Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Po 1 września ta polska armia przez kilka dni stała bezczynnie. Dlaczego nie pozwolono jej ruszyć do walki?

Dlaczego Armia "Poznań" nie dostała zielonego światła, aby wesprzeć inne jednostki walczące z Niemcami? Zdjęcie poglądowe.

fot.domena publiczna Dlaczego Armia „Poznań” nie dostała zielonego światła, aby wesprzeć inne jednostki walczące z Niemcami? Zdjęcie poglądowe.

Niemieckie uderzenie na Polskę nadeszło z dwóch kierunków – z południa i z północy. Broniąca ziem zachodnich armia „Poznań” znalazła się w operacyjnej pustce. Jej dowódca nieraz prosił o pozwolenie na zbrojne wsparcie wojsk na innych frontach. Czy gdyby dostał zielone światło, udałoby się odeprzeć agresora?

Generał Tadeusz Kutrzeba od 27 listopada 1935 roku pracował dla Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych. Zajmował się tam przygotowaniami do obrony, pisał ekspertyzy strategiczne oraz formułował dezyderaty geopolityczne. Odcinkiem studiów operacyjnych i przygotowań obronnych była dla niego zwłaszcza Wielkopolska. Nic dziwnego, że w sierpniu 1939 roku objął dowództwo Armii „Poznań”. Nieco wcześniej, bo 19 marca 1939 roku awansował zaś na generała dywizji.

Przygotowując się do wojny, z góry wiedział, jaka przypadnie mu rola: „Siły zebrane w Wielkopolsce stały na skrzydle każdej ofensywy niemieckiej, która by zmierzała do uderzenia w serce Polski. Czy wychodziłaby ze Śląska, kierując się przez Łódź na Warszawę, czy też z Pomorza przez Bydgoszcz i Noteć, zawsze siły nasze, zebrane w Wielkopolsce, groziły ruchom niemieckim. Była to stała i skuteczna groźba” – pisał.

Atak, który nie nastąpił

Zadania, jakie przed nim postawiono, znacząco mijały się jednak z jego przewidywaniami. Śmigły chciał bowiem, żeby Armia „Poznań” osłaniała kierunek ataku na osi od Frankfurtu do stolicy Wielkopolski. Zakładał, że do obrony wykorzysta przedpole Warty. Już z samego tego rozkazu można było się zorientować, iż marszałek zdecydował się na obronę pasywną, i to całymi posiadanymi siłami. Takie było „sekretne” sedno jego strategicznego planu.

Marszałek Śmigły-Rydz zdecydował się na pasywną obronę w konflikcie z Niemcami.

fot.domena publiczna Marszałek Śmigły-Rydz zdecydował się na pasywną obronę w konflikcie z Niemcami.

Tymczasem stawało się jasne, z których kierunków Niemcy wyprowadzą uderzenia. Za dowód może posłużyć opracowana przez II Odział Sztabu Głównego mapa z sierpnia 1939 roku. Dobrze rozpoznane są na niej zgrupowania nieprzyjaciela na południu, którymi dowodził Gerd von Rundstedt, na północy, gdzie działał Fedor von Bock, oraz w Prusach Wschodnich (pod kierownictwem Georga von Küchlera).

Tylko granica zachodnia upstrzona jest znakami zapytania. Ziała tam bowiem operacyjna pustka. Niemcy nie skoncentrowali tam żadnych oddziałów. Kutrzeba już 2 września wysłał na niemiecką stronę oddziały wydzielone, zapuszczające się na wiele kilometrów wrogiego terytorium. Przyszło im tylko pokonać słaby opór straży granicznej. Dalej był już jedynie Festungsfront im Oder-Warthe Bogen, znany dziś jako Międzyrzecki Rejon Umocniony. Armia „Poznań” zgodnie z dyrektywami miała więc odpierać atak… który nie nastąpił.

Teoria „walnej bitwy”

29 sierpnia 1939 roku sztab Naczelnego Wodza przybył do Gniezna. To właśnie tam drogi marszałka Rydza-Śmigłego i generała Kutrzeby rozeszły się, nie tylko dosłownie, ale i w kwestii koncepcji obrony. Kutrzeba, wbrew zmierzającym do pasywnej obrony działaniom Śmigłego, był zwolennikiem „teorii walnej bitwy”. Udzielał więc zdecydowanie innej, niż głównodowodzący, odpowiedzi na pytanie: „Jak mamy się bić, gdy będziemy najechani przez niemieckie dywizje, wyposażone w masy czołgów i wsparte silnym lotnictwem?”.

Uznał, że jeśli Wojsko Polskie poprzestanie na opóźnianiu marszu nieprzyjaciela, skaże się na klęskę. Proponował remedium w postaci rozstrzygnięcia zbrojnego. „Do zwycięstwa potrzebna jest przewaga. Nie musi to być przewaga ogólna w czasie całej kampanii, ale powinna być przynajmniej lokalna, to znaczy tam, gdzie poszukuje się rozstrzygnięcia” – przekonywał.

