Broń husarii. Czym walczyli najlepsi polscy kawalerzyści?
Co do tego, że to kopia pełniła rolę husarskiej Wunderwaffe, nie ma wątpliwości. Poza nią skrzydlaci jeźdźcy mieli jednak do dyspozycji cały arsenał różnych środków, służących do uśmiercania wroga. Czym posługiwali się najchętniej?
Gdy w wojsku polskim pojawili się husarze, najbardziej prestiżową formacją byli ciężkozbrojni kopijnicy, posługujący się, obok innej broni, mieczami. Tymczasem lżejsi husarze już od początku chętnie sięgali po zakrzywione szable. Miecz jednak nie poddawał się tak łatwo. W 1558 r. hetman Jan Tarnowski zalecał: „…z szablami, aby nie jeździli, ale aby […] dobrą broń mieli”. Zapewne dlatego w 1561 r. od zaciągających się na wojnę kawalerzystów polskich wymagano „a miecze iżby mieli wszyscy, a nie szable. Bo u popisu inak [inaczej] nie będą przyjmować [do wojska]”.
Wzmianka ta z jednej strony świadczy o procesie wypierania mieczy przez szable, z drugiej zaś o próbie przeciwdziałania temu zjawisku. Próbie nieskutecznej, bo w 1574 r. Polacy powszechnie chodzili przy szablach i dopiero przybycie do Polski króla Henryka Walezego i jego francuskiego dworu spowodowało renesans mieczy (…).
Co prawda polski szlachcic wciąż chadzał z przypiętą do boku szablą bądź kordem, ale na wypadek spotkania właściciela szpady towarzyszył mu pachołek z mieczem. Mimo iż król Henryk panował w Polsce wyjątkowo krótko, zwyczaj ten utrzymał się przez wiele kolejnych dekad (…).
Koncerze i pałasze
Po skruszeniu kopii husarz sięgał po pałasz bądź koncerz. Przykład tego mamy w bitwie pod Kłuszynem, gdzie zgodnie z opisem samego hetmana Stanisława Żółkiewskiego:
Aż kiedy już nie stało onych Niemców pieszych, którzy przy płocie nam byli na przeszkodzie, skupiwszy się kilka rot naszych, uderzyli w onę jazdę cudzoziemską kopijmi, kto jeszcze miał, [a kto już nie miał kopii, to] pałaszami, koncerzami .
Pałasz to broń o głowni ciężkiej, prostej, jedno- lub obosiecznej, zwykle o długości przekraczającej metr, o rękojeści otwartej lub zamkniętej. Był on bronią używaną głównie do pchnięć i uderzeń przełamujących. Potrafił nawet przeciąć pancerz (kolczugę) (…).
W drugiej połowie XVII w. nazwa „pałasz” przylgnęła jednak do szabli. Przykładem może być opis litewskiego husarza: „szable dwie wzięte podczas zwady, to jest […] pana Chreptowicza pałasz [z]wróciłem”. Podobnie było w wieku XVIII. W spisie rzeczy Jana Czeluścińskiego pochodzącym z 1716 r. pojawia się pozycja: „szablę alias [albo] pałasz w srebro oprawny”. W rejestrze z 1719 r. czytamy o „szabli, to jest pałaszu złocistym” Jana Wyssogota-Zakrzewskiego. Niestety ten brak konsekwencji w nazewnictwie wprowadził zamęt terminologiczny trwający do dziś.
Koncerz – zwany w źródłach staropolskich również dzidą lub włócznią turecką, a także rapierem – to długa broń (w skrajnym przypadku do 1,8 m) z wąską głownią, o rękojeści otwartej lub zamkniętej, przeznaczona wyłącznie do kłucia. Koncerze były znakomitą bronią do przebijania kolczug. Mogły one – podobnie jak pałasze – penetrować zbroje, wślizgując się między płytami w ciało człowieka. Miały też inne, nietypowe zastosowanie: choć pomstowano na to, jednak czasami używano ich jako rożna do pieczenia mięsa.
Radosław Sikora
Husaria. Duma polskiego oręża
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 59.90 zł | 40.73 zł idź do sklepu » |
Gdy husarz ruszał do boju, to brał ze sobą zamiennie albo koncerz, albo pałasz. Troczył wtedy tę broń pod lewym udem. Bywało jednak, że zabierał oba te rodzaje broni. Wtedy koncerz trafiał pod prawe udo, a pałasz pod lewe. Znane mi listy przypowiednie wymagały posiadania tylko jednego z tych dwóch typów broni. To, że husarz używał ich obu (oraz innej broni niewymaganej przez list przypowiedni), wynikało z jego własnej inicjatywy i chęci.
Szable
Szabla to broń o zakrzywionej głowni, przeznaczona przede wszystkim do cięcia (…). W husarii używano różnych typów szabel. W czasach Stefana Batoregoni Zygmunta III Wazy, czyli od ósmej dekady XVI w. po trzecią dekadę wieku XVII, najpopularniejsze były tzw. węgierki. Ówczesne przysłowie głosiło, iż najlepsze były „Koń turek, chłop mazurek, czapka magierka, szabla węgierka”. W późniejszych dekadach XVII w. dominują, jak się wydaje, szable z kabłąkiem zagiętym pod kątem prostym. Odnaleziono je na polu bitwy pod Beresteczkiem z 1651 r. (…).
