Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Szaleństwo pięknego umysłu – historia życia, choroby i sukcesu Johna Forbesa Nasha

fot.Elke Wetzig/CC BY-SA 3.0 John nie należał do osób łatwych we współpracy. Ambitny, egocentryk lubiący rywalizację i robiący wszystko po swojemu – za takiego był uważany, zresztą nie bezpodstawnie.

Osoba Johna Forbesa Nasha wielu z nas kojarzy się z wielokrotnie nagradzanym filmem “Piękny umysł” z Russelem Crowe i Jennifer Connelly w rolach głównych. Jest to historia genialnego naukowca borykającego się ze schizofrenią paranoidalną. I choć to jak jego choroba została zaprezentowana na srebrnym ekranie, różni się od prawdziwych wydarzeń, to wciąż losy Johna udowadniają, iż mimo poważnych przeciwności zawsze można się odrodzić, niczym feniks z popiołu. Szczególnie, przy wsparciu bliskich ludzi.

John Forbes Nash Jr. przyszedł na świat 13 czerwca 1928 roku w Bluefield w stanie Wirginia. Jego ojciec zajmował się elektrotechniką, a matka przed poznaniem męża pracowała jako nauczycielka języka angielskiego oraz łaciny, zaś po ślubie zajęła się domem i wychowaniem syna oraz młodszej córki, Marty.

John jako dziecko był raczej samotnikiem. Nie szukał na siłę towarzystwa innych, a wolny czas poświęcał nauce oraz przeprowadzaniu doświadczeń. Szybko dostrzegli to jego rodzice i wspierali rozwój tych pasji przez domową naukę oraz kupowanie naukowych książek.

Czytaj też: Maria Montessori – niezwykłe życie matki współczesnej pedagogiki

Ukryty geniusz

W szkole nauka szła mu bardzo dobrze, jednak nauczyciele nie poznali się na jego geniuszu, przez co chłopak bardzo często nudził się na lekcjach, wyczekując powrotu do domu, gdzie mógł zdobywać nową wiedzę i się rozwijać. Jako nastolatek John odkrył matematykę akademicką, która zafascynowała go w pełni i miała stać się jego późniejszą ścieżką kariery.

“Kiedy byłem uczniem liceum, czytałem „Men of Mathematics” E.T. Bella i pamiętam, że udało mi się udowodnić twierdzenie Fermata o liczbie całkowitej pomnożonej przez siebie p razy, gdzie p jest liczbą pierwszą.”

Jednak to nie z matematyką wiązał początkowo swoją przyszłość.

fot.Peter Badge/CC BY-SA 3.0 W 1948 roku, w wieku 20 lat, ukończył Carnegie z tytułem licencjata oraz magistra z matematyki

Po ukończeniu liceum otrzymał pełne stypendium na Carnegie Technology w Pittsburghu, gdzie rozpoczął studia z inżynierii chemicznej. Szybko jednak zorientował się (jak i część jego wykładowców), że nie jest to kierunek dla niego i ostatecznie przeniósł się na matematykę.

Nie była ona wówczas najpopularniejszym kierunkiem. W USA panowało przekonanie, że nie oferowała świetlanej kariery akademickiej. Johna to nie zraziło i w 1948 roku, w wieku 20 lat, ukończył Carnegie z tytułem licencjata oraz magistra z matematyki, tym samym zwracając na siebie uwagę najważniejszych amerykańskich uczelni. Jego geniusz w końcu został dostrzeżony.

Studia doktoranckie ostatecznie zdecydował się rozpocząć na Uniwersytecie Princeton. Nim jednak opuścił progi swojej pierwszej uczelni, zainteresował się ekonomią międzynarodową, która popchnęła go w stronę teorii gier.

Czytaj też: Pierwsza wielka dama matematyki. Dlaczego dziś nikt o niej nie pamięta?

Równowaga Nasha

John nie należał do osób łatwych we współpracy. Ambitny egocentryk, lubiący rywalizację i robiący wszystko po swojemu – za takiego był uważany, zresztą nie bezpodstawnie. Nie lubił uczyć się reguł. Odrzucał podręczniki, utarte formuły oraz lubił kwestionować opinie innych, próbując samemu dojść do rozwiązań badanych zadań oraz problemów. Sprawiło to, iż jego umysł działał w odmienny sposób.

W 1950 roku, w wieku niespełna 22 lat, otrzymał stopień doktora, który zapewniła mu praca dotycząca gier niekooperacyjnych. Liczyła ona 28 stron i miała stać się w przyszłości jednym z fundamentów nowoczesnej ekonomii. Na jej bazie wyrosła tzw. Równowaga Nasha, będąca jednym z kluczowych profili strategii gier, który ponad 40 lat później przyczynił się do przyznania Johnowi nagrody Nobla.

Niestety ścieżka do tego sukcesu była prawdziwą drogą przez piekło. Nim to nastąpiło Nash wkroczył w czasy pierwszej świetności swojej kariery.

Czytaj też: Mity i kłamstwa o Nikoli Tesli. Czy słynny wynalazca jest przereklamowany?

