Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

W poszukiwaniu karczmy, czyli co i gdzie pili Anglicy

Ówczesne piwo konsystencją przypominało bardziej zimną, rzadką owsiankę, niż znany nam trunek

fot.domena publiczna Ówczesne piwo konsystencją przypominało bardziej zimną, rzadką owsiankę, niż znany nam trunek

Anglia, średniowiecze. Jesteś podróżnym. Spragnionym wędrowcem, który szuka noclegu i napoju, znużony trudem drogi. Słońce zaczyna chylić się coraz niżej a na horyzoncie zaczynają majaczyć pierwsze domostwa. Dokąd się udasz? Jakie masz możliwości?

Odrobina luksusu

Jeśli jesteś lepiej usytuowanym szczęśliwcem i trafisz przy tym na duże miasto, w dodatku przed zamknięciem bram, twoja sytuacja jest idealna. Kieruj się w takim wypadku w stronę rynku i rozejrzyj się za jakimś zajazdem. Napoisz tu swoje konie, które na pewno znajdą trochę miejsca w przestronnej stajni. Być może ktoś (oczywiście za odpowiednią dopłatą) upierze twoje brudne ubrania, a przede wszystkim, możesz liczyć na dobrą strawę i nocleg. Zajazdy były odpowiednikiem dzisiejszych hoteli i mogli się w nich zatrzymywać tylko szlachcice i co zamożniejsi goście. Cena pokoju zwykle nie była wygórowana, natomiast za wszelkie inne usługi trzeba było już słono zapłacić. Największe lokale, te w obrębie murów miejskich, pełniły również rolę sal sądowych. Trochę mniej wyszukane, na obrzeżach, gościły spóźnionych wędrowców, którzy szukali noclegu już po zapadnięciu zmroku.

Zajazdy były odpowiednikiem dzisiejszych hoteli i mogli się w nich zatrzymywać tylko szlachcice i co zamożniejsi goście

fot.domena publiczna Zajazdy były odpowiednikiem dzisiejszych hoteli i mogli się w nich zatrzymywać tylko szlachcice i co zamożniejsi goście

Ktoś, kto może sobie pozwolić na rozrzutność, ma do wyboru również oberżę. Oferowały one wino – towar importowany. Poza luksusowym wówczas alkoholem, nietrudno było znaleźć tam damy do towarzystwa i przeróżne hazardowe rozrywki. Próżno oberży szukać na wsiach i w małych miasteczkach – w średniowiecznej Anglii większość lokali była skupiona w Londynie.

Czytaj też: Ludzie zostali zaprojektowani do picia (Mark Forsyth „Krótka historia pijaństwa”)

Jeśli na piwo, to najlepiej do…

… wiejskiej gospodyni. Warzenie piwa było bowiem zajęciem typowo kobiecym, a puby zaczynają pojawiać się dopiero w czternastym stuleciu. Właściwie średniowieczna jakość dostępnej wody pitnej sprawiała, że każda dobra żona przygotowywała złoty trunek wracającemu z pracy mężowi i innym domownikom – była to najzwyczajniej w świecie zdrowsza, bezpieczniejsza alternatywa. Choć trzeba przy tym wspomnieć, że jeszcze w XIII wieku złoty, chmielowy napój nie był ani złoty, ani chmielowy. A na pewno nie w Anglii. Aromatyczne szyszki stosowano w reszcie Europy już od jakiegoś czasu, jednak poza kontynent takie nowości docierały z opóźnieniem. W niektórych zakątkach wysp brytyjskich tradycyjny napój, bez dodatku chmielu, ważono aż do połowy XVII wieku.

Na co, jako strudzeni podróżnicy, możemy więc liczyć, jak nie na kufel pełen zimnego, musującego płynu? Cóż, ówczesne piwo konsystencją przypominało bardziej zimną, rzadką owsiankę, niż znany nam trunek. Brejowaty “płynny chleb” powstawał z połączenia wody i jęczmienia, a żeby uczynić smak bardziej znośnym, dodawano do niego ziół i przypraw, czasem miodu. Często w środku lądował chrzan.

