Na co umierały dzieci magnatów? Przeanalizowano historię potomstwa Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńko”
Hetman wielki litewski i wojewoda wileński Michał Kazimierz Radziwiłł mógł mówić o sporym szczęściu. Jego dwie żony w ciążę zachodziły w sumie aż 32 razy, w efekcie czego na świat przyszło trzynaścioro żywych dzieci. Niestety natura nie okazała się łaskawa – dorosłości dożyło tylko kilkoro.
Choć rachunki ciąż, poronień i śmierci potomstwa brzmią z dzisiejszej perspektywy wprost przerażająco, Bernadetta Manyś w artykule „O problemach zdrowotnych magnackich dzieci w XVIII w. na przykładzie potomstwa Michała Kazimierza Radziwiłła zw. Rybeńko i Anny z Mycielskich Radziwiłłowej” przytacza interesujące ustalenia Marzeny Liedke. Okazuje się, że liczba dzieci pochodzących z tych dwóch związków, jaka dożyła dorosłości… przekraczała średnią dla litewskich rodzin magnackich.
Uwagę zwraca duża płodność XVIII-wiecznych magnatek. Pierwsza żona Michała Kazimierza Radziwiłła zachodziła w ciążę 25 razy, choć do szczęśliwego rozwiązania doszło zaledwie siedem razy. Jak podaje Manyś, w porównaniu do arystokracji angielskiej, czy francuskiej, w Wielkim Księstwie Litewskim przedstawicielki najwyższych warstw zachodziły w ciążę wielokrotnie częściej. Badaczka uzasadnia to bliższym pokrewieństwem rodów arystokratycznych we Francji i Anglii. Duża liczba ciąż powodowana była także presją rodziny, której zależało na jak największej gromadce dzieci, które dożyłyby dorosłości. Wśród najmłodszych panowała duża śmiertelność, której rodzice byli boleśnie świadomi.
Niepewna przyszłość
Naukowczyni wymienia wiele zagrożeń, na jakie narażone były noworodki. Wśród nich są nieprawidłowy przebieg porodu, choroby zakaźne, brak właściwej higieny kobiety rodzącej i będącej w połogu, słaba znajomość fizjologii rodzącej, nieprawidłowe żywienie kobiet w ciąży, brak należytej opieki nad noworodkiem i niemowlęciem ze strony matki lub mamki, a w przypadkach rodzin biednych brak możliwości wykarmienia potomstwa. Jak komentuje to Manyś:
Wymienione wyżej wskaźniki sprawiały, że cud narodzin przemieniał się w cud przeżycia i walki o osiągnięcie wieku dorosłego, a więc 18 lat.
Analiza diariusza „Rybeńki” oraz bogatej i szczegółowej korespondencji jego żony Anny z Mycielskich pozwala przyjrzeć się temu, z jakimi problemami zdrowotnymi zmagały się dzieci radziwiłłowskie. Jak donosi Bernadetta Manyś, najczęściej prześladowały je choroby zakaźne, układu oddechowego, pokarmowego oraz krótkoterminowe infekcje o nieznanym pochodzeniu. Zwykle chorowały jesienią i zimą. Obok dżumy największe żniwo w XVII i XVIII wieku, jak podkreśla naukowczyni, zbierała ospa (nie wiadomo czy wietrzna czy prawdziwa) oraz odra. Gdy któreś z noworodków lub niemowląt zapadało na zdrowiu, jak wynika z listów Anny z Mycielskich, wiązano to wówczas z jedną z tych dwóch chorób.
Jedna z córek „Rybeńki” i Anny zmarła właśnie na ospę, co matka szczegółowo relacjonowała w listach do męża, dzięki czemu dokładnie znamy postęp choroby. Inne dziecko ciężko chorowało na świnkę, jednak cyrulik dokonał zabiegu rozcięcia ślinianek i upuścił zgromadzoną w nich ropę. Dziewczynka wyzdrowiała. Najgorszy strach u rodziców, jak podkreśla Manyś, wywoływała gorączka. Zmarł na nią pierworodny syn Michała Kazimierza Radziwiłła. Samego „Rybeńkę” także zabiła gorączka nieznanego pochodzenia. Dzieci najważniejszych polskich magnatów bywały też zarobaczone. Badaczka podsumowuje swój artykuł stwierdzeniem:
Wydaje się zatem, że dla „Rybeńki” istotne było spłodzenie syna, a kwestie związane z utrzymaniem powitych dzieci przy życiu należały do Anny, która raczej była żoną z „rozsądku”, a nie z „miłości”.