Rozkwit geniusza

Na początku lat 50. John poznał pielęgniarkę, Eleanor Stier. Była ona spokojną i nieśmiałą kobietą, z którą nawiązał romans. Ze związku w 1953 roku narodził się pierwszy syn Nasha – również John. Ojciec jednak nie uznał go oficjalnie, całą relację przez długi czas udało mu się też utrzymać w tajemnicy przed bliskimi.

fot.Leon Petrosyan/CC BY-SA 4.0 John poślubił Alicię Lardé Lopez-Harrison, pięć lat młodszą od siebie studentkę fizyki pochodzącą z Salwadoru

Po zdobyciu doktoratu, Nash przeniósł się na M.I.T., gdzie zajął się dalszym nauczaniem oraz rozwijaniem swoich myśli naukowych. Był to dla niego bardzo płodny akademicko czas: nadal pracował nad teorią gier, jak również rzeczywistą teorią algebraiczną.

W Massachusetts Institute of Technology spędził osiem owocnych lat, w trakcie których rozwijał się, nawiązał wiele kontaktów oraz poznał i poślubił Alicię Lardé Lopez-Harrison, o pięć lat młodszą od siebie studentkę fizyki, pochodzącą z Salwadoru. Para pobrała się w 1957 roku, a rok później John został nazwany jedną z najjaśniejszych gwiazd matematyki swoich czasów. Niestety wkrótce miało nadejść załamanie, które odmieniło jego życie.

Czytaj też: Prawdziwa legenda Zeldy. Czy Scott Fitzgerald doprowadził żonę do szaleństwa?

Walka z głosami

Rozwój choroby u Johna Nasha prawdopodobnie postępował już od dłuższego czasu, co przede wszystkim przejawiało się w jego coraz trudniejszym, egocentrycznym zachowaniu. Jednak jej wybuch zbiegł się z zajściem w ciążę przez Alicię i 30. urodzinami matematyka.

John zaczął wątpić w siebie i swoje możliwości. Choroba wpływała na jego zdolności matematyczne, prowadząc do pierwszych porażek. Początkowo żona i jego środowisko przymykało na wszystko oko. Ekscentryzm wśród matematyków nie był niczym nowym, przez co był wysoko tolerowany. Ale zachowanie Nasha stawało się coraz bardziej niepokojące.

fot.Leon petrosyan/CC BY-SA 4.0 John mierzył się z halucynacjami, głosami w głowie oraz wierzył w najbardziej absurdalne teorie spiskowe

Zabawę sylwestrową z okazji powitania 1959 roku spędził przebrany w pieluchę na kolanach swojej żony. Bał się odejść od niej na krok. Alicia czując, że nie będzie w stanie poradzić sobie z mężem i jednocześnie noworodkiem, krótko po porodzie, zgłosiła Johna do szpitala psychiatrycznego McLean w Massachusetts. Był to bardziej ośrodek dla osób bogatych, zmagających się z problemami psychicznymi, niż ponura placówka dla umysłowo chorych. Na kuracji spędził ponad miesiąc, w trakcie którego stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną.

Krótko po wyjściu ze szpitala Nash wyjechał do Europy, po której jeździł, uciekając przed śledzącymi go szpiegami i komunistami. Jego stan stale się pogarszał, a leki nie przyniosły żadnej poprawy. John mierzył się z halucynacjami, głosami w głowie oraz wierzył w najbardziej absurdalne teorie spiskowe, bojąc się gdziekolwiek pozostawiać swoje dane.

Alicia pojechała do męża na Stary Kontynent, ściągając go do Stanów, gdzie po niedługim czasie, wraz z jego siostrą, ponownie przekazała go do szpitala psychiatrycznego. Niestety, tym razem nie był to prestiżowy ośrodek dla zamożnych, a placówka, w której stosowano bardzo kontrowersyjne metody leczenia.

Czytaj też: Ludwik Hirszfeld – lekarz, który odkrył tajemnice krwi

Walka z samym sobą

Johna leczono wstrząsami insulinowymi. Był to rodzaj kuracji dedykowany osobom cierpiącym na schizofrenię. Część lekarzy wierzyła wówczas, iż przypadłość ta jest spowodowana złym radzeniem sobie organizmu z glukozą, dlatego pacjentów wprowadzano w śpiączki wywoływane wstrzyknięciem stężonego roztworu tej substancji. Oczywiście cały zabieg musiał być wykonywany pod ścisłym nadzorem, gdyż wielu pacjentów w trakcie terapii dostawało ataków mogących zagrażać ich życiu. Kuracja była wysoce kontrowersyjna, jednak w USA zaprzestano jej stosowania dopiero w latach 70., gdy na stałe została zastąpiona lekami neuroleptycznymi.

Nash w trakcie swojego 6-tygodniowego pobytu w szpitalu był poddawany wstrząsom insulinowym pięć razy dziennie. Po tym czasie objawy choroby ustąpiły i matematyk został wypuszczony do domu.

