Czy Polacy pamiętają jeszcze o Holokauście?
Poziom świadomości Polaków na temat Holokaustu pozostawia wiele do życzenia. Widać to między innymi w przestrzeni pozostałej po krakowskim getcie. Dlatego tak ważne okazują się inicjatywny upamiętniające los żydowskiej społeczności w czasie ostatniej wojny.
W ciepły, słoneczny dzień 28 października 1942 roku, Niemcy przeprowadzili drugą deportację ludności żydowskiej z getta krakowskiego do obozu zagłady w Bełżcu. Akcja trwała jeden dzień, świadkowie zapamiętali jednak, że przebiegała ona w brutalnej i nerwowej atmosferze, a w jej efekcie wywieziono z dzielnicy kilka tysięcy Żydów. Prócz osób starszych, chorych, matek z dziećmi, ofiarą padli także podopieczni i pracownicy Zakładu Sierot Żydowskich z ul. Józefińskiej 41. Choć od tych wydarzeń minęło 75 lat, dopiero teraz w miejscu, gdzie znajdowała się ostatnia lokalizacja sierocińca zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca jego wychowanków i opiekunów.
Wypełnić micwę do końca
Dobroczynność stanowi jeden z fundamentów judaizmu i traktowana jest jako micwa – dobry uczynek wobec potrzebujących. Wpisuje się w to wielowiekowa historia krakowskich stowarzyszeń i instytucji opiekujących się dziećmi. Początki funkcjonowania Zakładu Sierot Żydowskich, o którym przypomni tablica, sięgają połowy XIX wieku.
Przez wiele lat jego siedziba mieściła się przy ul. Dietla 64. Sytuacja uległa zmianie w 1941 roku, kiedy Żydzi przebywający w okupowanym Krakowie zostali zmuszeni do przeniesienia się na teren getta. W dzielnicy wychowankowie i wychowawcy mieszkali w budynku przy ul. Krakusa 8, ale po pierwszej deportacji do obozu zagłady w Bełżcu (czerwiec 1942 roku) znowu nakazano im przeprowadzkę. Najpierw ulokowano ich w budynku przy ul. Józefińskiej 31, a następnie w sierpniu lub wrześniu roku 1942 połączono Zakład Sierot Żydowskich z Bursą Rękodzielniczą i podopiecznych umieszczono w domu przy ul. Józefińskiej 41.
Rankiem 28 października 1942 roku funkcjonariusze policji niemieckiej i Żydowskiej Służby Porządkowej obstawili budynek. Przebywało w nim wówczas około 230 sierot oraz opiekunowie. Nie zezwolono na jego opuszczenie, nawet tym osobom, które pracowały w gettowych warsztatach. Starsze dzieci odprowadzono na plac Zgody, a następnie skierowano do transportu do Bełżca. Aleksander Biberstein pozostawił opis tego pochodu:
Tragiczny był ten korowód dzieci, maszerujący czwórkami do Płaszowa, na czele którego szli: dyrektorka Zakładu, p. Feuersteinowa z mężem i stary, uduchowiony, wierzący w swoje przeznaczenie, pogodzony z Bogiem – Dawid Kurzmann ze swoją córką i zięciem.
Młodsze zabrano z getta i rozstrzelano w bliżej nieokreślonym miejscu. Opiekunowie, choć część z nich mogła się uratować, woleli pozostać z dziećmi do końca.
Droga do świadomości
Mieszkając w Krakowie i badając od kilku lat tematykę zagłady Żydów często zastanawiałam się nad wiedzą oraz poziomem świadomości mieszkańców miasta o jego przedwojennej i okupacyjnej historii. A także nad tym, czy w przestrzeni miejskiej zaznaczono ślady obecności żydowskiej społeczności, by docierały one nawet do osób nieznających tematyki.
Grillowanie, spożywanie alkoholu, wyprowadzanie psów, dewastowanie i inne wielokrotnie opisywane niewłaściwe zachowania na terenie po dawnym obozie KL Płaszów, czy terenie getta, wskazują, że wiedza i świadomość wielu krakowian w tym temacie wciąż są niewystarczające, by nie powiedzieć znikome. To nie tylko jednak problem mieszkańców tego miasta. W wiedzy Polaków o Zagładzie oraz o miejscach pamięci wciąż widoczne są braki i stereotypy, które wymagają weryfikacji.
Tym bardziej cieszy ważna inicjatywa Fundacji Free Walking Tour Polska, dzięki której 29 października 2017 roku zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca podopiecznych i wychowawców wzmiankowanego wyżej sierocińca. Budynek przy Józefińskiej 41 już nie istnieje, został rozebrany po wojnie, ale dzięki temu projektowi wiedza o jego mieszkańcach i ich ostatnich chwilach ma szansę dotrzeć do osób odwiedzających teren po dawnym getcie oraz utrwalić się w pamięci mieszkańców miasta. Żydowskie Muzeum Galicja dołączy do projektu, sadząc wokół tablicy cebulki krokusów, które rozkwitając wiosną ponownie zwrócą uwagę osób odwiedzających teren getta i przypomną o najmłodszych ofiarach Zagłady.
Znacznie więcej miejsc związanych z okupacyjną historią Żydów w Krakowie nadal czeka na godne upamiętnienie. Poczynając od obszaru po obozie KL Płaszów, gdzie w przyszłości otwarty zostanie kolejny oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, przez teren po podobozach tej placówki oraz obszar getta, aż po budynki dawnych instytucji i miejsc kaźni. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych latach to się zmieni i podobne inicjatywy uwrażliwią mieszkańców królewskiego miasta na ślady obecności Żydów i Holokaustu w jego przestrzeni.
Legitymuje nie Niemiec, ale swojski „granatowy” policjant …
Dzień dobry .Droga autorko wszystko co napisała Pani w swoim artykule jest bardzo ważne w naszej świadomości, a przynajmniej powinno być. Zgadzam się z Panią o dość dużej ignorancji w polskim społeczeństwie. Pozostaje jedno ale , czy naród żydowski pamięta jak w 1939 r.witał armię czerwoną, wdawal w ręce Sowietów polskich oficerów jak machali przyjaźnie czerwonymi flagami , jak po wojnie na 10 oprawców UB połowa była żydowskiego pochodzenia np.pułkownik Światło. Dlaczego to nas Polaków trzeba uświadomić, myślałem o działaniu w obie strony .Uprzejmie proszę nie pisać Polacy ,a dodać nie wszyscy Polacy .Moja wiedza na ten temat jest proszę mi wierzyć wystarczająca, znam także drugą stronę tej historii.
Niech autorka tego artykułu przeczyta książke Żydzi autora Zychowicza a zrozumie problem.Ciekawa książka.