Albert Einstein był skończonym hipokrytą. Publicznie potępiał rasizm sam będąc rasistą
Albert Einstein to jedna z najważniejszych postaci nauki i popkultury. Dzienniki tego fizyka i noblisty właśnie zostały przełożone na język angielski i wydane przez prestiżowe wydawnictwo akademickie. Jego prywatne zapiski budują zupełnie nowy obraz naukowca i zdecydowanie nie jest on pochlebny.
Einstein, będąc już znanym i uznanym fizykiem, wybrał się na początku lat dwudziestych w podróż do Azji, podczas której odwiedził Kolombo, Singapur, Hongkong, Szanghaj, Kobe i Kioto. Nie tylko zwiedzał, ale też prowadził wiele wykładów, na które przybywały tłumy zainteresowanych. Dane mu było poznać nawet Syna Nieba, czyli chińskiego cesarza.
Z tej podróży z lat 1922-1923 naukowiec pozostawił dość szczegółowe zapiski, które stawiają go w zupełnie nowym świetle. Sportretował on ludzi innych ras – Hindusów i Chińczyków – w sposób z dzisiejszej perspektywy absolutnie oburzający. Dla przykładu Chińczycy byli dla niego wprawdzie pracowici, ale jednocześnie brudni i tępi. Genialny fizyk wyraził też obawę, by przypadkiem przez swą dzietność nie wyparli innych ras. Nazwał tę myśl „ponurą”. Co więcej, pozwalał sobie także na uwagi na temat życia w brudzie.
Te poglądy noblisty brzmią wyjątkowo niepokojąco w kontekście kreowania go na symbol uchodźstwa. Einstein, Niemiec żydowskiego pochodzenia, wraz z żoną w 1932 r. wyjechał z Niemiec, udając się w trzymiesięczną podróż do Stanów Zjednoczonych. W międzyczasie władzę przejął Hitler i jego poplecznicy, więc naukowiec zdecydował, że nie będzie wracał do domu.
Gdy Einstein mieszkał w Ameryce, stykał się z Afroamerykanami i świadom ich losu, starał się o jego poprawę. Podpisał między innymi petycję przeciwko linczowaniu. Występował też przeciw segregacji rasowej. Nie sposób stwierdzić, czy jego poglądy na kwestię innych ras uległy zmianie, czy nie.
Wiadomo jednak, że postać geniusza została wykorzystana kilka lat temu w kampanii jednostki ONZ zajmującej się uchodźstwem: „Zawiniątko z dobytkiem to nie wszystko, co uchodźcy przywożą do nowego kraju. Einstein był uchodźcą”.
Źródła informacji:
- Albert Einstein decried racism in America. His diaries reveal a xenophobic, misogynistic side, washingtonpost.com [dostęp 15.06.2018].
- Einstein był rasistą? Dzienniki z podróży genialnego naukowca po Azji pełne ksenofobii, wyborcza.pl [dostęp 15.06.2018]
- Einstein’s Crude, Racist Travel Diaries Have Been Published in English, livescience.com [dostęp 15.06.2018].
- Einstein’s travel diaries reveal racist stereotypes, bbc.com [dostęp 15.06.2018].
„Zawiniątko z dobytkiem to nie wszystko, co uchodźcy przywożą do nowego kraju. Einstein był uchodźcą”
Najpierw inżynierowie i lekarze a teraz jeszcze fizycy godni następcy Einsteina! Nic tylko przyjmować!
To co jest opisane w tym artykule nie jest rasizmem Einsteina. Ten artykuł przypomina jakąś lewacką tyradę wyszukującą nieistniejącą dziurę. W którym miejscu jest rasizm? to że wytykał bród i rejestrował go na zdjęciach nie ma nic wspólnego z rasizmem. W tamtych czasach ludzie byli prości i w wolnym świecie nie istniało coś takiego jak poprawność polityczna. Wtedy nie retuszowało się zdjęć i faktów aby zakryć niewygodną prawdę. A jego obawy jak na tamte czasy były jak najbardziej uzasadnione. Einstein po prostu mówił jak jest. Rasizm został wymyślony przez marksistów i tylko w kontekście marksistów jest eksponowany. Na tym artykule to najbardziej widać.
Szanowny komentatorze, jak głosi rubryka określająca tekst nie jest to artykuł, ale news oparty na źródłach, które pojawiły się w mediach światowych. Fragment dotyczący rasizmu pojawia się w tekście, pozwolę sobie przytoczyć: „Genialny fizyk wyraził też obawę, by przypadkiem przez swą dzietność nie wyparli innych ras. Nazwał tę myśl „ponurą”.” Ponadto Autorka napisała, że nie wiadomo czy później, gdy Einstein walczył o poprawę losu Afroamerykanów, poglądy zmienił czy nie. Pozdrawiamy.
Bez względu na wszystko, nazywanie Einsteina skończonym hipokrytą przez autorkę, Panią Aleksandra Zaprutko-Janicka jest delikatnie mówiąc niepoważne. Proszę stosować miarę w takich określeniach – chyba że idziecie drogą tabloidów, gdzie raz dziennie ktoś kogoś „katuje”.
Ja również nie widzę nic rasistowskiego w cytowanej wypowiedzi – a proszę wziąć pod uwagę, iż było to prawie 100 lat temu! Jeżeli oceniamy tamtych ludzi dzisiejszymi kryteriami to każdego należałoby nazywać rasistą, ksenofobem, homofobem i nie wiem czym jeszcze.