Râșnov – chłopski sen o potędze
Niemal w sercu dzisiejszej Rumunii nad rzeką Ghimbășel wznosi się potężna siedmiogrodzka twierdza – Râșnov. Mogłoby się wydawać, że nie ma w tym nic niezwykłego. Niezliczone zamki, forty, cytadele i warowne kościoły Transylwanii nadały tej krainie miano „karpackiej twierdzy”. Jednak tym, co wyróżnia Râșnov, jest fakt, że do historii przeszedł nie jako zamek królewski czy rycerski, ale… chłopski.
Fenomen zachowanych jedynie w Siedmiogrodzie zamków chłopskich od zawsze budził zainteresowanie historyków, a ich istniejące do dzisiaj ruiny niezmiennie zachwycają turystów swym ogromem i pomysłowością budowniczych. Ich niezwykłość bierze się z tego, że były zarządzane przez gminy wiejskie. Przypuszcza się, że najczęściej przejmowano je z rąk szlachetnie urodzonych właścicieli lub też stanowiły swego rodzaju monarszą darowiznę na rzecz lokalnej społeczności.
Zatem nie znajdziemy w nich palatium – czyli tradycyjnej siedziby feudalnego włodarza zamku. Nie było tam również licznych budynków typowo mieszkalnych, bo też nie takie przeznaczenie miały twierdze. Ich zadaniem była ochrona ludności okolicznych osad w przypadku wrogich najazdów, a tych w Transylwanii nigdy nie brakowało. Dlatego potężne mury skrywały proste w swej konstrukcji schronienia dla mieszkańców oraz ich dobytku. A ponadto, jakbyśmy to dziś powiedzieli, budowle użyteczności publicznej – kaplice czy nawet szkoły.
Po pierwsze obrona
Najważniejszą funkcją chłopskich zamków była obrona. Dlatego też główny nacisk był położony na rozwój fortyfikacji, które ciągle rozbudowywano. Jeden z badaczy tematu Łukasz Galusek podkreśla:
W ten sposób nie mają one jednolitej koncepcji i »programowości«, a raczej spiętrzenie i zagęszczenie urządzeń obronnych: stopniowe narastające pierścienie murów, nierzadko niezwykłej grubości i wysokości, liczne baszty zwieńczone machikułami i zaopatrzone w hurdycje, gęsto rozmieszczone strzelnice, mocno obwarowane bramy.
Niektóre z nich miały także fosę oraz stołp – ostatni punkt oporu mieszkańców. Oglądając zachowane do dzisiaj nieliczne pozostałości po chłopskich warowniach, można nawet odnieść wrażenie, że powstały w ten sposób natłok urządzeń obronnych mógł wręcz przeszkadzać w skutecznym oporze. Tymczasem okazuje się, że tylko niektóre z chłopskich zamków uległy w walce oblegającym.
Czytaj też: Jak naprawdę wyglądały i funkcjonowały średniowieczne polskie zamki?
Râșnov krzyżacki?
Leżąca w sercu Rumunii twierdza w Râșnovie do dzisiaj robi niesamowite wrażenie. Niemal przytłacza swoim ogromem. I nadal nie jest łatwo się do niej dostać, a co dopiero wieki temu. Obronne walory górującego nad okolicą kilkusetmetrowego wzgórza doceniono bowiem już w epoce żelaza. A w czasach antycznych historycy sytuują w tym miejscu rzymskie castrum Cumidava. Natomiast początki średniowiecznej historii twierdzy w Râșnovie niektórzy badacze przypisują zakonowi krzyżackiemu.
Sprowadzeni w 1211 roku przez króla Węgier Andrzeja II rycerze w habitach mieli w założeniu ochraniać siedmiogrodzkie granice oraz dokonać chrystianizacji pogańskich koczowników, co rusz naruszających spokój królestwa. Krzyżacy jednak szybko poczuli się w Siedmiogrodzie jak u siebie. Sprowadzali niemieckich kolonistów dla zapewnienia zakonowi silnych podstaw gospodarczych. Wkrótce też zaczęli przekraczać granice powierzonego im terytorium, kolonizując wschodnie stoki Karpat.
Jakby tego było mało, wznosili umocnienia nie tylko drewniano-ziemne, lecz, jak czytamy w Historii Rumunii Juliusza Demela: „obwarowali się w murowanych zamkach, dążąc wyraźnie do uniezależnienia się od władz węgierskich, a do oddania zajętego przez nich kraju pod formalne zwierzchnictwo papieskie”. Na tym tle w latach 1221–1225 doszło do ostrych zatargów z Andrzejem II. Próby łagodzenia konfliktu przez papiestwo spełzły na niczym i ostatecznie zakon musiał pożegnać się z Transylwanią. Szybko jednak znalazł pocieszenie… na ziemiach polskich, gdzie zaprosił ich niczego nieświadomy Konrad Mazowiecki.
