Rodzina myślała, że Wanda zabrała tajemnicę do grobu. Niezwykła relacja więźniarki Stutthof, która pracowała w „Bloku Śmierci” trafiła do muzeum
Wanda Śliwińska do KL Stutthof trafiła 8 lipca 1944 roku osadzona przez koweńskie Sipo. W obozie poznała przyszłego męża. Po latach razem z nim złożyła swoją relację. Okazuje się jednak, że nie o wszystkim opowiedziała. Odnaleziony właśnie maszynopis mówi między innymi o jej pracy w „Bloku Śmierci”.
Muzeum KL Stutthof w swoich zbiorach posiadało do tej pory wspólną relację Antoniego Bizewskiego i jego żony Wandy, z domu Śliwińskiej. W liczącym 6 stron dokumencie opisali oni ogólnikowo swój pobyt w obozie. W 1973 roku Wanda Bizewska jeszcze raz opowiedziała o swoich przeżyciach. Tym razem zdecydowała się jednak zdradzić znacznie więcej szczegółów. Jak się okazuje, kobieta była pracownicą obozowego szpitala dla więźniarek żydowskich. Jak czytamy w notatce opublikowanej na facebookowym profilu Muzeum:
[…] faktycznie barak XXX, w którym znajdował się ów szpital był nim tylko z nazwy. W rzeczywistości barak ten był miejscem izolacji chorych Żydówek, praktycznie „Blokiem Śmierci” (Totenblock), dokąd znoszono owinięte w koc więźniarki, które skrajnie wyczerpane nie były już w stanie same stawić się do apelu.
Na nowo odkryli swoją ciotkę
Relację przekazała Muzeum Małgorzata Gadomska, dla której Wanda i Antoni byli ciotką i wujkiem, którzy zmarli, gdy była mała. W trakcie porządków trafiła na pożółkły maszynopis schowany głęboko w pawlaczu. Po jego lekturze zupełnie inaczej spojrzała na swoją krewną. Wanda pracując w „Bloku Śmierci” była świadkiem rzeczy najstraszniejszych, co znalazło odzwierciedlenie w jej relacji.
Działająca przed aresztowaniem w konspiracji kobieta w obozie nie tylko pracowała w szpitalu, była też kapo. Jak podkreśla Wirginia Węglińska z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w materiale tvn24.pl, osoby pełniące tę funkcję bywały różne. Wiele z nich nie tylko nie działało na szkodę współwięźniów, ale wręcz im pomagało. Robiła to z narażeniem życia także Wanda, na przykład ratując kobiety przed selekcją, czy wykradając dla nich jedzenie. Przekazana przez Małgorzatę Gadomską relacja rzuca ciekawe światło na codzienność obozową KL Stutthof.
Źródła informacji:
- Relacja Wandy Bizewskiej, profil Facebook Muzeum Stutthof [dostęp 01.09.2018].
- Widziała selekcje i egzekucje, śmierć tysięcy osób. Przeżyła, spisała wspomnienia i je ukryła, tvn24.pl [dostęp 01.09.2018].
Dodaj komentarz