Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Punkty za pochodzenie. Za komuny to władze decydowały o tym, komu wolno było iść na studia

Pomnik hutników przy wejściu do budynku A0 Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Autorem rzeźb jest Jan Raszka (fot. domena publiczna)

fot.domena publiczna Pomnik hutników przy wejściu do budynku A0 Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Autorem rzeźb jest Jan Raszka (fot. domena publiczna)

Od 1968 roku pochodzenie miało przy rekrutacji znaczenie większe od ocen ze szkoły średniej i równe… wynikom egzaminów wstępnych. Jak działał system „punktów za pochodzenie”?

Preferencje w przyjmowaniu na wyższe uczelnie młodzieży pochodzenia robotniczego i chłopskiego wprowadzono wraz z obowiązującym od 1965 roku punktowym systemem oceny kandydata na studia.

Początkowo za odpowiednie pochodzenie społeczne można było otrzymać jeden punkt, podczas gdy za każdą ocenę bardzo dobrą na egzaminie – pięć punktów, za wyniki w szkole średniej – trzy punkty, a za pracę przed studiami – dwa punkty.

W 1966 roku liczbę punktów za pochodzenie podwyższono do trzech, a 14 maja 1968 roku, „w związku z postulatami, jakie – po marcowych zamieszkach w środowiskach akademickich – wysuwano na zebraniach załóg robotniczych, organizacyjnych, młodzieżowych oraz Sejmu”, wprowadzone zostały nowe zasady rekrutacji na studia.

Na ich podstawie liczba punktów za pochodzenie podwyższona została do pięciu, a dodatkowe dwa punkty można było otrzymać również za odbytą służbę wojskową oraz za pracę zawodową podjętą co najmniej pół roku przed rozpoczęciem studiów.

Krakowska AGH (fot. Andrzej Otrębski, lic. CCA SA 3.0 U)

Krakowska AGH (fot. Andrzej Otrębski, lic. CCA SA 3.0 U)

Zwiększenie szans czy zmniejszanie opozycji?

Do komisji rekrutacyjnych wprowadzeni zostali nauczyciele szkół średnich oraz przedstawiciele organizacji społecznych i młodzieżowych. Ów sposób rekrutacji został utrwalony w wydanych w kwietniu 1969 roku przez Ministerstwo Oświaty i Szkolnictwa Wyższego Wytycznych w sprawie zasad i trybu kwalifikowania kandydatów na I rok studiów.

Wytyczne obowiązywały do 1987 roku, przy czym szczególne preferencje uzyskali na ich podstawie pochodzący z rodzin robotniczych i chłopskich kandydaci na studia medyczne.

Formalnie deklarowano, że chodzi o „zwiększenie szans” na zdobycie wykształcenia przez te grupy społeczne, które mają utrudniony dostęp do wiedzy, w rzeczywistości jednak równie ważną przesłanką były nadzieje władz komunistycznych, iż system ten doprowadzi do zmniejszenia się liczebności środowisk akademickich, których przedstawiciele mieli niezależne poglądy polityczne.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Abecadła PRL-u. Pozycja autorstwa Zdzisława Zblewskiego została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 2008 roku.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.

Fascynujący obraz życia w komunistycznej Polsce

Komentarze (4)

  1. Marek Wielgat Odpowiedz

    Z tego co pamiętam na studia medyczne były 4pkt za pochodzenie. Dodatkowe 8 można było zyskać za przepracowanie 8mscy jako salowa/sanitariusz.

  2. Anonim Odpowiedz

    Jeszcze można było dostać 2 lub 3 pkt. (dokladnie nie pamiętam ) za przynależność do organizacji tego rodzaju ,jak ZMS (Związek Młodzieży Socjalistycznej).

  3. tom Odpowiedz

    W 1963 r. zdałem (może i ledwie?) egzamin na politechnikę, a pochodziłem z nadbużańskiej wsi. Po latach spędzonych na studiach jak i późniejszych doświadczeniach z moimi dziećmi i ich rówieśnikami, którzy pod koniec XX wieku rozpoczynali studiowanie, muszę przyznać, że pociągnięcie Gomułki było słuszne. Nie sądzę aby zdolnym i naprawdę chcącym studiować, dzieciom z domów bogatych, inteligenckich, czy tzw mieszczańskich w tamtym okresie, działa się krzywda. Natomiast ten pomysł z pewną preferencją dla dzieci z rodzin i miejsc (oględnie mówiąc) uboższych intelektualnie, był bardzo sensowny. Dziś m.in. dzięki postępowi cywilizacyjnemu (który rozpoczął się za PRL) nie ma już takich różnic. Dziś można pluć na wszystko z tamtych czasów, ale ludzie lewicy byli jeszcze ideowi i doceniali sens sprawiedliwego podziału dóbr i przywilejów. Po jakimś czasie historia to doceni, jeśli żyjący przed ponad półwiekiem nie robią tego już, jak na ten przykład piszący te słowa. W młodości też byłem zacietrzewionym przeciwnikiem ustroju, ale po latach doświadczeń (i zdobywanej wciąż wiedzy w tej materii) wiem, że świat nie jest czarno-biały. Są też i kolory!

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.