Czytaj też: Podróże z historią. Kamieniec Podolski
Chłopski i… potężny
Część historyków uważa jednak, że nie ma jednoznacznych dowodów na potwierdzenie krzyżackiego pochodzenia twierdzy. Pierwsza bowiem wzmianka o niej pochodzi z lat 30. XIV wieku. Râșnov wymieniany jest jako jeden z dwóch zamków, który oparł się najazdowi tatarskiemu. W połowie XIV stulecia twierdza była zarządzana przez administrację królewską, a blisko wiek później Râșnov przeszedł decyzją Zygmunta Luksemburskiego pod opiekę gmin saskich z okolicznych wiosek. Nowi właściciele z zapałem zabrali się za jego rozbudowę, tworząc z zamku w Râșnovie imponujący przykład architektury obronnej.
W efekcie twierdza dorobiła się podwójnego pasma murów o wysokości 5 m oraz grubości ponad 1 m. Dostępu broniły również baszty połączone korytarzami oraz dwupoziomowy barbakan. Zamek podzielony fortyfikacjami na górny i dolny posiadał stołp. Wszystkie budowle były przystosowane do użycia broni palnej. Wewnątrz znajdowało się kilkadziesiąt prostych w konstrukcji domów, szkoła, kaplica, liczne budynki gospodarcze oraz ogrody warzywne. Wszystkie te zabiegi uczyniły z warowni prawdziwe miasteczko, chronione dodatkowo położeniem na wzgórzu z przepastnymi urwiskami wokoło.
Zapobiegliwość budowniczych okazała się nad wyraz skuteczna. Mimo licznych oblężeń Râșnov został zdobyty tylko raz – w 1612 roku. Wówczas to siedmiogrodzki książę Gabriel Batory zorganizował w Transylwanii kampanię mającą ograniczyć autonomię osiedlających się tam od stuleci Sasów. W marcu jego siły otoczyły twierdzę, a po zajęciu wschodniej części wzgórza odcięły obrońców od dostępu do wody.
Okazało się bowiem, że właściciele zamku zlekceważyli tak ważną kwestię i przez lata zaopatrywali się ze źródła ukrytego poza murami warowni. Zostało ono wytropione przez żołnierzy Batorego i na efekty nie trzeba było długo czekać. Na początku kwietnia spragnieni obrońcy poddali Râșnov i dopiero rok później po wpłaceniu wysokiego okupu udało się go odzyskać. W następnych latach wydrążono studnię o głębokości 146 m. Dzięki temu kolejne nawet kilkuletnie oblężenia kończyły się niepowodzeniem najeźdźców.
Czytaj też: Oblężenia w średniowieczu. Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o sztuce zdobywania miast i zamków
W hollywoodzkim stylu
Niezdobyty nigdy więcej Râșnov nie miał jednak łatwego życia. Czego nie zdobył człowiek, o to upomniała się natura. Przez lata zamek dotykały liczne kataklizmy – pożary oraz trzęsienia ziemi. I chociaż jego znaczenie strategiczne sukcesywnie malało, to jednak nadal służył ludności jako bezpieczny azyl. Po raz ostatni mury twierdzy były schronieniem w czasie Wiosny Ludów. Definitywnie twierdza opustoszała w połowie XIX wieku, a przez krótki czas zamieszkiwał ją jedynie strażnik, który biciem w dzwon miał ostrzegać w razie pojawienia się ognia w okolicy.
Szybko jednak ten pomysł zarzucono i imponujące, lecz niezadbane mury zaczęły niszczeć. W latach 20. i 30. XX wieku pojawiły się pomysły na odbudowę zamku. Niestety kolejne trzęsienie ziemi z 1940 roku, a zwłaszcza zawierucha II wojny światowej kazały odłożyć podobne plany na lepsze czasy. Te nadeszły wreszcie w latach 50. Dopiero jednak intensywne prace renowatorskie z początków lat 90. pozwoliły udostępnić Râșnov turystom. Dzisiaj z daleka wita ich postawiony u podnóża potężnych murów, niemniej ogromny, w iście hollywoodzkim stylu, napis z nazwą twierdzy.
Bibliografia
- Demel J., Historia Rumunii, Wrocław 1986.
- Galusek Ł., Dumitru A., Poller T., Transylwania. Twierdza rumuńskich Karpat, Kraków 2003.
- Galusek Ł., Jurecki M., Rumunia. Przestrzeń – sztuka – kultura, Olszanica 2008.
- Rudziński C., Rumunia. Skarby Siedmiogrodu: Chłopskie zamki i obronne kościoły, echodnia.eu [dostęp: 19.11.2021].
Dodaj komentarz