Mniej więcej w połowie XVII w. miała powstać szabla nazywana dzisiaj husarską, choć władali nią nie tylko husarze. Była to broń cechująca się wybitnymi walorami konstrukcyjno-funkcjonalnymi. Niestety nie udało się jej odnaleźć na XVII-wiecznych obrazach, rycinach ani nagrobkach. O ile widać na nich szable z tzw. paluchami (elementami rękojeści „szabel husarskich”), a także charakterystyczną rękojeść, o tyle nie widać ich jednocześnie na tym samym wyobrażeniu. I jedno, i drugie odnaleźć można dopiero na obrazach z XVIII w. Wydaje się więc, że jeśli nawet tzw. szabla husarska faktycznie powstała w XVII w., to popularność zdobyła sobie dopiero nieco później (…).
Dobre głownie (zwane „żelazami”) szabel były bardzo cenione. Nawet królowie przekładali stare głownie do nowych opraw. Z tego też powodu nie wolno oznaczać wieku szabel po ich głowniach.
A co dobre „żelaza” potrafiły w połączeniu z odpowiednią ręką? Na przykład przeciąć pięć położonych jedna na drugiej złotych moneta. Albo, jak to się przytrafiło husarzowi litewskiemu, uciąć krzyż u szabli przeciwnika. Mogły też ciąć kolczugi. Zdarzyło się nawet, że szablą ucięto głownię szpady – i to przy samym furdymencie, czyli w najgrubszym miejscu – szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa. Do tego epizodu doszło pod Tczewem 10 sierpnia 1627 r. („samego Gustawa [Adolfa] w szyszak dwa razy cięto, rękaw dwa razy cięto przy furdymencie szpadę mu ucięto”) (…).
Posługiwanie się szablą było podstawową umiejętnością, którą musiał opanować każdy szlachcic. Uczono się tego od dzieciństwa. Najpierw za pomocą tzw. palcatów, czyli kijów. Pod koniec XVII w. pisał o tym francuski dworzanin Jana III Sobieskiego Françoise Paulin Dalerac:
[Polska] szabla, dłuzsza troche nizeli Turecka, y cięższa: ale daleko lepiey rąbiąca. Czy dla tego, ze iest w niey dobre zelazo; czyli tez, że nią ręka dobrze przycina. Y dla tegoć to Polacy przyzwyczaiaią się, do iey cięzkości, przez noszenie ustawiczne, w Ręku Obucha, iako Jch codzień widzieć [można], aby się y Ręka, y pięsć, do czynienia Szablą, przyuczała. Oprócz tego, aby się dobrze nauczyli poiedynkować, czynią sobie ieszcze exercytacyią [ćwiczenia], przez częste bicie się w kiie, ktorymi młodz [młodzież] ustawiczne czyni experymenta.
Palcatami równie namiętnie szermowano w wieku XVIII. Tę rycerską zabawę zniesiono dopiero po upadku Rzeczypospolitej.
Sztuka szermiercza, a zwłaszcza szermierka konna, osiągnęła w Polsce bardzo wysoki poziom. Nic więc dziwnego, że w harcach, czyli pojedynkach przedbitewnych, w których uczestniczyli również husarze, Polacy zazwyczaj brali górę nad nieprzyjacielem.
Kordy i tulichy
Oprócz broni opisanej powyżej husarze posiadali kordy. Były one najbardziej popularne w XVI w. Czym się różniły od szabel? Wyjaśnił to Stanisław Sarnicki ok. 1580 r.:
Kord jest to właśnie broń jeznego, jako się wyżej spominało, a właśnie jest broń słowackiego [słowiańskiego] języka narodu. Ma tem nad szablie, że jest ujęcia liepszego i sztychem może kord uderzyć.
Szablia zasię jest broń krótsza, raźna i w cieśni się z nią uwijać snadniej, dliatego iż jest zakrzywiona, przez nie hajducy co pręcej wskakują gdzie widzą więcej liudu, uchwacić ją też trudniej, jeno ją z ręki łacniej wysiecze i rękę utnie. […] Jakom rzekł kord i szablia jest broń dobra na koniu i piechotą kiedy kordownik z kordownikiem [ma się ścierać], alie [z] szpadownikiem nie radzę.
Dość krótko, bo tylko w epoce panowania Stefana Batorego (1576–1586), popularne były puginały, zwane tulichami. Jak wyjaśniał Sarnicki: „Tulichów też się usarze jęli nosić, bo w cieśni jest broń barzo gotowa”.
Broń obuchowa
Do broni obuchowej, używanej czasem przez husarzy, zalicza się zarówno nadziak (wschodni odpowiednik młota rycerskiego), jak i czekan. Ten ostatni to właściwie nic innego jak mniejsza (jeśli chodzi o rozmiar żeleziec) i zgrabniejsza wersja siekiery wyposażonej w drzewce o różnej, czasami sporej, długości. Jednak zarówno czekan, jak i nadziak bardziej były popularne wśród lekkiej jazdy polskiej niż wśród husarii.
