najnowsza produkcja Agnieszki Holland budzi skrajne emocje. Jednych cieszą rozbudowane wątki, innym nie podoba się przekształcanie naszej historii w political fiction. My pytamy o to, czy scenariusz pierwszego polskiego oryginalnego serialu Netflixa jest choć trochę prawdopodobny. Uwaga na spoilery!

Zuzanna Pęksa: Rok „1983”, pokazując alternatywną historię Polski, nawiązuje do zamachów bombowych przeprowadzonych w głównych miastach kraju. Nie jest powiedziane, czy dokonała ich władza, opozycja, czy może „goście” zza granicy. Czy w latach 80. były w Polsce jakieś organizacje, które rzeczywiście chciały obalić komunizm metodami siłowymi?

Prof. Patryk Pleskot: W odróżnieniu od różnych ruchów wyzwoleńczych opozycja w Polsce nigdy nie decydowała się na działania terrorystyczne. Można było rzucać kamieniami w ZOMO-wców w czasie demonstracji, ale nic więcej. Nawet wśród najbardziej zagorzałych wrogów systemu nie było zgody na przeprowadzanie zamachów, zabójstw politycznych itp.

Stanowi to jedną z cech charakterystycznych różnych środowisk kontestacji politycznej w Polsce w latach osiemdziesiątych (a praktycznie i w całym PRL). Jeżeli już ktoś decydował się na działania siłowe, to był to aparat partyjno-państwowy PRL, o czym najlepiej świadczy chociażby masakra w kopalni „Wujek” czy porwanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki.

Z.P.: W serialu od 1983 roku Polska dysponuje własnym arsenałem jądrowym. Czy istniały jakiekolwiek szanse, aby w tych latach coś takiego stało się naprawdę? Czy może raczej pod czujnym okiem braci Rosjan nie mieliśmy najmniejszych szans, by porywać się na takie plany?

P.P.: Rosjanie bardzo pilnowali swego monopolu atomowego w bloku wschodnim. Nie wahali się rozmieszczać w „bratnich krajach” arsenałów atomowych, ale zawsze pod swoim nadzorem. Z punktu widzenia Kremla podarowanie takiej technologii nawet najbardziej wiernym sojusznikom byłoby nieopłacalne: po co ryzykować utratę całkowitej kontroli nad arsenałem jądrowym i niepotrzebnie wzmacniać swych sojuszników? Pamiętajmy też, że wypracowanie tego typu technologii jest niezwykle kosztowne – pogrążonej w głębokim kryzysie gospodarczym Polski nie byłoby po prostu na to stać.

Twórcy serialu pokazują alternatywną historię Polski, w której doszło do serii zamachów bombowych.

fot.kadr z serialu „1983” Twórcy serialu pokazują alternatywną historię Polski, w której doszło do serii zamachów bombowych.

Z.P.: W serialu, mimo że Armia Radziecka opuszcza Polskę, to ZSRR się nie rozpada, a Układ Warszawski w 2003 roku nadal istnieje. Czy z historycznego punktu widzenia były szanse na to, żeby Związek Radziecki przetrwał?

P.P.: Pytanie w stylu „co by było, gdyby” zawsze jest kłopotliwe dla historyka. Wydaje się, że jedynym ratunkiem dla ZSRR byłoby naśladowanie modelu chińskiego: urynkowienie gospodarki przy zachowaniu monopolu politycznego. Jest jednak wątpliwe, czy – uwzględniając kontekst kulturowy – udałoby się to w sowieckim imperium przeprowadzić. Bardziej prawdopodobne, że poważne reformy skończyłyby się tak samo, jak ograniczone próby Gorbaczowa. Postawiłbym zatem hipotezę, że dla Związku Radzieckiego nie było ratunku.

Z.P. Serialowy rok 2003 to czas, w którym armia przygotowuje zamach stanu i chce odsunąć partię od władzy, aby nie dopuścić do otwarcia się kraju na Zachód. Czy pod koniec lat 80., gdy władze prowadziły rozmowy z Solidarnością w gronie członków armii albo samej partii były grupy, które chciały przeprowadzić przewrót i nie dopuścić do upadku komunizmu?

P.P.: Na pewno w partii aż do samego końca istniał „beton”, który gotów był za wszelką cenę bronić komunizmu. Co więcej, generał Kiszczak i generał Jaruzelski dawali po wyborach z czerwca 1989 roku do zrozumienia, że ewentualne odejście od porozumień Okrągłego Stołu może doprowadzić do drugiego stanu wojennego.

