Naukowcy już wiedzą, czym były starożytne śmiercionośne „wrota do piekła”
Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców w starożytnym mieście Hierapolis rozwiewają tajemnicę „wrót Plutona”. Wreszcie wiemy, co tak naprawdę znajduje się w miejscu, które starożytni uważali za wejście do świata podziemnego.
W miejscu, gdzie zbudowano Hierapolis (obecnie terytorium Turcji), prawdopodobnie założone przez króla Pergamonu Eumenesa II na początku II wieku p.n.e., osadnictwo istniało już wcześniej. Ludzi przyciągały w te okolice lecznicze źródła, jednak nawiedzające ten rejon trzęsienia ziemi równały ich domy i świątynie z ziemią. Pod koniec I wieku p.n.e. Hierapolis przeszło pod panowanie Rzymian. W XIV wieku silne trzęsienie ziemi po raz kolejny zniszczyło miasto, jednak tym razem mieszkańcy opuścili je na dobre.
Jednym z najciekawszych zabytków Hierapolis jest Plutonium, będące jednocześnie najstarszym miejscem kultu w okolicy. Położone jest w miejscu nazywanym „Jaskinią demonów”. Wzniesiono na początku II wieku p.n.e. kompleks świątynny, w którym znajdowało się Plutonium, znany był z tego, że kapłani-rzezańcy bezkrwawo składali zwierzęta w ofierze bogom.
Rytuały te polegały na tym, że ofiary wprowadzano do miejsc, w których unosiły się trujące wyziewy. Zwierzęta umierały bez ingerencji człowieka, a kapłani wychodzili bez najmniejszego szwanku na powierzchnię. To zapewniało im respekt zwykłych ludzi, wierzących w ich nadprzyrodzoną moc (słudzy bogów ponadto wieszczyli i leczyli ludzi).
Współczesne badania, przeprowadzone z pomocą urządzenia analizującego gazy, udowadniają, że wyziewy w głębi groty to nie oddech Cerbera, ani opary zesłane przez Plutona. W starożytności ludzie nie potrafili zidentyfikować wyziewów, które pojawiają się nieustannie do dziś i przypisali im nadprzyrodzone pochodzenie. W rzeczywistości, jak ustalili badacze z niemieckiego Uniwersytetu w Duisburgu-Essen to dwutlenek węgla w stężeniu wystarczającym do zabicia owadów, ssaków, czy ptaków. Wrota do podziemi wkomponowane były w ścianę prostokątnej areny zwieńczonej świątynią i otoczonej wzniesionymi trybunami dla widzów.
Jak ustalił wulkanolog Hardy Pfanz wraz z grupą ekspertów, nocą arena napełniała się dwutlenkiem węgla i o świcie było go najwięcej. Warto podkreślić, że gaz ten jest nieco cięższy od powietrza, więc unosił się blisko ziemi. Zwierzęta ofiarne wchodzące na arenę oddychały nim i się dusiły, a tymczasem kapłani oddychali znajdującym się wyżej powietrzem. Grecki historyk Strabon podejrzewał, że odporności kapłani nabierają dzięki kastracji.
Źródła informacji:
- Secret to the Roman ‚gate to hell’ revealed: Scientists claim the temple doorway belched noxious gas at low heights to kill sacrificial animals but leave priests unharmed, dailymail.co.uk
- This Roman ‚gate to hell’ killed its victims with a cloud of deadly carbon dioxide, sciencemag.org.
- Toxicity at Gateway to Hell Explains ‘Miracle’ in Ancient City of Hierapolis, ancient-origins.net
Dodaj komentarz