Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

„Rosja wychowuje do wojny – jak Kreml kształtuje nową generację żołnierzy”

fot.Kremlin.ru/CC BY 4.0 Za rządów Putina utrzymały się ciemne strony służby wojskowej.

„Rosja od lat przygotowuje swoje społeczeństwo na wojnę – i zaczyna od najmłodszych. Junarmia, państwowa organizacja młodzieżowa, zrzesza setki tysięcy młodych Rosjan, ucząc ich musztry, strzelectwa i kultu armii. Władze, przy wsparciu Cerkwi, kreują obraz patriotyzmu, w którym służba wojskowa to nie tylko obowiązek, ale i święty obowiązek wobec ojczyzny.”

Naród pod bronią?

Wojna przeciwko Ukrainie z  pewnością pokazała, że istnieje dysproporcja między militarnymi ambicjami Kremla a liczebnością sił zbrojnych w czasie pokoju, które można łatwo wystawić do walki. Niektórzy argumentują, że sytuacja ta będzie się jeszcze pogarszać, gdy Rosja i jej armia zderzą się z poważnym problemem demograficznym – mówiąc prosto, nie znajdą odpowiedniej liczby młodych mężczyzn. Jeszcze przed upadkiem ZSRR występował w Rosji kryzys demograficzny przy wysokim odsetku śmiertelności (przede wszystkim wynikającym ze złej opieki zdrowotnej i poważnego problemu alkoholowego), który tylko się pogorszył w  latach dziewięćdziesiątych XX wieku.

Na przykład raport ONZ wskazuje, że chociaż w 2020 roku przewidywana liczba mężczyzn w wieku od dwudziestu do trzydziestu czterech lat wyniesie w Rosji 14,25 miliona, to zmniejszy się do 11,55 miliona do 2025 roku i będzie spadać do końca lat trzydziestych, po czym zacznie się znów podnosić. Wynika stąd, że do końca lat dwudziestych nastąpi dwudziestoprocentowy – rozpoczęty jeszcze przed epidemią COVID-19 – spadek liczby zdolnych do służby mężczyzn w wieku poborowym. Jakby tego było mało, etniczni Rosjanie mają mniej dzieci w porównaniu z innymi grupami i coraz większy odsetek tych młodych mężczyzn pochodzi z islamskiego kręgu kulturowego na Kaukazie Północnym, który jest źródłem największych potencjalnych problemów Rosji.

Ponieważ Kreml nadal chce utrzymywać obecną liczebność swoich sił zbrojnych, co wymaga poboru powszechnego, i próbuje też zachęcić do służby kontraktników, musi dokonać kilku trudnych wyborów. Obiecać kolejne podwyżki poborów, żeby praca w wojsku stała się jeszcze bardziej atrakcyjna? Możliwe, ale kosztowne. Wydłużyć obowiązkową służbę wojskową do dwóch lat, bo tyle trwała poprzednio? To miałoby jakiś sens z militarnego punktu widzenia, jednak politycznie by się nie opłacało. Pojawiały się też inne propozycje: od rekrutowania większej liczby kobiet (obecnie służy ich około 45 tysięcy, wszystkie jako ochotniczki) po inicjatywy usprawnienia wojenkomatów, czyli komisji poborowych, gdzie notorycznie dochodzi do korupcji, bo łapówka pozwala wymigać się od służby. To wszystko jednak tylko dotyka problemu, lecz go nie rozwiązuje.

Czytaj także: Czy Krym jest rosyjski? Historia daje jasną odpowiedź na to pytanie

Ale też trochę w tym przesady. Liczba mężczyzn unikających poboru spada (choć perspektywa walki na Ukrainie znów może ją podnieść) i chociaż wojsko wciąż boryka się z pozyskaniem wystarczającej liczby żołnierzy kontraktowych, w wielu obszarach radzi sobie zaskakująco dobrze. (Poza tym jeśli Rosja rzeczywiście anektowałaby Donbas, nastąpiłby przypływ obywateli).

fot.Mil.ru / CC BY 4.0 Logo Junarmii

Co więcej, rozpadający się od dawna system rezerwy, który pozwala powołać do czynnej służby byłych poborowych i ochotników oraz zapewnia im regularne ćwiczenia, żeby utrzymali chociaż minimalną sprawność bojową, zyskał ostatnio uwagę władz. Szacowano, że do 2022 roku co najmniej sto tysięcy rezerwistów może zostać powołanych przez Bojową Armijną Rezerwę Kraju (Bojewoj armiejskij riezierw strany, BARS), utworzony zaledwie rok wcześniej system oferujący niewielkie wynagrodzenie w zamian za zgłoszenie. Nawet bez formalnego wprowadzenia mobilizacji placówki BARS rozpoczęły działalność wiosną 2022 roku, żeby uzupełnić osłabione batalionowe grupy taktyczne na Ukrainie. To będzie test ich skuteczności, choć już pojawiły się doniesienia o niewielkim zainteresowaniu służbą w ramach BARS.

Militarny mit?