Te typy broni nie znalazły się na kartach listów przypowiednich dla husarzy, pojawiają się za to na obrazach z epoki. Wydaje się, że nadziaki były szczególnie chętnie używane przez oficerów (rotmistrzów, poruczników) husarii.
Oficerowie ci jako broni mogli także używać buzdyganów (…). Buzdygany były właściwie znakiem szarży oficerskiej. Przede wszystkim sygnalizowano nimi komendy, ale konstrukcja umożliwiała użycie buzdyganów także jako małej maczugi.
Broń miotająca i palna
Niektórzy husarze używali łuków. I nie nosili ich przy stroju jedynie jako wyróżnika stanu rycerskiego (…), lecz wykorzystywali w boju. W 1574 r. pisał o tym Jan Krasiński, a ponad sto lat później łuki u husarzy widział Mansueto Lambardi. Towarzyszył Janowi Granowskiemu, który 28 września 1685 r. wyruszył ze Lwowa w asyście 500–600 zbrojnych i 24 wozów. Kilkanaście dni później, 13 października, Lambardi wspominał tę podróż w liście do wielkiego księcia toskańskiego:
Rano postanowiono wyjść na pole z 300 żołnierzami wcześniej już wyznaczonymi, wśród nich było dwustu husarzy na koniach, uzbrojonych w żelazo, kopie, szable, niektórzy z łukami, inni ze strzelbami (…).
Łuk był bronią, do której szlachtę w Polsce i na Litwie przyuczano od dzieciństwa. Nic więc dziwnego, że gdy z czasem młody szlachcic zostawał husarzem czy oficerem kawalerii, nie zawsze rozstawał się z łukiem. Istnieje świadectwo użycia tej broni przez husarza chorągwi dworzańskiej Jana Kazimierza Wazy. W bitwie z Tatarami i Kozakami pod Zborowem w 1649 r. „pan [Samuel] Woronicz, który dobrze stawał i z łuku Tatarzyna postrzelił”.
Nie ma też wątpliwości, że łuków w walce używała starszyzna jazdy polskiego autoramentu(…). Łuk nie był jednak typową bronią husarzy. Przeszkadzał utrzymywać szyk – kolano z kolanem – w jakim walczyło to rycerstwo (…). Od czasów Stefana Batorego do obowiązkowego ekwipunku tego rycerstwa należała broń palna. Husarz powinien posiadać minimum jeden pistolet, a jeszcze lepiej, gdy miał ich parę.
Noszono je wtedy w olstrach, czyli swego rodzaju futerałach, przytroczonych po obu stronach końskiej szyi. Husarz mógł ze sobą zabrać również bandolet (rodzaj krótkiego karabinu jazdy). Ponieważ był on dłuższy od pistoletu, trafiał do olstra pod udo. Wtedy np. pod lewym udem husarz miał pałasz, a pod prawym – bandolet.
Dłuższe od bandoletów były karabiny (czasami nazw tych używano zamiennie). Ich także używali husarze, przy czym nosili je pocztowi, nie biorąc już wtedy do boju kopii. W takim wypadku pierwszy szereg (towarzysze) dysponował kopiami, a kolejne (pocztowi) używały karabinów.
Ówczesna broń palna miała mnóstwo wad, ale i tę zaletę, że czyniąc dużo huku, robiła spore wrażenie na nieostrzelanym przeciwniku – zwłaszcza na nieostrzelanych koniach. Tego typu przeciwnikiem byli Tatarzy, więc broń palną szczególnie chętnie używano w walce przeciw nim.
Pistolety, bandolety i karabiny to broń, którą husarze zabierali ze sobą, gdy mieli walczyć konno. Do obrony obozu, do szturmów na umocnione pozycje nieprzyjaciela, w końcu do polowań użyteczna była długa broń palna. Towarzysz husarski dbał i o to, aby bezbronna nie pozostawała również luźna czeladź.
Ile broni palnej mógł ze sobą zabierać trzykonny poczet, pokazuje spis rzeczy z 1698 r. pozostawiony przez husarza litewskiego Jana Franciszka Gosiewskiego. Mając w swoim składzie trzech żołnierzy (towarzysza i dwóch pocztowych), poczet ten dysponował sześcioma pistoletami (dwoma na husarza), dwoma bandoletami dla pocztowych (czyli każdy z nich oprócz dwóch pistoletów miał jeszcze po bandolecie) oraz dziewięcioma sztukami długiej broni palnej (tej zapewne używała luźna czeladź).
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach książki Radosława Sikory „Husaria. Duma polskiego oręża” (Znak Horyzont 2018). Kliknij i kup z rabatem w przedsprzedaży w naszej księgarni.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej, w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Historia najskuteczniejszej jazdy w historii świata
Radosław Sikora
Husaria. Duma polskiego oręża
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 59.90 zł | 40.73 zł idź do sklepu » |
Dodaj komentarz