Niestety nie uwolnił się na długo od swojej choroby. Ponad 20 lat spędził, zmagając się z jej objawami oraz skutkami, z których jednym był rozwód z Alicią w 1962 roku. Na szczęście miał wokół siebie ludzi, którym na nim zależało – była to rodzina oraz przyjaciele z grona matematycznego.

fot.domena publiczna Leczenie wstrząsami insulinowymi w szpitalu Lapinlahti w Helsinkach w latach 50. XX wieku

To oni pomogli mu znaleźć pracę i mieszkanie w Bostonie oraz zorganizowali tygodniowe spotkania z psychiatrą. Przez pewien czas John był również na lekach, jednak te wpływały negatywnie na niego, powodując problemy ze skupieniem, myśleniem, jak również osłabiając żywotność. Schizofrenia oraz jej leczenie wpłynęły silnie na charakter Johna – stał się spokojniejszy, zagubiony, mniej egocentryczny. W lepszych momentach starał się również odbudować relację z pierwszym synem. Ta jednak cierpiała przy kolejnych fazach pogorszenia.

Widząc zmagania byłego męża z chorobą w 1970 roku Alicia przyjęła Johna z powrotem pod swoją opiekę. Zaoferowała mu schronienie oraz ochronę i jednocześnie uznała, iż jego hospitalizacje nie tylko mu nie pomogły, ale mogły mieć wpływ na pogorszenie się jego stanu.

Czytaj też: Niegodni, by żyć. Tak Niemcy eksterminowali pacjentów polskich szpitali psychiatrycznych

Ponowne odkrycie i światowe uznanie

W międzyczasie teoria gier, przy której Nash pracował, zaczęła być wprowadzana do ekonomii, odmieniając oblicze tej dziedziny. Jego prace, na równi z działaniami Reinharda Seltena i Johna Harsanyia stały się podwaliną dla nowoczesnej ekonomii, co w latach 80. dostrzegła wreszcie komisja Nagrody Nobla. Czekano jednak z jej przyznaniem w obawie na to, jak Nash mógłby zareagować.

W latach 80. choroba Johna zaczęła stopniowo ustępować. Wiele osób z jego otoczenia przypisywało tę zasługę lekom, jednak Nash nie brał ich od bardzo długiego czasu. W jednym z wywiadów opowiadał potem, iż postanowił przestać słuchać głosów w swojej głowie, zacząć myśleć racjonalnie. Dzięki temu z czasem stał się bardziej obecny. Późniejsze opinie specjalistów opierały się również na sugestiach, że w ustąpieniu choroby spore znaczenie miało środowisko  Nasha – jego przyjaciele i rodzina. Pomimo schorzenia traktowali go jako człowieka, a nie kogoś, kogo należy się bać. Byli przy nim nawet gdy jego zachowanie wydawało im się niezrozumiałe.

Powolny proces wychodzenia z choroby przyczynił się również do odbudowania relacji Nasha ze starszym synem. Tak też początek lat 90. stał się nowym rozdziałem w życiu matematyka. Komisja noblowska w końcu zdecydowała się przyznać jemu oraz Seltenowi i  Harsanyi nagrodę w dziedzinie ekonomii; została im wręczona w 1994 roku.

fot.Betsy Devine/CC BY-SA 4.0 Późniejsze opinie specjalistów opierały się również na sugestiach, że w ustąpieniu choroby spore znaczenie miało środowisko  Nasha – jego przyjaciele i rodzina

Po tym wydarzeniu Nash kontynuował swoją działalność akademicką, a w 2001 roku ponownie poślubił Alicię. Niestety widmo schizofrenii nie opuściło jego rodziny. Syn pary, który również zajął się matematyką, także mierzy się z jej objawami.

W 2015 roku z rąk króla Norwegii John Nash otrzymał matematyczną Nagrodę Abela. Niestety, w maju tego samego roku zginął w wypadku samochodowym wspólnie z żoną Alicią. Niemniej jego niekonwencjonalny umysł stał się dowodem na to, iż pomimo wielu, często bardzo trudnych przeszkód zawsze można osiągnąć sukces.

Bibliografia: 

  1. Mark Samels, A Brilliant Madness, PBS American Experience, 2002.
  2. John F. Nash Jr. Biographical, nobelprize.org, 2015 / dostęp: 14.04.2022.
  3. Sylvia Nasar, Piękny umysł, Wydawnictwo Muza, 2002.

Komentarze (2)

  1. Wojciech Odpowiedz

    We wstępie do zbioru opowiadań Algernona Blackwooda pt. „Wendigo i inne upiory”, można znaleźć cytat mistrza grozy, tezę, że min. choroba umysłowa pozwala uzyskać bodziec skutkujący innym niż u wiekszości tzw.normalnych ludzi sposobem widzenia, słyszenia, odczuwania. Dzisiaj wydaje się to bardziej oczywiste, ale teza została postawiona przez Blackwooda już 100 lat temu. Czy Nash byłby geniuszem będąc „normalnym” ? Wątpię. Dziękuję za artykuł i pozdrawiam. Na pewno przeczytam książkę.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.