Ochota młodych Rosjan (i Rosjanek) do służby wojskowej zależy nie tylko od tego, jak bardzo władze są konsekwentne w ściganiu osób uchylających się od poboru, oraz od wysokości żołdu i dodatkowych świadczeń oferowanych kontraktnikom, ale też od tego, czy młodzi ludzie uznają służbę za wartościowe i honorowe zajęcie. U schyłku państwa radzieckiego problem ten narastał – kto tylko mógł, dawał łapówkę albo uzyskiwał zwolnienie po znajomości. Przerażające opowieści o trudach służby w Afganistanie tylko powiększały niechęć do poboru, podobnie jak relacjonowane coraz częściej przypadki braku dyscypliny, wykorzystywania żołnierzy i brutalnej fali.

Za rządów Putina utrzymały się ciemne strony służby wojskowej. Typowo rosyjskie zjawisko diedowszczyny – zachowań przemocowych i agresji wobec nowych żołnierzy – wciąż ma się dobrze. Jak podaje „Nowaja gazieta”, w latach 2016–2020 prokuratura wojskowa wniosła blisko cztery tysiące oskarżeń do sądów wojskowych. Od czasu do czasu pojawiają się też sprawy związane z nadużywaniem alkoholu, na przykład historia żołnierza, który po pijanemu postanowił pożyczyć bojowy wóz piechoty i pojechać nim po papierosy. Pojazd wpadł do rowu, żołnierz wrócił więc na poligon, skąd wyprowadził drugi taki sam, żeby wyciągnąć z rowu ten pierwszy, niestety, zapomniał wyłączyć mu silnik i maszyna stanęła w płomieniach. Straty oszacowano na ponad milion osiemset tysięcy rubli.

fot.Kremlin.ru / CC BY 4.0 Patriarcha moskiewski Cyryl

Od pewnego czasu, zwłaszcza za rządów Szojgu, prowadzona jest kampania mająca poprawić wizerunek wojska i zwiększyć atrakcyjność kariery wojskowej. Oficjalnie Junarmia zrzesza ćwierć miliona młodych ludzi, a co roku ponad sto tysięcy z nich uczestniczy w jakiejś formie organizacyjnej aktywności – od warty honorowej przy pomnikach ofiar wielkiej wojny ojczyźnianej po wydarzenia sportowe. Jeszcze bardziej uderzający jest sojusz Ministerstwa Obrony z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Ponieważ wielka wojna ojczyźniana z roku na rok nabiera wymiaru niemal religijnego – który zresztą w wielu dziedzinach jest wyznacznikiem tożsamości współczesnego państwa rosyjskiego – władze państwowe, Kościół i wojsko wzajemnie się przenikają.

Polecamy artykuł na podstawie książki: Rosyjska inwazja na Gruzję

Części wiernych się to nie podoba, ale patriarcha Cyryl i reszta hierarchów albo czynnie wspierają ten sojusz, albo akceptują go jako politycznie nieunikniony. W 2009 roku przywrócono kapelanów wojskowych (nie tylko prawosławnych, jest też kilku rabinów i imamów), ale Kościół nie zgodził się na sutanny w barwach ochronnych. Duchowni błogosławią czołgi oraz pociski, a chociaż w 2020 roku Cyryl zabronił święcenia broni jądrowej, to małe okręty podwodne klasy Boriej z pociskami balistycznymi mają na pokładzie małe kaplice (i małe sauny, ale to już inna sprawa).

Wszystkie te działania odniosły skutek. W rankingach zaufania Siergiej Szojgu był zaraz za Putinem, a nastawienie ludzi wobec wojska jako całości zdecydowanie się poprawiło: armię uznano za drugą najbardziej wiarygodną instytucję – po prezydenturze, a przed Cerkwią. Szojgu był jednak popularnym politykiem, zanim objął stanowisko ministra obrony, a chociaż poziom pozytywnego nastawienia do wojska rzeczywiście się zwiększył, to punktem odniesienia był jego zastraszająco niski poziom.

fot.M. Hasan Zarifmanesh / CC BY 4.0 Siergiej Szojgu (2023)

Zaledwie 18,4 procent studentów moskiewskich uczelni ankietowanych w 2020 roku uznało służbę wojskową za obiecujący kierunek kariery, znacznie mniej w porównaniu z nowymi technologiami (49,7 procent) oraz prawem (29 procent), ale też wyraźnie więcej niż w wypadku ochrony zdrowia (12,8 procent) i znacznie powyżej wyniku sztuk pięknych (8,9 procent). Ale badanie przeprowadzono przed inwazją na Ukrainę. Jak można się spodziewać, w pierwszym odruchu ludzie zgromadzili się wokół sztandaru zachęceni dodatkowo natarczywą propagandą wojenną rządu; gdy jednak do publicznej wiadomości zaczną się przedostawać wiadomości o wojennych realiach i zbrodniach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy, reputacja armii pogorszy się tak samo gwałtownie, jak pogorszyła się reputacja Armii Radzieckiej po wojnie w Afganistanie. Transporty trumien zmieniają nastawienie społeczeństwa.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Marka Galeottiego „Wojny Putina. Czeczenia, Gruzja, Syria, Ukraina” (Znak Horyzont 2025).

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.