Brejowaty “płynny chleb” powstawał z połączenia wody i jęczmienia, a żeby uczynić smak bardziej znośnym, dodawano do niego ziół i przypraw, czasem miodu

fot.domena publiczna Brejowaty “płynny chleb” powstawał z połączenia wody i jęczmienia, a żeby uczynić smak bardziej znośnym, dodawano do niego ziół i przypraw, czasem miodu

Jeśli zaś chodzi o miejsce, w którym chcemy się zatrzymać, na wsi z lokalem moglibyśmy mieć spory problem. Bo po co miałyby istnieć specjalne przestrzenie do picia, jeśli pić można praktycznie wszędzie? Czy to ulica, praca, czy może kościół, spożycie piwa było powszechnie akceptowane. Nieraz trunek bywał wręcz dodatkiem do zapłaty. Inna sprawa, że średniowieczne piwo było od współczesnego znacznie słabsze.

Jednak procenty procentami, jak w ogóle je znaleźć? Wystarczy rozejrzeć się za kijem piwnym – drążkiem nad nadprożem z zamocowanymi na końcu drobnymi gałązkami. Początkowo był to po prostu sygnał, że gospodyni w danym domu nawarzyła zbyt wiele piwa i część chce sprzedać. Później, gdy zaczęły już powstawać pierwsze browary i puby, drążek wciąż był obowiązującym sygnałem. A poza tym – otwarte drzwi. Niemal cały rok, z wyjątkiem zimy. Szyldy pojawiły się dopiero w XVII wieku. Co ciekawe, jeszcze dłużej, bo do XIX wieku, w lokalach nie było też szynkwasu.

Czytaj też: Piwo, wszędzie piwo. Archeolodzy nie mają wątpliwości – starożytne imperium zbudowało swoją kulturę wokół tego napoju

Między karczmą a kościołem

Istnienie piwiarni długo nie było konieczne, między innymi za sprawą duchownych. Jeszcze w XIII wieku kościoły pełniły funkcję domów kultury – przez cały tydzień brzmiały w nich pieśni, a na trawnikach trwały piłkarskie zmagania. Poza tym, każda okoliczność była okazją do zakrapianej zabawy. Święta kościelne, chrzciny, śluby, a nawet pogrzeby. Rekordowa ilość piwa rozdanego biednym podczas pochówku wynosiła 4500 litrów. Tak żegnano w 1319 roku Johna Sandale, biskupa Winchesteru.

fot.domena publiczna w 1366 roku świeżo mianowany arcybiskup Canterbury zagroził ekskomuniką każdemu, kto będzie uczestniczył w zakrapianych imprezach

Sytuacja zaczęła się zmieniać w XIV wieku. Duchownym coraz bardziej przeszkadzał rozrywkowy charakter spotkań na terenach przykościelnych, aż w 1366 roku świeżo mianowany arcybiskup Canterbury zagroził ekskomuniką każdemu, kto będzie uczestniczył w zakrapianych imprezach. Rozwijające się pijalnie zaczynają powoli konkurować z kościołami. Przy kuflu piwa ludzie zyskują od podróżnych informacje o świecie, randkują i uprawiają hazard. Średniowieczny rozkład tygodnia sprawia zaś, że niedzielne przedpołudnia są odpowiednikiem naszych piątkowych wieczorów. A nawet przy najszczerszych chęciach, nie da się przecież w tym samym czasie uczestniczyć w porannym nabożeństwie i siedzieć w karczmie…

Źródła:

  1. Forsyth M., Krótka historia pijaństwa. Na rauszu przez wieki. Jak, dlaczego, gdzie i kiedy człowiek popijał, Wrocław 2019
  2. Kainer J. M., From taverns to gastropubs: food, drink, and sociality in England [w:] „Food, Culture & Society” 22(4), 2019
  3. Pięta J., Pedagogika czasu wolnego, Warszawa 2014

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.