Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Historyk IPN atakuje Barbarę Engelking za książkę o mordach polskich chłopów na Żydach. Czy słusznie?

Polscy chłopi w lecie 1939 roku.

fot.Bundesarchiv / Rutkowski, Heinz / CC-BY-SA 3.0 Polscy chłopi w lecie 1939 roku.

Profesor Barbara Engelking w książce „Jest taki piękny słoneczny dzień. Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942–1945” opisała wiele wstrząsających przypadków spontanicznego uczestnictwa polskich chłopów w dziele mordowania Żydów. Wiarygodność przynajmniej części tych relacji podważa jednak w krytycznej recenzji Piotr Gontarczyk z IPN.

W polemice, opublikowanej na łamach „Dziejów Najnowszych”, Gontarczyk przyjrzał się dokładnie oskarżeniom o morderstwa na Żydach, które kierowane były przeciwko Janowi Kamińskiemu i braciom Józefowi i Aleksandrowi Hryciom. Skonfrontował podane w książce Barbary Engelking informacje z przeanalizowaną przez nią bazą źródłową. Jak pisze, w pracy badaczki cała sprawa przedstawiona jest jednoznacznie:

[…] z historii opowiedzianej w książce wynika, że Jan Kamiński, Józef i Aleksander Hryć dopuścili się szeregu rabunków i dziesiątków mordów na Żydach, jednak po wojnie z bliżej nieznanych przyczyn (najpewniej proceduralnych) uniknęli sprawiedliwości.

U Barbary Engelking wina braci Hryciów i Kamińskiego nie ulega żadnej wątpliwości. Tymczasem Gontarczyk, przyglądając się aktom procesowym, uznał, że sprawa wcale nie jest przesądzona. Jak zauważa:

Protokół nie stanowi dokładnego odzwierciedlenia każdego słowa, które padło na sali sądowej, ale wynika z niego, że przebieg wydarzeń w sądzie był bardzo korzystny dla oskarżonych. Zastrzeżenia sądu wzbudziło wiele wspomnianych już, niezbyt wiarygodnych elementów zeznań żydowskich świadków, zawierających wykluczające się nawzajem informacje. Kolejne wątpliwości nasunęły ich – sprzeczne z poprzednimi, momentami teatralne i mało wiarygodne – zeznania składane na sali sądowej.

Okazuje się, że – wbrew podawanym w książce „Jest taki piękny słoneczny dzień…” informacjom – nie doszło w ogóle do rozpoznania sprawców w czasie konfrontacji. Co więcej, mimo że oskarżenie dotyczy trzech osób, z zeznań świadków wynika, iż bracia Hryć i Kamiński w czasie wojny się nie znali. Nie udało się też znaleźć zwłok trzech Żydówek, które bracia rzekomo zamordowali, a żaden z polskich świadków nie potwierdził zeznań oskarżycieli.

Piotr Gontarczyk z IPN twierdzi, że w książce Barbary Engelking znajduje się wiele nadinterpretacji, przekłamań, a nawet - informacji nieprawdziwych.

fot.Jarosław Kruk/CC BY-SA 4.0 Piotr Gontarczyk z IPN twierdzi, że w książce Barbary Engelking znajduje się wiele nadinterpretacji, przekłamań, a nawet – informacji nieprawdziwych.

„O zabójstwach opisywanych przez żydowskich świadków, trupach rąbanych siekierami i nożami, zwłokach pływających w Nurcu nikt z mieszkańców wsi Chojewo nigdy nie słyszał” – podkreśla ponadto Gontarczyk. Jego zdaniem akta procesowe dobitnie wykazują, że „akt oskarżenia legł w gruzach”, a nie – że braci Hryć, ewidentnie winnych, uniewinniono ze względów proceduralnych. Jak twierdzi:

Gdyby sytuacja procesowa była taka, jak pisze autorka („14 lutego 1950 r. zeznania świadków żydowskich obciążały braci Hryciów, a świadkowie polscy ich bronili”), a w pierwszej instancji sąd nawet uniewinnił oskarżonych, istniała możliwość kwestionowania jego ustaleń za pomocą apelacji, jeśli zeznania świadków oskarżenia miały istotną wartość dowodową.

Badanie aktów procesu prowadzi historyka z IPN do uznania wszelkich skierowanych przeciwko Hryciom oskarżeń za wyssane z palca. Co więcej, twierdzi, że „Barbara Engelking prawdopodobnie wiedziała, że wszystkie cytowane przez nią przez kilka stron opisy grabienia, gnębienia i mordowania za pomocą noży i siekier Żydów są fikcją literacką. Ale wyraźnie nie przyjęła tego do wiadomości”.