O największych wodzach w naszej historii przeczytacie w książce "Polscy bogowie wojny". Już dziś możecie zamawiać w przedsprzedaży.

O największych wodzach w naszej historii przeczytacie w książce „Polscy bogowie wojny”. Już dziś możecie zamawiać ją z rabatem na empik.com.

Zgodnie z tym przekonaniem chciał wkroczyć do akcji już 2 września 1939 roku, kiedy nabrał pewności, że nie musi bronić Wielkopolski, bo też nikt jej nie atakuje. Cały niemiecki impet poszedł od południa na sąsiednią armię „Łódź”. Jak twierdził Kutrzeba, oto „wyłaniała się sytuacja operacyjna, w której armia „Poznań” bezczynnie stać nie może.”

Tymczasem Śmigły wydał kategoryczny zakaz jakichkolwiek działań ofensywnych. Dowódcy odebrali to jako dowód pewności wodza. Wielu zdawało sobie przecież sprawę z faktu, że dla zapewnienia skuteczności pasywnej obrony Wojsko Polskie musiałoby wystawić 60, a nie 30 dywizji.

„Przegrana była o wiele za wczesna”

Kutrzeba dwa razy wystąpił z prośbą o zgodę na atak w lewą flankę stosunkowo słabej 8 Armii Johannesa Blaskowitza, znajdującej się na przedpolach Sieradza, a następnie na silniejszą 10 Armię generała Waltera von Reichenau. Śmigły za drugim razem także odmówił, choć Armia „Łódź” oddawała już pole. Była zresztą źle dowodzona przez Rómmla, który oddał rubieże na Warcie i Widawce. Inna rzecz, że on również prosił o wsparcie Armii „Poznań”.

Pozbawiony perspektywy pomocy, rankiem 6 września 1939 roku Rómmel porzucił komendę. Generał Wiktor Thommée, dowódca Grupy Operacyjnej „Piotrków”, wysłał na jego poszukiwania majora Cezarego Niewęgłowskiego. Oficer ów, nie odnalazłszy nigdzie Rómmla, zastrzelił się, uznając rejteradę generała za dezercję. Zostawił wiadomość: „Wierzyłem w swych wodzów, ale głęboko się zawiodłem. To klęska nie wojenna, lecz moralna; wykazała naszą nieudolność organizacyjną, brak przewidywania, a przy tym pyszałkowatość i bezdenną pewność siebie”.

Dowódca Armii "Poznań" generał Tadeusz Kutrzeba był zwolennikiem teorii "walnej bitwy", do której starał się bezskutecznie przekonać Śmigłego.

fot.domena publiczna Dowódca Armii „Poznań” generał Tadeusz Kutrzeba był zwolennikiem teorii „walnej bitwy”, do której starał się bezskutecznie przekonać Śmigłego.

Tego samego dnia, kiedy Rómmel opuszczał swoją armię, Kutrzeba ponownie przekonywał Śmigłego do swej koncepcji. Niestety bez skutku. Kiedy klarował, że wypuszczenie okazji do współdziałania z Armią „Łódź” to „pozwolić wrogowi bić nas częściami”, otrzymał rozkaz odwrotu.

Wielkopolscy żołnierze byli sfrustrowani, opuszczając pozycje bez boju. Podobnie jak ich dowódca, nie pojmowali sensu myśli operacyjnej głównodowodzącego. „Rozkaz do odmarszu na stolicę niechybnie dowodził, że w pierwszej fazie wojny, w osłonie granic i koncentracji, przegraliśmy. Mimo, że było to do przewidzenia, przegrana była o wiele za wczesna” – podsumowywał ze smutkiem generał.

***

O tym gdzie krył się sekret sukcesów naszych największych wodzów przeczytacie w książce „Polscy bogowie wojny”. Powyższy tekst stanowi fragment rozdziału poświęconego Tadeuszowi Kutrzebie. Jeżeli chcesz przeczytać więcej na jego temat zamów już dziś naszą książkę z rabatem na empik.com!

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.

O największych wodzach w naszej historii przeczytasz w książce:

Komentarze (10)

  1. Grzegorz Kędzierski Odpowiedz

    Może i Rydz-Śmigły miał dobry plan,problem w tym ,że Niemcy,, nie dostosowali „się w działaniach do jego planów …Jako wódz naczelny po prostu się nie sprawdził ,można powiedzieć, że był osobą (celowo napisałem osobą ,a nie marszałkiem ),która przygotowywała kraj do poprzedniej wojny ,a nie nadchodzącej .

    • Adam Szeluga Odpowiedz

      Wygląda na to, że w kontekście tego „marszałka” Śmigłego, i jego działań we Wrześniu 39, jako koment podsumowujący jego działania, i strategiczne koncepcje oporu, posłużyć może znane powiedzonko – LEPSZE JEST STADO BARANÓW DOWODZONE PRZEZ LWA, NIŻ STADO LWÓW DOWODZONE PRZEZ BARANA!

