Jak wyglądała „opieka dentystyczna” w Auschwitz i Stutthof?
Jednym z nieuniknionych, choć rzadko opisywanych efektów nieludzkich warunków życia w obozie koncentracyjnym były problemy z zębami. Większość więźniów cierpiała na próchnicę bądź zapalenie dziąseł. Czy mogli liczyć na jakąkolwiek pomoc?
Problemem opieki dentystycznej w dwóch wybranych obozach koncentracyjnych zajęła się Katarzyna Okoniewska, której artykuł ukazał się w „Medycynie nowożytnej”. Autorka wzięła na warsztat zachowaną dokumentację, pochodzącą z gabinetu dentystycznego w KL Stutthof oraz ambulatorium dentystycznego w KL Auschwitz, a także wspomnienia ocalałych. Dowiadujemy się między innymi, że drugi z tych punktów utworzyli sami osadzeni:
Pierwszymi założycielami ambulatorium dentystycznego w Auschwitz byli więźniowie: Janusz Kuczbara, Czesław Duzel i Antoni Jabłoński, a szefami SS-Sturmbannführer dr Karl Teuber i SS-Hauptsturmführer dr Willy Frank. Ambulatorium znajdowało się w bloku 21. Był to dość duży oddział, zajmujący dwie izby, z czego ta większa stanowiła gabinet zabiegowy, a ta druga była protezownią. Gabinet posiadał sprzęt, który odebrano śląskiemu lekarzowi-dentyście o żydowskim pochodzeniu.
Jak podkreśla Okoniewska, „warunki obozowe miały ogromny wpływ na stan jamy ustnej więźniów”. Pierwsze problemy pojawiały się z reguły już po kilku miesiącach. Niedobór żywności i brak możliwości zachowania odpowiedniej higieny sprawiały, że wśród osadzonych powszechne były choroby dziąseł i próchnica . Zdarzały się także zapalenia całej jamy ustnej oraz noma, czyli rak wodny.
Mimo dobrego wyposażenia gabinetów więźniowie nie mogli jednak liczyć na pomoc ze strony dentystów. „Zęby były leczone bardzo sporadycznie, przeważnie natychmiast je usuwano” – wyjaśnia autorka. Ponadto na części chorych (zwłaszcza tych, których dotknął rak wodny) przeprowadzano pod nadzorem doktora Mengele eksperymenty. Skomplikowane zabiegi ratujące uzębienie zarezerwowane były tylko dla załogi obozu, z niewielkimi wyjątkami:
(…) SS-mani mieli prawo do pełnej pomocy dentystycznej i leczenia zębów nawet w wyjątkowo beznadziejnych sytuacjach. Przywilejem leczenia uzębienia lub wykonywania zabiegów operacyjnych byli objęci (prócz załogi SS) więźniowie funkcyjni i honorowi.
Nic dziwnego, że osadzeni szybko zaczęli leczyć się sami. Jak podaje Okoniewska, starali się między innymi polepszyć ukrwienie dziąseł za pomocą bardzo ostrych szczoteczek. Przygotowywali wywary z łodyżek malin i płukali usta wodą z solą. Dodawali też do jedzenia chrzan, cebulę i czosnek oraz pili zioła. Więźniowie mieli zresztą jeszcze jeden powód, by unikać gabinetów dentystycznych. Jak opowiada autorka artykułu:
Na podstawie licznych zeznań więźniarek żydowskich z KL Stutthof oraz więźniów z Sonderkommanda w KL Auschwitz wiadomo, że dentyści prowadzili ewidencję osób posiadających uzębienie wykonane z metali szlachetnych. O ile zęba nie usunięto przy rejestracji obozowej, wówczas wykonywano taki zabieg po śmierci ofiary, a ząb przetapiano.
Z obozowych rejestrów wynika, że w ten nieludzki sposób zdobyto pokaźną ilość złota. Część z niego wróciła do gabinetów dentystycznych, by wspomagać leczenie zębów SS-manów i ich rodzin. Nadwyżka trafiała do Banku Rzeszy.
Źródło:
Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:
- Katarzyna Okoniewska, Dentystyka w obozach koncentracyjnych na przykładzie KL Auschwitz i KL Stutthof, „Medycyna nowożytna” tom 24, zeszyt 1 (2018), s. 127-138.
Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj się z nami.
Dodaj komentarz