Źródło:
Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:
- Bernadetta Manyś, O problemach zdrowotnych magnackich dzieci w XVIII w. na przykładzie potomstwa Michała Kazimierza Radziwiłła zw. „Rybeńko” i Anny z Mycielskich Radziwiłłowej, „Medycyna Nowożytna” Tom 24 (2018), Zeszyt 2.
Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj się z nami.
Naukowczyni???? Co za debil to puścił na forum!?
Jakoś nie wydaje mi się by pisała to osoba narodowości polskiej, a już na pewno nie pisała to osoba po polskich studiach humanistycznych.
pani Zaprutko niestety nie ma pojęcia o czym pisze a fakty znane przystacza jako wielkie odkrycia. ZAWSZE wśród arystokracji priorytetem było posiadanie męskiego potomka by przekazać nazwisko!
Naukowczyni? No bez przesady, w takim artykule tak bardzo i sztucznie brzmiący neologizm…
„Naukowczyni”… czy to nowomowa rodem z kolorowych parad i marszów?!
Wielodzietność naszych przodków wynikała właśnie z ogromnej śmiertelności dzieci. Okazuje się, że nawet w rodzinach lepiej sytuowanych, przeżywało stosunkowo niewiele dzieci. Np. cesarzowa Maria Teresa Habsburg utraciła większość urodzonych dzieci przed osiągnięciem przez nich wieku dorosłego. To osiągnięcia współczesnej medycyny i nauki spowodowały, że kobiety nie muszą obecnie rodzić kilkunastu dzieci, aby mieć szanse na posiadanie dorosłego potomka
Nie wiadomo czy ospa była wietrzna czy prawdziwa? To pisał ktoś mający jakiekolwiek pojęcie? To na pewno ospa wietrzna załatwiła Indian w Amerykach. Na pewno.
Bardzo ciekawy i jednocześnie poruszający artykuł, który ukazuje, jak trudne i pełne wyzwań było życie rodziców w XVIII wieku, nawet w najwyższych warstwach społecznych.
Historia Michała Kazimierza Radziwiłła i jego żon jest doskonałym przykładem tego, jak wielkie znaczenie miało posiadanie licznego potomstwa w tamtych czasach, zwłaszcza wśród magnaterii. Z jednej strony ogromna liczba ciąż, z drugiej – wysoka śmiertelność dzieci przypomina o ograniczeniach medycyny i wiedzy higienicznej tamtego okresu.
Szczególnie uderzające jest to, jak wiele chorób zakaźnych dziesiątkowało dzieci. Ospa, odra, gorączki o nieznanym pochodzeniu czy zarobaczenie były prawdziwą zmorą zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Dzisiejsze standardy medyczne pozwalają spojrzeć na te problemy z pewnym niedowierzaniem, ale dla ludzi tamtych czasów to była codzienność, z którą musieli się zmagać.
Ciekawym aspektem jest również analiza roli płci w wychowywaniu dzieci. Jak wynika z artykułu, to Anna z Mycielskich była odpowiedzialna za utrzymanie dzieci przy życiu, podczas gdy dla Michała Kazimierza kluczowe było zapewnienie dziedzica. Taka perspektywa pokazuje, jak silnie kulturowo uwarunkowane były relacje rodzinne w tamtym okresie.
Podsumowując, artykuł nie tylko dostarcza interesujących informacji historycznych, ale także pozwala docenić postęp medycyny i warunki, w jakich żyjemy obecnie. Dzięki takim materiałom możemy lepiej zrozumieć realia życia naszych przodków i wyzwania, z jakimi musieli się mierzyć.