    • Peccator Odpowiedz

      Wszyscy, oprócz agresora, przygotowują się do poprzedniego modelu wojny. Agresor, w tym przypadku Niemcy opracowali nową koncepcję wykorzystania lotnictwa i dużych zagonów pancernych (to ostatnie według koncepcji młodego francuskiego oficera), a Francuzi pomni Wielkiej Wojny Okopowej zbudowali Linię Maginota.

      • Qba Odpowiedz

        I tak, i nie. Polacy dzięki wywiadowi znali plany Niemców i znali też nową koncepcję wykorzystania lotnictwa i zagonów pancernych. Inna sprawa, czy wierzyli w jej skuteczność. Co więcej, doskonale znali skuteczność wojny manewrowej, bo taką prowadzili już w 1920 roku. Problem w tym, że dysproporcja sił była zbyt duża. Chociaż niewątpliwie gdyby zdecydowano się 2-3 września na współdziałanie Armii Łódź i Poznań, kampania trwałaby dłużej.
        A co do Linii Maginota. Ona spełniła swoją funkcję – Niemcy nie uderzyli na tym kierunku. Kampania francuska została przegrana trochę na własne życzenie i przez splot niefortunnych zdarzeń.

        • Kocur72

          Z tego co kojarzę planowano „zwijanie” obrony i cofanie ugrupowań zaczynając od północy. Wysyłanie armii „Poznań ” było przy tych założeniach bezcelowe, bo opóżniałoby całość manewru.
          To, że nie doceniono szybkości wojsk pancernych Rzeszy to kolejna sprawa, która miała wpływ na jakość naszej obrony.
          Tak czy inaczej koncepcja ” walnej bitwy ” z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy jest co najmniej dziwna. Tej kampanii nie dało się w żaden sposób wygrać bez ataku Francji na zachodzie.

  2. Anonim Odpowiedz

    Dlaczego autor nie napisał że pomysł izarazem warunek wyszedł od sojuszników czyli Anglii i Francji a mianowicie trzymanie frontu wzdłuż wszystkich granic Polski nie dotrzymanie tego warunku miało skutkować zerwaniem sojuszu co itak de facto nastopilo

      • Anonim Odpowiedz

        Rydz to był prawdziwy Pyszałek, na szczęście 06.09.1939 uciekł z Warszawy i schował się w piwnicy w Brześciu, więc Kutrzeba mógł przeprowadzić bitwę nad Bzurą. Zresztą co za dowódców armii, miała Polska w 1939 roku. Bortnowski, załamanie psychiczne, Fabrycy tak samo. Rommel, porzucił swoje wojsko i uciekł do Warszawy. Biernacki ten, to był as, uciekł dwa razy, za drugim razem w cywilnym ubraniu. A Kutrzeba, ten nigdy niczym nie dowodził był saperem w armii austriackiej, a później pracował w sztabie i wykładał w szkole wojskowej. Z polskich generałów tylko Kleeberg potrafił dowodzić i wygrywać. A kiedy inne armię się rozpadały to jego grupa operacyjna Polesie rosły w siłę. Kleeberg jako jedyny polski generał nigdy nie przegrał w 1939 roku, natomiast skapitulował z ….braku amunicji, polska logistyka i zaopatrzenie w 1939 to była tragedia. GO Polesie, Kleeberga była w ofensywie aż do czasu kapitulacji. Natomiast Kutrzeba jako dobry taktyk powinien być szefem sztabu NW, szkoda że tak się nie stało. Bo szef sztabu NW Stachiewicz uciekł z Warszawy już 07.09.1939 i podążył za Rydzem do Brześcia, tak więc we wrześniu 1939 roku od 06.09.1939, NW oraz jego szef sztabu, nikim i niczym już do kapitulacji nie dowodzili.

  3. Anonim Odpowiedz

    Co do śmigacza-spi…cza to efekt wymiatania przez k…asa pił…asa lepszych od siebie dowódców.Sam dyletant otaczał się miernotami.

  4. Anonim Odpowiedz

    Marszałek Rydz i tak był lepszy od „marszałka” Stefana 2. Tamten opowiadał bajki o jakiejś „wojnie prewencyjnej” z Niemcami, do której nie miał żadnego sojusznika – Francuzi nie byli zainteresowani, Czesi też nie, innych sojuszników nie było. To dzięki Piłsudskiemu oraz jego puczowi wojskowemu z 1926, dowódcami armii zostali tacy osobnicy jak – Biernacki -Dąb, Fabrycu, Rommel, Bortnowski a więc ludzie ograniczeni i słabi psychicznie którzy nie skończyli żadnej poważnej szkoły wojskowej, tylko jakieś kursy doszkalające.W Wehrmachcie nikt takich typów nigdy nie zrobiłby ani generałem, ani dowódcą armii. Ale w WP po 1926, każda miernota mogła być generałem lub pułkownikiem, wystarczy ze był bierny, mierny ale wierny i służył w 1 Brygadzie.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.