Trudno się wobec tego dziwić, że jego ostateczna ocena książki „Jest taki piękny słoneczny dzień” jest niezwykle krytyczna. Uważa, iż w pracy znalazło się wiele przekłamań, a nawet – informacji po prostu nieprawdziwych. Najwięcej do powiedzenia Gontarczyk ma o warsztacie autorki. Pisze z przekąsem:

(…) rzeczywista treść i wymowa zachowanego dokumentu archiwalnego ma tutaj drugorzędne znaczenie: ważniejsze wydaje się to, co na ich podstawie – wyciągając z kontekstu użyteczne fragmenty – „daje się” napisać (…).

Choć przynajmniej niektóre zarzuty stawiane przez badacza z IPN wydają się zasadne, wydaje się, że ostatnie słowo w sprawie kontrowersyjnej książki Barbary Engelking nie zostało jeszcze powiedziane. Może w kolejnych „Dziejach Najnowszych” ukaże się odpowiedź samej autorki?

Źródło:

Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:

  • Piotr Gontarczyk, Czy bracia Hryć byli polskimi mordercami Żydów? Czyli uwagi na temat naukowej wiarygodności badań prof. Barbary Engelking, „Dzieje Najnowsze” nr 4/2018, s. 201-224.

Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj się z nami.

Komentarze (11)

  1. 62.mark kraus Odpowiedz

    To by było zakłamanie historii że polacy nie mordowali żydów ale nie było to tak powszechne jak to twierdzą niektórzy żydowscy historycy . Są to raczej sporadyczne przypadki. Ale trzeba brać pod uwagę to że tylko w Polsce za pomoc żydom była śmierć.

    • Członek redakcji | Autor publikacji |Anna Winkler Odpowiedz

      Panie Marku, oczywiście. Wysnuwanie na podstawie tej jednej historii wniosku, że Polacy nie mordowali Żydów, byłoby ogromnym nadużyciem. Piotr Gontarczyk na pewno przesadza, potępiając pracę Barbary Engelking (a w innym tekście – także Jana Grabowskiego) w czambuł, ale jego artykuł jest jednak ciekawy jako głos w dyskusji na temat warsztatu historyka – a to dyskusja, którą prowadzić warto, jeśli chcemy mieć rzetelną i wiarygodną literaturę historyczną.

    • Członek redakcji | Autor publikacji |Anna Winkler Odpowiedz

      A może problem polega na tym, że niestety po obu stronach więcej jest polityki historycznej, niż historii? Ostatecznie ani Piotr Gontarczyk (politolog), ani Barbara Engelking (psycholożka i socjolożka), historykami z wykształcenia nie są.

  2. Molli Odpowiedz

    I kiedy wreszcie Żydzi napiszą książkę o żydowskich mordach na Żydach? Kiedy wreszcie ekshumacja w Jedwabnem? Kiedy wreszcie polski rząd przestanie finansować te żydowskie kłamstwa?

  3. Kaszuba Odpowiedz

    Nie jestem fanem IPN-u, ale jestem przeciwny temu żeby ich je..ć. Nie uważam także aby IPN utożsamiać z komuchami. Arturze Duda, wyśpij się i jeszcze raz coś napisz. Jednak najpierw to przemyśl.

    [Redakcja: komentarz, do którego odnosi się powyższa uwaga, został usunięty ze względu na wulgarną treść]

  4. Anonim Odpowiedz

    Oczywistym jest że Polacy mordowali Żydów, mordowali też Polaków, Cyganów , Ukraińców itp.
    W każdym narodzie są przestępcy, i było czymś naprawdę nienaturalnym, gdyby Polacy byli w tej kwestii jacyś wyjątkowi.

  5. Gt Odpowiedz

    Tytuł do poprawy. W tematyce p. Piotr Gontarczyk jest bardziej znany niż pani że środowiska gazety wyborczej p. Szechtera ( Michnika). To pan Piotr wraz z p. Cenckiewiczem jako pierwsi poruszyli tematykę współpracy p. Lecha jako TW Bolek. Ponad dziesięć lat temu, przełamali temat tabu. A co zrobiła pani Engelking? Prócz tego że działa na rzecz żydowskiego punktu widzenia. Lobbujecie państwo lewacki punkt widzenia a zasłużonych opisujecie jako ” historyk IPN”.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.