Poznaj przebieg jednego z najgłośniejszych procesów epoki PRL dzięki książce Andrzeja Friszke  "Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ „Solidarność” i KSS „KOR” 1981-1984" (Znak Horyzont 2018).

Poznaj przebieg jednego z najgłośniejszych procesów epoki PRL dzięki książce Andrzeja Friszke  „Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ „Solidarność” i KSS „KOR” 1981-1984” (Znak Horyzont 2018).

Przez pewien czas takiego scenariusza nie wykluczano w gabinetach zachodnich przywódców, z amerykańskim prezydentem George’m Bushem na czele. Wydarzenia w innych krajach bloku wschodniego, upadek muru berlińskiego i niepokoje w samym ZSRR sprawiły jednak, że takie plany stały się nierealne, a straszak w postaci kontrreakcji „betonu” przestał robić wrażenie.

Ponadto sam Gorbaczow w drugiej połowie 1989 r. de facto zgodził się na demokratyczne przemiany w Polsce – „beton” utracił więc możliwość skutecznego posługiwania się sowieckim „batem”. Dodajmy przy tym, że wielu członków komunistycznego establishmentu zdążyło się już wtedy uwłaszczyć i nie byli zbytnio zainteresowani bronieniem dawnego porządku.

Z.P. W serialu pojawia się wątek kobiety, która aby ratować życie matki zgadza się na współpracę z obcym wywiadem. Czy mamy jakieś przykłady na podobne działania służb specjalnych w czasach PRL-u? Jak wyglądało wtedy werbowanie agentów przez zachodnie agentury?

P.P.: Zachodnie agentury działające w Polsce nie posługiwały się metodą szantażu – nie miały za bardzo takich możliwości. Najważniejszą zachętą do współpracy były po prostu pieniądze: gdy uświadomimy sobie, że przeciętna pensja w Polsce w latach osiemdziesiątych wynosiła 20, 30 dolarów, zrozumiemy, jak silny mógł być ów finansowy wabik. Trzeba przy tym pamiętać, że zachodnie służby zdecydowanie najczęściej posługiwały się tzw. białym wywiadem – czyli zdobywaniem informacji w sposób nieutajniony.

Upadek muru berlińskiego zmniejszył prawdopodobieństwo reakcji siłowej na przemiany w Polsce.

fot.Stefan Richter/CC BY-SA 3.0 Upadek muru berlińskiego zmniejszył prawdopodobieństwo reakcji siłowej na przemiany w Polsce.

Wystarczyło zorganizować bankiet w ambasadzie, podczas którego zaproszeni polscy goście – intelektualiści, artyści, dziennikarze – mówili za dużo, rozochoceni trunkami i dobrym jedzeniem. Rozeznanie się w sytuacji w Polsce często nie wymagało werbowania żadnych agentów.

Z.P.: W ukazanym przez Agnieszkę Holland roku 2003 Polska wygląda całkiem inaczej, niż było to w rzeczywistości. Na ulicach wciąż widzimy głównie polonezy, jedynie notablom wiedzie się dobrze. Technologia jest za to na znacznie wyższym poziomie, niż miało to miejsce na początku XXI wieku. Czy pozostając w poprzednim ustroju, nawet stawiając głównie na rozwój technologii, moglibyśmy stać się pod tym względem potęgą?

P.P.: I znowu powtórzę: skąd na to wszystko pieniądze? Polska w latach osiemdziesiątych znajdowała się w tragicznej sytuacji gospodarczej, pieniędzy brakowało dosłownie na wszystko, nawet na tak kluczowe dla władzy kwestie, jak wyposażenie milicji i wojska. Gdzie tu miejsce na rozwijanie technologii?

W serialowej rzeczywistości Polacy w 2003 roku dysponowali zaawansowaną technologią... ale wciąż jeździli polonezami.

fot.Pitak/CC BY-SA 3.0 W serialowej rzeczywistości Polacy w 2003 roku dysponowali zaawansowaną technologią… ale wciąż jeździli polonezami.

Serialowa wizja jest przy tym niespójna: skoro Polacy dorobili się własnych komunikatorów „Traszek”, to dlaczego wciąż jeżdżą siermiężnymi polonezami? Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że nowoczesne technologie bardzo ułatwiły inwigilację obywateli – nie tylko przez reżimy autorytarne, lecz także państwa demokratyczne. „Wielki Brat” to nie tylko rzeczywistość komunistyczna.

Z.P.: Bardzo dziękuję za rozmowę i z niecierpliwością czekam na kolejną Pana książkę!

Historia jednego z najgłośniejszych procesów politycznych doby PRL:

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.