Zakaz dystrybucji gazety i zwolniony naczelny. Lokalne władze próbują ukryć, że twórca Forda nienawidził Żydów i był inspiracją Hitlera
W czerwcu 1903 roku Henry Ford założył koncern motoryzacyjny. Obecnie Ford jest piątym co do wielkości producentem samochodów na świecie. Sam Henry Ford urodził się w Dearborn w stanie Michigan. Miejscowi są z niego dumni, a sprawę jego wściekłego antysemityzmu wolą zamiatać pod dywan.
Jak podkreśla „New York Times”, w Dearborn na Henry’ego Forda można natrafić wszędzie. W latach dwudziestych nawet wydawał w mieście własną gazetę „The Dearborn Independent”, która była jego antysemicką tubą propagandową. Między innymi o tym napisał Bill McGraw w tekście okładkowym finansowanego przez miasto kwartalnika historycznego „The Dearborn Historian”, którego jeszcze do niedawna był redaktorem naczelnym.
Dziennikarz jest zdania, że mniej chlubne aspekty życia słynnego przedsiębiorcy są traktowane przez różne instytucje z wyjątkową delikatnością, jednak jego antysemityzm to nie jest po prostu wada charakteru. Zasoby, jakimi dysponował Henry Ford pozwalały mu szerzyć żydożercze postawy na ogromną skalę. Jak możemy przeczytać w artykule „New York Timesa”:
A zatem kiedy ostatni numer kwartalnika pana McGraw „The Dearborn Historian” zjechał z prasy drukarskiej, zawierał specjalny raport o niezwykłych wysiłkach pana Forda zmierzających do szerzenia nienawiści.
Zamieść pod dywan?
Władze miasta zareagowały w sposób paniczny, a burmistrz zakazał dystrybucji tego wydania finansowanego przez ratusz czasopisma. Bill McGraw został także zwolniony z funkcji naczelnego. Kilka dni temu burmistrz wydał oświadczenie, w którym stwierdzał między innymi, że dystrybucja numeru, w którym znajduje się artykuł o antysemityzmie Forda, może przeszkodzić narracji tolerancji. W odpowiedzi na te decyzje miejska komisja historyczna wydała niemającą niestety mocy prawnej rezolucję z zaleceniem wysłania czasopisma wszystkim 230 subskrybentom.
W swoim tekście z okazji setnej rocznicy zakupu przez Forda „The Dearborn Independent” McGraw odmalował mało pochlebny obraz najsłynniejszego obywatela Dearborn. Przypomniał między innymi, że potentat motoryzacyjny wydawał fortunę na żydożerczą gazetę. A także to, że w 1931 roku w gabinecie Adolfa Hitlera wisiał wielki portret Forda, a twórca Trzeciej Rzeszy powiedział reporterowi z Detroit, że człowiek ten jest jego inspiracją. Co warto podkreślić, wspomniał też, jak podaje „New York Times”, ze potomkowie Henry’ego Forda odcinali się od antysemityzmu antenata oraz wspierali żydowskie organizacje charytatywne i kulturalne. McGraw dodał też do swojego tekstu listę rekomendowanych dalszych lektur.
Burmistrz Dearborn zakazując dystrybucji artykułu rzucającego więcej światła na wyjątkowo niechlubną część życiorysu Henry’ego Forda oddał mu w rzeczywistości ogromną przysługę. Bez jego interwencji numer trafiłby głównie do prenumeratorów i przeszedłby zapewne bez większego echa. Tymczasem tysiące ludzi i w Dearborn i na świecie dowiedziało się o tym fragmencie historii Forda.
Źródła informacji:
- 100 Years Later, Dearborn Confronts The Hate Of Hometown Hero Henry Ford, deadlinedetroit.com [dostęp 06.02.2019].
- A Mayor’s Effort to Play Down Henry Ford’s Anti-Semitism Backfires, nytimes.com [dostęp 06.02.2019].
Zupełnie nie rozumiem dlaczego wielkie postaci historyczne mają być bez wad. Tworzymy jakąś sztuczną rzeczywistość historyczną, w której wszyscy byli albo dobrzy (i wtedy powiązane z nimi były wyłącznie cechy pozytywne) albo jednoznacznie źli. Ford był wielkim przemysłowcem, świetnym organizatorem, ale był również antysemitą. Maria Konopnicka była wspaniałą wieszczką chrześcijańskiego narodu, ale jej życie prywatnie nieco odbiegało od kanonu ówczesnego społeczeństwa katolickiego. I co z tego? Nie wszyscy muszą być idolami dzieci w przedszkolu, przykładnymi obywatelami podnoszącymi papierek z chodnika. Nie ma ideałów. Dlaczego Wałęsa musi być albo królem, albo podłą kanalią? Albo Kaczyński? Największy patriota, zbawca narodu dla jednych, a dla innych wredny, małostkowy, skryty realizator planów Putina? Czy to, że dążymy do doskonałości musi oznaczać, że osoby, które coś osiągnęły powinny być doskonałe? Wygląda na to, że narracją historyczną rządzą nieudaczni pedagodzy, którym zwykłe ludzkie cechy nie pasują do biografii wielkich ludzi – psują im biało-czarną wizję świata…
Ford będąc antysemitą i inspiracją dla Hitlera obecnie jest z tego powodu niezbyt chwalony, lecz jego poglądy nie były wynikiem nieprzemyślanego antagonizmu rasistowskiego, lecz były przez niego uzasadniane argumentami merytorycznymi. Osobną sprawą było też zakwalifikowanie kogoś do kategorii żyda. Dla Forda Żydzi to byli bankierzy i finansiści, którzy praktycznie niewiele wnosząc do społeczeństwa, nie wymyślając nowych technologii, nie budując, nie odkrywając itd uzyskiwali wyłącznie dzięki obrotowi pieniądzem, dzięki spekulacjom i dzięki kredytowi, zyski, o jakich on, wielki wizjoner mororyzcji, mógł tylko pomarzyć. System kapitalizmu bankowego, obrót pieniądzem, polityka kursowa walut oraz generowanie baniek finansowych i generowanie kryzysów, podczas, których reszta społeczeństwa była odzierana z oszczędności i dorobku pokoleń stanowiło właściwy sens antysemityzmu w wydaniu Forda. Hitler i jego ostateczne rozwiązanie miały tylko pewien, niwielki związek z tak określonym antysemityzmem.